Po co nam Trybunał Sprawiedliwości UE? Broni nas przed absurdami polityki państwa PiS

Udostępnij

prof. dr hab., profesor prawa, adwokat, Kierownik Katedry Prawa Europejskiego i Komparatystyki Prawniczej Uniwersytetu Gdańskiego, 2017-2018 Fellow, Program in Law…

Więcej

Kto podważa możliwość zadawania przez polskie sądy pytań prejudycjalnych do Trybunału Sprawiedliwości UE, uderza w istotę prawa europejskiego oraz prawa obywateli i obywatelek. Dzięki postępowaniu prejudycjalnemu przed TSUE Polki i Polacy wielokrotnie mieli okazję, żeby rzucić wyzwanie absurdom polskiego państwa - wyjaśnia prof. Tomasz Tadeusz Koncewicz



„Europejskie rozumienie prawa, sądu i emancypacja obywatela są politykom PIS obce i zawsze takimi pozostaną” – pisze prof. Tomasz Koncewicz. – „Atak na procedurę prejudycjalną nie tylko ostatecznie wypycha Polskę z Unii, ale czyni z obywatela polskiego sługę państwa i obywatela europejskiego drugiej kategorii: pozbawionego ochrony, którą dają sąd krajowy i procedura prejudycjalna”.

 

„To próba powrotu do świata, w którym “Kowalski” nie ma żadnych szans, ma świecić światłem odbitym państwa i być posłusznym jego woli. Dlatego Obywatele i Obywatelki, którym zależy na Europie i Polsce w Europie, nie mogą zgadzać się na takie odrzucenie fundamentalnych koncepcji integracji i prawa europejskiego”.

 

Publikujemy mini-wykład profesora Koncewicza dla Archiwum Osiatyńskiego, objaśniający, co zawdzięczamy standardom prawa europejskiego na co dzień – w kwestii m.in. odliczeń VAT, świadczeń z ZUS-u, odszkodowań za spóźniony lot – ale też w kwestiach fundamentalnych: jak prawo europejskie wzmacnia polskich obywateli i obywatelki względem państwowego Lewiatana. 

 


 

Dla wielu obywateli o obywatelek UE, Trybunał Sprawiedliwości może wydawać się odległym i obcym sądem. To jednak błędne wrażenie, ponieważ prawo europejskie dociera dzisiaj do każdej dziedziny prawa polskiego i wpływa na sytuację prawną polskich obywateli “tu i teraz”.

 

Wymowny jest przekrój spraw rozstrzyganych przez Trybunał Sprawiedliwości UE w odpowiedzi na pytania sądów krajowych. Trybunał rozstrzyga takie kwestie jak:

 

  • czy firma UBER jest firmą transportową,
  • jak zaliczać okresy pracy w innym państwie,
  • czy można wymagać od obywatela zdjęcia linii papilarnych jako warunku wydania paszportu,
  • czy państwo może wykluczać kobiety spod obowiązku służby wojskowej,
  • czy dopuszczalne jest automatyczne faworyzowanie przedstawiciela jednej płci kosztem drugiej, tylko dlatego że ta pierwsza jest niedoreprezentowana. To nie są problemy abstrakcyjne, ale kwestie, których rozstrzygnięcie wpływa na nasze codzienne życie.

 

Trybunał Sprawiedliwości (i prawo UE) działa, ponieważ sądy krajowe zadają mu pytania

 

Od 2004 roku Trybunał Sprawiedliwości UE jest integralnym elementem polskiego porządku prawnego. Polska, przystępując do Unii, zaakceptowała z góry i bezwarunkowo jego jurysdykcję i ostateczny autorytet w określaniu zakresu naszych europejskich obowiązków.

 

Jednak Trybunał Sprawiedliwości UE nigdy nie działał i nie działa sam. Swój sukces zawdzięcza szczególnemu powiązaniu z sądami krajowymi.

 

Bez sędziego krajowego, TSUE niewiele może: Trybunał Sprawiedliwości jest wprawdzie elektrownią, ale generatorem energii są sądy w Kutnie, Olsztynie, czy Suwałkach. Postępowanie prejudycjalne jest – w tej metaforze – zwornikiem całego systemu.

 

Prawo europejskie od 60 lat jest rozwijane i stosowane w indywidualnych sprawach obywateli w lokalnych sądach państw członkowskich.

