Paweł Filipek: Na kolizyjnym kursie z Unią

Udostępnij

W Archiwum Wiktora Osiatyńskiego od 2017 roku dokumentujemy, analizujemy i objaśniamy zmiany w zakresie praworządności w Polsce.

Więcej

Pierwotnie tekst ukazał się w Rzeczpospolitej.



Polska przyspieszyła na ścieżce kolizyjnej z Unią, jej instytucjami, systemem prawnym i sądowym, a także z innymi państwami członkowskimi. Orzeczenie TK może mieć destrukcyjny wpływ na zakres uczestnictwa Polski w Unii, a z czasem i nasze członkostwo w niej – pisze dr Paweł Filipek.

 

W czwartek, 7 października, po piątej rozprawie, Trybunał Konstytucyjny, przy dwu zdaniach odrębnych, ogłosił większościowy wyrok w sprawie nadrzędności Konstytucji RP nad niektórymi przepisami Traktatu o Unii Europejskiej (sprawa K 3/21).

 

TK uznał za „zakresowo” niezgodne z Konstytucją RP przepisy centralne dla istnienia Unii: przepis ją ustanawiający, przepis wskazujący na wartości Unii w tym zasadę państwa prawa, przepis potwierdzający zasadę lojalnej współpracy państw z Unią, a także przepis zapewniający skuteczną ochronę sądową w prawie Unii. Zdaniem TK są one niezgodne z Konstytucją ponieważ Trybunał Sprawiedliwości miał nadać im takie znaczenie, że Polska już „nie może funkcjonować jako państwo suwerenne i demokratyczne”. Zadziwiające, że przy tym samym ich rozumieniu, inni członkowie Unii pozostają jednak suwerenni i demokratyczni.

 

Kolizja, której nie było

 

Sprawa i zapadłe orzeczenie są bezprecedensowe. Trybunał orzekł o nieistniejącej kolizji konstytucyjnej między prawem Unii a polską ustawą zasadniczą, uznał sprzeczność której nie ma, a przywołał w tym celu najmocniejsze kategorie: suwerenność, tożsamość narodową i konstytucyjną. Co więcej, wyszedł przy tym znacznie poza zakres zaskarżenia sformułowany we wniosku premiera, ustawiając się samemu po części w roli skarżącego i sędziego jednocześnie. Pierwsza część orzeczenia zawiera bowiem swoistą klauzulę generalną, uznającą za niekonstytucyjny, już na przyszłość – hipotetyczny stan, dowolnie wyobrażony sobie przez skład orzekający, jako Unii działającej ultra vires, naruszającej polską Konstytucję, godzącej w suwerenność i demokrację w Polsce. To preambuła polityczna, ubrana w formułę orzeczenia, mająca pozwalać kwestionować te elementy prawa Unii, które władzom krajowym nie odpowiadają.

 

Górnolotne zadęcie, od którego rozpoczyna się orzeczenie TK ma przykryć to, że stawką w tej sprawie było i jest utrzymanie gwarancji niezawisłości przez polskie sądy. Władzom krajowym zaś idzie o utrzymanie niezgodnych z prawem zmian w polskim wymiarze sprawiedliwości i ochronę obsadzenia w nim stanowisk osobami mającymi poparcie władz, a powołanych z naruszeniem tak prawa polskiego jak unijnego. Celem jest utrzymanie politycznego wpływu na treść orzeczeń sądowych. Zaś werdykt TK ma być glejtem dla niepodporządkowania się zasadom Unii i niewykonywania orzeczeń unijnego Trybunału Sprawiedliwości, który takiego wpływu nie akceptuje i chroni niezawisłość sądownictwa.

 

Orzeczenie jest bezprecedensowe, bo podważono same podstawy prawne funkcjonowania Unii jako organizacji ponadnarodowej i jej kluczowego elementu – ochrony sądowej. Aby móc spełniać swoją rolę, tj. skutecznie zabezpieczać prawa jednostek, musi ona odpowiadać wymogom minimalnym wskazanym w prawie traktatowym Unii, a rozwijanym w orzecznictwie Trybunału Sprawiedliwości. Podkreślmy, wymogom w pełni zgodnym z polską ustawą zasadniczą.

