Polska PiS to naród, socjalizm i brak państwa prawa

Udostępnij

Prof. dr hab., prawnik, profesor nadzwyczajny Wydziału Prawa i Administracji Uniwersytetu Warszawskiego, specjalista w zakresie teorii prawa, związany z Centrum…

Więcej

Nie porównuję Kaczyńskiego do Hitlera, ale zarzucam tej wizji państwa rzecz najgorszą: bezdenną głupotę.



Zgodnie z prawem Godwina osoba, która w dyskusji porówna przeciwnika do Hitlera albo nazistów, tę dyskusję przegrywa. Nie zamierzam porównywać Kaczyńskiego do Hitlera, a PiS do nazistów, bo oczywiście nie chcę tej dyskusji przegrać. Chcę tylko ocenić wizję państwa, którą Kaczyński przedstawił na konwencji w Lublinie, i pokazać, że wiedzie nas ona w przepaść.

 

Doświadczenia Republiki Weimarskiej i niemieckiego totalitaryzmu nauczyły nas jednego – są takie wizje państwa i społeczeństwa, które dają ludziom w miarę normalne życie, i są takie, które dają ludziom niedającą się zmierzyć rozpacz. Nie będzie nigdy w historii świata drugiego Hitlera, tak jak nie było Hitlera przed Hitlerem. Będą tylko wizje państwa mądre i głupie, takie, które mają dużą szansę powodzenia, i takie, które tej szansy nie mają. Jeżeli jesteśmy stworzeniami racjonalnymi, powinniśmy się z historii nauczyć niepowtarzania wizji państwa, które się skompromitowały. Jarosław Kaczyński się niestety nie nauczył.

 

Na konwencji w Lublinie przedstawił bowiem wizję państwa, która została wielokrotnie skompromitowana jako niezdolna do dostarczenia ludziom szczęścia i dobrobytu, o którym przywódca PiS tak wiele mówi. Ta wizja państwa jest oparta na czterech filarach: narodzie, państwie dobrobytu, jednolitości światopoglądowej i wyższości woli politycznej nad prawem. Jak pokazuje przeszłość ludzkości, kombinacja tych elementów produkuje mieszankę wybuchową, nad którą jej twórcy nie potrafią w pewnym momencie zapanować. Omówmy jej składniki po kolei.

 

Państwo narodowe? A co to jest „naród” zdaniem Kaczyńskiego?

 

Kaczyński mówi: naszym celem jest państwo narodowe, bo nie ma demokracji poza państwem narodowym. To twierdzenie prowokuje dwa pytania. Pierwsze z nich: jak PiS rozumie naród. Czy tak, jak wskazuje nasza obecna konstytucja, a więc jako „wszystkich obywateli Rzeczypospolitej”, także tych, którzy nie są Polakami z krwi? Czy też bardziej biologicznie? Długo już trwający flirt PiS ze skrajną prawicą i wygodna dla wszelkiej maści nacjonalistów polityka ich „rozumienia” mogą skłaniać do drugiej odpowiedzi. A więc Polska dla Polaków, ksenofobiczna, zamknięta na innych. Słaba Polska sanacyjna, nie wielka I Rzeczpospolita, od morza do morza, czerpiąca z bogactwa swojej różnorodności narodowej i silna tolerancją.

 

Drugie pytanie: dlaczego Kaczyński mówi, że demokracja nie jest możliwa poza państwem narodowym? To wyraźny atak na Unię Europejską, bo to Unię antyliberałowie w stylu Orbána i Salviniego oskarżają o niedemokratyczność ze względu na jej ponadpaństwowość, a więc niezdolność do czerpania legitymacji z woli konkretnego narodu. Kaczyński nie wierzy w Unię Europejską i gdyby nie ogromne poparcie Polaków dla naszego w niej członkostwa chętnie by nas z niej wyprowadził. Nie mogąc tego zrobić, PiS systematycznie niszczy pozycję Polski w UE, co jest strategią samobójcy. Tymczasem Unia jest sojuszem, który zapewnił najdłuższy w jej historii pokój. Antyunijność to antypolskość – to chęć izolowania Polski i chęć zniszczenia europejskiego pokoju.

 

Drugi element wizji państwa PiS to „państwo dobrobytu”. Umieszczam tę nazwę w cudzysłowie, ponieważ nie o wizję rzeczywistego welfare state tu chodzi. Prawdziwe państwo dobrobytu jest w rzeczywistości produktem myśli liberalnej, nie socjalistycznej, i jest powiązane nierozerwalnie z pełną racjonalnością gospodarczą i praworządnością. Wizja Kaczyńskiego natomiast to wizja nieracjonalnego rozdawnictwa opartego na wizji ekonomicznej, zgodnie z którą pieniądze biorą się z bankomatu.

