Ukarana prokuratorka ostrzega szefów: nie chcę nikogo straszyć, ale gromadzimy dowody

Udostępnij

Absolwentka prawa na Uniwersytecie Warszawskim. Dziennikarka działu prawnego "Gazety Wyborczej". Wcześniej przez 11 lat pracowała w „Dzienniku Gazecie Prawnej” (do…

Więcej

Prezydent mówi byśmy zmienili zawód? Jestem oburzona. Służę państwu i obywatelom, a nie partii rządzącej i nie zmienię zawodu - mówi prok. Katarzyna Kwiatkowska



Ewa Ivanova: Jak długo jest pani prokuratorką?

 

Katarzyna Kwiatkowska, warszawska prokuratorka zesłana do prokuratury w Golubiu-Dobrzyniu, oddalonej o ponad 180 km od domu, szefowa prokuratorskiego stowarzyszenia Lex super omnia: – Trzydzieści lat.

 

Co trzyma człowieka w tej pracy?

 

Pasja. Zawsze chciałam ścigać przestępców i doprowadzać do skazania winnych. To daje wielką satysfakcję. Lubię też dynamikę tej pracy, brak monotonii, kontakt z ludźmi. W prokuraturze nie da się nudzić. Wybrałam tę pracę wbrew opinii moich zmarłych już rodziców. Wielokrotnie mówili, że to nie jest zawód dla kobiety, sugerowali raczej zawód notariusza. Ale się zbuntowałam.

 

Nocne dyżury, makabryczne widoki na zdarzeniach, sekcje. Chyba nie łatwo to znieść?

 

Na początku trudno do tego przywyknąć, do dziś pamiętam swój pierwszy udział w sekcji zwłok i jak to przeżywałam. Albo jak te moje ideały i wyobrażenia o pracy zderzyły się z rzeczywistością i trudnymi warunkami pracy w prokuraturze, w policji czy w zakładzie medycyny sądowej, ale z czasem nabrałam odporności psychicznej.

 

Zaczynałam w latach 90-tych w prokuraturze rejonowej na Pradze w Warszawie i jak każdy prokurator brałam udział w sekcjach, oględzinach. Starałam się na to patrzeć jak na wyzwanie. Gdy widziałam zwłoki w stanie rozkładu, to skupiałam się na zabezpieczaniu śladów, by wszystko przypilnować, bo cel jest jeden: złapać sprawcę.

 

Ale jesteśmy tylko ludźmi. Trudno nie przeżywać spraw np. o zabójstwo dziecka, choć emocje nie mogą nas ponosić. Rozsądek i racjonalność działania, to podstawa pracy prokuratora.

 

Po awansach prowadziłam głównie sprawy gospodarcze, skomplikowane i wielowątkowe, ale zawsze angażowałam się osobiście w prowadzone postępowania przygotowawcze.

 

Co w prokuraturze panią uwiera?

 

Zmiany wprowadzone w marcu 2016 r. pokazały nie tylko nam prokuratorom, ale i społeczeństwu, jak ważną, wręcz newralgiczna rolę odgrywa prokuratura. Obecnie ta instytucja jest wykorzystywana do załatwiania partykularnych interesów rządzących. Wiele sił i środków przeznacza się albo na ściganie zwykłych obywateli, którzy uczestniczą w różnych formach społecznego protestu w obronie praworządności, albo do zwalczania przeciwników politycznych. Cel polityczny stał się w prokuraturze dominujący wobec przepisów prawa i orzecznictwa. Nie wprowadzono żadnych zmian, które usprawniłyby działalność prokuratury i pracę prokuratorów. Obciążenie sprawami wzrasta, szczególnie w prokuraturach rejonowych. Brak racjonalnej polityki kadrowej, jasnych kryteriów przydziału spraw, nieograniczona dowolność przy powołaniach i awansach rodzą zgorzknienie i frustrację środowiska prokuratorskiego.

