560 mln zł wydane bez przetargów i wedle uznania. Program Ziobry i Jakiego pod lupą NIK

Udostępnij

Sebastian Klauziński - dziennikarz. Pracował w „Gazecie Wyborczej” i „Newsweeku”. Od 2018 roku w OKO.press. Trzykrotnie nominowany do nagrody dziennikarskiej…

Więcej

Ponad pół miliarda złotych z programu "Praca dla więźniów" otrzymały firmy, które nie mają obowiązku zatrudniania więźniów. Działo się to z ominięciem prawa zamówień publicznych – wynika z raportu NIK



Najwyższa Izba Kontroli rok temu skierowała do prokuratury aż 16 zawiadomień dotyczących nieprawidłowości w programie „Praca dla więźniów”. Program był oczkiem w głowie byłego wiceministra sprawiedliwości Patryka Jakiego, obecnie europosła. W ramach jego realizacji wybudowano dotąd kilkanaście przywięziennych hal produkcyjnych.

 

Jak wskazywała NIK, inwestycje na ponad 115 mln złotych realizowano z ominięciem prawa zamówień publicznych.

 

Teraz Izba opublikowała wyniki szczegółowej kontroli, która skupiła się na omijaniu przetargów przez jednostki podległe Ministerstwu Sprawiedliwości.

 

„Nierzetelny nadzór nad jednostkami organizacyjnymi podległymi i nadzorowanymi przez Ministra (…) sprzyjał powstaniu mechanizmu wehikułu inwestycyjnego, polegającego na dopuszczeniu możliwości zlecania przez Zakłady podmiotom zewnętrznym podwykonawstwa w dowolnym zakresie” – czytamy w wystąpieniu pokontrolnym NIK.

 

Od stycznia 2017 do połowy 2019 roku do prywatnych przedsiębiorców trafiło w ten sposób ponad 560 mln złotych.

 

Zakład pracy, czyli pośrednik

 

Przywięzienne zakłady pracy (PZP) to jednostki sektora finansów publicznych, które realizują zadania publiczne, ale utrzymują się z przychodów z własnej działalności. Te podlegające Ministerstwu Sprawiedliwości produkują rozmaite wyroby dla służby więziennej (od proszku do prania dla więźniów po buty dla strażników w zakładach karnych) i świadczą na jej rzecz usługi; remontują więzienia, sądy i budynki należące do Ministerstwa Sprawiedliwości oraz budują przywięzienne hale produkcyjne.

 

Zgodnie z ustawą, co najmniej 20 proc. zatrudnionych w takim zakładzie muszą stanowić więźniowie.

 

Idea jest słuszna. Osadzeni pracują, co pomaga w resocjalizacji, a dodatkowo mogą zarobić (ostatecznie trafia do nich niewiele, o czym dalej w tekście).

 

Weźmy przykład. Dyrektor zakładu karnego chce wybudować przywięzienną halę produkcyjną. Normalnie musiałby w tym celu rozpisać przetarg i w myśl przepisów o zamówieniach publicznych wybrać najlepszą ofertę prywatnej firmy. Jednak kiedy zgłosi się z tym zleceniem do PZP, nie musi już rozpisywać przetargu.

 

To dzięki wyłączeniu opisanym w art. 4d ust. 1 pkt 8 ustawy Prawo zamówień publicznych. Zgodnie z nim Ministerstwo Sprawiedliwości i podległe mu jednostki (np. sądy, zakłady karne) mogą przekazywać zlecenia PZP bez przetargów. Celem takiego zapisu było to, aby przy wewnętrznych zleceniach dawać przede wszystkim pracę więźniom.

 

I tutaj pojawia się clou problemu, który opisuje NIK.

 

Zlecenia, które dostawały PZP, były przez nie podzlecane prywatnym firmom, także z pominięciem procedury przetargowej. NIK opisuje przypadki, gdzie wartość przekazanych podwykonawcom prac przekraczała 90 proc. całego zlecenia.

