Pierwsza Prezes Sądu Najwyższego: nie dam się wynieść
Małgorzata Manowska, Pierwsza Prezes Sądu Najwyższego, w wywiadzie dla Wirtualnej Polski powiedziała co myśli o pomysłach na reformy w wymiarze sprawiedliwości. Jej zdaniem tzw. neosędziowie, czyli sędziowie powołani przez Krajową Radę Sądownictwa w składzie wybranym przez posłów PiS, są pełnoprawnymi sędziami. Wobec tego niepotrzebne są żadne ruchy, mające zalegalizować ich status. […]
Małgorzata Manowska, Pierwsza Prezes Sądu Najwyższego, w wywiadzie dla Wirtualnej Polski powiedziała co myśli o pomysłach na reformy w wymiarze sprawiedliwości.
Jej zdaniem tzw. neosędziowie, czyli sędziowie powołani przez Krajową Radę Sądownictwa w składzie wybranym przez posłów PiS, są pełnoprawnymi sędziami. Wobec tego niepotrzebne są żadne ruchy, mające zalegalizować ich status.
Według sędziego SN prof. Włodzimierza Wróbla taki cel miała mieć zmiana regulaminu Sądu Najwyższego. 6 listopada poinformował, że prezydent Duda zaproponował, by uchwały poszczególnych izb SN i uchwały połączonego składu trzech izb były podejmowane w obecności co najmniej połowy składu izb. Dotychczas niezbędna była obecność 2/3 składu izby.
Taki ruch miałby pozwolić na zmianę uchwały pełnego składu Sądu Najwyższego ze stycznia 2020 roku, w której podważono status neo-KRS, Izby Dyscyplinarnej, neo-sędziów SN i neo-sędziów sądów powszechnych.
Starzy sędziowie SN zablokowali jednak zmianę. Nie przyszli na Kolegium SN, które musi zaopiniować zmianę regulaminu. A bez ich obecności zabrakło wymaganego do wydania opinii kworum.
Chodzi o frankowiczów?
Manowska w wywiadzie z WP przyznała, że projekt zmiany regulaminu mógł być odpowiedzią na zasygnalizowanie przez nią „problemu z podejmowaniem uchwał” przez SN. Zapewniła jednak, że nie mógł mieć na celu legalizacji neosędziów.
„Wszystkim, którzy twierdzą, że ktokolwiek chce „zabetonować” Sąd Najwyższy, polecam w pierwszej kolejności sięgnąć po liczydło. Tak zwani nowi sędziowie nie mają większości w izbach karnej oraz pracy i ubezpieczeń społecznych. Nie ma więc możliwości zajęcia się uchwałą z 2020 r., abstrahując od tego, że przecież Trybunał Konstytucyjny wyeliminował ją już z systemu prawnego. Wszelkie wygłaszane teorie przegrywają więc z matematyką” – powiedziała prof. Manowska.
Czemu więc miała służyć zmiana regulaminu?
„Zmiana Regulaminu Sądu Najwyższego powinna pomóc obywatelom, którzy oczekują od sędziów orzekania, a nie brylowania w mediach. Od kilku lat Sąd Najwyższy nie jest w stanie podjąć tzw. uchwały frankowej, na czym tracą i ludzie, i wymiar sprawiedliwości paraliżowany zalewem spraw frankowych” – twierdzi Pierwsza Prezes SN.
Nie poddam się weryfikacji
Prowadzący wywiad Patryk Słowik dopytywał prof. Manowska o jej reakcję na planowaną weryfikację sędziów SN.
W odpowiedzi wygłosiła oświadczenie:
„Ja, Małgorzata Manowska, „neosędzia” z trzydziestoletnim stażem, po przejściu przez wszystkie możliwe instancje sądownictwa powszechnego, oświadczam, że żadnej weryfikacji się nie poddam. I będę bronić wszystkich sędziów powołanych w ostatnich latach do służby na jakimkolwiek szczeblu sądownictwa przed taką weryfikacją, o ile tylko nie będą chcieli się jej poddać”.
A co jeśli nowa władza zmusi ją do rezygnacji ze stanowiska?
„Na pewno nie będę wychodziła z Sądu Najwyższego i szła do apelacyjnego dlatego, że ktoś tak sobie życzy.
Jeśli natomiast zostałaby przeprocedowana ustawa zakładająca, że miałabym wrócić na poprzednio zajmowane stanowisko, i taka ustawa zostałaby podpisana przez prezydenta, a następnie opublikowana w Dzienniku Ustaw – rozważyłabym to” – odpowiedziała Pierwsza Prezes SN.