 

Sądy polskie od 1 maja 2004 roku są dla Polaków i Polek unijnymi sądami pierwszego kontaktu.

 

To w nich obywatele i obywatelki spotykają się z prawem europejskim. Obowiązkiem sądu polskiego – unijnego jest:

 

  • odmówienie stosowania norm prawa krajowego, jeśli stoją one w sprzeczności z nadrzędną normą prawa europejskiego,
  • interpretacja prawa krajowego tak, by było zgodne z europejskim,
  • a także zasądzenie odszkodowania, gdy prawo krajowe jest niezgodne z prawem europejskim.

 

Pytanie prejudycjalne to mechanizm, który mają do dyspozycji sądy krajowe. Jeśli sąd krajowy ma wątpliwości jak w kontekście rozstrzyganej sprawy powinien rozumieć prawo europejskie, może się zwrócić do TSUE. Trybunał w Luksemburgu nie przejmuje kompetencji do rozstrzygnięcia sprawy, a jedynie wskazuje, jak należy interpretować prawo europejskie.

 

Z tej interpretacji TSUE, sąd krajowy wyciąga konsekwencje dla rozstrzyganej sprawy.

 

Zasięgnięcie przez polski sąd wiedzy u Trybunału w Luksemburgu często jest dla obywateli i obywatelek korzystne

 

Często mamy do czynienia z sporem, w którym państwo egzekwuje od swojego obywatela czy obywatelki obowiązki niezgodne z prawem europejskim. Wówczas „Kowalski” czy „Kowalska” mogą skorzystać z prawa europejskiego jak z tarczy i twierdzić, że prawo polskie jest niezgodne z europejskim standardem.

 

Polski sąd nie może udawać, że to bez znaczenia, nie może się powołać na nieznajomość przepisów prawa europejskiego – ponieważ od 2004 r. jest sądem pierwszego kontaktu w zakresie prawa europejskiego.

 

W wielu sprawach powołanie się przez polskiego obywatela na prawo europejskie diametralnie zmieniło przebieg sprawy i rozstrzygnięcie. Doskonale widać to na przykładzie spraw dotyczących podatków.

 

  1. Podatek akcyzowy od używanych samochodów sprowadzanych zza granicy

 

Sprawa (C- 313/05, Maciej Brzeziński przeciwko Dyrektorowi Izby Celnej w Warszawie) w Trybunale Sprawiedliwości dotyczyła podatku od używanych samochodów sprowadzanych zza granicy.

 

Polskie organy podatkowe chciały wyegzekwować podatek mimo, że został już zapłacony przy zakupie samochodu za granicą. Trybunał orzekł że istotnie prawo europejskie (swoboda przepływu towarów) wyklucza opodatkowanie podatkiem także w Polsce. W rezultacie tego orzeczenia, przed organami celnymi w Polsce zawisło tysiące spraw, w których importerzy dochodzili zwrotu niesłusznie pobranego podatku akcyzowego.

 

  1. Kaucja a zwrot VAT

 

W 2008 r. w sprawie C – 25/07, Alicja Sosnowska v Dyrektor Izby Skarbowej w Wrocławiu, Trybunał Sprawiedliwości UE zakwestionował przepis polskiej ustawy o podatku od towarów i usług, która uzależniała szybszy zwrot VAT od wniesienia kaucji w wysokości 250 tys. złotych, co dla wielu podatników była drakońskim ciężarem.

 

W rezultacie, termin zwrotu podatku był przedłużany nawet, gdy w sprawie nie było jakichkolwiek podstaw do przyjęcia, że mamy do czynienia z nadużyciami. Gdy polskie sądy administracyjne zwróciły się do Trybunału z pytaniami, Trybunał Sprawiedliwości UE podkreślił nieproporcjonalność takiej automatycznej regulacji, która w rzeczywistości zakładała, że każdy podatnik zaczynający działalność gospodarczą jest potencjalnym oszustem podatkowym.

 

  1. Odliczanie podatku za paliwo do samochodu służbowego

 

Prawo europejskie przyszło też z odsieczą podatnikom w osławionej sprawie tzw. kratki w samochodzie. (sprawa C – 414/07, Magoora sp. z o. o. przeciwko Dyrektorowi Izby Skarbowej w Krakowie).

