Komisjo, nie odpuszczaj Polsce [EKSPERCI o skardze do TSUE]
Wbrew życzeniom polityków obozu rządzącego nowelizacja ustawy o SN nie kończy sporu Polski z Komisją Europejską. TSUE nadal może wydać wyrok, a skarga może być podstawą roszczeń sędziów. Wyrok TSUE ostatecznie potwierdzi, że KE i TSUE mają kompetencje aby oceniać niezawisłość sędziów w państwach UE. Publikujemy ekspertyzę specjalistów od prawa europejskiego.
Najnowsza, siódma w tym roku nowelizacja ustawy o Sądzie Najwyższym oznacza koniec sporu z Komisją Europejską – twierdzą niektórzy politycy PiS, np. poseł Marka Asta.
To nieprawda – wynika z analizy ekspertów od prawa europejskiego dra Piotra Bogdanowicza i dra Macieja Taborowskiego. Skarga nie zdezaktualizowała się. Nadal spełnia swoją rolę, m.in. z następujących względów:
- Skarga Komisji może być podstawą dla sędziów SN, którzy będą domagać się odszkodowania od państwa polskiego.
- Wyrok TSUE przesądzi, czy regulacja stanu spoczynku dla sędziów SN 65+ naruszała zasadę nieusuwalności sędziów.
- Wyrok dawałby gwarancję trwałości zmian wprowadzonych ostatnią nowelizacją: „Jak wiemy, ustawę można przyjąć w kilka dni. W ten sam sposób można ją również zmienić” – piszą eksperci. „W przypadku takiej zmiany, KE musiałaby całe postępowanie prowadzić od początku. Wyrok TS dałby jednoznaczną odpowiedź, czy można było postąpić tak, jak uczynił polski ustawodawca. W razie wygranej KE, byłoby to pierwsze autorytatywne stwierdzenie TS, że w Polsce zostały naruszone elementy zasady państwa prawa”.
- Wyrok jest w interesie samej Unii. Potwierdzałby on bowiem, w sposób niebudzący wątpliwości, że Komisja Europejska i sam Trybunał Sprawiedliwości mają kompetencję do oceny stanu praworządności w państwach członkowskich, w tym stopnia przestrzegania niezawisłości sędziowskiej.
Istotne jest też to, że Trybunał Sprawiedliwości dokonuje oceny na podstawie stanu prawnego na dzień upływu terminu wyznaczonego Polsce przez Komisję Europejską w uzasadnionej opinii, a ustawę znowelizowano później.
Nowelizacja, która może naruszać konstytucję w ocenie Zespołu Ekspertów Prawnych Fundacji Batorego, czeka na podpis Prezydenta. Ustawę znowelizowano w listopadzie, żeby wykonać wydane w październiku postanowienie o zabezpieczeniu w postępowaniu przed Trybunałem Sprawiedliwości. Postępowanie toczy się, ponieważ we wrześniu Komisja Europejska zaskarżyła do TSUE przepisy ustawy o SN.
Unijna komisarz Věra Jourová potwierdziła, że Komisja nie wycofa skargi. Niezależnie od politycznych uwarunkowań takiej decyzji Komisji, przede wszystkim Komisja powinna utrzymać skargę ze względów prawnych.
Analiza dra Piotra Bogdanowicza i dra Macieja Taborowskiego ukazała się po angielsku na Verfassungsblog 3 grudnia 2018, po polsku w „Rzeczpospolitej” 4 grudnia 2018 roku. Publikujemy jej część dotyczącą skargi Komisji Europejskiej. Śródtytuły zostały dodane przez redakcję OKO.press.
Piotr Bogdanowicz– doktor nauk prawnych, adiunkt w Katedrze Prawa Europejskiego na Wydziale Prawa i Administracji Uniwersytetu Warszawskiego. Radca prawny. Specjalizuje się w prawie Unii Europejskiej i prawie zamówień publicznych. Zasiada w Radzie Programowej Archiwum Osiatyńskiego.
Maciej Taborowski – doktor nauk prawnych, adiunkt w Katedrze Prawa Europejskiego na Wydziale Prawa i Administracji Uniwersytetu Warszawskiego oraz adiunkt w Zakładzie Prawa Europejskiego w Instytucie Nauk Prawnych Polskiej Akademii Nauk; współpracuje z Centrum Europejskim UW. Zasiada w Radzie Programowej Archiwum Osiatyńskiego.
Nowelizacja ustawy o Sądzie Najwyższym, stanowiąca wykonanie postanowienia Wiceprezes Trybunału Sprawiedliwości z 19 października 2018 r. do podjęcia wszelkich niezbędnych środków w celu zapewnienia, by sędziowie SN oraz Naczelnego Sądu Administracyjnego powrócili do orzekania, powoduje zdaniem niektórych, że „wniosek KE w zakresie obejmującym zastrzeżenia dotyczące przejścia sędziów w stan spoczynku staje się bezprzedmiotowy”.
W naszej ocenie, istnieje jednak co najmniej kilka powodów, dla których po wejściu w życie ustawy, która oczekuje na podpis Prezydenta, Komisja Europejska nie powinna wycofywać z Trybunału Sprawiedliwości swojej skargi o naruszenie traktatów.
