Wkraczamy w etap obserwacji wyników zmian w prawie i systemie sprawiedliwości po 2015 r.
„Ciąg technologiczny” czyli jak opisać kształtowanie rzeczywistości przez prawo. Komentarz do stanowiska Komitetu Helsińskiego z 15 lutego 2018 r.
W opublikowanym 15 lutego 2018 r. stanowisku Komitetu Helsińskiego, notującym regres demokratycznych i wolnościowych standardów praw człowieka w ciągu ostatnich dwóch lat, odwołano się do systematycznej budowy „ciągu technologicznego”, polegającego na „szeroko zakrojonych zmianach ustawodawstwa ograniczającego sferę wolności jednostki” i na jednoczesnym przygotowywanie gruntu do „zwiększenia arbitralnego, nieprzejrzystego i nieobjętego efektywną kontrolą sądową działania władzy wykonawczej”.
O co tutaj chodzi?
Prawnicy piszą o prawie, przytaczając zazwyczaj teksty i treść ustaw. To nie oddaje sposobu, w jaki owe teksty działają na rzeczywistość. Tekst prawa opisuje bowiem abstrakcyjnie zakres możliwych zastosowań, które się w jego treści mogą teoretycznie pomieścić. Inną sprawą jest rzeczywisty standard stosowania tych przepisów. Odwołanie się do „ciągu technologicznego” ujawnia dynamiczny, inżynieryjny aspekt typowego przekształcania tekstu – w konkretne zachowania.
Ciąg technologiczny” obejmuje cztery segmenty:
(a) prawnopolityczny mechanizm monopolizacji tworzenia i posługiwania się prawem przez ośrodek dyspozycji politycznej,
(b) ograniczanie niezależnych od tego ośrodka mechanizmów kontrolnych na każdym etapie powstawania i stosowania prawa,
(c) pobudzanie zachowań służących afirmacji prawa (wpływ na obsadę personalną ośrodków decyzyjnych i kontrolnych (sądy),
(d) zniechęcanie do sprzeciwu i krytyki („efekt mrożący”, wybiórczo stosowana represja).
Co się na ów „ciąg technologiczny” składa?
Na etapie tworzenia prawa – wyłączenie jawności, prowadzonych na serio konsultacji i deliberacji przy tworzeniu projektów ustaw, działanie metodami wrzutek legislacyjnych, utrudniających orientację opozycji w rzeczywistym znaczeniu projektu; fasadyzacja procesu legislacyjnego, prowadzonego metodą „na wymęczenie przeciwnika” (nocne obrady do skutku, w nieprzyjaznej atmosferze, nie dawanie oponentom możliwości wypowiedzi). To wszystko prowadzi do utraty samokontroli proponentów nad treścią prawa i degenerację procesu legislacyjnego.
Ograniczanie niezależnych mechanizmów kontrolnych. Temu służy utrudnienie i spowolnienie pracy Trybunału Konstytucyjnego, prowadzące do wyłączenia tego niezależnego, a więc i nieprzewidywalnego bezpiecznika. Z momentem majoryzacji jego składu, następuje wprzęgnięcie tego ciała w system legitymizacji podjętych decyzji legislacyjnych. Establishment sam zaskarża ustawę, aby uzyskać wyrok „usuwający wątpliwości konstytucyjne” (z naciskiem na określenie „usuwający”), a zarazem wspomagający szwankującą legitymizację prawa (np. zmiana prawa o zgromadzeniach, wprowadzająca zgromadzenia cykliczne). Trybunał zaczyna pełnić także funkcję koncesjonowanego korektora ustaw, których zmiana dokonana (ale nie przez parlament) jest władzy politycznej na rękę (losy noweli ustawy o IPN, zaskarżenie istniejącego tzw. kompromisu aborcyjnego).
Jest oczywiste, że przy takiej koncepcji zdekoncentrowana, niesterowalna sądowa kontrola konstytucyjności musi być uznana za niedopuszczalną niesubordynację.
Ograniczenie mechanizmów kontrolnych następuje także przez utrudnienie obiegu informacji publicznej, utajnianie danych, utrudnianie działań niezależnym NGO’s, wprzęgnięcie mediów publicznych (poprzez zmiany kadrowe) w mechanizm propagandowy establishmentu.
Wreszcie pobudzanie zachowań służących afirmacji polityki legislacyjnej i zniechęcaniu do krytyki prawa i jego stosowania (zarządzanie strachem i „efekty mrożące”). Służą do tego wybiórczo egzekwowane przepisy prawa o wykroczeniach (przejawy demonstracji poglądów, stanowisk antyrządowych, traktowane jako wykroczenia, wybryki i chuligaństwo). Śmiecenie, hałasowanie, nieokazywanie szacunku symbolom, utrudnianie pracy mediom publicznym (np. przy filmowaniu demonstracji).
Nieposłuszeństwo obywatelskie, które musi się liczyć z zastosowaniem sankcji, skoro świadomie prawo złamano, bynajmniej nie zmusza do ścierpienia także ekscesu policji czy prokuratury.
Dlatego błędne jest powoływanie się na argument o równości wobec prawa, aby stosować wobec praktykującego nieposłuszeństwo obywatelskie szykan czy nieproporcjonalnej dolegliwości (sprawa sposobu zatrzymania, przetrzymywania przy legitymowaniu, „przypadkowe” upuszczenie osoby wynoszonej z miejsca demonstracji).
Efekt mrożący ma skłonić jednostki i organizacje do wymuszonego posłuszeństwa. Przykładem mogą być np. ograniczenia finansowania, utrudnienie funkcjonowania, planowane, bardzo trudne w zastosowaniu przepisu o jawności czy sprawozdawczości. Ponieważ umożliwiają one zawsze znalezienie dziury w całym i zastosowanie sankcji – całkiem słusznie podejrzewa się je o to, że mają służyć nie tyle i nie tylko zwalczaniu korupcji, co stać się narzędziem utrzymania posłuszeństwa i skłonienia niepokornych (np. samorządowców) i wścibskich (NGO’s) do zmiany nastawienia.
Szerokie operowanie wymianą kadr (w mediach, spółkach skarbu państwa, prokuraturze, policji) – dopełnia całości mechanizmu. W swoim czasie podobnemu celowi służyła niesławnej pamięci nomenklatura: chodziło w niej o promocję kadr uzależnionych ekonomicznie lub względami lojalności politycznej. W gospodarce rynkowej działa to nieco inaczej, ale równie narusza to dobro wspólne.
Z tego punktu widzenia trzeba też patrzeć na kształtowanie personalnego składu KRS, korpusu sędziowskiego, korpusu kontroli wyborów, powstanie Izby Dyscyplinarnej w SN, gdzie pensje mają być znacznie wyższe niż w innych izbach SN.
Przez ostatnie dwa lata zmieniano system prawa – końcowym etapem było wprowadzenie zmian w prawie wyborczym do samorządów terytorialnych.
Obecnie wkraczamy w etap obserwacji wyników tych zmian.
Wkraczamy – bo sprawa otwartą jest to, jak będą działały sądy w warunkach perspektywy postępowań dyscyplinarnych za czynności orzecznicze. I błędem jest ograniczanie do spostrzeżenia „co prawo może”. Problemem jest czy te możliwości prawa – nie są aby wykorzystywane wybiórczo lub arbitralnie.
Jeżeli tak się zdarza a jednocześnie brak skutecznych środków obronnych – jest to sygnał alarmowy. A jeśli takie wybiórcze i arbitralne posługiwanie się możliwościami prawa bywa lub staje częste – wtedy musi się zapalać czerwone światło.