Wybory prezydenckie 2020. Michał Wawrykiewicz: „W świetle prawa można mówić o planowaniu przestępstwa”
Jeśli szef partii rządzącej myśli, że bycie "po prostu posłem" pozwoli mu uniknąć wszelkiej odpowiedzialności, to się myli. Wiemy, że to on odgrywa rolę kluczową i to on faktycznie podejmuje decyzje w państwie, w tym decyzję o przeprowadzeniu wyborów w czasie epidemii - mówi Michał Wawrykiewicz, adwokat, współtwórca inicjatywy Wolne Sądy.
Ewa Ivanova: Jak możemy bronić swoich praw, gdy obecna władza chce zorganizować wybory prezydenckie mimo szalejącej epidemii, a więc narażając nasze zdrowie i życie?
Michał Wawrykiewicz: Przysługują nam zarówno instrumenty wynikające z prawa cywilnego, jak i karnego. Ze środków cywilnych należałoby przede wszystkim rozważyć złożenie powództw o ochronę dóbr osobistych. Pozwy takie byłyby w pewnym stopniu zbliżone do tych składanych z powodu zagrożeń związanych ze smogiem. Przypomnę, że procesy dotyczące smogu zakończyły się sukcesem pozywających i zasądzeniem na ich rzecz zadośćuczynień lub wpłat na cel społeczny, przynajmniej na etapie pierwszej instancji. Problemem jest jednak w takim przypadku to, że w razie wygranej koniec końców zadośćuczynienia czy wpłaty na cele charytatywne płaciłoby państwo z naszych własnych podatków, a nie sam faktyczny sprawca naruszenia, czyli organ konstytucyjny czy funkcjonariusz państwa.
Jakiego dobra osobistego mógłby dotyczyć pozew?
Zdrowia. Z art. 23 kodeksu cywilnego wynika, że pod ochroną prawa cywilnego pozostają dobra osobiste człowieka, jak w szczególności zdrowie. Jest ono wymienione na pierwszym miejscu wśród dóbr chronionych. Przy czym, aby dochodzić ochrony, dobro nie musi być naruszone, wystarczy, że jest zagrożone. Przepisy wskazują bowiem, że ten, czyje dobra osobiste zostały zagrożone cudzym działaniem, może żądać zaniechania tego działania. To oznacza, że z powództwem o ochronę dobra osobistego, jakim jest zdrowie, można wystąpić już na etapie planowania wyborów, w których udział stanowić może zagrożenie dla naszego życia i zdrowia, z uwagi na nadzwyczajne warunki epidemii.
Czy mógłby to być pozew zbiorowy?
To nie jest jednoznaczne. Zależy, czy sąd potraktuje to jako roszczenie wywołane rozstrojem zdrowia już na etapie zagrożenia. Wówczas mogłoby mieć formę pozwu zbiorowego.
Czy ktoś, kto naraża miliony obywateli na niebezpieczeństwo podczas wyborów, nie powinien odpowiadać karnie?
W mojej ocenie oczywiście, że powinien. Mamy w kodeksie karnym art. 165. Zgodnie z nim, kto sprowadza niebezpieczeństwo dla życia lub zdrowia wielu osób, powodując zagrożenie epidemiologiczne lub szerzenie się choroby zakaźnej, podlega karze pozbawienia wolności od sześciu miesięcy do ośmiu lat. Ale jest też postać kwalifikowana tego przestępstwa: gdy następstwem tego czynu jest śmierć lub ciężki uszczerbek na zdrowiu człowieka, wtedy grozi kara od dwóch do 12 lat więzienia.
Czy o takiej odpowiedzialności można mówić tylko po fakcie? Czyli gdy już zostaną przeprowadzone wybory i nastąpi skutek w postaci kolejnych zakażeń koronawirusem?
