Projekt PiS znacznie utrudnia udział obserwatorów w wyborach korespondencyjnych

Udostępnij

Dziennikarz OKO.press, wcześniej "Gazety Wyborczej". Absolwent Filozofii UW i Polskiej Szkoły Reportażu. Był nominowany do Polsko-Niemieckiej Nagrody Dziennikarskiej i Nagrody…

Więcej

Do obserwowania prac komisji wyborczych mogą być niedopuszczeni mężowie zaufania i obserwatorzy społeczni. Nawet jeśli będą, ich rola zostanie mocno ograniczona - alarmuje Fundacja Odpowiedzialna Polityka w analizie projektu ustawy o wyborach korespondencyjnych



Skierowany do Senatu projekt ustawy o głosowaniu korespondencyjnym może wykluczyć z udziału w pracach komisji wyborczych mężów zaufania i obserwatorów. Zwróciła na to uwagę Fundacja Odpowiedzialna Polityka, która m.in. organizuje misje obserwowania wyborów w Polsce, Rosji, Azerbejdżanie czy Armenii.

 

Autorami stanowiska są jej członkowie i eksperci: Mateusz Bajek, Karol Bijoś, dr Anna Frydrych-Depka, Robert Lech, Zofia Lutkiewicz i Sylwester Oracz.

 

Mężowie zaufania i obserwatorzy czuwają nad prawidłowym przebiegiem głosowania, liczenia głosów i przekazywania wyników wyborów. Mogą oni zostać przydzieleni do komisji wskazanych w kodeksie wyborczym (w art. 152 par. 2): okręgowych, rejonowych, terytorialnych i obwodowych.

 

Tymczasem projekt ustawy PiS, umożliwiający w najbliższych wyborach prezydenckich głosowanie jedynie korespondencyjne, wprowadza nowy rodzaj komisji: „gminną obwodową komisję wyborczą”.

 

Eksperci Fundacji Odpowiedzialna Polityka w wydanym w tej sprawie stanowisku ostrzegają, że literalna interpretacja przepisów tego projektu pozbawi zarówno obserwatorów, jak i mężów zaufania możliwości obserwowania przebiegu wyborów prezydenckich.

 

„Jako społeczni obserwatorzy wyborów jesteśmy zaniepokojeni, że przyjęte rozwiązania prowadzą do ograniczenia lub nawet wyłączenia naszego udziału w procesie wyborczym” – pisze w swoim stanowisku Fundacja Odpowiedzialna Polityka.

 

Czego nie zobaczy obserwator

 

W wyborach przeprowadzanych w normalny sposób, tzn. na podstawie kodeksu wyborczego, do każdej komisji mężów zaufania mogą wyznaczać pełnomocnicy wyborczy zarejestrowanych komitetów, a obserwatorów społecznych stowarzyszenia i fundacje. Według danych zebranych przez Fundację Odpowiedzialna Polityka samych w wyborach samorządowych w 2018 r. samych obserwatorów było 1115 (nie licząc m.in. członków Ruchu Kontroli Wyborów).

 

Zarówno mąż zaufania, jak i obserwator, mogą:

 

  • być obecni podczas wszystkich czynności komisji, w tym m.in. przy liczeniu głosów, wprowadzaniu danych do systemu i przekazywaniu protokołu;
  • być obecni w lokalu wyborczym m.in. podczas oddawania głosów, ustalania wyników i sporządzania protokołów.

 

Dodatkowo mężowie zaufania mogą:

 

  • wnosić do protokołu uwagi z konkretnymi zarzutami co do przebiegu głosowania lub liczenia głosów;
  • być obecni przy przewożeniu i przekazywaniu protokołu do właściwej komisji wyborczej wyższego stopnia.

 

Jeśli obserwatorzy i mężowie zaufania zostaną wykluczeni z prac komisji, nad ich prawidłowym przebiegiem czuwać będą mogli jedynie sami członkowie komisji.

 

Komisje będą upolitycznione

 

Gdyby w dniu wyborów obowiązywały obecne przepisy, do obsadzenia komisji potrzeba byłoby 238 tys. osób. Jeśli wejdą w życie przepisy ustawy o głosowaniu korespondencyjnym, jak wyliczył „Dziennik Gazeta Prawna, zaangażować się będzie musiało od 10 do 24 tys. osób. W niektórych miejscowościach wciąż będzie jednak brakować rąk do pracy w komisjach.