 

Przywięzienne zakłady bardzo często stawały się więc de facto pośrednikami, dzięki którym prywatne firmy otrzymywały zlecenia bez konieczności startowania w przetargach.

 

Zlecamy na potęgę

 

Według ustaleń Najwyżej Izby Kontroli PZP zrealizowały od 1 stycznia 2017 do 30 czerwca 2019 roku zlecenia na łączną kwotę 680 mln złotych. Aż 82 proc. z tej kwoty trafiło jednak do komercyjnych podwykonawców.

 

Oznacza to, że zlecenia na ponad pół miliarda złotych:

 

  • otrzymały firmy, które nie mają obowiązku zatrudniania więźniów, chociaż – jak wskazuje NIK – wyłączenie w przepisach o zamówieniach publicznych „adresowane jest do wyraźnie sprecyzowanej grupy podmiotów i związane jest z realizacją konkretnie oznaczonego celu, jakim jest ułatwienie prowadzenia resocjalizacji skazanych poprzez pracę”;
  • zostały przekazane na podstawie widzimisię szefów PZP. Skoro nie było przetargów, to nie wiadomo, czy rzeczywiście zawsze wygrywała najlepsza oferta. NIK w kontroli sprzed roku stwierdził, że takie działanie stanowi „mechanizm korupcjogenny”.

 

Jak zauważa przywołany w kontroli Urząd Zamówień Publicznych, „w przypadku zamówień wewnętrznych zadania wykonuje się, korzystając z własnych zasobów. Zleceniodawca powinien więc zgłaszać się do tych zakładów, co do których wie, że same będą w stanie wykonać całość albo zaczną większość zamówienia.”

 

Innymi słowy, sądy czy zakłady karne powinny zlecać remonty, budowy etc. przywięziennym zakładom, które były w stanie zrobić większość prac we własnym zakresie. Podzlecane powinny być ewentualnie tylko prace wymagające specjalistycznego sprzętu czy wiedzy, którymi PZP nie dysponuje.

 

Resort sprawiedliwości nie zgadza się z ustaleniami NIK. W wyjaśnieniach ministerstwa (przytaczanych w raporcie NIK) czytamy, że wszystkie przesłanki z przepisu o wyłączeniu PZP z przepisów o zamówieniach publicznych są spełnione. Resort uważa także, że przepis ten nie stwierdza, jaka część zlecenia może być przekazana podwykonawcy.

 

Kolega Jakiego

 

NIK w osobnym raporcie podaje wyniki kontroli PePeBe Włocławek. To jedno z największych i najprężniejszych przywięziennych zakładów. Na jego czele od 2017 r. stoi Jihad Rezek. To pochodzący z Syrii inżynier, zaufany człowiek byłego wiceministra Patryka Jakiego.

 

Zakład produkuje materiały z betonu i wykonuje prace budowlane. Samodzielnie lub w konsorcjum z innym przywięziennym zakładem – Pomorską Instytucją Gospodarki Budżetowej “Pomerania”.

 

PePeBe Włocławek w kontrolowanym okresie zawarł 209 umów na prawie 342 mln złotych. NIK szczegółowo skontrolowała 8 umów. W 7 z nich podwykonawcy wykonywali pracę o wartości ok. 90 proc. całego zlecenia. Izba podkreśla jednak, że przy każdym zamówieniu pracowali osadzeni.

 

200 złotych na wypiskę

 

Zgodnie z wyrokiem Trybunału Konstytucyjnego z 2010 r. więźniowie za pracę na cały etat dostają płacę minimalną (czyli 2100 zł brutto w 2018 roku), jednak po zmianach w prawie z 2017 roku z tych pieniędzy ostatecznie dostaje niewiele. Oprócz składek i zaliczek więźniowi potrąca się:

 

  • 7 proc. pensji na Fundusz Pomocy Postpenitencjarnej (to część Funduszu Sprawiedliwości);
  • 45 proc. na Fundusz Aktywizacji Zawodowej;
  • max. 10 proc. na tzw. kasę żelazną (odłożone tam pieniądze więzień dostaje, kiedy wychodzi na wolność);
  • od pozostałego wynagrodzenie max. 40 proc. na koszty egzekucji (alimenty, nawiązki, grzywny).