 

Uwiera mnie dowolne przenoszenie spraw pomiędzy prokuratorami i prokuraturami, jak i nieobecność prokuratora na sali sądowej w sprawach rozpoznawanych w sądach rejonowych. Zbędny jest także moim zdaniem piętrowy nadzór służbowy. Problemem jest ingerowanie przez przełożonych w niezależność prokuratorów, czego przykładem są sprawy prok. Justyny Brzozowskiej i prok. Michała Gacka. Za podjęte decyzje merytoryczne, niesatysfakcjonujące obecnych przełożonych mają zarzuty karne, a w przypadku pani prokurator został skierowany akt oskarżenia.

 

Nasi przełożeni nie rozumieją, że niezależność to nie jest dla prokuratorów przywilej. To gwarancja dla zwykłego obywatela – rzetelnego i obiektywnego rozpoznania jego sprawy.

 

 A jak jest teraz? Bierni, mierni, ale wierni mogą liczyć na awanse i profity?

 

Po ponad 4 latach „dobrej zmiany” w prokuraturze można jednoznacznie stwierdzić: podstawę jej funkcjonowania stanowią kadry, w sposób elastyczny dobierane przez kierownictwo prokuratury. Ich dowolny dobór to efekt m.in. zniesienia kadencyjności na stanowiskach szefów prokuratur i likwidacji konkursów przy awansach. Nie ocenia się tego, czy kandydat do awansu wykazuje się doświadczeniem i kompetencjami. Teraz wystarcza lojalność i poddaństwo wobec przełożonym.

 

Jest pani prezesem znienawidzonego przez władzę stowarzyszenia LSO, współautorką druzgocących dla kierownictwa prokuratury raportów. Spodziewała się pani przymusowego zesłania do pracy na drugi koniec Polski?

 

Pełnię obowiązki prezesa zarządu. Stowarzyszenie jest solą w oku prokuratora krajowego, bo jesteśmy jedyną organizacją, która patrzy na ręce kierownictwu. Pokazujemy patologie, niezdrowe mechanizmy awansów, nagród, szykany. Dzięki nam opinia publiczna dowiaduje się, że prokuratura jest coraz droższa, a mimo to coraz bardziej niewydolna.  Taki wizerunek prokuratury odbiega od treści komunikatów ze strony Prokuratury Krajowej, co zapewne nie podoba się prokuratorowi krajowemu.

 

O tym, że mogę mieć problemy słyszałam już dawno, zwłaszcza gdy przejęłam kierowanie stowarzyszeniem po prokuratorze Krzysztofie Parchimowiczu. Liczyłam się z quasi-karami dyscyplinarnymi, np. delegacjami  na niższy szczebel do rejonowych prokuratur w stolicy. Może to ma nam zamknąć usta, ale się nie uda.

 

Podpadła pani m.in. pozwaniem do sądu prokuratora krajowego i generalnego za degradację z 2016 r.?

 

Tak, spór sądowy trwa od 2019 r. Byłam prokuratorom szczebla apelacyjnego, ale w 2016 r. zdegradowano mnie do Prokuratury Okręgowej na Pradze, w Warszawie. Pozew dotyczy odszkodowania za nierówne traktowanie i dyskryminację. Jestem także uczestnikiem podobnego postępowania wytoczonego przez Jacka Bilewicza, prokuratora zdegradowanego z Prokuratury Generalnej do praskiej prokuratury okręgowej. W tej sprawie ma być przesłuchiwany prokurator Bogdan Święczkowski i Zbigniew Ziobro.

 

Jak wyglądał dzień, gdy dowiedziała się pani o delegacji do Golubia-Dobrzynia, 180 km od domu?

 

W poniedziałek 18 stycznia byłam na rozprawie w sądzie, kiedy otrzymałam SMS od naczelnika wydziału, że sprawa jest poważna i oczekuje na mnie szef prokuratury okręgowej. Byłam już pewna, że chodzi o delegację, ale wciąż przypuszczałam, że trafię jak Krzysztof Parchimowicz do któregoś rejonu w Warszawie. Potem informacje o delegacjach dostali pozostali prokuratorzy z LSO, którzy pracują w rejonach.

 

Wystarczy jeden podpis Bogdana Święczkowskiego i życie wywrócone do góry nogami?