 

Na gruncie polskich przepisów, w przypadku kupna paliwa dla samochodów służbowych, nie można było odliczyć podatku. Trybunał Sprawiedliwości podkreślił, że prawo do odliczenia podatku jest regułą i prawem każdego podatnika, a ustawodawca nie może tego prawa traktować jako przywileju.

 

  1. Wypłacanie renty ofierze deportacji na Syberię, która mieszka w innym niż polska państwie członkowskim UE

 

Jedną ze spraw, która najlepiej pokazuje wartość prawa europejskiego i korzystanie z postępowania prejudycjalnego z punktu widzenia obywateli i obywatelek, dotyczyła wypłacania przez ZUS renty polskiej obywatelce, która urodziła się w 1946 r. na terytorium obecnej Białorusi i jako sierota w 1951 roku została deportowana na Syberię.

 

W 1957 r. wróciła do Polski. W 1985 r. opuściła Polskę i osiedliła się w Niemczech. W 2006 r. ZUS odmówił kobiecie wypłaty renty z tytułu uszczerbku na zdrowiu doznanego w czasie deportacji, uzasadniając, że nie mieszka ona na terytorium Rzeczypospolitej Polskiej. Kobieta odwołała się od decyzji ZUS do sądu, powołując się na swobodę przemieszczania się obywateli UE.

 

Wyrok w tej sprawie dobitnie pokazuje wagę (i korzyść) zrozumienia, że obywatele polscy są także obywatelami UE. Polski sąd dostrzegł wymiar europejski i zdecydował o przekazaniu pytań Trybunałowi Sprawiedliwości.

 

Trybunał ocenił, że polskie prawo stawia w gorszej sytuacji obywateli polskich będących ofiarami deportacji, którzy skorzystali z swobody przemieszczania się i pobytu w innym państwie UE w porównaniu do tych, którzy pozostali w Polsce. Polski sąd wziął pod uwagę argumentację Trybunału Sprawiedliwości i ostatecznie polski nie dopuścił do dramatycznego i fałszywego wyboru: albo renta w Polsce, albo miejsce zamieszkania w Niemczech.

 

Obrona naszych praw

 

Możemy sobie łatwo wyobrazić tysiące sytuacji, w których prawo europejskie i precedensowe orzeczenia Trybunału Sprawiedliwości UE przychodzą obywatelom polskim w sukurs i diametralnie wpływają na wynik sprawy przed sądem polskim.

 

Gdy samolot jest odwołany, przysługuje nam odszkodowanie od przewoźnika, bo takie prawo daje nam prawo Unii Europejskiej. Ostatnio Trybunał doprecyzował (znów za pośrednictwem procedury prejudycjalnej), że prawo takie mamy także w sytuacji opóźnienia lotu, ponieważ tego wymaga zapewnienie efektywnej ochrony praw pasażerów.

 

Podobnie, gdy operator turystyczny zawodzi i ponosimy szkodę w postaci tzw. utraconej satysfakcji z urlopu, prawo europejskie nas chroni i daje możliwość dochodzenia odszkodowania.

 

Gdy NFZ odmawia sfinansowania zabiegu zagranicznego w sytuacji, gdy zabieg taki nie może być zrealizowany w Polsce w rozsądnym terminie, pacjent może poddać się zabiegowi za granicą i żądać zwrotu jego kosztów przez NFZ.

 

Gdy obywatel ponosi szkodę z tytułu orzeczenia sądowego niezgodnego z prawem, prawo europejskie daje mu możliwość dochodzenia szkody z tego tytułu.

 

PiS spycha nas do II kategorii obywateli

 

Obywatele państw członkowskich UE są z mocy traktatu o UE także obywatelami UE – przy rozstrzyganiu ich spraw obowiązują nie tylko standardy państw członkowskich, ale też standardy europejskie.

 

Sytuacja polskich obywateli i obywatelek vis-a-vis państwa jest więc mocniejsza niż przed 2004 r.

 

Mając na uwadze ten element pro-obywatelski i eksponowanie dyscyplinującej roli, jaką postępowanie prejudycjalne odgrywa wobec państwa, atak na procedurę prejudycjalną nie tylko ostatecznie wypycha Polskę z Unii, ale czyni z obywatela polskiego sługę państwa i obywatela europejskiego drugiej kategorii: pozbawionego ochrony, którą dają sąd krajowy i procedura prejudycjalna.

