Ziobro, Wójcik i Jaki ruszają na odsiecz „bitej i obrażanej przez brukselskie elity” Polsce
Po przyjęciu przez Parlament Europejski rezolucji ustanawiającej UE strefą wolności LGBTQI, rządząca prawica z Solidarnej Polski zareagowała homofobiczną ofensywą polityczną
W czwartek 11 marca Parlament Europejski przyjął rezolucję ustanawiającą Unię Europejską Strefą Wolności osób LGBTQI. „Nie ma miejsca na homofobię w Europie. Wszyscy obywatele UE są równi, a to oznacza, że muszą żyć w wolności, muszą być bezpieczni” — mówiła dzień wcześniej podczas debaty sekretarz stanu Rady Europy Ana Paula Zacarias.
Na reakcję polskiej prawicy nie trzeba było długo czekać. Z najbardziej drastyczną odpowiedzią wyszedł minister sprawiedliwości Zbigniew Ziobro. Jeszcze w czwartek 11 marca na konferencji prasowej ogłosił, że chce w Polsce formalnego zakazu adopcji dzieci przez pary jednopłciowe. Uzasadniał to, powołując się na fałszywą interpretację konstytucji:
Naturalnym środowiskiem dla rozwoju i wychowania dziecka jest rodzina, a według polskiej konstytucji związek małżeński to relacja między mężczyzną a kobietą. – Zbigniew Ziobro, konferencja prasowa – 11/03/2021.
FAŁSZ. W polskim prawie nie ma zamkniętej definicji rodziny, a art. 18 Konstytucji stanowi jedynie, że małżeństwo jako związek kobiety i mężczyzny jest pod szczególną ochroną państwa.
Okrutna i bezprawna propozycja
Podobne rozwiązanie podczas kampanii wyborczej zapowiedział prezydent Andrzej Duda. Pomijając homofobiczny wymiar tego rodzaju propozycji, proponowane rozwiązanie jest bezprzedmiotowe, bo pary jednopłciowe i tak nie mają możliwości formalizacji związków, a więc i adopcji dzieci.
Dziś przepisy kodeksu rodzinnego stanowią, że:
- przysposobić małoletniego można wyłącznie dla jego dobra;
- wspólnie może to zrobić tylko małżeństwo, które odpowiada definicji z art. 18 Konstytucji, czyli w wykładni PiS wyłącznie mężczyzna i kobieta.
Jednak zmiana, którą proponuje Solidarna Polska idzie dalej.
„W sposób prewencyjny przygotowaliśmy rozwiązania, żeby nie było w polskim porządku prawnym luki prawnej, ponieważ nie ma przepisu, który mówi o tym, że nie wolno przysposobić dziecka, jeżeli osoba pozostaje we wspólnym pożyciu z osobą tej samej płci” — tłumaczył inny polityk Solidarnej Polski, wiceminister sprawiedliwości Michał Wójcik. Dodawał też, że to dopiero początek i sugerował, że Solidarna Polska przygotuje kolejne rozwiązania wymierzone w osoby nieheteronormatywne.
Solidarna Polska chce, by w czasie postępowania adopcyjnego zwracana była szczególna uwaga na to, czy faktycznie kandydatem do przysposobienia jest tylko jedna osoba.
Takie zapisy mogą naruszać prawo do poszanowania prywatności i życia rodzinnego, a także zakaz dyskryminacji.
Już w 2008 roku Europejski Trybunał Praw Człowieka w sprawie E.B. przeciwko Francji uznał, że odmowa przysposobienia dziecka kobiecie, która pozostaje w nieformalnym związku z osobą tej samej płci, stoi w sprzeczności z art. 7 i art. 14 Karty Praw Podstawowych UE.
Co więcej, pod hasłem „zakazu adopcji zewnętrznej”, kryje się też zakaz przysposobienia dziecka partnera/partnerki. Zgodnie z szacunkami raportu „Rodziny z wyboru” pod redakcją Joanny Mizielińskiej, Marty Abramowicz i Agaty Stasińskiej z 2013 roku, w tęczowych rodzinach w Polsce już dziś wychowuje się co najmniej 50 tys. dzieci.
Część w tzw. rodzinach rekonstruowanych, w których zachowana jest typowa struktura: mama, tata, plus nowi partnerzy rodziców biologicznych, którzy funkcjonują jako osoba bliska, ciocia lub wujek. Ale coraz więcej dzieci rodzi się w rodzinach jednopłciowych, najczęściej są to dwie mamy oraz tata, lub dawca nasienia.