 

Zwykle jest więc tak, że na tzw. wypiskę (pieniądze, które więzień ma fizycznie miesięcznie do dyspozycji) osadzony dostaje kilkaset złotych, często ok. 200-400 „na rękę”. Dotyczy to tych, którzy pracują na cały etat.



Autor


Sebastian Klauziński - dziennikarz. Pracował w „Gazecie Wyborczej” i „Newsweeku”. Od 2018 roku w OKO.press. Trzykrotnie nominowany do nagrody dziennikarskiej…


Więcej

Opublikowany

5 grudnia 2020






Inne artykuły tego autora

29.05.2023

[PILNE] Duda podpisał lex Tusk. Prezydent posłusznie wykonał polecenie prezesa Kaczyńskiego

05.12.2022

„Tak powstają święci”. Rydzyk o biskupie ukaranym przez Watykan za tuszowanie pedofilii

16.05.2022

wPolityce przeprasza za bezpodstawne oczernianie Anny Mierzyńskiej w związku z aferą hejterską

05.04.2022

Orbán w opałach? KE uruchamia przeciwko Węgrom mechanizm „pieniądze za praworządność”

16.02.2022

Czy kalendarz Julii Przyłębskiej jest informacją publiczną? Rozstrzygnie Trybunał w Strasburgu

24.03.2021

Sąd: Minister Cyfryzacji nie miał prawa przekazać rejestru PESEL Poczcie Polskiej na wybory kopertowe

23.03.2021

Ziobro: z Funduszu Sprawiedliwości dotowane są „dobre i szlachetne cele”. Sprawdzamy

23.02.2021

Ziobro wyda 12 mln zł na nową promocję Funduszu Sprawiedliwości. A przy okazji siebie i swoich ludzi

20.02.2021

Elżbieta Podleśna i Ewa Borguńska wygrały proces z TVP. Nie naruszyły miru domowego

08.01.2021

Dziwny pomysł Dudy: Jan Rokita nowym RPO. To lepszy wybór niż kandydat PiS?

01.01.2021

Miliony na (auto)promocję. Ziobro ogłasza przetarg na kampanię medialną Funduszu Sprawiedliwości

24.12.2020

Napisała sprejem „PZPR” na biurze PiS i chodniku. Sąd: Winna, przekroczyła granicę wolności słowa

08.12.2020

Orlen bierze media. „Lokalni kacykowie PiS będą dzwonić do centrali, bo redaktor za bardzo wierzga”

01.12.2020

„To przełom, ale policjanci mogą nie być chętni do zmian”. Ustawa antyprzemocowa weszła w życie

26.11.2020

„Żądajcie przestrzegania prawa. Nie dajcie się legitymować”. Protest przeciwko policyjnej przemocy

25.11.2020

Fundusz Sprawiedliwości finansuje lokalne serwisy informacyjne. Znajomi Mateckiego wydają trzy z nich

27.10.2020

„A co to za manifestacje polityczne?” Studenci UKSW protestują na zajęciach z sędzią TK

24.10.2020

Lista hańby. Oto posłowie PiS i Konfederacji, którzy doprowadzili do zakazu aborcji w Polsce

09.10.2020

To oni chcą całkowitego zakazu aborcji. Publikujemy nazwiska posłów, którzy poparli wniosek do TK

24.09.2020

Dymisja Ziobry nie odcięłaby ziobrystów od kasy Funduszu Sprawiedliwości. Minister to zabezpieczył



Wesprzyj nas!

Archiwum Osiatyńskiego powstaje dzięki obywatelom i obywatelkom gotowym bronić państwa prawa.


10 
20 
50 
100 
200