 

Prawdziwe państwo dobrobytu musi przede wszystkim umieć dobrze liczyć, a Polska już od dawna nie liczy, łudząc się, że koniunktura gospodarcza będzie trwać wiecznie. Nie będzie, a rozdawnictwo dramatycznie podniesie poziom oczekiwań, który w przypadku kryzysu ekonomicznego spowoduje wielką narodową frustrację. Nie oskarżam PiS o hitleryzm – oskarżam o to, że przygotowuje grunt pod wielki narodowy gniew, podobny do tego, który trawił Republikę Weimarską, gdy przyszedł światowy kryzys lat 30., kiedy ludzka frustracja wyniosła nazistów do władzy. Ponieważ znamy historię, wiemy, co się później zdarzyło.

 

Państwo kościelnego monopolu

 

Oprócz wizji biologicznego i odizolowanego od Europy narodu oraz wizji nieracjonalnego rozdawnictwa bez liczenia jego skutków w państwie Kaczyńskiego ma panować jednolitość poglądów gwarantowana ciężką ręką Kościoła katolickiego. Skoro poza Kościołem panuje nihilizm, to oznacza przecież, że poza Kościołem nie ma żadnego porządku wartości, który wart byłby realizowania. Jak zachowa się silne państwo, kiedy jakiś pisarz, reżyser czy twórca poprosi o finansowanie aktywności promującej inny niż katolicki porządek wartości? Czy państwo Kaczyńskiego będzie promować nihilizm? Toż byłaby to czysta niegospodarność, po cóż bowiem promować coś, co nie ma żadnej wartości.

 

Twierdzenie o nihilizmie poza Kościołem jest zapowiedzią kontynuacji finansowej cenzury, którą PiS od czterech lat uprawia, i właśnie zapowiedział, że będzie uprawiał dalej. Cenzura ta polega na finansowaniu tylko takich mediów i tylko takiej twórczości, która jest zgodna z wiodącą wizją światopoglądową, a odbywa się na przykład przez kanalizowanie wydatków reklamowych spółek skarbu państwa w odpowiednim, akceptowanym przez władzę kierunku. Co gorsza – może skutkować podobnym finansowaniem badań naukowych. Taka cenzura zabija różnorodność, a brak różnorodności powoduje degenerację. Nie bez przyczyny największe dokonania naukowe ludzkości, w tym odkrycia Newtona, nastąpiły po zakończeniu wojny trzydziestoletniej, która była także ostatecznym upadkiem jednolitego światopoglądu Kościoła katolickiego. To wolność twórcza i różnorodność poglądów była mechanizmem, który zaledwie trzysta lat później pozwolił ludziom zwalczyć choroby zakaźne i stanąć na Księżycu. Okazało się, że poza Kościołem może także być dobro, a nie tylko nihilizm. Tej tezie Kaczyński w Lublinie zaprzeczył.

 

Wola władzy ponad prawem

 

Wreszcie czwarty filar: wola polityczna ponad państwem prawa. Kaczyński oskarżył polskie sądy i trybunały o zamach stanu, o to, że zamiast demokracji mamy „trybunalską” wizję państwa, gdzie sądy mogą absolutnie wszystko, a politycy nic. To pogląd, który nie przestaje mnie zadziwiać. W czasie jednego z programów w TVP Info zapytałem Bronisława Wildsteina, czy zna jakikolwiek kraj, w którym sędziowie wprowadzili totalitaryzm, bo ja znam wiele takich, w których totalitaryzm wprowadzili politycy. Wildstein odpowiedział, że krajem, w którym totalitaryzm wprowadzili sędziowie, są Stany Zjednoczone. Pomyślałem wtedy: daj nam, Boże, taki totalitaryzm!

 

Jak pisał John H. Ely, wszystkie instytucje państwa prawa, takie jak podział władz, istnienie sądu konstytucyjnego i kontrola prawa nad polityką, są po to, aby już nigdy nie powtórzył się Holocaust. To mocne i emocjonalne stwierdzenie jest bardzo racjonalne. Holocaust z punktu widzenia teorii demokracji to sytuacja, w której większość swoją polityczną wolą wyizolowała i zabiła mniejszość. Holocaust zdarzył się, bo dla politycznej woli większości zabrakło jakichkolwiek hamulców.

 

Takim hamulcem są silne, niezależne od polityków instytucje państwa prawa chroniące prawa mniejszości przed atakiem większości. Takimi instytucjami w Polsce są Trybunał Konstytucyjny, sądy i Rzecznik Praw Obywatelskich. Wszystkie te instytucje PiS albo faktycznie zlikwidował, albo drastycznie osłabił. Jednocześnie osłabiając je, wszedł w wielki konflikt z Unią Europejską, w którym Polska ponosi ogromne szkody, a benefitów nie widać (widać za to kompletną degrengoladę moralną odnowionej sędziowskiej elity).

 

Kaczyński zrobi, gdy do Polski zawita kryzys?