 

Wystarczy. I moje życie zawodowe ma wrócić do punktu wyjścia, wracam do prokuratury szczebla rejonowego, do etapu, który przerabiałam na początku lat 90-tych. I nie trafię do rejonu w Warszawie, a do woj. kujawsko-pomorskiego.

 

Dla mnie to kolejna retorsja, zwykła, niehumanitarna szykana.  Każdy ma swoje życie osobiste, a od zsyłki nie można się odwołać.

 

Dostała pani 48 godzin na przeprowadzkę.

 

To niewykonalne. Trzeba rozliczyć się w macierzystych jednostkach przed ich opuszczeniem, załatwić przeprowadzkę i nowe mieszkanie, bo przecież nie możemy spać na karimatach w prokuraturze, czy na dworcu. Jest problem z wynajęciem mieszkania w czasie pandemii, nie działają hotele. A w Golubiu-Dobrzyniu niewiele się buduje, na rynku jest mało mieszkań pod wynajem. Pomagają mi coś zorganizować prawnicy, których wcześniej nie znałam. Być może mieszkanie będę miała od 1 lutego.

 

Zostaje pani wyrwana ze środowiska pracy, znajomych, rodziny.  Jest obawa?

 

W pracy na linii w rejonie sobie poradzę. Mam za sobą to doświadczenie. Ja tę pracę po prostu lubię. Martwi mnie brak kontaktu za najbliższymi, przyjaciółmi, znajomymi. Z drugiej strony myślę jednak, że będę miała więcej czasu na działalność w stowarzyszeniu, przygotowywania kolejnych raportów. Szkoda, że nie idę do jednostki, która tętni życiem jak moja obecna. W Golubiu-Dobrzyniu będzie pracował tylko szef rejonu i ja.

 

Jak to? Dwie osoby?

 

Tak. Bo zastępca wziął półroczny urlop dla podratowania zdrowia. Tam od dłuższego czasu pracuje tylko szef i jego zastępca. Taka sytuacja kadrowa – jak ustaliłam – trwa w tej jednostce od 2019 r. czyli to nieprawda, że mamy wspomóc jednostki w związku z pandemią i że problemy pojawiły się teraz.  Może warto wycofać z delegacji w Prokuraturze Krajowej kilku prokuratorów, którzy trafili tam z jednostek w pobliżu Golubia-Dobrzynia?

 

Ale nigdy się nie poddam. Przygotowuję kolejny pozew do sądu pracy z wnioskiem o zabezpieczenie, czyli o wstrzymanie wykonania delegacji. Pan prokurator Bogdan Święczkowski chyba zapomniał, że prokuratorzy to nie tylko funkcjonariusze, których obowiązują zasady hierarchicznego podporządkowania i pragmatyka służbowa. Jesteśmy także pracownikami, których chroni prawo pracy. Wobec mojej osoby dopuszczono się kolejny raz złamania prawa, dyskryminacji i nierównego traktowania, mobbingu.

 

Moja siostra mieszka za granicą. Gdy jej powiedziałam o mojej sytuacji zawodowej, bardzo się przejęła, przypomniała mi, że już drugi raz dostaję po tyłku. Pytała mnie czy warto. Wytłumaczyłam, że warto, bo tak nas rodzice wychowali. Że dla nas zasady, ludzka godność, honor są najważniejsze. Mama nam zawsze powtarzała: masz jedną twarz i przez całe życie widzisz ją w lustrze. I będę się tego trzymać, choć tak po ludzku jest mi przykro, że spotyka mnie to po 30 latach pracy.

 

I co się czuje w takiej sytuacji?

 

Niesprawiedliwość. Te decyzje wydają osoby, które powinny stać na straży prawa, a to prawo otwarcie łamią. Jest też wściekłość, ale wynika nie z bezsilności, a z tego, że po raz drugi zostałam w taki sposób potraktowana. Ale i satysfakcja, że jesteśmy stowarzyszeniem, którego aktywność wyraźnie przeszkadza prokuratorowi krajowemu.

