Wiktor Osiatyński oczekiwałby od nas mobilizacji – pogoniłby nas do roboty
Wiktor Osiatyński cieszyłby się, że wartości liberalnej demokracji i zasady państwa prawa jednak znajdują obrońców w społeczeństwie; że środowiska prawnicze konsolidują się w obliczu ataku; że polskie sądy posługują się Konstytucją do odczytywania sensu prawa; ale wciąż oczekiwałby od nas mobilizacji
Co by zrobiłby dziś Wiktor Osiatyński ? Kiedy trzy lata temu wydawano „Księgę pamiątkową dla Profesora Wiktora Osiatyńskiego”, zatytułowaną „Listy od przyjaciół”, znając jego zamiłowanie do poezji umieściłam tam fragment wiersza Kawafisa. Chodzi o finał Termopilów:
I jeszcze większej pochwały są godni,
jeżeli przewidują (a wielu to przewiduje),
że w końcu musi pojawić się Efialtes
i że Medowie, pomimo wszystko, przejdą.
Uporczywości bowiem poszukiwania przez Wiktora Osiatyńskiego sensu świata (jego rozmowy z mądrymi ludźmi, nosiły pozytywistyczny tytuł: „zrozumieć świat”) nie osłabiało nikłe prawdopodobieństwo rozwiązania problemów. A tym właśnie mówi cytowany Kawafis bardziej niż samo męstwo i dzielność, ceniący odwagę nielicznych obrońców domyślających się prawdy, a mimo to nie porzucających oręża.
Wiktor Osiatyński doskonale wiedział, że prawa człowieka, którym tak wiele wysiłku i starania poświęcił, straciły dawny powab.
Terroryzm, dziwne stany pół pokoju-pół wojny, kryzysy ekonomiczne, nacjonalizmy, egoistyczne podziały, globalizacja, autorytaryzm i klientyzm – przyczyny można tu długo wymieniać. Tradycyjne narzędzia ochrony wytworzone przez rozwój konstytucjonalizmu tępieją. Wypłukuje je z gwarancyjnego sensu działanie kapitału zorganizowanego w ponadnarodowe korporacje, a niszczy – ademokratyczny populizm.
Nadzieja wyrażona w dedykacji do jego opus magnum (Prawa człowieka i ich granice), że następne „pokolenie cieszyć się będzie prawami człowieka i zawsze będzie ich bronić”, okazała się zakorzeniona w dzisiejszej, niezbyt żyznej glebie. A przecież nie wywoływało to u Osiatyńskiego zniechęcenia, ani nie prowadziło do wycofania z działań na rzecz promocji praw człowieka, piętnowania ich naruszeń czy budzenia sumień tych, którzy im zagrażają.
Co zatem miałby nam dziś do powiedzenia Wiktor Osiatyński, gdy Efialtes naprawdę się u nas pojawił; kiedy zakwestionowano paradygmat społeczeństwa otwartego, zachwiano konstytucyjnym fundamentem podziału władz i osłabiono gwarancje proceduralnej i sądowej ochrony konstytucjonalizmu?
Na pewno cieszyłby się, że wartości liberalnej demokracji i zasady państwa prawa jednak znajdują obrońców w społeczeństwie – sprzeciwiających się wypaczeniom prawa i demonstrujących w obronie zasadami. I to mimo mnożonych (przez polityków) utrudnień, złej mowy propagandowej, efektów mrożących. Mimo trudności w przekonywującym wytłumaczeniu szerokiej publiczności, dlaczego trzeba chronić sądy i sędziów przed naciskami, mobbingiem, zinstytucjonalizowanym czarnym PR. I mimo znużenia bezowocnością powtarzanych działań. Zapewne cieszyłaby Wiktora Osiatyńskiego konsolidacja prawniczych środowisk i to, że konstytucja przestaje być dla polskich sądów odświętnym aktem, a staje się narzędziem odczytywania sensu prawa – ot, choćby kodeksu wykroczeń.
Jako człowiek praktyczny, Wiktor Osiatyński ciesząc się szklanką do połowy pełną, jednak przede wszystkim nawoływałby do skupienia cierpliwej, długotrwałej uwagi na jej pustej połowie. I – mówiąc elegancko – oczekiwałby od nas mobilizacji. A mówiąc zwyczajnie – pogoniłby nas do roboty. Nazywania rzeczy po imieniu i dokumentowania – jak jest; wyjaśniania mechanizmów – dlaczego; nauczania – jak być powinno.
Dołącz do zbiórki na Archiwum Osiatyńskiego https://pomagam.pl/archiwum
Archiwum Osiatyńskiego to obywatelskie centrum dokumentacji i analiz, monitorujące i komentujące zmiany w zakresie naruszania praworządności i ochrony praw człowieka w Polsce po wyborach 2015 r. Od grudnia 2017 r. zebraliśmy ponad 500 dokumentów (wiele unikalnych) i ponad 100 analiz wybitnych prawników.
Porządkujemy fakty w kilku kalendariach: oporu społeczeństwa obywatelskiego, represji politycznych, sporów z UE, reformy sądowniczej PiS, zamachy na TK.
Do Rady Programowej Archiwum należą najwybitniejsi prawnicy i prawniczki w Polsce.