 

Trybunał Konstytucyjny nie chciał dostrzec rzeczy oczywistej: unijna zasada skutecznej ochrony sądowej, wyrażona w art. 19 TUE musi być rozumiana w sposób zapewniający prawo jednostki do sądu, które, może być jest skutecznie realizowane przed organem mającym naturę „sądu”. Do tej pory niekwestionowanym, utrwalonym standardem europejskim jest rozumienie sądu jako organu niezawisłego i bezstronnego, ustanowionego zgodnie z prawem. Został wyrażony w art. 6 EKPC, także w art. 47 karty praw podstawowych UE, jest również standardem polskiej Konstytucji.

 

Państwa członkowskie Unii taką właśnie ochronę zobowiązały się zapewnić. A jednocześnie przekazały TSUE, po pierwsze – kompetencję do wykładni prawa Unii, a więc i treści zasady skutecznej ochrony sądowej. Po drugie zaś – kompetencję do zapewnienia poszanowania prawa Unii, a więc i badania, czy państwa wymogi tej zasady spełniają. Nie jest zatem prawdą twierdzenie, że Polska żadnych kompetencji w dziedzinie wymiaru sprawiedliwości nie przekazała. TSUE ma zarówno prawo orzeczniczo stosować i rozwijać zasadę skutecznej ochrony sądowej, jak i ma prawo kontrolować, czy państwa członkowskie przyjęte standardy dochowują.

 

Realizacja tej zasady nie narzuca państwu żadnego konkretnego modelu ustroju i organizacji wymiaru sprawiedliwości. Wytycza natomiast granicę dla przyjmowania przez państwo rozwiązań nie gwarantujących niezawisłego sądownictwa i niweczących skuteczność drogi sądowej. Z tego powodu roszczenie rządu polskiego, poparte teraz orzeczeniem TK, o wyłączenie sądów krajowych z zastosowania zasady skutecznej ochrony sądowej i wymogów immanentnie z nią związanych, nie jest zasadne, a mówiąc wprost – jest arbitralne. Pomija samo brzmienie traktatu i istotę skutecznej ochrony sądowej. Jest sprzeczne z wyrażeniem przez Polskę ostatecznej zgody na związanie się tymi przepisami wyrażone ratyfikacją traktatu akcesyjnego i ratyfikacją traktatu lizbońskiego. Jest też niezgodne z polską ustawą zasadniczą.

 

Wadliwy skład orzekający

 

Orzeczenie TK jest bezprecedensowe także dlatego, że zapadło w składzie, w którym niemal połowa członków nie powinna orzekać. W składzie zasiadało dwoje do niedawna prominentnych polityków rządzącego ugrupowania, którzy jako posłowie współkształtowali ustawodawstwo wprowadzające zmiany niezgodne z prawem Unii i Konstytucją. Potem jako członkowie nowej KRS uczestniczyli w obsadzaniu stanowisk sędziowskich. Obecnie zaś oceniali, czy zmiany dokonane z ich udziałem należy utrzymać wbrew orzeczeniom TSUE. Wnioski RPO o ich wyłączenie TK oddalił, przy czym trójosobowemu składowi rozpoznającemu wniosek o wyłączenie sędzi Pawłowicz przewodniczył sędzia Piotrowicz, zaś sprawozdawcą w sprawie o wyłączenie sędziego Piotrowicza była z kolei sędzia Pawłowicz. Skoro wątpliwości co do ich bezstronności oparte były – przynajmniej w części – na tych samych okolicznościach, to ukształtowanie składów, w których te osoby wzajemnie rozpoznają wnioski o ich wyłączenie, w sposób naturalny samo budzi zastrzeżenia.

 

W składzie TK zasiadały ponadto trzy osoby, wybrane na miejsca już wcześniej prawidłowo obsadzone, co sprawia, że i z tego powodu skład Trybunału nie był zgodny z prawem. Konkluzja oparta na wyroku ETPC w sprawie Xero Flor, podzielona niedawno przez Sąd Najwyższy w orzeczeniach z 16 i 29 września 2021 r. W świetle stanowiska wyrażonych w doktrynie, taka wada prawna składu TK uzasadnia nawet tezę o wyroku nieistniejącym. Zaś to również z poparciem ówczesnej posłanki Pawłowicz i posła Piotrowicza, Sejm w dniu 2 grudniu 2015 r. dokonał wyboru kolejnych osób do TK, mimo braku w nim wakujących miejsc. Teraz, już jako sędziowie TK, dokonywali oceny swoich ówczesnych decyzji politycznych, ponieważ prezes TK wyznaczyła oboje do trójosobowego składu rozpoznającego wnioski o wyłączenie osób, które media określają mianem „sędziów-dublerów”. Opisana praktyka konstruowania składów orzekających dodatkowo podważa autorytet TK, o którego szanowanie od czasu do czasu apeluje jego prezes, tak składy wyznaczająca.