 

Rozważam także skierowanie zawiadomienia o podejrzeniu popełniania przestępstwa przez prokuratora Święczkowskiego, z art. 218a kodeksu karnego, czyli za przestępstwo związane ze złośliwym lub uporczywym naruszaniem praw pracowniczych. Mam świadomość jaka decyzja może zapaść w takim postępowaniu, bo wiem kto kieruje prokuraturą, ale chciałabym zobaczyć decyzje o odmowie wszczęcia albo umorzeniu takiego postępowania podpisaną przez konkretnego prokuratora.

 

Jak inni prokuratorzy odbierają zsyłki?

 

W prokuraturze w której pracowałam, decyzje przyjęto z dezaprobatą. Wiele koleżanek i kolegów prokuratorów dzwoniło do mnie ze słowami wsparcia, za co bardzo dziękuję. Wiem, że decyzje o delegacjach wywołają efekt mrożący, ale z drugiej strony mam nadzieję, że nastąpi przebudzenie choćby części środowiska prokuratorskiego i refleksja, że w tych czasach nie można być obojętnymi. Bo takie decyzje mogą dotknąć każdego z nich. Nie wiadomo na kogo trafi.

 

Kiedy stawi się pani w pracy w Golubiu-Dobrzyniu?

 

Przed wyjazdem muszę odbyć zaplanowane wizyty lekarskie i zadbać o zdrowie, także jestem teraz na zwolnieniu. Ale zwolnienie nie skróci mojej delegacji, bo przedłuża się ona o każdy taki dzień.

 

Ile spraw zostawi pani prokuratorom ze swej jednostki?

 

Miałam ostatnio 12 postępowań na biegu. To wielowątkowe sprawy, często mają po 100/200 tomów. Jak wyjęłam wszystkie te akta, żeby je przekazać, to pokój był tak zapełniony, że nie mogłam dojść do biurka. To wszystko zostanie rozdzielone między kolegów i koleżanki, a każdy ma już przecież swoje na głowie. Także to kara dla innych. Ale również dla pokrzywdzonych i stron, bo nowy prokurator będzie musiał się zapoznać z tymi setkami tomów w każdej przejętej sprawie.

 

Jak w tej sytuacji można mówić o prawie obywateli do rozpoznania ich sprawy w rozsądnym terminie i bez zbędnej zwłoki? Gdzie tu sprawność, skuteczność i efektywność prokuratury, o której tak chętnie mówi prokurator krajowy?

 

Poza tym wszystkie te delegacje będą obciążały budżet państwa, bo każdy zesłany będzie dostawał miesięcznie 3-4 tys. zł zwrotu za wynajem mieszkania, na diety i dojazdy. Naprawdę nie ma na co wydać tych pieniędzy w prokuraturze?

 

Skorzysta pani z rady prezydenta i zmieni zawód? Na zawód adwokata, notariusza czy radcę prawnego?

 

To nonszalancka i pełna buty wypowiedź. Jestem nią oburzona. Służę państwu i obywatelom, a nie partii rządzącej i nie zmienię zawodu. Mam nadzieję, że jeszcze przed stanem spoczynku zobaczę prokuraturę niezależną od polityków, która spełnia standardy europejskie, a nie białoruskie czy putinowskie.

 

Prokuratura nie jest służbą mundurową, czy specjalną. Prokurator krajowy, w przeszłości szef ABW, chyba przejął te metody zarządzania kadrami ze służb. Jesteśmy przedmiotem podejmowanych wobec nas działań, a nie podmiotem mającym określone prawa i obowiązki. Dlatego jako stowarzyszenie, będziemy pomagać wszystkim zesłanym prokuratorom, jednocześnie podejmując działanie prawne mające na celu ocenę decyzji PK przez niezawisły sąd.

 

Co te zesłania mówią o Bogdanie Święczkowskim? O człowieku, szefie?

 

Pan Święczkowski nie potrafi odpowiedzieć na konstruktywną krytyczną ocenę stanu polskiej prokuratury. Zatem nadużywa kompetencji do szykanowania niezależnych prokuratorów, inicjując postępowania dyscyplinarne, karne, czy też delegując do odległych jednostek. To nie odwaga, ale objaw słabości, niskich pobudek i emocji.

