Rozprawa Justyny Wydrzyńskiej oskarżonej o pomoc w aborcji. Wyrok nie zapadł [RELACJA, ZDJĘCIA]
Proces Justyny Wydrzyńskiej trwa. Wbrew oczekiwaniom, trzecia rozprawa nie zakończyła się wyrokiem. „Nie jest tajemnicą, że pomagam w aborcjach. To, co robię jest dobre. Nie namawiam nikogo do aborcji” – mówiła Wydrzyńska w sądzie. Grozi jej do 3 lat więzienia. „Nie czuję winy. To, co zrobiłam było dobre. Ludziom trzeba pomagać. Reprezentuję wszystkie […]
Proces Justyny Wydrzyńskiej trwa. Wbrew oczekiwaniom, trzecia rozprawa nie zakończyła się wyrokiem. „Nie jest tajemnicą, że pomagam w aborcjach. To, co robię jest dobre. Nie namawiam nikogo do aborcji” – mówiła Wydrzyńska w sądzie. Grozi jej do 3 lat więzienia.
„Nie czuję winy. To, co zrobiłam było dobre. Ludziom trzeba pomagać. Reprezentuję wszystkie osoby, które pomagają sobie w aborcjach. Matki, które pomagają córkom. Córki, które pomagają matkom” – mówiła przed rozprawą Justyna Wydrzyńska.
„W tym budynku rozgrywa się polityczny spektakl. Obawiamy się, że wyrok zapadł, zanim mianowana przez Ziobrę sędzia i prokuratura, która jest upolityczniona, zobaczyła Justynę na sali. Wyrok w konsultacji z Ordo Iuris, być może z episkopatem” – mówiła Kinga Jelińska z Aborcyjnego Dream Teamu.
W konferencji brał także udział przedstawiciel Amnesty International: „Jako AI wprost mówimy, że Justyna jest obrończynią praw człowieka. Chroni prawa innych osób. Na świecie ponad 125 tys. osób, a w Polsce ponad 25 tys. podpisało petycję w obronie Justyny”.
„Są z nami między innymi Katolicy na Rzecz Wyboru, którzy w swoim stanowisku zacytowali słowa Karola Wojtyły o tym, że trzeba pomagać. Są z nami lekarze i lekarki z organizacji FIGO, posłowie i posłanki, europosłowie i europosłanki, są uczennice Justyny, koleżanki jej córek. Są z nami sprawozdawczynie ONZ” – przypomniała Broniarczyk.
Pod sądem odbywa się pikieta solidarnościowa. Są także środowiska antyaborcyjne i ich słynna ciężarówka.
Przebieg rozprawy
Rozprawa rozpoczęła się ok. 09:30. Tym razem nie stawił się na niej prezes Ordo Iuris, które występuje jako strona społeczna w sprawie (zamiast niego obecny był inny członek organizacji). W sprawie jako dowód strona skarżąca wykorzystała filmy OKO.press z kwietnia 2022 roku – z pierwszej rozprawy Wydrzyńskiej i rozmowę z aktywistką „Gazety Wyborczej”.
Justyna Wydrzyńska tak skomentowała w sądzie nagrania: „Nie jest tajemnicą, że pomagam w aborcjach. To, co robię jest dobre. Nie namawiam nikogo do aborcji. Informuję o tym, co pisze na swoich strona WHO”.
W sądzie nie stawili się świadkowie – Anna, której pomogła Justyna Wydrzyńska, oraz jej ówczesny partner, który zgłosił sprawę na policję. Sąd ukarał ich karą finansową za niestawienie się. Adwokat Wydrzyńskiej — chociaż to nie strona oskarżona wezwała na świadka Annę — wyjaśniał, że może ona bać się stawić na tak głośnej rozprawie, podczas której będą roztrząsane jej osobiste sprawy. Wnioskował o wyłączenie jawności na czas jej zeznań.
Rozprawę odroczono do 11 stycznia.
Justyna Wydrzyńska wystąpiła na konferencji prasowej po rozprawie,
W sprawie Wydrzyńskiej odbyły się już trzy rozprawy. Druga — 14 lipca — trwała bardzo krótko, bo nie stawił się świadek — przemocowy partner, który zgłosił sprawę na policji. Obecny był za to, jak zwykle, przedstawiciel Ordo Iuris.
Pierwsza taka sprawa, będzie więcej?
Justyna Wydrzyńska była oskarżona o pomoc w aborcji, z art. 152 par. 2 Kodeksu karnego. To była pierwsza w Polsce sprawa, gdy o pomoc w aborcji oskarżono aktywistkę, a nie lekarza lub kogoś z rodziny. Podczas drugiej rozprawy adwokat Wydrzyńskiej, Jerzy Podgórski podkreślał jednak, że oskarżenie nie jest związane z aktywnością Wydrzyńskiej jako aktywistki. „To była pomoc jednej kobiety drugiej kobiecie. Pomoc kobiety, która doświadczyła przemocy i znajdowała się w takiej samej sytuacji jak osoba, której pomogła. To jest wyraz pomocy jednego człowieka drugiemu człowiekowi, który znalazł się w podobnej, opresyjnej sytuacji”.
O pomoc w aborcji środowiska prawicowe chciały także oskarżyć Natalię Broniarczyk z Aborcyjnego Dream Teamu — za wystąpienie w Sejmie w czerwcu 2022 podczas debaty nad projektem „Legalna aborcja. Bez kompromisów”. Podczas wystąpienia Broniarczyk podała instrukcję do domowej aborcji tabletkami. 7 października 2022 antyaborcyjna Fundacja Życie i Rodzina poinformowała jednak, że prokuratura odmówiła wszczęcia postępowania w tej sprawie.
Widać jednak wyraźnie, że środowiska antyaborcyjne, w tym Ordo Iuris, chcą doprowadzić do karania za „pomoc w aborcji” poprzez nawet informowanie o aborcji tabletkami.
Pomogła kobiecie w potrzebie
Jaka jest historia „pomocy w aborcji”?
„To była końcówka lutego 2020 roku, do „Aborcji bez granic” odezwała się Ania, która potrzebowała aborcji. To był początek pandemii, pojawiały się informacje, że granice są zamykane. Miałyśmy obawy, co będzie – czy tabletki będą docierać, czy będzie można jeździć za granicę na zabiegi.
Ania napisała nam, że czeka na tabletki, które bardzo długo nie docierają. Zapytała o możliwość wyjazdu do Niemiec na zabieg. Niedługo później napisała, że nigdzie nie pojedzie, bo szantażuje ją jej mąż – zagroził, że jeżeli wyjedzie z dzieckiem (małym, wiadomo było, że musiałaby je zabrać ze sobą), to on zgłosi porwanie na policję. Ja sama doświadczyłam przemocy ze strony mojego byłego męża. To była sytuacja, w której nie mogłam nie pomóc i po prostu wysłałam jej tabletki, które miałam w domu, na własny użytek” – mówiła OKO.press Justyna Wydrzyńska.
Podkreślała, że własna aborcja nie jest karana oraz że nadal będzie pomagać osobom w aborcjach.