 

Nietuzinkowa rozprawa

 

Sprawa była rozpoznana na łącznie pięciu rozprawach, a ich przebieg był niecodzienny. Członkowie składu orzekającego mają prawo zadawać pytania uczestnikom postępowania. A czy mają także prawo do komentowania ich treści, czy ich przeinaczania? Albo uniemożliwiania udzielenia odpowiedzi? Niektóre pytania zawierały czytelne tezy lub elementy emocjonalne i nie były formułowane w sposób neutralny. Przede wszystkim jednak, głównym adresatem pytań nie był autor wniosku, a przedstawiciele RPO. Można było odnieść wrażenie, że to nie wnioskodawca miał obalić domniemanie konstytucyjności przepisów Traktatu, lecz że punktem wyjścia było przyjęcie domniemania ich niekonstytucyjności, zaś to RPO miał udowodnić, że są zgodne z polską Konstytucją.

 

Mimo pogłębionego zainteresowania członków składu stanowiskiem RPO, nie znalazło ono adekwatnego odzwierciedlenia w ustnych motywach rozstrzygnięcia. Podobnie jak przy ogłaszaniu orzeczenia w sprawie P 7/20, dotyczącej zawieszenia Izby Dyscyplinarnej przez TSUE, sędzia-sprawozdawca właściwie nie odniósł się do zarzutów i argumentów przedstawianych przez Rzecznika, co stawia pytanie o realizację przez skład orzekający nakazu wszechstronnej, wyważonej i obiektywnej analizy zagadnień prawnych w sprawie.

 

Odwrócenie zasady pierwszeństwa

 

Ogłoszonym orzeczeniem Trybunał Konstytucyjny usiłuje dokonać faktycznego odwrócenia reguły kolizyjnej określonej w art. 91 Konstytucji, uznającej pierwszeństwo prawa Unii przed sprzecznymi z nim ustawami krajowymi. Kwestionowane zmiany w wymiarze sprawiedliwości wprowadzono bowiem drogą ustaw. Jednak te właśnie zmiany obecny Trybunał Konstytucyjny chce chronić przed skutkami zasady pierwszeństwa. Ustawy choć niezgodne z prawem Unii, mimo to mają mieć prymat przed traktatami. Ustawę zasadniczą zaprzęgnięto tu czysto instrumentalnie. Z braku rzeczywistych argumentów konstytucyjnych, TK uderzył w tony najwyższe, odwołując się do suwerenności, tożsamości narodowej i demokracji. Pozornie za przedmiot ochrony wskazał Konstytucję, realnie jednak ochrony udzielił decyzjom politycznym i personalnym.

 

„Szczery dialog”

 

Trybunał Konstytucyjny przyznał sobie również kompetencję do bezpośredniej selekcji, które orzeczenia unijnego Trybunału mogą być stosowane w Polsce. Najwyraźniej nie obawia się, że to jego orzeczenia mogą zostać uznane za wydane ultra vires. Jednocześnie zadeklarował prowadzenie „szczerego dialogu” z TSUE, choć skrzętnie pominął istniejącą drogę dialogu – mechanizm współorzekania we współpracy prejudycjalnej z TSUE, przetartą już przez poprzedni TK (C-390/15 RPO, K 61/13,).