 

Może chce, aby postulaty LSO propagowano także w odległych jednostkach?

 

Tak, te delegacje to strzał w kolano, bo wszędzie, gdzie trafią prokuratorzy LSO, będą szerzyć idee niezależnej od polityków prokuratury. Co więcej, dzięki tym decyzjom, jako legalnie działająca organizacja dostaliśmy bezpłatną promocję naszych celów i zadań. Do tej pory wiele mówiono o dzielnych sędziach teraz zauważono, że jest także grupa odważnych prokuratorów, którzy walczą o niezależność.

 

Kiedyś te rządy się skończą i przyjdzie czas merytorycznych rozliczeń. W przypadku prokuratora Bogdana Święczkowskiego w grę będzie wchodziło wiele postępowań nie tylko dyscyplinarnych, ale też karnych. Nie chce nikogo straszyć, ale stowarzyszanie gromadzi na to dowody.

 

Wywiad ukazał się pierwotnie w „Gazecie Wyborczej”. Archiwum Osiatyńskiego dziękuje za możliwość przedruku.



Autor


Absolwentka prawa na Uniwersytecie Warszawskim. Dziennikarka działu prawnego "Gazety Wyborczej". Wcześniej przez 11 lat pracowała w „Dzienniku Gazecie Prawnej” (do…


Więcej

Opublikowany

30 stycznia 2021






Inne artykuły tego autora

05.04.2021

Zaskakująca decyzja prokuratora Święczkowskiego: odwołał prokuratora z zesłania

14.03.2021

Bodnar był przeciwny „lex Obajtek”. „Narusza prawo do sądu”

03.02.2021

Zesłany prokurator: Jesteśmy szykanowani na koszt podatników

22.10.2020

Wicedziekan Okręgowej Rady Adwokackiej w Warszawie: Zatrzymanie Giertycha było nieproporcjonalne i niepotrzebne

10.04.2020

Prof. Safjan o orzeczeniu Trybunału Sprawiedliwości UE: Polska będzie w UE albo poza nią

01.04.2020

Prof. Ewa Łętowska: „Kształtuje się nowe spojrzenie TSUE na wymiar sprawiedliwości w krajach Unii”

22.03.2020

Wybory prezydenckie 2020. Michał Wawrykiewicz: „W świetle prawa można mówić o planowaniu przestępstwa”

13.02.2020

Taborowski: Decyzja TSUE w sprawie zabezpieczenia zapadnie szybko

29.01.2020

Rzecznik uzurpator. Ściga sędziów bez podstaw prawnych

06.11.2019

Piękny baner Marcina Warchoła. Co łączy wiceministra sprawiedliwości z oskarżonym biznesmenem

25.10.2019

Nie ma kary za wieszanie na szubienicach wizerunków europosłów

25.10.2019

Sąd znalazł sposób na przepis Ziobry. Prokurator nie może być nadsędzią

25.04.2019

Kaczyński, Lenin i emotikon. Sędzia ścigany, bo miał znieważyć „wodza”

16.04.2019

Rzecznik od Ziobry ściga prokuratorów: na celowniku Korneluk, Gembalczyk, Parchimowicz

26.03.2019

Prokuratura grozi „Wyborczej” sądem. Bo „patologie prokuratury” nie istnieją

18.03.2019

Efekt „reformy” – prokuratura Ziobry coraz mniej wydolna

22.02.2019

Minister kontroli, nacisków i ręcznego sterowania. Zbigniew Ziobro dzieli i rządzi w resorcie sprawiedliwości

19.02.2019

Ranking sądów posłużył Ziobrze do czystki wśród prezesów. Ministerstwo nie chce go pokazać

12.02.2019

Dyscyplinarka dla prokuratorów to odwet za reportaż TVN?

05.02.2019

Sprawa dyscyplinarna prokuratora, który uczestniczył w demonstracji. Sędzia kazała legitymować publiczność



Wesprzyj nas!

Archiwum Osiatyńskiego powstaje dzięki obywatelom i obywatelkom gotowym bronić państwa prawa.


10 
20 
50 
100 
200