Ziobro chce ostrzejszych kar. Po śmierci Pawła Adamowicza ministerstwo konsultuje projekt zmian w kodeksie karnym
Ministerstwo Sprawiedliwości wykorzystuje zabójstwo prezydenta Gdańska do znacznego zaostrzenia kar za rozmaite przestępstwa. Sprawcy mają częściej być skazywani na więzienie i siedzieć za kratami dłużej. - Jeśli dla ministra sprawiedliwości kara 10 lat to jest krótka kara, to jesteśmy w bardzo niebezpiecznym momencie, bo nasza wolność się nie liczy - komentuje karnistka.
Poniższy tekst został opublikowany w Gazecie Wyborczej 5 lutego 2019 roku. Uprzejmie dziękujemy za możliwość przedruku tekstu na naszych łamach.
Liczący 35 stron projekt nowelizacji kodeksu karnego powstał w Ministerstwie Sprawiedliwości. Impulsem, by wyciągnąć go z biurka, stały się ostatnie wydarzenia w Gdańsku. W połowie stycznia Stefan W. śmiertelnie ranił nożem prezydenta Pawła Adamowicza. Morderca w grudniu wyszedł z więzienia, gdzie odsiadywał karę 5,5 roku więzienia za napady na gdańskie placówki bankowe. – Nie może być tak, że sprawcy ciężkich przestępstw dostają stosunkowo niewysokie wyroki. Dlatego też przygotowaliśmy projekt, który zakłada zdecydowane zaostrzenie kar – ogłosił po śmierci Adamowicza minister sprawiedliwości Zbigniew Ziobro.
Pod koniec stycznia projekt skierowano do konsultacji. „Bezpieczeństwo dla Polaków”, „sprawiedliwość to nie pobłażliwość”, „sprawców poważnych przestępstw trzeba na długo izolować” – opisuje zmiany biuro prasowe resortu. „Wielu przestępców może dziś drwić z prawa” – przekonuje. Dowody? „W 2016 roku blisko 45 proc. skazanych za zabójstwo (kara od 8 do 15 lat więzienia, 25 lat lub dożywocie) zostało skazanych na karę do 10 lat więzienia”.
Już nie 15, lecz 30 lat więzienia
Główną zmianą, którą niesie projekt, jest modyfikacją katalogu kar. Resort likwiduje odrębną karę 25 lat więzienia i rozszerza podstawowy wymiar kary pozbawienia wolności. Dziś taka kara może trwać najkrócej miesiąc, a najdłużej 15 lat. Po zmianach górną granicą będzie 30 lat. Na tyle sądy będą mogły skazać np. sprawców zabójstw czy ciężkiego uszkodzenia ciała ze skutkiem śmiertelnym. 30 lat będzie mogła też wynieść kara łączna orzekana za różne przestępstwa.
„Dziś sądy dysponują ograniczonym zakresem kar. Nie mogą np. wymierzyć kary 18 czy 27 lat więzienia, nawet gdyby była ona odpowiednia. W praktyce często decydują się na niższe wyroki, np. 15 zamiast 25 lat więzienia. Przestępcy zaś wychodzą na wolność jeszcze wcześniej w ramach warunkowego zwolnienia” – uzasadnia resort.
Zmiana podstawowego wymiaru kary więzienia umożliwia podniesienie kar za rozmaite przestępstwa. Np. za rozbój z użyciem broni, udział w zorganizowanej grupie przestępczej czy porwanie dla okupu można dziś orzec do 15 lat więzienia. W zmienionym kodeksie zagrożenie karą wzrośnie do 20 lat. „Możliwie surowe kary za najgroźniejsze przestępstwa” – opisuje MS i zmienia kilkadziesiąt przepisów o wymiarze kary za rozmaite przestępstwa. Zmiany sprowadzają się głównie do podniesienia wymiaru kary.
