Czy kalendarz Julii Przyłębskiej jest informacją publiczną? Rozstrzygnie Trybunał w Strasburgu
Trybunał Konstytucyjny powinien udostępnić kalendarz prezes i wiceprezesa TK – przekonuje Watchdog Polska, który walczy o to od 2017 roku. Rok temu sprawę przyjął ETPCz. Teraz do sprawy włączyła się Access Info Europe, organizacja walcząca o dostęp do informacji publicznej „Jeśli chcemy wiedzieć, co robi władza, musimy mieć dostęp do wszystkich dokumentów dotyczących […]
Trybunał Konstytucyjny powinien udostępnić kalendarz prezes i wiceprezesa TK – przekonuje Watchdog Polska, który walczy o to od 2017 roku. Rok temu sprawę przyjął ETPCz. Teraz do sprawy włączyła się Access Info Europe, organizacja walcząca o dostęp do informacji publicznej
„Jeśli chcemy wiedzieć, co robi władza, musimy mieć dostęp do wszystkich dokumentów dotyczących jej funkcjonowania, nie tylko do tych, które sama zechce nam pokazać” – przekonuje Sieć Obywatelska Watchdog Polska. Organizacja od 2017 roku walczy o ujawnienie kalendarzy Julii Przyłębskiej i Mariusza Muszyńskiego, pełniących wtedy obowiązki prezesa i wiceprezesa Trybunału Konstytucyjnego.
Sieć chciała sprawdzić, czy spotkania Przyłębskiej i Muszyńkiego z politykami obozu władzy pokrywały się z decyzjami TK. Watchdog przegrywał w kolejnych sądach w Polsce, według których kalendarz spotkań jest dokumentem wewnętrznym i nie stanowi informacji publicznej.
Po wyczerpaniu krajowej ścieżki odwoławczej Watchdog zwrócił się w tej sprawie do Europejskiego Trybunału Praw Człowieka (ETPCz). Teraz w sprawę zaangażowała się Access Info Europe, organizacja prowadząca kampanie w sprawie dostępu do informacji publicznej.
Z kim się spotyka prezes TK
Watchdog Polska w lipcu 2017 roku skierował do Trybunału Konstytucyjnego Julii Przyłębskiej wniosek o:
- kalendarze spotkań Julii Przyłębskiej i Mariusza Muszyńskiego, w zakresie, w jakim dotyczą wykonywania obowiązków dotyczących Trybunału Konstytucyjnego – od 1 stycznia 2017 roku do 6 lipca 2017 roku
- oraz udostępnienie dokumentu ewidencjonującego osoby wchodzące i wychodzące do budynku TK w tym okresie.
Po co? Z przekazów medialnych było wiadomo, że szefowie TK spotykali się wtedy z politykami obozu władzy, m.in. z ministrem-koordynatorem służb specjalnych Mariuszem Kamińskim. Niedługo potem TK zmienił składy sądzące w sprawach dotyczących inwigilacji.
Jak wtedy pisaliśmy,
TK potwierdził, że spotkania z Kamińskim były. Ale „nieczęste”, bo „Minister Kamiński był w Trybunale około 3 razy w okresie 7 miesięcy”. Według władz Trybunału, spotkania nie naruszały jego niezależności i niezawisłości sędziów.
Z kolei rzecznik prasowy Kamińskiego, Stanisław Żaryn, nie mógł odpowiedzieć, czy do spotkań doszło i jakie tematy omawiano, bo Kamiński jest koordynatorem służb i „ze względu na powyższą funkcję oraz wynikające z niej zadania, wrażliwe z punktu widzenia bezpieczeństwa państwa, rzeczą oczywistą jest to, że kalendarz spotkań Pana Mariusza Kamińskiego nie jest podawany do publicznej wiadomości”.
„Obywatele nie mogą być skazani na oficjalne komunikaty i wiedzę na poziomie oświadczeń. Oczekiwanie źródłowej wiedzy o tym, co robią organy władzy w ramach swoich uprawnień, jest całkowicie uprawnione w demokratycznym państwie prawa, w którym obywatele mają prawo do informacji” – argumentował Watchdog.
Trybunał był jednak innego zdania. Stwierdził w odpowiedzi, że terminarz spotkań nie jest dokumentem urzędowym i nie stanowi informacji publicznej.
Watchdog złożył skargę na odpowiedź TK i tak zaczęła się sądowa batalia, która trwa do dziś.
Kalendarz – dokument wewnętrzny
W 2018 roku Wojewódzki Sąd Administracyjny oddalił jednak skargę Watchdoga. Zdaniem sądu kalendarz prezes TK nie stanowi informacji publicznej, stanowi jedynie „przedmiot roboczy, biurowy”.