 

Orzeczenie w sprawie K 3/21 Trybunał podjął w oparciu o nieprzyjazną, arbitralną interpretację prawa Unii oraz samej Konstytucji. Przywołano wyrok TK w sprawie K 18/04, lecz w sposób wypaczony. Pominięto zawarty w nim próg obalenia domniemania konstytucyjności traktatu unijnego – ustalenie, że nie istnieje taka interpretacja traktatu i taka interpretacja Konstytucji, które pozwalają stwierdzić zgodność postanowień traktatowych z ustawą zasadniczą. W uzasadnieniu orzeczenia w sprawie P 7/20, również faktycznie dokonując oceny unijnej zasady skutecznej ochrony sądowej – TK przyznał nawet, że usuwa „jedną z możliwych interpretacji przepisów poddanych kontroli”. Bardzo łatwo obecny Trybunał odstępuje od wcześniejszego orzecznictwa konstytucyjnego. Dla pozoru utrzymania kontynuacji, wplata elementy z wcześniejszych orzeczeń TK. Zakorzenia zaś „nowe” rozumienie Konstytucji w selektywnym dobieraniu jej przepisów, wyizolowanej interpretacji jednostek redakcyjnych, odrzucając wykładnię systemową i celowościową, koncentrując się na wybranych kwestiach, uznaniowo pomijając inne. W istocie TK orzeka z pominięciem charakteru normatywnej całości, którą Konstytucja stanowi.

 

W sprawie K 3/21 Trybunał Konstytucyjny nie podjął próby rozwiązania kryzysu sądownictwa w Polsce. Wydane orzeczenie kryzys dodatkowo pogłębia, odsuwając polskie sądy od standardów unijnych, zwiększając niepewność co do trwałości orzeczeń sądowych wydanych przez wadliwie powołanych sędziów, obniżając ochronę prawną obywateli polskich. W świetle wymogów prawa Unii oraz Europejskiej Konwencji Praw Człowieka, powołania sędziowskie dokonane z udziałem nowej Krajowej Rady Sądownictwa są bowiem wadliwe, co skutkuje wzruszalnością orzeczeń wydanych przez takich sędziów, a w niektórych przypadkach – w świetle wyroku TSUE w sprawie sędziego Żurka (C-487/19) – nawet uznaniem ich za niebyłe. Na wniosek premiera, TK wykreował podstawę dla władz krajowych do niewykonywania orzeczeń trybunału luksemburskiego, a jemu samemu pogroził palcem, że ma wątpliwości, czy TSUE jest niezawisły, a jeśli ten nie zaniecha dotychczasowej linii orzeczniczej, to trybunał warszawski będzie usuwał orzeczenia TSUE z polskiego porządku prawnego.

 

Co odpowie TSUE? Do tej pory TSUE nie wypowiadał się o Trybunale Konstytucyjnym. Wkrótce może się to zmienić. Sądy krajowe mogą w trybie prejudycjalnym pytać TSUE o ocenę działalności orzeczniczej obecnego TK. Sąd rejonowy z Poznania skierował już zapytania o pominięcie orzeczenia TK w sprawie P 13/19, zakazującego badania skuteczności powołania sędziego, a także orzeczenia w sprawie P 7/20, uznającego postanowienie TSUE o zawieszeniu Izby Dyscyplinarnej SN za wydane ultra vires (C-521/21 RPO).

 

Orzeczenie TK z 7 października może być również powodem do wszczęcia procedury o naruszenie prawa Unii na podstawie art. 258 TFUE, skoro TK dał zielone światło dla nieprzestrzegania zasadniczych elementów prawa Unii oraz otworzył drogę do uznaniowego decydowania przez władze krajowe, które orzeczenia unijne miałby być w Polsce przestrzegane, a które nie. Wyrok TSUE stwierdzający naruszenie może prowadzić do nałożenia na Polskę surowych sankcji finansowych. Jeszcze szybciej kary finansowe mogą zostać nałożone przez TSUE w ramach zarządzenia środków tymczasowych. Kary płacilibyśmy z budżetu państwa, czyli kieszeni nas wszystkich.

 

Co więcej, wkrótce TSUE rozpatrzy także skargę rządu polskiego na rozporządzenie Unii wprowadzające mechanizm warunkowości wypłat „pieniądze za praworządność” (C-157/21). Jego utrzymanie może skutkować zawieszeniem przekazywania przez Unię ogromnych środków finansowych, co odczują wszyscy mieszkańcy Polsce. Zresztą już z powodu zainicjowania sprawy K 3/21 Komisja Europejska wstrzymała akceptację dla krajowego planu odbudowy po pandemii.