 

Na członka komisji wyborczej każdy może zgłosić się sam lub zostać wyznaczonym przez komitet wyborczy. Do 17 kwietnia zgłosiło się łącznie 115 tys. chętnych.

 

  • Najwięcej członków komisji wystawił komitet Andrzej Dudy (32,5 tys. kandydatów),
  • kolejne były komitety Krzysztofa Bosaka (ponad 12 tys.),
  • Roberta Biedronia i Władysława Kosiniaka-Kamysza (po 9,2 tys.).
  • Z wystawiania członków komisji ze względu na ich bezpieczeństwo zrezygnował komitet Małgorzaty Kidawy-Błońskiej.

 

Po ewentualnym uchwaleniu ustawy o głosowaniu korespondencyjnym zapotrzebowanie na członków komisji się zmniejszy. Komisje, które teraz powstają, będą musiały być rozwiązane. Do nowych, gminnych przeprowadzony zostanie nowy nabór, na których prawdopodobnie pozostanie zaledwie kilka lub kilkanaście dni.

 

Prawdopodobnie komisje pozostaną nie w pełni obsadzone lub będą się składać jedynie z członków jednego albo dwóch komitetów. Tak stało się na przykład w Koszalinie, gdzie w większości komisji powołano wyłącznie osoby zgłoszone przez komitet Dudy. To rodzi ryzyko fałszerstw wyborczych, dlatego rola obserwatorów społecznych i mężów zaufania jest w tych wyborach szczególnie ważna.

 

Niepewność sytuacji sprawia jednak, że także obserwatorów może być mniej niż w poprzednich wyborach. Na to zagrożenie wskazuje w swoim stanowisku Fundacja Odpowiedzialna Polityka:

 

”Przygotowanie i prowadzenie akcji obserwacyjnej rozpoczyna się na długo przed dniem głosowania. Niepewność prawa w zakresie interesujących nas uregulowań wiąże nam ręce. Bez względu na to, jaka będzie interpretacja przedmiotowej ustawy, już dziś możemy stwierdzić, że społeczna obserwacja wyborów nie odbędzie się zgodnie z dotychczas stosowanymi standardami. Warto również zauważyć, że możliwość zmiany kalendarza i formy głosowania na kilka dni przed ustaloną wcześniej jego datą może uniemożliwić obserwatorom międzynarodowym ich działanie”.

 

Jeśli coś zobaczą, to niewiele

 

Fundacja Odpowiedzialna Polityka ma nadzieję, że obowiązująca będzie interpretacja, która dopuści obserwatorów i mężów zaufania do obserwowania działań gminnych obwodowych komisji wyborczych.

 

Zwracają jednak uwagę na to, że nawet jeśli tak się stanie, ich praca będzie znacznie ograniczona:

 

  • nie będą w stanie obserwować wydawania kart do głosowania ani oddawania głosów i wrzucania ich do „urn pocztowych”, ponieważ nie będzie to należało do czynności komisji,
  • w miejscowościach, w których gminne komisje wyborcze powołane zostaną w ok. 45-osobowym składzie, obserwacja pracy tak dużej grupy osób przez jednego obserwatora siłą rzeczy nie będzie kompletna ani rzetelna, a sam proces liczenia, zwłaszcza w tak dużych komisjach, będzie trwał od kilku do kilkunastu dni,
  • organizacja delegująca lub sam obserwator będą zmuszeni do zapewnienia samodzielnych środków ochrony osobistej, bowiem z ustawy wynika, że wójt (burmistrz, prezydent miasta lub wojewoda) zobowiązany jest do ich dostarczenia w ilości wystarczającej wyłącznie dla wszystkich członków gminnej obwodowej komisji wyborczej (art. 12 ust. 5), co dla wielu organizacji i samych obserwatorów może stanowić znaczny koszt i zniechęcić do lub nawet uniemożliwić prowadzenie obserwacji,
  • powstaje również pytanie, czy przewodniczący gminnych obwodowych komisji wyborczych nie będą odmawiać obserwatorom prawa wstępu do lokalu gminnej obwodowej komisji wyborczej, powołując się na względy bezpieczeństwa.