Kara za gwałt jak dziś za zabójstwo
Np. za nieumyślne zabójstwo można dziś dostać karę od trzech miesięcy do pięciu lat więzienia. Po zmianach kara będzie mogła wynieść od roku do 10 lat. Wzrośnie zagrożenie karą za udział w bójce czy pobicie. Dziś to kara do 3 lat więzienia, a jeżeli następstwem była śmierć – do 10 lat. Ministerstwo chce, by było to odpowiednio: do 5 lat i do 15. Dodatkowo przy pobiciu sądy będą musiały nakładać na sprawców obowiązek zapłaty co najmniej 5 tys. zł świadczenia pieniężnego. „Należy dać wyraz temu, że pobicie cechuje się wyższym stopniem społecznej szkodliwości niż bójka” – uważa resort.
Sądy będą mogły wysyłać gwałcicieli do więzienia na 15 lat (dziś maksymalna kara to 12). Sprawcy gwałtów zbiorowych, wobec bliskiego czy osoby poniżej 15. roku życia mogą dostać wyroki od 3 do 20 lat więzienia (dziś to nie mniej niż 3 lata).
O trzy lata (do 15 lat) wzrośnie górna granica zagrożenia karą za seks z osobą poniżej 15. roku życia. Szczególną ochroną resort zamierza objąć dzieci poniżej siódmego roku życia – tu kary będą surowsze i wyniosą od 3 do 20 lat więzienia. „Odstraszające działanie kary powinno chronić w pierwszym rzędzie najmłodsze i najbardziej bezbronne ofiary” – uzasadnia.
W przypadku „innych czynności seksualnych” kara wyniesie do 10 lat przy ofierze w wieku do 15 lat i 15 lat przy dzieciach poniżej siódmego roku życia. Po zmianach sądy będą musiały (a nie mogły, jak teraz) orzekać zakaz pracy z dziećmi i młodzieżą wobec sprawców przestępstw przeciw zdrowiu, życiu i wolności seksualnej małoletnich.
Mają siedzieć częściej, dłużej, a niektórzy na zawsze
Sądy będą częściej wysyłać za kraty, bo resort chce ograniczyć możliwość orzeczenia grzywny lub ograniczenia wolności zamiast więzienia. A także rozszerza katalog czynów, których popełnienie umożliwia pociągnięcie do odpowiedzialności nieletnich, którzy ukończyli 15 lat – m.in. o zgwałcenie i kradzież rozbójniczą. Ministerstwo chce likwidacji górnej granicy wymiaru kary, którą można teraz wymierzyć nieletniemu (dziś nie może przekroczyć 2/3 maksymalnej kary). „Sąd powinien mieć możliwość orzekania kary w bardzo szerokich granicach” – uzasadnia.
Projekt wydłuża okres, po którym skazani na dożywocie będą mogli ubiegać się o warunkowe zwolnienie. Dziś wynosi on 25 lat. Po zmianach będzie to 35 lat. Wydłużony zostanie także okres próby dla zwolnionych (jeśli popełnią przestępstwo, wrócą do więzienia). Po zmianach będzie dożywotni, a nie 10-letni jak obecnie.
Jeśli projekt MS wejdzie w życie, polskie sądy dostaną możliwość orzekania dożywocia bezwzględnego, czyli bez możliwości ubiegania się o warunkowe zwolnienie. Taką karę będą mogły orzekać wobec sprawców, których „pozostawanie na wolności spowoduje trwałe niebezpieczeństwo dla życia, zdrowia, wolności lub wolności seksualnej innych osób”.
– Żaden biegły ani sąd nie jest w stanie powiedzieć, jak ktoś będzie się zachowywał w przyszłości – komentuje karnistka, prof. Uniwersytetu Warszawskiego Monika Płatek. – W społeczeństwach zmierzających w stronę autorytaryzmu i totalitaryzmu zauważalny jest pewien trend, by kłaść ogromny nacisk na bezpieczeństwo i przeciwdziałanie niebezpieczeństwu w postaci prewencyjnej izolacji. W Sowieckim Sojuzie mieliśmy orzeczenia o schizofrenii bezobjawowej. Tu też ktoś ma być niebezpieczny na przyszłość – dodaje.
Przepisy o bezwzględnym dożywociu mogą się okazać niezgodne z Europejską Konwencją Praw Człowieka, której art. 3 zakazuje nieludzkiego traktowania. Z orzeczeń Trybunału w Strasburgu z ostatnich lat (m.in. w sprawie Vinter i inni przeciwko Wielkiej Brytanii) wynika, że by kara dożywocia nie naruszała konwencji, potrzebne są przepisy umożliwiające jej weryfikację i zmianę.
