Proces o badania nad Zagładą Żydów: historycy Engelking i Grabowski moją przeprosić za nieścisłość

Udostępnij

Absolwent historii na UJ, arabistyki na UAM i Polskiej Szkoły Reportażu. Publikował m.in. w Res Publice Nowej, magazynie Kontakt, miesięczniku…

Więcej

Sąd orzekł, że prof. Barbara Engelking i prof. Jan Grabowski muszą przeprosić za nieścisłość w swojej pracy o postawach Polaków wobec Żydów w trakcie II wojny światowej. Nie muszą natomiast płacić 100 tys. zł odszkodowania. Stawką procesu jest wolność badań naukowych



„Szanuję wyroki sądu, ale z tym orzeczeniem trudno mi się zgodzić. Mam nadzieję, że w apelacji nasze racje zostaną uznane” – powiedział „Wyborczej” prof. Grabowski zaraz po ogłoszeniu decyzji warszawskiego Sądu Rejonowego.

 

To pierwszy wyrok w sprawie naukowców, którzy badają przebieg Zagłady Żydów na okupowanych ziemiach polskich podczas II wojny światowej. Wyrok jest nieprawomocny.

 

Sędzia Ewa Jończyk orzekła, że naukowcy mają na stronie Instytutu Badań nad Holokaustem umieścić oświadczenie. Mają w nim napisać, że przepraszają Filomenę Leszczyńską, bratanicę opisanego w „Dalej jest noc” Edwarda Malinowskiego, za „naruszenie jego czci” poprzez „podanie nieścisłych informacji” o tym, że w czasie wojny ograbił Żydówkę i przyczynił się do śmierci Żydów, którzy ukrywali się w lesie. Takie oświadczenie mają też wysłać w liście do Leszczyńskiej. W następnych wydaniach książki fragment o Malinowskim ma być zmieniony.

 

Sąd odrzucił finansowe żądanie, by historycy zapłacili 100 tys. zł. odszkodowania. Zaproponował też własną wersję treści przeprosin. W pozwie żądano m.in., by historycy przyznali, że w książce specjalnie podali nieprawdę i chcieli zarzucić Polakom udział w zagładzie Żydów.

 

Przypomnijmy. Dwoje historyków i znanych badaczy Zagłady – prof. Barbara Engelking i prof. Jan Grabowski, zostało pozwanych z powództwa cywilnego przez 79-letnią Filomenę Leszczyńską, której stryj – sołtys wsi Malinowo w powiecie Bielsk Podlaski – został jej zdaniem przedstawiony w niekorzystnym świetle w książce naukowej „Dalej jest noc”.

 

W procesie wytoczonym naukowcom wsparcie daje jej Reduta Dobrego Imienia – współfinansowana przez rząd organizacja, promująca wizję przeszłości zgodną z polityką historyczną PiS. Leszczyńska żądała 100 tys. zł odszkodowania i przeprosin w mediach.

 

Komentarze do wyroku opublikujemy wkrótce w osobnym artykule.

 

Proces o jeden akapit

 

Historia, której dotyczy proces, w książce została przedstawiona w zaledwie kilku zdaniach. Zacytujmy (za portalem jewish.pl) ten fragment:

 

„Estera Drogicka (z domu Siemiatycka) po stracie rodziny [siostra z dziećmi i synek Estery po ucieczce z getta w Drohiczynie znajdowali się w dużej grupie Żydów w lesie; złapali ich Polacy i zawieźli na posterunek żandarmerii, gdzie wszystkich rozstrzelano], zaopatrzona w dokumenty kupione od Białorusinki, postanowiła wyjechać do Prus na roboty, w czym pomógł jej sołtys Malinowa Edward Malinowski (przy okazji ją ograbił) – i w grudniu 1942 r. trafiła do Rastenburga (Kętrzyna) jako pomoc domowa w niemieckiej rodzinie Fittkau. Nie tylko poznała tam swojego drugiego męża (Polaka, który także był na robotach), lecz rozwinęła działalność handlową, przesyłając Malinowskiemu paczki z rzeczami na sprzedaż. Odwiedziła go, gdy jechała na urlop «do domu». Zdawała sobie sprawę, że jest on współwinny śmierci kilkudziesięciu Żydów, którzy ukrywali się w lesie i zostali wydani Niemcom, mimo to na jego procesie po wojnie złożyła fałszywe zeznanie w jego obronie”.

 

W przypadku pracy historycznej, która stara się odtwarzać wydarzenia sprzed dekad, każde zdanie okupione jest staranną kwerendą, za każdym stoją źródła historyczne. Aby dokonać takiej syntezy jednej historii, należy czasem przewertować setki dokumentów.

 

Leszczyńska zarzuca prof. Engelking, że pomyliła się w dwóch przypadkach: pisząc o tym, że Drogicka przesyłała sołtysowi rzeczy na sprzedaż i że sołtys Malinowski wydał Niemcom kilkudziesięciu Żydów.

