Władza chce podkreślać na paszportach honor, którego brak w jej codziennym zachowaniu
Komentarz do nowych paszportów ze stemplem "Bóg, Honor, Ojczyzna"
Ministerstwo Spraw Wewnętrznych i Administracji ujawniło nowy wzór paszportów. Każdy, kto od poniedziałku 5 listopada złoży wniosek o wydanie paszportu, otrzyma dokument według nowego wzoru.
Na biało-czerwonym znaku zabezpieczającym znajdzie się hasło „Bóg, Honor, Ojczyzna” .
Publikujemy komentarz profesora Mirosława Wyrzykowskiego.
Prof. Mirosław Wyrzykowski:
Propozycja „ostemplowania” paszportu dokumentującego obywatelstwo polskie w relacjach międzynarodowych i prawo do posługiwania się tak ostemplowanym paszportem, jako dokumentem podroży, budzą zasadnicze wątpliwości.
Po pierwsze, jest to dokument urzędowy i jako taki powinien być w najwyższym stopniu – z każdego punktu widzenia – neutralny i techniczny. To jest dokument, a nie deklaracja jakiegokolwiek bądź rodzaju, explicite czy implicite.
Po drugie, hasło „Bóg – honor – ojczyzna” ma znaczenie kontekstowe. Jest to kontekst historyczny, dobrze znany, ale także kontekst współczesny, znany i doświadczany jeszcze lepiej. Bóg utożsamiany jest z religią, religia z kościołem, w wypadku Polski – z kościołem katolickim.
Wprawdzie można argumentować, że każdy ma swego Boga, ale to nie jest kwestia indywidualnego rozumienia Boga, lecz stempel władzy publicznej w państwie, w którym zbyt wiele wątpliwości nasuwa realizacja konstytucyjnej zasady neutralności państwa.
Co do honoru – jest to wartość fundamentalna.
Ale czy jest to rzeczywiście wartość fundamentalna dla tych, którzy składali ślubowanie lub przysięgę i świadomie, z pełną premedytacją jej nie tylko nie dotrzymują, ale brutalnie łamią. Myślę o konstytucyjnych organach państwa, w imieniu którego wystawiany jest paszport.
Nawet, jeżeli tracą przez to „zdolność honorową”, to cnota honoru nie traci swego znaczenia. Może zatem z tego powodu powstała tak przemożna wola i ochota podkreślania w dokumencie podroży tej najwyższej
cnoty, by ukryć jej brak w codziennym zachowaniu.
Wreszcie – Ojczyzna.
Jako wspólnota wszystkich obywateli i wszystkich nie-obywateli RP, którzy czują , że Polska jest dla nich Ojczyzną. Czy to jest wspólnota także obywateli „drugiego sortu”, „mord zdradzieckich”, „zdrajców interesów narodowych” itd. Ojczyzna przestaje być synonimem wspólnoty w sytuacji, gdy tak wiele jest symptomów wyrzucania poza jej przestrzeń symboliczną najlepszych obywateli RP.
Dwie uwagi dodatkowe.
1. Hasło „Bóg – Honor – Ojczyzna” jest zawłaszczane przez grupy społeczne, których zachowania wskazuje, że nie przyświeca im ani Bóg, ani Honor, ani Ojczyzna. Co więcej, widoczna jest próba zawłaszczenia tego wezwania i nadania mu takich treści, które powodują, że Ci wielcy i wspaniali, i Ci nieznani i równie wspaniali i bohaterscy, którzy ponieśli ofiarę życia, nie mogą spokojnie spoczywać w grobach.
Dokonywane jest na naszych oczach bluźnierstwo wobec Boga i szalbierstwo w stosunku do Honoru i Ojczyzny (przykładowo – zachowania uczestników Marszu Niepodległości 11 listopada i obraz Polski w oczach własnych obywateli i międzynarodowej opinii publicznej).
2. Jeżeli już konieczne byłoby zamieszczanie jakiegokolwiek hasła na dokumencie urzędowym (czemu, powtarzam, jestem przeciwny) to może w 2018 roku wystarczyłoby „Niepodległość 1918” ?
Czy dla inicjatorów i wykonawców idei politycznego plakatowania dokumentów urzędowych to za mało, czy za dużo? Bo przecież dla urzędnika granicznego w odległych krajach, nie będzie miało to większego znaczenia.