Już na obecnym etapie. Pamiętajmy, że karane jest nie tylko samo sprawstwo, ale także przygotowanie. A mamy już przecież do czynienia z przygotowaniami do wyborów w stanie epidemii, czyli poważnego zagrożenia życia wielu ludzi. Można więc mówić teoretycznie o planowaniu przestępstwa. Sprawstwo nastąpi, jeśli wybory faktycznie zostaną zorganizowane w maju. Przy okazji form popełnienia przestępstwa warto pamiętać, że również ten, kto nakłania do czynu zabronionego – podżegacz – będzie ponosił odpowiedzialność karną. Podobnie jak ten, kto pomaga w popełnieniu przestępstwa albo je ułatwia, np. nie podejmując działań, do których jest zobowiązany.
Problem w tym, że decyzję o przeprowadzeniu wyborów prezydenckich nie podejmują osoby piastujące oficjalnie funkcje w państwie. Sobotni wywiad z Jarosławem Kaczyńskim w RMF FM dowodzi, że to decyzja szeregowego posła.
Mówiłem przed chwilą o podżeganiu czy pomocnictwie. Nie zapominajmy też, że w teorii prawa karnego istnieje forma zjawiskowa przestępstwa taka jak sprawstwo kierownicze. To działanie polegające na kierowaniu działalnością przestępczą innych osób. Tajemnicą poliszynela jest, że sznurki na Krakowskim Przedmieściu, Alejach Ujazdowskich czy Wiejskiej są pociągane z Nowogrodzkiej. Jeśli szef partii rządzącej myśli, że bycie „po prostu posłem” pozwoli mu uniknąć wszelkiej odpowiedzialności, to się myli. Wiemy, że to on odgrywa rolę kluczową i to on faktycznie podejmuje decyzje w państwie, w tym decyzję o przeprowadzeniu wyborów w czasie epidemii. Tak jak Pani Redaktor powiedziała, słychać to było wyraźnie w dzisiejszym wywiadzie. Obiektywnie decyzja o przeprowadzeniu wyborów w maju jest ze wszech miar nieodpowiedzialna i bardzo groźna w skutkach, z zagrożeniem dla życia tysięcy ludzi włącznie.
Dlatego w mojej ocenie w razie przeforsowania tej szalonej, zapewne tragicznej w skutkach decyzji, można będzie mówić o odpowiedzialności karnej zarówno jego, jak i wielu innych osób, które uczestniczą w planowaniu wyborów, ryzykując życie milionów obywateli.
Mamy do czynienia z zamiarem ewentualnym w ramach winy umyślnej. Sprawcy przewidują możliwość sprowadzenia niebezpieczeństwa kolejnych zakażeń koronawirusem w ogromnej skali i godzą się na to.
Motywem są wyrachowane, cyniczne kalkulacje polityczne, obliczone na wynik wyborczy niezależnie od społecznych skutków, niezależnie od życia i zdrowia Polek i Polaków. Dlatego ze względu na skalę ewentualnych zakażeń i ze względu na wiedzę, którą ma aparat państwa, wobec sprawców sądy zapewne brałyby pod uwagę górne widełki kary. Oczywiście w zależności od żądań prokuratorów.
W obecnych warunkach trudno liczyć na to, że prokuratorzy Zbigniewa Ziobry będą ścigać ludzi partii rządzącej, w tym prezesa PiS.
Oczywiście prokuratura jest obecnie ramieniem aparatu politycznego partii rządzącej. Jest narzędziem wykonującym wolę polityka. Ale miejmy nadzieję, że kiedyś stanie się organem niezależnym, stanie się prawdziwym oskarżycielem publicznym działającym na rzecz ochrony praw obywateli i będzie mogła ścigać sprawców szaleńczej decyzji o przeprowadzeniu wyborów podczas epidemii. W grę wchodzi dość długi okres przedawnienia.
Wywiad ukazał się pierwotnie 22 marca 2020 roku w Gazecie Wyborczej. Archiwum Osiatyńskiego dziękuje za możliwość przedruku.
Kwestie dotyczące praworządności w Polsce oraz w całej Unii Europejskiej będziemy dalej monitorować oraz wyjaśniać na łamach Archiwum Osiatyńskiego, a także – po angielsku – na stronie Rule of Law in Poland.
Podoba Ci się ten artykuł? Zapisz się na newsletter Archiwum Osiatyńskiego. W każdą środę dostaniesz wybór najważniejszych tekstów, a czasem również zaproszenia na wydarzenia.