Bodnar: Nierozwiązane konflikty wśród aktywistów w połączeniu z nieprzyjaznym otoczeniem mogą być mieszanką wybuchową
Nierozwiązane konflikty wewnątrz organizacji społecznych w połączeniu z zewnętrznym nieprzyjaznym otoczeniem mogą być mieszanką wybuchową Gdy podróżuję po Polsce, spotykam z obywatelami, działaczami, aktywistami, słyszę pytanie: skąd brać energię, nadzieję, że może być lepiej? Codzienna rzeczywistość nie napawa optymizmem. Skandal goni skandal. Czasami wypowiedzi polityków partii rządzącej mrożą krew. Erozja wartości i szacunku dla prawa. […]
Gdy podróżuję po Polsce, spotykam z obywatelami, działaczami, aktywistami, słyszę pytanie: skąd brać energię, nadzieję, że może być lepiej? Codzienna rzeczywistość nie napawa optymizmem. Skandal goni skandal. Czasami wypowiedzi polityków partii rządzącej mrożą krew. Erozja wartości i szacunku dla prawa. Do tego kryzys gospodarczy i cierpienie narodu ukraińskiego.
Osoby zaangażowane w działalność społeczną mogą te wszystkie wyzwania odczuwać w sposób szczególny. Treścią ich życia zawodowego jest chęć niesienia pomocy, naprawiania świata, służenia innym. To działalność, która wkracza w życie prywatne, nie daje przestrzeni na oddech, może się spotykać z brakiem poczucia docenienia lub wręcz hejtem. Bardzo łatwo o zwątpienie, frustrację, wypalenie. Stąd prosta droga do napięć i konfliktów w organizacji. Czasami budowane przez lata dzieło może zostać zniszczone, bo dojdzie do nieświadomej eskalacji emocji. Nierozwiązane konflikty wewnątrz organizacji społecznych w połączeniu z zewnętrznym nieprzyjaznym otoczeniem mogą być mieszanką wybuchową.
Adam Bodnar: Powinniśmy być dumni
Nie zaproponuję rozwiązania dla wszystkich problemów i wątpliwości pojawiających się w działalności organizacji. Żaden tekst nie zastąpi także konsultacji z mentorami, coachami, radami doradczymi czy psychologami. Niemniej chciałbym się pokusić o dodanie odrobiny otuchy.
Przede wszystkim chciałbym zaproponować, abyśmy spojrzeli na miniony rok pod kątem tego, co się udało zrobić. Agresja Rosji na Ukrainę spowodowała uruchomienie niezwykłych pokładów energii społeczeństwa obywatelskiego. Jak pisała w OKO.press Agnieszka Jędrzejczyk, było to możliwe między innymi dzięki temu, że wcześniej, w czasie protestów sądowych oraz demonstracji w obronie praw kobiet, zostały stworzone struktury wzajemnego zaufania. Ponadto już na granicy polsko-białoruskiej aktywne były organizacje społeczne, środowiska intelektualne i aktorskie, ale także zwyczajni, wrażliwi aktywiści lokalni. To właśnie dzięki temu doświadczeniu, istniejącym więziom, możliwa była szybka reakcja, nawiązanie rzeczywistej współpracy z władzami lokalnymi, mediami i biznesem. Główne pytanie, które wybrzmiewa teraz na salonach europejskich, brzmi: Jak to się stało, Polacy, że pomogliście tak skutecznie uchodźcom z Ukrainy?
Polska po raz pierwszy od wielu lat jest kojarzona pozytywnie. Było to możliwe wyłącznie dzięki masowemu zaangażowaniu polskiego społeczeństwa obywatelskiego.
Powinniśmy być z tego dumni.
Po pięciu latach zaczynamy zbierać owoce
Druga kwestia to praworządność. Nieraz słyszę narzekanie: chodziłem w lipcu 2017 r. pod sądy i nic to nie zmieniło. Walec rozjeżdżał kolejne reduty niezależnych sądów. Ale gdyby tych protestów nie było, to już dawno byłoby pozamiatane, bo to one dały siłę społeczeństwu obywatelskiemu do obrony sądownictwa – powstała wielka koalicja prawników, działaczy, nauczycieli akademickich, ekspertów zagranicznych, którzy o sądy się upominają. To one wyposażyły sędziów w siłę pozwalającą przetrwać upokarzające zawieszenia, być wiernym walce o pryncypia demokratyczne. To one wzmocniły działania prawne i polityczne przed sądami europejskimi.