 

Państwo PIS pragnie mieć „obywateli sterowanych”, którzy będą przekonani, że decyzje państwa są zawsze dla nich dobre.

 

Tymczasem prawdziwa (a nie politycznie instrumentalizowana i niezrozumiała) idea i duch prawa europejskiego polega na tym, że jest ono źródłem praw podmiotowych dla obywateli, którzy rzucają wyzwanie państwu, które chce za nich decydować, gdzie i jak żyć.

 

Dzięki postępowaniu prejudycjalnemu, UE i jej prawo emancypują obywatela, który jest prawdziwym beneficjentem procesów integracyjnych. Dzięki prawu europejskiemu taki obywatel żyje “na granicy systemów” i nigdy nie należy już wyłącznie do terytorium wyznaczonego granicami „swojego” państwa.

 

To ostatnie jednak będzie za wszelką cenę dążyć do wtłoczenia obywatela w ramy państwowe. Prawo europejskie przetrwało 60 lat, właśnie dlatego, że było i jest stosowane w indywidualnych sprawach obywateli w lokalnych sądach państw członkowskich.

 

Duch integracji, tak często instrumentalizowany i niezrozumiały w Polsce, polega na wyzwoleniu obywatela spod gorsetu wszechpotężnego państwa, w cieniu którego dotąd żył. Duch prawa europejskiego oznacza efektywną ochronę obywateli przed ich państwem, otwiera przed nimi nowe sfery aktywności, daje nieznane wcześniej wybory, gdzie i jak chcą żyć, pracować, gdzie chcą kupić samochód.

 

To właśnie importer używanego samochodu, od którego państwo pobrało bezprawnie podatek akcyzowy, staje się dzięki swojej zapobiegliwości i czujności rzeczywistym strażnikiem prawa europejskiego.

 

To szczególne powiązanie obywatela z sądem krajowym potwierdza prorocze słowa jednego z wielkich byłych sędziów Trybunału Sprawiedliwości UE Frederico Manciniego „o zabraniu prawa z rąk politykom i jego przekazaniu zwykłym obywatelom”.

 

Atak na pytania prejudycialne

 

Tego jednak rządzący w Polsce nie tylko nie rozumieją, ale są zdeterminowani zniszczyć fundament integracji europejskiej i powojennego ładu europejskiego. Dlaczego?

 

Europejskie rozumienie prawa, sądu i emancypacja obywatela są politykom PIS obce i zawsze takimi pozostaną.

 

Ponad roku temu pisałem, że w sprawa wycinki w Puszczy Białowieskiej było pierwszym krokiem w kierunku tzw. Polexitu, czyli wyprowadzenia Polski z Unii. Zaatakowanie procedury prejudycjalnej, która jest kamieniem węgielnym integracji europejskiej, to już jest niestety Polexit.

 

Atak na procedurę prejudycjalną nie tylko jednak wypycha Polskę z Unii, ale czyni z obywatela polskiego sługę państwa i obywatela europejskiego drugiej kategorii bo pozbawionego ochrony, którą dają sąd krajowy i procedura prejudycjalna.

 

To powrót do świata, w którym “Kowalski” nie ma żadnych szans, ma świecić światłem odbitym państwa i być posłusznym jego woli. Dlatego Obywatele i obywatelki, którym zależy na Europie i Polsce w Europie, nie mogą zgadzać się na takie odrzucenie fundamentalnych koncepcji integracji i prawa europejskiego.

 

W ten oto sposób legalistyczni autokraci z rządu PIS wsparci przez “autorytet” prawomyślnego Trybunału Konstytucyjnego pokazują, jak działa przejęte państwo. Aż strach pomyśleć, co się stanie, gdy ludzie kupią to politycznie ukartowane przedstawienie.

 

Tekst nawiązuje do i rozwija wątki poruszone w wywiadzie, który prof.  T. T. Koncewicza udzielił Agnieszce Kublik opublikowanym w Gazecie Wyborczej z 21 – 22 października 2018 r.

 

 

A,b,c,d,e… POMÓŻ nam dokończyć Alfabet buntu!

 



Autor


prof. dr hab., profesor prawa, adwokat, Kierownik Katedry Prawa Europejskiego i Komparatystyki Prawniczej Uniwersytetu Gdańskiego, 2017-2018 Fellow, Program in Law…


Więcej

Opublikowany

2 listopada 2018