 

Prof. Engelking tłumaczy

 

Na naszych łamach prof. Engelking rozwinęła ten krótki fragment i wyjaśniła dokładnie, skąd wzięły się jej wnioski w tekście.

 

Zacytujmy kilka zdań z jej artykułu.

 

„Według słów Estery sołtys Malinowski od razu zorientował się, że jest Żydówką, pojechał po rzeczy, które zostawiła w Drohiczynie u Czapkowicza, i miał wziąć je dla siebie. Dodatkowo miał jej także zabrać przyzwoity sweter, który miała na sobie, dając w zamian gorszy; zabrał również połowę posiadanych przez nią pieniędzy.

 

Potem – jak się umówili – zaprowadził ją na posterunek żandarmerii niemieckiej w pobliskich Dziadkowicach, zgłaszając, że jest Polką Marianną Bujalską, która uciekła z robót przymusowych. W ten sposób uratował Esterze życie” – opisuje prof. Barbara Engelking swoje ustalenia.

 

Prof. Engelking przyznała się też na naszych łamach do pomyłki w przypadku pierwszej kwestii – przypisania sołtysowi Malinowskiemu handlowania z Esterą. „Ale to akurat w żaden sposób nie godzi w dobra osobiste Edwarda Malinowskiego ani jego bratanicy” – wyjaśnia Engelking.

 

W drugiej sprawie – wydania Żydów Niemcom – sprawa wygląda inaczej. Tutaj prof. Engelking powołuje się na relację Estery Drogickiej złożonej w Shoah Foundation w 1996 roku.

 

Przypomnijmy, że „Dalej jest noc” to ogromna, dwutomowa praca zbiorowa pokazująca zagładę Żydów na polskiej prowincji. Zarówno sama książka, jak i jej autorzy byli wielokrotnie atakowani przez polityków PiS i prorządowe media, które zarzucały historykom, że bezzasadnie i ze złej woli przypisują Polakom współudział w zabijaniu Żydów.

 

O sporach wokół „Dalej jest noc” pisano wielokrotnie – m.in. tutaj oraz tutaj. Krytyki książki podjął się IPN, który zlecił podważenie jej tez badaczom zatrudnionym w tej instytucji.

 

Historycy murem za badaczami Zagłady

 

2 lutego stanowisko „w sprawie wolności badań naukowych” wyraził Komitet Nauk Historycznych PAN – jedno z najważniejszych (obok Polskiego Towarzystwa Historycznego) ciał wypowiadających się w imieniu środowiska historyków.

 

Zacytujmy jego fragment:

 

„Zakwestionowane w pozwie sądowym fragmenty książki (…) są wynikiem badań naukowych pani profesor Barbary Engelking. Nie oznacza to, że opublikowane wyniki tych badań są ex definitione wolne od błędów faktograficznych lub interpretacyjnych. Ich wskazywanie i podważanie musi się jednak odbywać zgodnie z tymi samymi wymogami, to jest na drodze naukowej, a nie prawnej.

 

W kulturze akademickiej nie do pomyślenia jest pozywanie autora, a w tym wypadku także dodatkowo redaktora publikacji naukowej i grożenie im sankcjami karnymi i finansowymi (100 tys. zł) za, zdecydowanie wykraczające poza zarzut sformułowany w pozwie, naruszenie »prawa do tożsamości i dumy narodowej«, »prawa do niezakłamanej historii II wojny światowej« czy »prawa do otrzymywania rzetelnych informacji z opłacanych z podatków badań naukowych«. Tego rodzaju działania muszą budzić najwyższe zaniepokojenie środowiska historycznego.

 

Zmierzają one do spowodowania tzw. efektu mrożącego, tj. zniechęcenia do podejmowania badań i otwartej dyskusji, a tym samym mogą mieć negatywny wpływ na badania historyczne i upowszechnianie wiedzy o historii”.

 

Pod stanowiskiem podpisał się przewodniczący KNH, prof. Tomasz Schramm z Uniwersytetu Adama Mickiewicza.

 

Dzień przed ogłoszeniem wyroku, 8 lutego, stanowisko zajęło też Polskie Towarzystwo Historyczne. Historycy ze stowarzyszenia z prawie stupięćdziesięcioletnią historią napisali: „Wolność prowadzenia badań naukowych jest fundamentem uprawiania historii. Polskie Towarzystwo Historyczne występuje zdecydowanie w obronie tej wolności i przeciwko wszystkiemu, co jej zagraża. Rozstrzyganie w sądach dyskusji, konfliktów i sporów powstałych w związku z publikacjami naukowymi niesie za sobą poważne zagrożenie dla tego fundamentu”.

 

Podobne oświadczenia wydały m.in. Żydowski Instytut Historyczny oraz dyrektor Muzeum POLIN.