 

Kontynuując z kolei sagę Celmera, Trybunał w Luksemburgu odpowie niedługo również na kolejne pytania sądów irlandzkiego i holenderskiego o wykonanie polskich ENA (C-480/21 i C-563/21 PPU). W przeciwieństwie do wcześniejszych pytań w sprawach „LM” oraz „L i P”, tym razem sądom pytającym nie tyle chodzi o brak niezawisłości sądów w Polsce, co raczej o to, że sąd nie może być postrzegany jako „ustanowiony przez prawo”, jeśli w jego skład wchodzą osoby nominowane przez nową KRS, a zaskarżenie powołania tych sędziów jest niemożliwe na skutek ustawy kagańcowej. Utwardzanie stanowiska polskiego przez TK, może mieć istotny wpływ na odpowiedzi TSUE, te zaś mogą wprost prowadzić do wyłączenia Polski ze współpracy sądowej opartej na wzajemnym uznawaniu i wykonywaniu orzeczeń w Unii. Przez to Polska stałaby się krajem mniej bezpiecznym, obywatele mieliby jeszcze bardziej utrudniony dostęp do ochrony sądowej, zaś dla polskich przedsiębiorców pogorszyłaby się perspektywa dochodzenia należnych im roszczeń w innych państwach Unii.

 

dr Paweł Filipek, autor był jednym z przedstawicieli RPO w postępowaniu przed TK, niniejszy tekst stanowi wyraz jego indywidualnej oceny.

 



Autor


W Archiwum Wiktora Osiatyńskiego od 2017 roku dokumentujemy, analizujemy i objaśniamy zmiany w zakresie praworządności w Polsce.


Więcej

Opublikowany

10 października 2021






Inne artykuły tego autora

29.02.2024

To już oficjalne: 137 mld euro z KPO odblokowane

20.02.2024

Jak odbudować państwo prawa w Polsce? Prof. Morijn: Realizm niech przeważa nad puryzmem

17.01.2024

Rząd powinien przywrócić Europejskiej Konwencji Praw Człowieka należne miejsce

04.01.2024

Minister Kultury wobec mediów publicznych działał w celu usprawiedliwionym konstytucyjnie [ANALIZA]

04.01.2024

List Otwarty Zarządu Ogólnopolskiego Stowarzyszenia Sędziów Administracyjnych do Prezesa NSA

29.12.2023

Sytuacja w mediach publicznych. RPO Marcin Wiącek pisze do Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego

27.12.2023

Czego może nas nauczyć kryzys medialny

22.12.2023

Sędzia Przymusiński do dr. Szweda i innych wątpiących: cały czas wisi nad nami problem neosędziów. Zwlekanie z koniecznymi decyzjami niczemu nie służy

18.12.2023

Jak przywrócić w Polsce praworządność? Sędzia Przymusiński: Sejmie, przyjmij te dwie uchwały! [Gazeta Wyborcza]

13.12.2023

Rozliczenie PiS to nie Norymberga. Niesiołowski polemizuje z Matczakiem [Gazeta Wyborcza, Stefan Niesiołowski]

13.12.2023

Dziś znowu mamy prawo do dumy [Gazeta Wyborcza, Adam Michnik]

11.12.2023

Wrzosek: Tylko radykalna naprawa prokuratury. Usunąć ludzi Ziobry, cofnąć awanse, dać niezależność

29.11.2023

Sejm odwoła członków komisji LexTusk. Ale przyszły rząd nie chce jej likwidować

17.11.2023

Piotr Mikuli: W sprawie ewentualnych uchwał Sejmu RP dotyczących dublerów i członków neo-KRS [Konstytucyjny.pl]

16.11.2023

Państwowe spółki przyczyniły się do kryzysu demokracji. Czy prawo może temu zapobiec? [Analiza]

15.11.2023

Izba Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych w SN nie jest niezależnym sądem [analiza]

14.11.2023

W okresie zmiany rządu nie powinno się podejmować poważnych rozstrzygnięć – apel Komitetu Nauk Prawnych PAN do doktora nauk prawnych

07.11.2023

Schodzimy z naszej reduty, banery zachowujemy [Gazeta Wyborcza, List do redakcji]

02.11.2023

Stanowisko dotyczące znaczenia Deklaracji z Reykjaviku  przyjętej na IV Szczycie Rady Europy

31.10.2023

Nasze demokratyczne grzechy główne, czyli jak poprawić III RP [Gazeta Wyborcza, Marek Beylin]



Wesprzyj nas!

Archiwum Osiatyńskiego powstaje dzięki obywatelom i obywatelkom gotowym bronić państwa prawa.


10 
20 
50 
100 
200