Po pięciu latach zaczynamy zbierać tego owoce – kolejne zmiany do ustaw sądowych, przywracanie sędziów (niedawno Igor Tuleya) nie byłyby możliwe, gdyby kosa nie trafiła na kamień.
Okazał się nim Krajowy Plan Odbudowy. Ale – Obywatelu – bez twojej obecności pod sądami to by się nie stało. Byłeś cierpliwy i teraz powinieneś mieć satysfakcję, choć jeszcze sporo drogi przed nami.
Inny przykład to prawa osób LGBT+. Wiele osób mogłoby się nieraz załamać po kolejnych haniebnych atakach i nagonkach ze strony prawicowych organizacji, polityków i przedstawicieli Kościoła katolickiego. Nie możemy zapominać o emigracji młodych osób i samobójstwach. Ale społeczność LGBT+ zachowała się jak trzcina – pod wpływem silnych huraganów się nagięła, by wyprostować i stać w dumie, mocniej niż kiedykolwiek. Sądy przyznają rację działaczom w kolejnych sprawach sądowych dotyczących mowy nienawiści czy uchwał gmin o ideologii LGBT. Redaktor Piotr Jacoń stał się niespodziewanym, gigantycznym adwokatem praw osób transpłciowych. W sondażach rośnie poparcie dla równości małżeńskiej, związków osób tej samej płci. Według najnowszego sondażu Ipsos dla OKO.press 64 proc. badanych stwierdziło, że homoseksualizm to orientacja seksualna taka sama jak inne. Każde z tych wydarzeń z osobna – ale i wszystkie łącznie – powinno skłaniać nas do myślenia, że jednak długoterminowa walka ma sens.
Adam Bodnar: Doceńcie samych siebie
Niedawno ukazała się książka Ece Temelkuran „Być razem. Manifest przeciwko światu bez serca”. Autorka to turecka dziennikarka, z wykształcenia prawniczka, która ze względu na swoją działalność publicystyczną już od dawna nie mieszka w Turcji. W swoim manifeście sformułowała kilka zasad, które mogą nam dodać otuchy w zmieniającej się rzeczywistości społecznej i politycznej. Jednym z jej postulatów jest to, by zastąpić uczucie nadziei uczuciem wiary w ludzkość, w drugiego człowieka oraz w siebie samego. Przypomina sceny z mediów społecznościowych – chilijskie kobiety tańczące w odpowiedzi na brutalność policji, irlandzkie dzieci organizujące protesty przeciwko deportacji nigeryjskiego kolegi czy mieszkańcy Hongkongu upominający się o przyjaciół zatrzymanych w czasie demonstracji.
Temelkuran pisze, że robimy to, bo chcemy się przeciwstawić absurdalnej medialnej gonitwie za sensacją, bo chcemy robić dobre rzeczy. Bezinteresowna wiara w ideały lepszego świata nieraz wygrywa z oportunizmem.
To też chciałbym państwu zaproponować na święta. Przypomnijcie sobie te piękne chwile z ostatniego roku, kiedy czuliście, że robicie coś dobrego, a wasze zaangażowanie wynika z przywiązania do ponadczasowych wartości, z wiary, że świat może być lepszy. Kiedy działaliście z potrzeby serca, nawet jak nie mieliście najmniejszej nadziei na jakąkolwiek zmianę. Kiedy współpracowaliście z innymi i dzieliliście się uśmiechem oraz poczuciem tej dzikiej satysfakcji, że udało się coś sensownego zrobić. Doceńcie samych siebie. Bo to dzięki Wam wiele osób doświadczyło pomocy i uśmierzenia bólu oraz uwierzyło w konstytucyjne wartości. Niech ten nowy rok będzie waszym rokiem – demokratycznego, proeuropejskiego, odważnego i zaangażowanego społeczeństwa obywatelskiego.