Marta Abramowicz, która wychowuje syna w tęczowej rodzinie, zaprezentowany w lipcu prezydencki projekt zakazu przysposobienia dziecka przez osoby pozostające w związku jednopłciowym, nazywała okrutnym.
„Odbiera prawo do miłości, stabilnej więzi, dziedziczenia, ale przede wszystkim uznania. Odbiera dziecku prawo do swojej rodziny – dwóch mam albo dwóch ojców” — mówiła w rozmowie z OKO.press.
Wrzutka ministra Ziobry najlepiej pokazuje też pęknięcia w prawicowej narracji. Gdyby przepisy weszły w życie, ustawodawca po raz pierwszy w historii przyznałby, że w Polsce istnieją pary jednopłciowe i mimo zaklinania rzeczywistości tworzą rodziny.
A państwo polskie nie tylko je rozpoznaje, ale też w sposób literalny dyskryminuje i wyklucza. Do tej pory prawica utrzymywała, że żadnej dyskryminacji nie ma, bo przepisy nie piętnują osób LGBT. Za to każdy postulat równościowy zbijała mówiąc o „szczególnych przywilejach”.
Polska regularnie bita i obrażana?
Zakaz adopcji to nie jedyny pomysł prawicy, by przykryć rezolucję Parlamentu Europejskiego. 13 marca 2021 Patryk Jaki w imieniu Solidarnej Polski zaprezentował projekt uchwały sejmowej dotyczącej obrony dobrego imienia Polski.
„Kierując się konstytucyjnym nakazem poszanowania godności, praw i wolności człowieka, stanowiących fundament europejskiego dziedzictwa wyrosłego na gruncie chrześcijaństwa oraz doktryn i prądów ideowych, które przyjęły racjonalizm i humanizm za naczelne wartości, Sejm Rzeczpospolitej Polskiej wyraża sprzeciw wobec wszelkich działań mających na celu propagowanie fałszywej wizji człowieka, małżeństwa i rodziny” — to fragment uchwały zaprezentowanej mediom.
„Polski Sejm musi odpowiadać na fałszywy obraz Polski, musimy pokazywać prawdę, która jest udowadniana na co dzień, ponieważ Polska jest tolerancyjnym krajem” — tłumaczył Jaki i dodawał, że nie można sobie pozwalać na bierność, gdy Polska jest bita i obrażana przez brukselskie elity.
Polski Sejm musi odpowiadać na fałszywy obraz Polski, musimy pokazywać prawdę, która jest udowadniana na co dzień, ponieważ Polska jest tolerancyjnym krajem. – Patryk Jaki, konferencja prasowa – 13/03/2021.
FAŁSZ. W 2020 roku w rankingu ILGA Europe Polska została uznana za najbardziej homofobiczne i transfobiczne państwo UE.
Na świecie zasłynęliśmy też tzw. „strefami wolnymi od LGBT”. Uchwały w tej sprawie przyjęło ponad 100 jednostek samorządu terytorialnego w Polsce. A kilka samorządów straciło też w ten sposób szanse o dotacje ze środków unijnych lub norweskich.
O tym, że uchwały anty-LGBT mogą odciąć samorządy od pieniędzy wie też polski rząd. I choć oficjalnie politycy burzą się i zaprzeczają, by samorządowcy wyrządzali komukolwiek krzywdę, po cichu informują władze lokalne o konsekwencjach.
Jak ujawniła Gazeta.pl, dyrektor Ministerstwa Funduszy i Polityki regionalnej rozesłała pismo do marszałków województw uczulając, że sejmiki, które przyjęły rezolucje przeciwko ideologii LGBT mogą nie być w stanie realizować priorytetów zawartych w umowie partnerskiej, m.in. działań zwalczających dyskryminację m.in. o podłożu orientacji seksualnej. A to może skutkować zamrożeniem dofinansowania.
Jak w rzeczywistości wygląda ta tolerancja? W 2020 roku w rankingu równouprawnienia ILGA Europe Polska spadła na ostatnie miejsce w UE. Gorzej sytuacja prawna osób LGBT wygląda tylko w 7 z 46 badanych krajów: księstwie San Marino, Białorusi, księstwie Monaco, Rosji (gdzie czeczeńskie władze organizowały obozy koncentracyjne dla homoseksualistów i gdzie obowiązuje zakaz homoseksualnej propagandy), Armenii, Turcji i Azerbejdżanie.
W czasie rządów Zjednoczonej Prawicy Polska straciła status państwa bezpiecznego dla aktywistów LGBT, cieszącego się wolnością zgromadzeń czy stowarzyszania się.