Balcerowicz nie przestraszył się i nie przeprosi. Będzie proces nad prokuraturą Ziobry?
Prof. Leszek Balcerowicz nie przeprosi za wywiad, w którym ostro skrytykował prokuraturę Zbigniewa Ziobry: „Podtrzymuję wypowiedzi zawarte w wywiadzie dla Gazety Wyborczej. Są oparte na publikacjach i doniesieniach wolnych mediów, na pracach naukowych, na dokumentach organizacji międzynarodowych i mojej działalności jako analityka”
Leszek Balcerowicz pismo z żądaniem przeprosin z Prokuratury Krajowej na czele której stoi Bogdan Święczkowski dostał kilka dni temu. Prokuratura zagroziła byłemu wicepremierowi, że rozważy pozwanie go do sądu cywilnego, jeśli nie przeprosi.
Podobne wezwania dostała „Gazeta Wyborcza”, w której ukazał się wywiad z Leszkiem Balcerowiczem. Prokuratura domaga się sprostowania, ale gazeta odmówiła.
Przeczytaj wywiad tutaj: Leszek Balcerowicz: Tym razem już nie będzie bezkarności
To będzie proces nad prokuraturą
Jeśli dojdzie do procesu, to może się on przerodzić w proces nad prokuraturą Ziobry, bo Balcerowicz będzie powoływał dowody na poparcie swoich słów oraz świadków.
Poniżej publikujemy całe oświadczenie Balcerowicza w odpowiedzi na wezwanie prokuratury, udostępnione mediom w poniedziałek.
„Prokurator Bogdan Święczkowski ogłasza dogmat o nieomylności prokuratury Ziobry–Święczkowskiego
Z upoważnienia Prokuratora Krajowego B. Święczkowskiego Prokuratura Krajowa domaga się ode mnie przeprosin za „bezprawne naruszenie dóbr osobistych” prokuratury, w wywiadzie przeprowadzonym przez Ewę Ivanovą 12 marca br. w Gazecie Wyborczej.
B. Święczkowski uznaje w szczególności za „nieuprawnione lub nieprawdziwe”:
– Moją ogólną definicję systemu jako takiego, który nagradza za złe zachowania bez ryzyka kar dla sprawców;
– Ogólną definicję złego zachowania prokuratorów jako ścigania niewinnych lub nieścigania winnych;
– To, że w prokuraturze Ziobry dochodziło do ścigania niewinnych i nieścigania winnych;
– To, że kierownictwie prokuratury powstał układ oparty na powiązaniach rodzinno – towarzysko – polityczno -ideologicznych;
– To, że „jednym z największych zaniedbań po pierwszych rządach Z. Ziobry w prokuraturze było, że nikt nie poniósł odpowiedzialności za wcześniejsze niesprawiedliwe działania”;
– To, że należy rejestrować nazwiska prokuratorów, którzy dopuszczają się wątpliwych ścigań lub zaniechań w celu ich późniejszego uczciwego rozliczenia.
Podtrzymuję te i inne wypowiedzi zawarte w wywiadzie dla Gazety Wyborczej. Są one oparte na publikacjach i doniesieniach wolnych mediów, na pracach naukowych, na dokumentach organizacji międzynarodowych i wreszcie na mojej własnej działalności jako analityka systemów instytucjonalnych, w tym w wymiarze sprawiedliwości.
Jest znamienne, że pismo Prokuratury Generalnej ani słowem nie odnosi się do mojej głównej tezy, a mianowicie, że główną przyczyną zagrożeń jakie tworzy obecna prokuratura dla praworządności i sprawiedliwości w Polsce, jest niesłychana koncentracja władzy nad nią w rękach jednego człowieka – Prokuratora Generalnego.
Ta władza jest szeroko wykorzystywana przez Z. Ziobrę i jego grupę i obejmuje rozległe decyzje personalne oraz przenoszenie spraw do prokuratur lub prokuratorów, aż dojdzie do wątpliwego ścigania lub do wątpliwego zaniechania.
Jest charakterystyczne, że decyzje o ściganiu, budzące szczególne zdumienie np. oskarżenie W. Kwaśniaka i jego współpracowników z KNF lub reformatorów z PKP; wysunęli tacy właśnie prokuratorzy.
– Moje zarzuty są „bezpodstawne”, bo „prokuratura działa zgodnie z przepisami”.
Pozostawiając na boku czy to jest zawsze prawdą, trzeba zwrócić uwagę na rzecz najważniejszą. To właśnie przepisy, a w tym zwłaszcza ustawa o prokuraturze z 2016 r. są podstawą systemu, który rodzi zachowania niektórych prokuratorów zagrażające praworządności i sprawiedliwości w naszym kraju.
A poza tym usprawiedliwianie dowolnych zachowań ich zgodnością z przepisami, nasuwa skojarzenia z najgorszymi reżimami.
– Moje zarzuty są niesłuszne, bo pomijają „specyfikę działalności zawodowej prokuratora”.
Działalność poszczególnych prokuratorów (oraz ich dobór) zależą od systemu w ramach którego działają. A system stworzony w prokuratorze Z. Ziobry jest złym systemem, bo jest skrajnie scentralizowany i oferuje nagrody za złe zachowania, przy słabym ryzyku związanych z nimi kar.
I wreszcie, jeśli „specyfika działalności prokuratorów” ma usprawiedliwiać ich dowolne zachowania, to nie ma miejsca na żadną ich krytykę.
– Rejestrowanie nazwisk prokuratorów, którzy angażują się w wątpliwe ścigania, bądź wątpliwe zaniechania „jest nieuprawione”.
To twierdzenie godzi w konstytucyjne normy wolności słowa, wolności mediów i jawności życia publicznego.
Interpretując na gruncie logiki powyższe tezy można powiedzieć, że tworzą one łącznie dogmat o nieomylności prokuratury pod rządami Z. Ziobry i B. Święczkowskiego (działalność ich poprzedników była przez nich samych krytykowana, a więc nie jest objęta tym dogmatem).
Z tego dogmatu musi wynikać, że każda krytyka prokuratury Z. Ziobro i B. Święczkowskiego „jest nieuprawniona”.
Reakcja B. Święczkowskiego na moje opinie i tezy zawarte w wywiadzie dla „Gazety Wyborczej” uważam za próbę tłumienia wolności słowa i wolności mediów, które są niezbędną podstawą demokracji. Moim zdaniem system utworzony w prokuraturze z początkiem 2016 r. nie tylko zagraża praworządności i sprawiedliwości, ale i próbuje tłumić krytykę na swój temat. Jest zadaniem społeczeństwa obywatelskiego w Polsce, aby z całą mocą przeciwstawić się takim tendencjom.
Leszek Balcerowicz”.