Premier Tusk dla „Wyboczej” tłumaczy swoją politykę migracyjną. „Wnioski azylowe wstrzymamy czasowo”
W wywiadzie dla „Wyborczej” Donald Tusk broni swojego pomysłu na politykę migracyjną Polski. „Na wschodniej granicy sytuacja jest nadzwyczajna, tego już chyba nikomu nie trzeba tłumaczyć” – mówi premier
Co się wydarzyło
Premier Donald Tusk udzielił obszernego wywiadu „Gazecie Wyborczej”. W rozmowie z Bartoszem Wielińskim premier mówi przede wszystkim o wyzwaniach związanych z migracją i o obronie wschodniej granicy Polski.
„Na wschodniej granicy sytuacja jest nadzwyczajna, tego już chyba nikomu nie trzeba tłumaczyć. Mamy tam do czynienia nie z uciekinierami czy uchodźcami, którzy spontanicznie czy przypadkowo tam się znaleźli, ale ze zorganizowaną, i to na wielką skalę, rosyjsko-białoruską akcją przewożenia tysięcy ludzi” – mówi na początku premier.
Jego zdaniem Polska nie ma umowy o readmisji z krajami, z których pochodzą migranci wykorzystywani przez Rosję i Białoruś. A to sprawia, że nie można ich legalnie odesłać do krajów pochodzenia.
„Każdy, bez względu na to, kim jest – a może być i nierzadko jest kryminalistą z Syrii szkolonym przez białoruskie służby do agresywnych zachowań – na naszym terytorium pozostanie. Niezależnie od tego, czy ma prawo do azylu, czy nie” – tłumaczy Tusk.
Na pytanie o plan zawieszenia prawa do azylu, premier odpowiada:
„Czasowo, podkreślam, czasowo wstrzymamy przyjmowanie wniosków składanych przez ludzi nielegalnie przekraczających polską granicę, wspieranych przez służby białoruskie i rosyjskie. Prawo do azylu przysługuje tylko tym, którzy faktycznie są prześladowani w swoim kraju, a powrót zagraża ich życiu”.
Jego zdaniem wnioski o azyl są nadużywane, a to jest wykorzystywane przez naszych wrogów. Tusk zapewnia też, że jeśli ktoś legalnie przekroczy granicę, jego wniosek o azyl polityczny powinien zostać rozpatrzony.
Premier stara się w wywiadzie pokazać, że jest twardym obrońcą polskich granic, ale jednocześnie różni się w podejściu do migracji od PiS.
„Nie chcę już przypominać deklaracji Kaczyńskiego o pasożytach. To, co mówili, było ksenofobią i rasizmem w czystej postaci, próbą pobudzania agresywnych emocji w stosunku do obcych. A jednocześnie kwitł handel wizami – PiS prowadził najbardziej otwartą politykę wizową i migracyjną w całej UE. Różnica jest gigantyczna” – mówi premier.
Dlaczego to ważne
Wywiad został opublikowany w trakcie gorącej publicznej debaty o rządowej strategii migracyjnej. Premier uzasadnia w nim swoje poglądy na to, jak nasze państwo powinno reagować na kryzys migracyjny.
12 października na konwencji Koalicji Obywatelskiej premier zapowiedział nową strategię migracyjną Polski. Mówił wówczas:
„Jednym z elementów strategii migracyjnej będzie czasowe, terytorialne zawieszenie prawa do azylu i będę się domagał uznania w Europie dla tej decyzji”.
Przeciwko takiemu rozwiązaniu protestują organizacje broniące praw człowieka, między innymi Amnesty International. O szczegółach strategii rozmawiał we wtorek 15 października rząd, można o nich przeczytać więcej tutaj.
Co jeszcze powiedział premier
Na pytanie o to, czy koalicja, w której mamy przedstawicieli ośmiu partii może przetrwać, Tusk odpowiedział:
„Europejska demokracja nie takie koalicje widziała. Oczywiście prościej by mi się pracowało w oparciu o własną większość, ale taki był werdykt wyborców i nie ma co z nim dyskutować. Mamy różne zdania na wiele spraw, ale najważniejsze, że moimi partnerami są ludzie przyzwoici i uczciwi”.
Przekonywał też, że robi wszystko (a nawet więcej), by udało się złagodzić prawo aborcyjne w Polce. Tusk jest też pewien, że do końca roku uda się wypracować wspólne dla całej koalicji rozwiązania w sprawie zmniejszenia składki zdrowotnej dla przedsiębiorców i wsparcia dla mieszkalnictwa.
Jak premier definiuje swoje sukcesy w rok po wyborach?
„To my wypłaciliśmy 800+. Wprowadzamy 1500 złotych babciowego. Były podwyżki dla nauczycieli, dla pracowników socjalnych. Osoby z niepełnosprawnościami dostały obiecany dodatek do renty socjalnej, ponad 2200 złotych”.