Resort chce dopisać nowe typy przestępstw
Wśród nich znajdziemy m.in. przygotowanie zabójstwa oraz przyjęcie zlecenia zabójstwa (oba do 15 lat więzienia). A także kradzież zuchwałą – np. kieszonkową lub gdy złodziej wyrywa torebkę (do ośmiu lat więzienia bez względu na wartość skradzionej rzeczy).
W kodeksie pojawi się kara do pięciu lat więzienia za uporczywe nękanie w celu zwrotu wierzytelności. Według MS ma „chronić przed praktykami nieuczciwych firm windykacyjnych”. Za płatność cudzą kartą lub wykonanie przelewu z cudzego konta będzie grozić kara jak za kradzież z włamaniem, czyli do 10 lat.
MS wprowadza nowe typy przestępstw korupcyjnych uzależnione od wysokości korzyści. Za łapówkę o znacznej wartości (powyżej 200 tys. zł) będzie grozić kara od 2 do 15 lat więzienia, a o wielkiej (powyżej 1 mln zł) – od 3 do 20 lat. Surowiej karane będę też osoby, które dopuszczają się fałszerstw faktur vatowskich na wielką skalę, np. jeśli kwota należności przekroczy 10 mln zł, sprawca będzie mógł zostać wysłany do więzienia nawet na 25 lat.
Zmiany dotyczą nawet drobnych czynów, które teraz mają nabrać większej rangi. Np. kradzież tablic rejestracyjnych przestanie być traktowana jako wykroczenie i zostanie przestępstwem, za które grozi kara do pięciu lat więzienia. „Bo skradzione tablice złodzieje montują w samochodach, które służą im do innych przestępstw” – uzasadnia resort.
Dla „Wyborczej” karnistka prof. UW Monika Płatek
– Od czasów Monteskiusza wiemy, że to nie surowość kary, lecz nieuchronność jest tym elementem, który powstrzymuje innych od popełnienia przestępstw. Władza, która odwołuje się do surowości kar – a to jest coś, co minister Zbigniew Ziobro robi namiętnie – próbuje poprzez rozbudzanie niechęci i zemsty przekierować emocje społeczne i odwrócić uwagę od nieumiejętności rozwiązywania konkretnych problemów.
Weźmy przykład gwałtu. Konwencja antyprzemocowa rozszerzyła jego definicję – jest nim każde współżycie bez zgody. Minister Ziobro jest zobowiązany wyeliminować niezgodność pomiędzy opisem z konwencji i kodeksem karnym, ale świadomie tego nie robi. Zamiast tego proponuje podwyższenie kary za zgwałcenie do wysokości obecnej kary za zabójstwo. Efekty? Ofiary będą jeszcze mniej skłonne zgłaszać gwałty, jeszcze trudniej będzie sprawy przeprowadzić ze względu na zagrożenie wysoką karą i panującą w Polsce kulturę przerzucania odpowiedzialności na ofiary.
Jeśli dla ministra sprawiedliwości kara 10 lat to jest krótka kara, to jesteśmy w bardzo niebezpiecznym momencie, bo nasza wolność się nie liczy. Ten, kto sądzi, że problemy społeczne rozwiążą mu surowe kary i izolacja, jest źle przygotowany do pełnienia swojej służby. Ludzie, którzy odbywają karę, powinni wracać do społeczeństwa niegroźni dla siebie i dla innych. Podwyższenie kar sprowadzi na nas więcej problemów, a nie sprawi, że ich ubędzie. W Polsce będzie więcej połamanych istnień. Więcej miliardów wydawanych na system zamknięty to mniej pieniędzy np. na służbę zdrowia, obsługę urzędniczą, szkoły i nauczycieli. Poza tym dziś nie wiemy, do kogo te kary zostaną skierowane i czy nie będą to osoby niewygodne dla ministra Ziobry. Np. czy takiej kary nie dostałby mężczyzna skopany w Radomiu przez narodowców, o których rzeczniczka PiS mówiła, że nie popiera, ale też rozumie [pobitemu działaczowi KOD prokuratura przedstawiła zarzut udziału w bójce].