Watchdog nie zgodził się z tym orzeczeniem. Argumentował, że zgodnie z konkretnymi artykułami Ustawy o dostępie do informacji publicznej,
udostępnieniu podlegają wszelkie informacje dotyczące osób sprawujących funkcje w podmiotach władzy publicznej jako informacje o sprawach publicznych, a nie tylko dokumenty urzędowe.
Tym samym wnioskowane kalendarze spotkań stanowią informację publiczną i winny zostać udostępnione.
Jednak w 2019 roku także Naczelny Sąd Administracyjny oddaliły skargę Watchdoga. Zdaniem NSA:
- „Zarówno informacja dotycząca kalendarza spotkań, jak i dokumenty ewidencjonujące osoby wchodzące i wychodzące do budynku należy zakwalifikować jako dokumentację wewnętrzną”;
- „Żądany kalendarz (terminarz) spotkań osób pełniących określone funkcje w Trybunale nie odnosi się do publicznej formy działania Trybunału i jako taki nie zawiera informacji publicznej”;
- „Jest co najwyżej narzędziem biurowym, roboczym, pomocniczym, wspomagającym organizację pracy organu, służącym realizacji zadań publicznych przez organ tylko w sposób pośredni”;
- „Umieszczenie w kalendarzu terminu jakiegoś wydarzenia ma czysto techniczny charakter (…). Nie odnosi się zatem do sfery faktów, gdyż sposób jego prowadzenia nie daje potwierdzenia zawartych w nim informacji”.
„W Polsce orzecznictwo sądów administracyjnych wytworzyło koncepcję »dokumentu wewnętrznego» i »technicznego«, który nie musi być udostępniany” – mówi Szymon Osowski, Prezes Zarządu Watchdoga.
„Ta koncepcja nie ma oparcia w prawie. Pojawia się od przypadku do przypadku. I właśnie kalendarze osób publicznych trafiły do tej kategorii. I nie ma sprawy, która wydałaby się sądom administracyjnym dostatecznie ważka, by zmieniły zdanie. Dlatego musieliśmy zacząć rozważać sprawę poza Polską” – dodaje Osowski.
Po wyczerpaniu krajowej ścieżki odwoławczej organizacja złożyła rok temu skargę do ETPCz. Trybunał przyjął skargę w październiku 2021 roku. Teraz sprawa czeka na rozpatrzenie.
Kalendarze powinny być dostępne na żądanie
Teraz do sprawy przyłączył się Access Info Europe. Organizacja złożyła opinię przyjaciela sądu w sprawie Sieć Obywatelska Watchdog Polska vs. Polska.
„W opinii wykazane zostało, że nie ma miejsca na koncepcję »dokumentu wewnętrznego« jeśli chodzi o przejrzystość działań funkcjonariuszy publicznych w zakresie spotkań, które odbywają w związku z obowiązkami służbowymi. Ta informacja jest kluczowa dla rozliczalności w życiu publicznym” – argumentuje Rachel Hanna z Access Info Europe.
Organizacja przywołuje w opinii przykłady udostępniania podobnych dokumentów w innych krajach, np.:
- „Na Węgrzech, Sąd Okręgowy w Budapeszcie orzekł, że spotkania Premiera podlegają pod zakres ustawy o samostanowieniu i wolności informacji (CXII z 2011), jako że spotkania są sprawą publiczną, jako takie podlegają możliwości wnioskowania o informację o nich, jak zostało potwierdzone w 2018 roku przez Trybunał Konstytucyjny”;
- „W Niderlandach podstawą prawną do publikacji kalendarzy ministrów i sekretarzy stanu jest Dyrektywa wykonawcza dotycząca publicznych agend ministrów z 2016 roku”;
- „W Szwajcarii agendy i kalendarze wysokich urzędników są obejmowane przez Federalny Akt Wolności Informacji o Administracji”;
- „We Francji kalendarze wyższych urzędników są dostępne, a większość z nich jest publikowana online za pośrednictwem platformy otwartych danych”;
- „W Hiszpanii kalendarze zarówno Prezesa jak i Wiceprezesa Sądu Najwyższego, są aktywnie publikowane w Internecie. Publikacja takich informacji jest nakazana ustawą o przejrzystości, dostępie do informacji publicznej i dobrych rządach”.
„Ogólnie kalendarze spotkań wyższych urzędników publicznych powinny być dostępne na żądanie. Zaś najlepsze praktyki w regionie Rady Europy wskazują, że takie materiały mogą być publikowane proaktywnie” – konkluduje Access Info Europe.