Prokuratura grozi „Wyborczej” sądem. Bo „patologie prokuratury” nie istnieją
Prokuratura Krajowa żąda od "Wyborczej" sprostowania wywiadu z prof. Leszkiem Balcerowiczem. Twierdzi, że "jest instytucją niezależną, apolityczną i stojącą na straży praworządności". Mamy w tej sprawie kilka pytań.
Poniższy tekst został opublikowany w „Gazecie Wyborczej” 25 marca 2019 roku. Archiwum Osiatyńskiego dziękuje za możliwość jego przedruku.
Komentarz Ewy Ivanovej
Prokuratorskiej centrali nie spodobały się krytyczne opinie na temat prokuratury w tekście „Tym razem już nie będzie bezkarności”.
Co zabolało najbardziej? „Prokuratura Krajowa prostuje, iż nie jest prawdą, jakoby w prokuraturze dochodziło do czynów „ścigania niewinnych albo nieścigania winnych” przez „prokuratorów Ziobry, którzy niszczą innym życie” i „stawiali ludziom zarzuty bez dowodów albo wbrew nim”. Jej zdaniem prof. Balcerowicz myli się, twierdząc, że „część aresztowań albo spektakularnych sposobów stawiania zarzutów” robi się dla kilku ujęć w telewizji, „dla rozpowszechnienia pisowskiej propagandy”. Nieprawdą ma być także opinia o „patologiach prokuratury” i o tym, że „układ kierowniczy pozwala panować nad prokuratorami i produkować szokujące oskarżenia lub zaniechania”. Według PK prokuratura „jest instytucją niezależną, apolityczną i stojącą na straży praworządności” i nie istnieje w niej żaden układ kierowniczy oparty na powiązaniach rodzinno-towarzysko-polityczno-ideologicznych. Prokuratorzy są mianowani na stanowiska zgodnie z „obiektywnymi kryteriami” i obowiązującymi procedurami.
Nie damy się zastraszyć
Ani prokurator krajowy Bogdan Święczkowski, ani prokurator generalny Zbigniew Ziobro nie są jednak w stanie polemizować z ocenami profesora Leszka Balcerowicza. W piśmie nie pada żaden dowód na to, że zarzucane przez niego patologie nie mają w prokuraturze miejsca. Mamy przyjąć, że jest ona taka, jak uważa jej kierownictwo. Inaczej PK grozi nam sądem. Straszy także sądem naszego rozmówcę.
Leszek Balcerowicz odpowiada prokuraturze [PDF]
Nie damy się jednak zastraszyć. Dalej będziemy patrzeć prokuraturze na ręce. Na łamach „Wyborczej” wciąż będzie się toczyć merytoryczna debata o skutkach upolitycznienia prokuratury i uczynienia z niej narzędzia partii rządzącej. Wciąż będziemy udzielać głosu ekspertom, praktykom i samym prokuratorom. Wszystkim, którzy potrafią dyskutować o ustroju prokuratury i jej przyszłości po PiS-ie. Wszystkim, którzy potrafią przedstawić dowody na poparcie swych ocen i opinii.
Kilka pytań do prokuratury
Do polemiki na argumenty zapraszamy także prokuratora generalnego i prokuratora krajowego. Dotąd żaden z nich nie miał odwagi udzielić nam wywiadu i odpowiedzieć na proste pytania. A mamy ich sporo. Chcielibyśmy na przykład wiedzieć:
– jakie obiektywne kryteria zadecydowały o awansie do Prokuratury Krajowej członków stowarzyszenia Ad Vocem, których znacząca część od dawna nie wykonywała prokuratorskiej pracy i wolała emerytury niż prowadzenie śledztw;
– jakie obiektywne walory miał Paweł Wilkoszewski (asystent Zbigniewa Ziobro w latach 2005-07), że za „dobrej zmiany” został szefem warszawskiej prokuratury okręgowej, a potem znalazł się w Prokuraturze Krajowej;
– dlaczego sąd uznał nie tylko, że zatrzymanie byłego wiceszefa KNF Wojciecha Kwaśniaka było bezpodstawne, ale też że nie ma żadnych podstaw do stawiania mu zarzutów.
Chętnie porozmawialibyśmy o odebraniu śledztwa prokuratorowi, który prowadził sprawę dotyczącą prof. Jana Grossa. O tym, czy prokuratura chroni nacjonalistów – dlaczego odebrano śledczym sprawę wiceministra cyfryzacji Adama Andruszkiewicza i dlaczego nie postawiono dotąd zarzutów asystentowi sędziego, który pracował w ministerstwie Zbigniewa Ziobry i w wolnym czasie na symbolicznych szubienicach wieszał zdjęcie europosła opozycji.
Pytalibyśmy, dlaczego prokuratura rozgrzeszyła założycieli spółki Solvere. Dlaczego nie dopatrzyła się niczego złego w braku publikacji wyroków TK, przeniesieniu obrad Sejmu do Sali Kolumnowej czy kopaniu i pluciu na kobiety, które protestowały przeciwko Marszowi Niepodległości. Pytalibyśmy o obraźliwą dla TVN i „Gazety Wyborczej” koszulkę Bogdana Święczkowskiego z napisem „Tusk Vision Network nie oglądam, g…a nie czytam”. Chcielibyśmy zapytać również o presję prokuratury wywieraną na sędzię, która zajmowała się sprawą dotyczącą ojca prokuratora generalnego, o ślimaczące się śledztwa w sprawie finansowania Solidarnej Polski czy wyprowadzania pieniędzy z wrocławskiego oddziału PCK.
Chcielibyśmy zapytać o kopie obrazów Matejki namalowanych na zlecenie Prokuratury Krajowej przez żonę prokuratora, który został doradcą Zbigniewa Ziobry, czy o nękanie prokuratorów należących do stowarzyszenia Lex Super Omnia.
A także o Małgorzatę Ułaszonek-Kubacką, radczynię prawną Prokuratury Krajowej, która przesyła nam pismo w sprawie sprostowania, a która jesienią 2018 r. chciała zostać sędzią nowej Izby Dyscyplinarnej Sądu Najwyższego, mimo że była karana dyscyplinarnie. Wcześniej wzięła bowiem udział w czynnościach windykacyjnych w domu dłużnika. Sąd dyscyplinarny wymierzył jej karę 3,5 tys. zł, uznając, że wykonywała czynności zawodowe niezgodnie z prawem, nierzetelnie, a także z pominięciem staranności i uczciwości. Jakie obiektywne kryteria zdecydowały o jej zatrudnieniu w prokuratorskiej centrali i ilu radców prawnych z nią konkurowało w otwartej procedurze konkursowej?
Liczę, że prokurator generalny lub prokurator krajowy będą odważnie polemizować. Postawią na siłę argumentów, a nie argument siły.