Prof. Marcin Król nie żyje. Żegnamy wielkiego polskiego intelektualistę
Zmarł profesor Marcin Król, jeden z najważniejszych polskich intelektualistów. Historyk idei, liberał, obrońca wolności, zasad liberalnej demokracji oraz równocześnie propagator mądrego polskiego patriotyzmu
Prof. Marcin Król (1944-2020), historyk idei, badacz myśli konserwatywnej i liberalnej, był jednym z najbardziej wpływowych polskich intelektualistów. Jego głos zarówno jako naukowca — autora wielu cenionych książek — jak i jako publicznego intelektualisty był słuchany. Był niestrudzonym obrońcą zasad liberalnej demokracji i zarazem krytykiem populizmu w każdym wydaniu — w tym w wydaniu rządzącej Polską po 2015 r. prawicy.
Od 2016 r. prof. Król był członkiem Rady Fundacji OKO.press.
Był człowiekiem wielkich zdolności. Maturę zdał w wieku 17 lat; zaczął studiować filozofię. „Trafiłem tam na intensywne życie intelektualne i towarzyskie” — wspominał.
Zajął się tematem wówczas nietypowym: badaniem dziejów myśli konserwatywnej.
Opowiadał: „Czym można było się wtedy interesować? Albo lewicą, albo obcą myślą, albo kościelną dysydencją. A rok 1968 paradoksalnie umożliwił zainteresowanie się polską historią i ja to wykorzystałem.
Po skończeniu studiów pracowałem w PAN-ie, gdzie powstawała książka „700 lat myśli polskiej”, a mnie zlecono opracowanie hasła o Klemensie Szaniawskim, który pod koniec życia stał się ultrakonserwatystą. To mnie zaciekawiło i zacząłem zajmować się konserwatystami. Paradoksalnie to było wtedy dziwne, nowe, rewolucyjne, bo większość zajmowała się strukturalizmem lub egzystencjalizmem.
Koledzy czytali Camusa i Sartre’a, ja grzebałem w Mochnackim. Wtedy zrozumiałem nawiązanie do przeszłości, ciągłość kultury polskiej to zasada jej istnienia”.
Wybitnie uzdolniony intelektualista z warszawskiej inteligenckiej rodziny wszedł na salony — i nigdy się tego nie wstydził. Zajmował się m.in. przekładem klasycznych dzieł filozofii polityki — przetłumaczył m.in. „O demokracji w Ameryce” Alexisa de Tocqueville’a.
W czasach PRL był związany z opozycją demokratyczną — trafił do więzienia po protestach marca 1968 r., a także wykładał w ramach Towarzystwa Kursów Naukowych, rodzaju podziemnego „latającego uniwersytetu”, działającego w latach 70. Przez cały czas jednak był przede wszystkim intelektualistą, a nie działaczem politycznym.
Był współtwórcą i redaktorem pisma „Res Publika” (pierwszy numer ukazał się w 1979 r. poza cenzurą). Nieregularnie ukazujący się kwartalnik (a potem miesięcznik) stał się jednym z najważniejszych miejsc debaty zarówno o historii idei politycznych w Polsce, jak i o kluczowych dyskusjach prowadzonych przez filozofów polityki na Zachodzie. W 1987 r. Res Publika zaczęła się ukazywać legalnie, za zezwoleniem władz PRL, jako miesięcznik — co od Króla wymagało, jak potem opowiadał, zjedzenia kolacji z Jerzym Urbanem, znienawidzonym wtedy przez opozycję rzecznikiem rządu PRL. Wielu przyjaciół Króla z opozycji uznało to wówczas za zdradę.
(Numery „Res Publiki” z lat 1979-81 można przeczytać tutaj.)
Napisał szereg książek poświęconych historii polskiej myśli politycznej XIX i XX wieku — m.in.:
- „Konserwatyści a niepodległość. Studia nad polską myślą konserwatywną XIX wieku” (1985),
- „Józef Piłsudski. Ewolucja myśli politycznej” (1981),
- „Romantyzm – piekło i niebo Polaków” (1998).
Jedną z jego najważniejszych książek była „Krótka historia myśli politycznej”, przedstawiająca kluczowe idee filozofii polityki od Machavellego po Hannah Arendt. Ostatnie wznowienie tej książki ukazało się nakładem „Krytyki Politycznej” w 2019 r.
W ostatnich latach życia Marcin Król był przede wszystkim komentatorem i analitykiem polskiej polityki — obserwującym z narastającym przerażeniem słabnięcie liberalnej demokracji i kolejne zwycięstwa jej przeciwników.
Wielką dyskusję wzbudził jego wywiad w „Gazecie Wyborczej” z 2014 r. (opublikowany pod tytułem „Byliśmy głupi”), stanowiący rachunek sumienia liberałów za błędy transformacji gospodarczej lat 90. — stanowiące, zdaniem Króla, podłoże kryzysu demokracji w Polsce.
„W latach 80. zaraziliśmy się ideologią neoliberalizmu, rzeczywiście sporo się tutaj zasłużyłem, namawiałem do tego Tuska, Bieleckiego, całe to gdańskie towarzystwo. Pisma Hayeka im pracowicie podtykałem. Mieliśmy podobne poglądy z Balcerowiczem, dzisiaj się rozjechaliśmy. Wygasł we mnie ten zapał dość szybko. Zorientowałem się, że w liberalizmie zaczyna dominować składnik indywidualizmu, który po kolei wypiera inne ważne wartości i zabija wspólnotę.” – mówił wtedy Król. W 2015 r. opublikował książeczkę — pod tym samym tytułem — zawierającą rozszerzone refleksje nad kryzysem liberalizmu.
Sam był liberałem, ale takim, który oprócz znaczenia wolności indywidualnej docenia wymiar wspólnoty — i uważał, że jedno bez drugiego nie jest możliwe. W 2004 r. wydał książkę „Patriotyzm przyszłości”, zbiór esejów o patriotyzmie, w którym proponował swój model „liberalnego patriotyzmu”, opartego na tolerancji i pluralizmie, ale równocześnie zakorzenionego w tradycji i historii wspólnoty.
Prof. Król był człowiekiem szanującym prywatność i rozdział tego, co publiczne, od tego, co osobiste.
„Nie lubię plotkarstwa, choć cenię dobrą anegdotę. Przez całe życie wykazywałem też całkowity brak zainteresowania własną i cudzą psychologią, nie znoszę rozmów o duszy, przeżyciach, rozwodach… Na szczęście przyjaciele o tym wiedzą i takich seansów mi nie proponują. Nie ciekawi mnie ta sfera człowieczeństwa” — mówił w wywiadzie w z Jackiem Tomczykiem w 2008 r.