Trybunał Sprawiedliwości nadal ma możliwość wydania wyroku w tej sprawie
Ocena naruszenia prawa unijnego przez państwo członkowskie będzie odbywać się według stanu prawnego na dzień upływu terminu wyznaczonego Polsce przez Komisję Europejską w uzasadnionej opinii. W świetle orzecznictwa późniejsze zmiany ustawy nie będą mogły być uwzględnione przez Trybunał. W sprawie ustawy o Sądzie Najwyższym termin określony w uzasadnionej opinii upłynął w połowie września 2018 r., kiedy obowiązywały zaskarżone przepisy dotyczące przejścia sędziów w stan spoczynku.
Komisja Europejska nie powinna wycofywać skargi
- Nawet jeśli uchybienie zostało usunięte, skarga Komisji Europejskiej nadal spełnia swoje zadanie. Między innymi ustanawia podstawę odpowiedzialności państwa członkowskiego względem osób, które wywodzą roszczenia z danego uchybienia. To może dotyczyć tych sędziów, którzy w związku z postępowaniem władz względem ich stanu spoczynku zamierzają domagać się odszkodowania.
- Nowelizacja ustawy o Sądzie Najwyższym jest, wprawdzie, co do efektu prawidłowa (sędziowie orzekają ponownie), ale zakłada, że na podstawie dotychczasowych przepisów sędziowie przeszli w stan spoczynku (art. 2 ust. 1 ustawy). Nie zmienia tego przepis, który stanowi, że służbę na stanowisku sędziego uważa się za nieprzerwaną (art. 2 ust. 1 ostatnie zdanie). Już kolejny mówi bowiem o możliwości „pozostania w stanie spoczynku” (art. 2 ust. 2). Wyrok Trybunału Sprawiedliwości mógłby ostatecznie przesądzić, czy regulacja stanu spoczynku dla sędziów SN 65+ naruszała zasadę nieusuwalności sędziów. Jeżeli by tak było, to wyrok TS miałby charakter deklaratoryjny. Oznacza to, że przepisy o stanie spoczynku były już od ich wejścia w życie niestosowalne i że sędziowie SN na ich podstawie nie przeszkli skutecznie w stan spoczynku (to niezależnie od zabezpieczenia i niezależnie od nowelizacji ustawy o SN). Zgodnie z zasadą pierwszeństwa, przepisy prawa krajowego sprzeczne z prawem UE, są od chwili ich wejścia w życie nieskuteczne z mocy prawa. Wedle wyroku Trybunału Sprawiedliwości „Zgodnie z zasadą pierwszeństwa, podlegające bezpośredniemu stosowaniu postanowienia traktatu oraz akty wydawane przez instytucje powodują w stosunku do prawa krajowego państw członkowskich od chwili wejścia w życie nieskuteczność z mocy prawa wszelkich sprzecznych z nimi obowiązujących przepisów prawa krajowego ” (zob. punkty 53-53 w sprawie Wiener Wetten).
- Wyrok Trybunału Sprawiedliwości stwierdzający, iż zakwestionowane przez Komisję Europejską przepisy naruszały prawo unijne, wytrącałby rządowi polskiemu argument z rąk, iż zmiana ustawy była związana wyłącznie z dostosowaniem się do prowizorycznego postanowienia TS. Na obecnym etapie nie wiadomo, czy TS w ostatecznym postanowieniu podtrzyma dotychczasowy sposób zabezpieczenia. Przeprowadzenie postępowania przed TS do końca gwarantowałoby, w razie wygranej, trwałość zmian wprowadzonych ostatnią nowelą. Jak wiemy, ustawę można przyjąć w kilka dni. W ten sam sposób można ją również zmienić. W przypadku takiej zmiany, KE musiałaby całe postępowanie prowadzić od początku. Wyrok TS dałby jednoznaczną odpowiedź, czy można było postąpić tak, jak uczynił polski ustawodawca. W razie wygranej KE, byłoby to pierwsze autorytatywne stwierdzenie TS, że w Polsce zostały naruszone elementy zasady państwa prawa. Należy również pamiętać, że wyrok miałby skutek wobec wszystkich.
- Wydanie wyroku przez TS jest również w interesie samej Unii. Potwierdzałby on bowiem, w sposób niebudzący wątpliwości, że Komisja Europejska oraz sam Trybunał Sprawiedliwości posiadają kompetencję do oceny stanu praworządności w państwach członkowskich, w tym stopnia przestrzegania niezawisłości sędziowskiej. Jak dotąd, w ten sposób Trybunał Sprawiedliwości orzekł jedynie w trybie prejudycjalnym – w wyroku w sprawie „sędziów portugalskich” (o znaczeniu tego orzeczenia w trybie prejudycjalnym dr Maciej Taborowski pisał w marcu 2018 r. – przyp. red.). Wyrok w tej sprawie pokazywałby również, że KE postąpiła właściwie, stawiając Polsce zarzut naruszenia art. 19 Traktatu o Unii Europejskiej w związku z art. 47 Karty Praw Podstawowych, a nie dyrektywy antydyskryminacyjnej, jak zrobiła w 2012 roku w sprawie Węgier – ten wyrok Trybunału Sprawiedliwości ostatecznie niewiele, w przypadku Węgier, dał.
A,b,c,d,e… POMÓŻ nam dokończyć Alfabet buntu!