 

„Moim zdaniem ten proces ma podłoże czysto polityczne” – mówił dla Onetu prof. Andrzej Paczkowski. „Takie kontrowersje badacze rozstrzygają między sobą: piszą do czasopism, publikują książki czy debatują o tym na konferencjach. Jeżeli ktoś idzie to sądu, to znaczy, że sytuacja wykroczyła poza sferę debaty naukowej”.

 

Zainteresowanie na całym świecie

 

Sprawą zainteresowały się także międzynarodowe media. O tym, że wynik procesu może być ważny dla dalszych badań nad historią Zagłady, można było przeczytać w brytyjskim „Guardianie”. O sprawie napisały też m.in. amerykańskie NBC News czy izraelski „Ha-Arec”. O sprawie piszą też hiszpański dziennik „La Vanguardia” czy francuski „Liberation”.

 

Dziennikarze „New York Times’a” pojechali nawet do wsi Malinowo, aby napisać reportaż z miejsca, gdzie prawie 80 lat temu rozegrała się tragedia. Filomena Leszczyńska odmówiła rozmowy z dziennikarzami. Jej krewny wytłumaczył ją słabym zdrowiem. W tekście wypowiada się za to Maciej Świrski, prezes Reduty Dobrego Imienia. Twierdzi tam, że osobiście zainteresował Leszczyńską historią jej stryja w książce „Dalej jest noc” i pomógł pozwać redaktorów.

 

Reduta Dobrego Imienia ma walczyć o to, by o Polsce mówiło się jak najlepiej. Na razie osiągnęła efekt odwrotny od zamierzonego. W zagranicznych publikacjach pisze się przede wszystkim o tym, że wolność prowadzenia badań historycznych jest w Polsce zagrożona.



Autor


Absolwent historii na UJ, arabistyki na UAM i Polskiej Szkoły Reportażu. Publikował m.in. w Res Publice Nowej, magazynie Kontakt, miesięczniku…


Więcej

Opublikowany

9 lutego 2021






Inne artykuły tego autora

14.03.2024

Tusk powołał prokuratora krajowego. Duda odmawia wydania opinii

23.01.2024

Polska w tym i kolejnym roku ma łącznie otrzymać przynajmniej 135 mld zł z KPO. Dziennikarze „Dziennika Gazety Prawnej” dotarli do planu rządu Donalda Tuska

10.01.2024

Prezydent: nie spocznę, dopóki panowie Kamiński i Wąsik nie będą na wolności Zapisz na później

03.03.2021

Aktywistki uniewinnione. Zakończył się proces o obrazę uczuć religijnych w Płocku

23.02.2021

„Precz z faszyzmem”. Aktywista zatrzymany za farbę i znak Polski Walczącej na gmachu IPN

12.01.2021

„Oczekujemy niezwłocznego rozpoczęcia procesu”. Rodzina i znajomi Adamowicza apelują do prokuratury

11.12.2020

OECD ostrzega: Polsce grozi odpływ inwestycji. Gospodarka zapłaci za „reformę sądów”

21.11.2020

Represje na telefon z komendy stołecznej. Linus opowiada, jak sąd go uratował przed samowolą policji

19.10.2020

Już 1050 organizacji popiera Rudzińską-Bluszcz na RPO. Jutro głosowanie

28.09.2020

Duda mówi o dyktacie UE ws. uchodźców chwilę po wyjściu od papieża. Ta sama, stara śpiewka

23.09.2020

„Stop »strefom wolnym od LGBT« w Polsce” na ścianie KE w Brukseli. Aktywiści apelują o działanie

04.09.2020

Posłowie pytają o brutalność policji podczas aresztowania Margot. Komendant i wiceminister odpowiadają, jak chcą

20.08.2020

Tuż po zaprzysiężeniu Duda zarządził podwyżki w Kancelarii. Jak wysokie? Niejasne tłumaczenia

15.08.2020

Wróg pluje do nich z uniwersytetów, a oni są zdrową Polską. Nacjonaliści przeszli przez Warszawę

19.06.2020

Ustawa reprywatyzacyjna Kalety. Ekspert: Takie regulacje są na rękę „biznesowi” reprywatyzacyjnemu

17.05.2020

Nowy sejmowy zwyczaj: głosowania blokowe według widzimisię Terleckiego. Obowiązkowe za, a nawet przeciw

13.05.2020

Nowa teoria spiskowa Kaczyńskiego: stan klęski żywiołowej dałby zarobić chciwym prawnikom

12.02.2020

„Nigdy rząd żadnego państwa UE nie miał takiej władzy nad sądownictwem”. PiS samotny w Europarlamencie

06.02.2020

Uparta Kancelaria Prezydenta: Nie damy nagrania z zaprzysiężenia Pawłowicz i Piotrowicza. I co nam zrobicie?

17.12.2019

Veld: „Polski rząd dusi demokrację”. Jaki: „Udajecie, że lepiej znacie Polskę?!”. Debata w PE



Wesprzyj nas!

Archiwum Osiatyńskiego powstaje dzięki obywatelom i obywatelkom gotowym bronić państwa prawa.


10 
20 
50 
100 
200