 

Jak pisaliśmy, według projektu ustawy o głosowaniu korespondencyjnym powołuje się następująca liczbę członków komisji:

 

  • w gminach do 50 000 mieszkańców – nie mniej niż 3 i nie więcej niż 9 osób;
  • w gminach powyżej 50 000 mieszkańców – 9 osób;
  • w większych gminach po 9 osób na każde kolejne 50 000 mieszkańców, nie więcej jednak niż 45 osób.

 

Wyznaczone przez ustawę limity sprawiają, że teoretycznie trzyosobowa komisja może mieć do policzenia w ciągu dnia kilkadziesiąt tysięcy głosów. Przy obowiązujących limitach 45 osób komisji w gminach, które liczą po 500 tysięcy i więcej wyborców, każdy członek komisji może mieć kilkanaście tysięcy głosów do zliczenia.

 

Pojedynczy obserwator lub mąż zaufania nie będzie w stanie realnie skontrolować wszystkich czynności odbywających się w tak dużych komisjach. Prawdopodobnie będzie też trudniej będzie znaleźć chętnych do tej roli.

 

Fundacja Odpowiedzialna Polityka ostrzega, że uchwalenie ustawy o głosowaniu korespondencyjnym w kształcie, w którym trafiła do Senatu, „pozbawi wybory Prezydenta RP, zarządzone w 2020 roku, ważnego czynnika kontrolnego, zarówno w postaci obecności obserwatorów społecznych, jak i mężów zaufania, a być może również obserwatorów międzynarodowych”.



Autor


Dziennikarz OKO.press, wcześniej "Gazety Wyborczej". Absolwent Filozofii UW i Polskiej Szkoły Reportażu. Był nominowany do Polsko-Niemieckiej Nagrody Dziennikarskiej i Nagrody…


Więcej

Opublikowany

24 kwietnia 2020






Inne artykuły tego autora

09.01.2024

TSUE nie odpowiedział na pytania o „neo-sędziów”

13.12.2023

Sąd Najwyższy uchylił wyrok ws. katastrofy smoleńskiej

25.11.2023

Bodnar: członkowie KRS sami zaczną rezygnować

09.11.2023

Pierwsza Prezes Sądu Najwyższego: nie dam się wynieść

09.11.2023

Czworo europosłów PiS z uchylonym immunitetem. Odpowiedzą za rasistowski spot

18.08.2023

PiS rezygnuje z uruchomienia komisji do grillowania Tuska. Czego się przestraszył?

14.06.2023

Morawieckiego sposób na obejście Ziobry. Skarży do Trybunału ustawę o Trybunale

30.05.2023

Departament Stanu USA i komisarz UE krytykują Lex Tusk. „Jesteśmy zaniepokojeni”

12.04.2023

NASZ NEWS. NIK prześwietlił SWWS. 30 mln zł od funduszu Ziobry na szkołę Ziobry

08.07.2022

OKO.press wygrało z Marszałkiem Sejmu. Nie miał prawa odmawiać dziennikarzom wstępu na obrady

15.04.2021

Duda „rażąco naruszył prawo” – ogłosił rzecznik generalny TSUE. TVP dekomunizuje go ojcem

07.03.2021

OBWE: ustawa mandatowa nie do przyjęcia. Sprzeczna z zasadą domniemania niewinności

03.03.2021

Wraca sprawa wypadku Szydło: zbada ją sędzia „dobrej zmiany”. Poprzednika ściga rzecznik Ziobry

11.02.2021

„Adwokat diabła” uniknie kary. Izba Dyscyplinarna SN uchyliła wyrok w jego sprawie

02.02.2021

Podkarpackie straciło 1,8 mln zł z funduszy norweskich przez „strefę wolną od LGBT”

29.01.2021

Farbą w Trybunał. Drugi dzień protestów po publikacji wyroku TK Julii Przyłębskiej

22.12.2020

Minister Romanowski: konwencja antyprzemocowa zbędna, przyczyną przemocy są używki. To alkohol bije?

05.12.2020

UE zaostrza stanowisko przed szczytem: Warszawa nas nie zatrzyma, fundusz odbudowy będzie bez Polski

19.10.2020

Mec. Dubois: Nie wiemy, jakie dokumenty CBA zabrała z kancelarii Romana Giertycha

19.09.2020

Norwegia: gminy „wolne od LGBT” nie dostaną milionów złotych z funduszy norweskich



Wesprzyj nas!

Archiwum Osiatyńskiego powstaje dzięki obywatelom i obywatelkom gotowym bronić państwa prawa.


10 
20 
50 
100 
200