 

Chciałbym, aby Jarosław Kaczyński kreujący swoją wizję państwa zadał sobie jedno pytanie: jak będzie wyglądać Polska w momencie, w którym spadnie na nią poważny ekonomiczny kryzys, co jak się zdaje, jest bardzo prawdopodobne w kolejnych latach. Ta Polska będzie państwem izolowanym w Europie i społeczeństwem z ogromnymi, rozbudzonymi oczekiwaniami finansowymi. Będzie państwem właściwie wychodzącym z Unii Europejskiej, ponieważ dalsze niszczenie państwa prawa spowoduje zmniejszenie płynących do Polski europejskich funduszy i poparcie dla Unii istotnie spadnie. Jeśli w takie państwo uderzy ekonomiczny kataklizm, wywoła on ogromną frustrację i gniew społeczny, który zawsze kończy się szukaniem kozła ofiarnego (którego zresztą Kaczyński zapewne chętnie wskaże). Co więcej, ten gniew zrealizuje się w kraju, który nie będzie miał już żadnych bezpieczników chroniących mniejszość przez agresją większości.

 

Nie zamierzam porównywać Kaczyńskiego do Hitlera ani PiS do nazistów. Znam prawo Godwina. Ale zarzucam wizji państwa, którą Kaczyński zaproponował, rzecz najgorszą: bezdenną głupotę. Cała ludzka historia pokazuje, że izolowany, oparty na chowie wsobnym biologiczny naród, który żyje ponad stan i niszczy swoje ekonomiczne sojusze, który zabija różnorodność i który osłabia instytucje zapewniające pokojowe współistnienie większości i mniejszości, jest skazany na porażkę, bo jest skazany na konflikt.

 

Co zrobi PiS, kiedy ten konflikt wybuchnie? Na kogo wtedy zwali winę?

 

Pierwotny adres, pod którym ukazał się tekst: http://wyborcza.pl/7,75968,25200002,polska-pis-to-narod-socjalizm-i-brak-panstwa-prawa.html. Dziękujemy Gazecie Wyborczej za możliwość przedruku.

 


 

Kwestie dotyczące praworządności w Polsce oraz w całej Unii Europejskiej będziemy dalej monitorować oraz wyjaśniać na łamach Archiwum Osiatyńskiego, a także – po angielsku – na stronie Rule of Law in Poland.

 

Podoba Ci się ten artykuł? Zapisz się na newsletter Archiwum Osiatyńskiego. W każdą środę dostaniesz wybór najważniejszych tekstów, a czasem również zaproszenia na wydarzenia.



Autor


Prof. dr hab., prawnik, profesor nadzwyczajny Wydziału Prawa i Administracji Uniwersytetu Warszawskiego, specjalista w zakresie teorii prawa, związany z Centrum…


Więcej

Opublikowany

19 września 2019




Inne głosy w debacie



Inne artykuły tego autora

04.08.2022

PiS unieważnił wybór 5 sędziów, opozycja miałaby unieważnić wybór 15? [Gazeta Wyborcza]

21.02.2021

Apel do Prezydenta Andrzeja Dudy w związku z moją nominacją profesorską

08.11.2020

Trybunał Konstytucyjny jest obecnie zbędny. Ma bronić praw mniejszości, a jego najlepszy klient to większość sejmowa

09.02.2020

Lekarstwo gorsze od choroby, czyli co by było, gdyby sądownictwo było wielkim szpitalem

30.01.2020

Prof. Matczak dla „Wyborczej”: Postanowienie Trybunału Konstytucyjnego to dramat

26.01.2020

Prof. Matczak: Od pięciu lat zmierzamy do katastrofy. Czas się cofnąć

27.08.2019

Afera w resorcie Ziobry. Polska Watergate

09.01.2019

Prof. Marcin Matczak: Dlaczego odnawia się autorytaryzm i jak temu przeciwdziałać?

30.07.2018

Prof. Matczak: Ustawę o Sądzie Najwyższym zmieniono pod znajomą Ziobry

02.06.2018

Amicus curiae do Trybunału Sprawiedliwości UE (wersja polska)

01.06.2018

List do Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej ws. praworządności w Polsce

09.02.2018

Laudacja prof. Adama Strzembosza, laureata Nagrody RPO im. Pawła Włodkowica

16.01.2018

Skarga nadzwyczajna nie uleczy bolączek wymiaru sprawiedliwości

28.11.2017

Bez niespodzianek – nowy projekt ustawy o KRS tak samo niekonstytucyjny

24.11.2017

Złamanie Konstytucji nie jest czymś abstrakcyjnym

14.11.2017

Prezydent nie zaczął debaty o konstytucji. W społeczeństwie otwartym ta debata toczy się cały czas



Wesprzyj nas!

Archiwum Osiatyńskiego powstaje dzięki obywatelom i obywatelkom gotowym bronić państwa prawa.


10 
20 
50 
100 
200