Uniewinniony za blokowanie KRS. Sąd: Obywatel RP miał do tego prawo
Stołeczny sąd uniewinnił Ryszarda Stańczaka z zarzutu tamowania ruchu na wjeździe do siedziby KRS, przed pierwszym zebraniem członków nowej KRS. Sędzia Łukasz Malinowski uznał, że nie popełnił on wykroczenia, poza tym skorzystał z konstytucyjnego prawa do wyrażania poglądów i prawa do zgromadzeń. "Brak tutaj społecznej szkodliwości czynu".
To precedensowe orzeczenie – pierwszy taki wyrok związany z blokadami w kwietniu 2018 r. siedziby Krajowej Rady Sądownictwa na warszawskim Mokotowie.
Ryszard Stańczak to były działacz „Solidarności” w okresie PRL, teraz jest związany z Obywatelami RP, którzy od wielu miesięcy demonstrują przeciwko decyzjom obecnej władzy, dając temu wyraz na wielu demonstracjach i pikietach w obronie niezależnych sądów (pod Sądem Najwyższym, czy pod Sejmem), czy też w obronie prawa do zgromadzeń – Obywatele RP organizowali kontrmiesięcznice.
Za kontrmiesięcznice i protesty pod Sejmem (w obronie wolnych sądów) zostali uniewinnieni lub umorzono przeciwko nim sprawy w stołecznym Sądzie Rejonowym dla Warszawy – Śródmieścia. Większość tych orzeczeń wydał sędzia Łukasz Biliński.
Sędzia Łukasz Malinowski uniewinnia
Wyrok wydany w środę 24 października w Sądzie Rejonowym dla Warszawy – Mokotowa jest ważny podwójnie. Bo po pierwsze zapadł w innym sądzie. Po drugie dotyczą nowego protestu. Ten ważny i precedensowy wyrok uniewinniający wydał sędzia Łukasz Malinowski.
Stołeczna policja postawiła Ryszardowi Stańczakowi zarzut naruszenia artykułu 90 kodeksu wykroczeń. Mówi on: „Kto tamuje lub utrudnia ruch na drodze publicznej, w strefie zamieszkania lub strefie ruchu, podlega karze grzywny albo karze nagany”.
Według policji Stańczak 27 kwietnia 2018 r. przy ulicy Rakowieckiej położył się na jezdni, czym tamował ruch uniemożliwiając wjazd na parking Krajowej Rady Sądownictwa.
Pierwsze posiedzenie neo KRS
Tego dnia po raz pierwszy zebrała się nowa KRS, do której sędziów wbrew Konstytucji wybrała PiS z Kukiz 15. Głównie sędziów współpracujących z ministerstwem sprawiedliwości Zbigniewa Ziobry. Zastąpili oni, legalnie wybraną KRS, której członkom przerwano niezgodnie z Konstytucją kadencję.
Pod siedzibę KRS zebrała się wtedy grupa osób, która chciała zablokować wjazd na parking znajdujący się na tyłach siedziby KRS (jest tam też siedziba Prokuratury Krajowej).
„Policja zatrzymała 15 osób, które protestowały przed I posiedzeniem nowej Krajowej Rady Sądownictwa. Policji było z 7 razy więcej niż protestujących. Szarpali ich, ciągnęli po ziemi. Młodą dziewczynę wlekli po chodniku, nie wiem, czy z jej ubrania coś zostało. Starszy pan z twarzą brutalnie przyciśniętą do chodnika. Obie z koleżanką byłyśmy wstrząśnięte” – relacjonowaliśmy w kwietniu ten protest w OKO.press.
Protestujący trzymali tabliczki z wizerunkami nowo wybranych sędziów i transparenty z hasłem „Nie dla politycznych sędziów”, krzyczeli „Sąd dla partii, nie dla społeczeństwa”. Demonstrację zorganizowali studenci, w akcji wzięli także udział Obywatele RP. To była akcja przeciwko upartyjnianiu sądów. Blokowali limuzyny z sędziami wybranymi do KRS.
Akcja policji wobec protestujących – jak pisaliśmy w OKO.press – „była ostra, momentami brutalna, kilkoro uczestników pikiety mogło ucierpieć. Wykręcano im ręce, ciągnięto po ziemi, zakładano dźwignię na ręce, podduszano (Rafał Suszek, Michał Szymanderski), bezwzględnie zakładano kajdanki.
Piotr Stańczak (Obywatele RP) chodzący o lasce został przygnieciony do chodnika i wleczony do policyjnej furgonetki”.
Po tym proteście policja zarzuty postawiła 15 osobom, które zatrzymała i przewiozła na komendę.
„To nie było żadne wykroczenie”
W środę pierwszą z nich uniewinniono. Sędzia Łukasz Malinowski z Sądu Rejonowego dla Warszawy – Mokotowa w ustnym uzasadnieniu podkreślił, że zarzucany Ryszardowi Stańczakowi czyn nie ma znamion wykroczenia.
Sędzia wytknął policji, że błędnie opisała miejsce blokowania wjazdu, bo nie było to przy ulicy Rakowieckiej, ale przy bocznym wjeździe z ulicy Niepodległości, co potwierdzają nagrania znajdujące się w aktach sprawy.
To ważne. Bo za tamowanie ruchu zgodnie z kodeksem wykroczeń można karać tylko na drogach publicznych, w strefie zamieszkania i w strefie ruchu. I to pod warunkiem, że są one oznaczone znakami drogowymi.
Tylko na takich drogach i wjazdach można popełnić wykroczenie tamowania ruchu. Tymczasem wjazd boczny na tył siedziby KRS nie zalicza się do żadnej z tych kategorii dróg. „To droga wewnętrzna prowadząca na prywatny teren. Nie ma tam też odpowiedniego oznakowania. Więc obwiniony nie utrudniał ruchu na drodze publicznej, w strefie zamieszkania, czy w strefie ruchu. To główny powód uniewinnienia” – uzasadniał wyrok sędzia Malinowski.
Ale nawet gdyby boczny wjazd na parking KRS i Prokuratury Krajowej należał do którejś z tych trzech kategorii, to i tak Stańczak zostałby uniewinniony.
„W ocenie sądu i tak by nie doszło do wykroczenia, bo brak tutaj społecznej szkodliwości czynu” – podkreślał sędzia Malinowski.
Sędzia przypomniał, że artykuł 54 i 57 Konstytucji zapewniają obywatelom wolność wyrażania poglądów i wolność zgromadzeń. Te prawa gwarantują też międzynarodowe umowy podpisane przez Polskę, w tym Europejska Konwencja Praw Człowieka.
Sędzia Malinowski podkreślał, że prawo do manifestowania poglądów obejmuje nie tylko klasyczne formy protesty np. wykrzykiwanie haseł, czy trzymanie transparentów. Dopuszczalne są też bardziej aktywne formy „ekspresji” i protestu jak np. blokowanie.
Przypomniał, że taką formę protestu za dopuszczalną uznał Europejski Trybunał Praw Człowieka w Strasburgu w sprawie o blokowanie wjazdu do bazy wojskowej w Wielkiej Brytanii.
Wyrok uniewinniający jest nie prawomocny. W sądzie na jego ogłoszeniu Ryszarda Stańczaka nie było. Ale tych wszystkich spraw pilnuje z Małgorzata Nowogońska z biura ObyPomoc przy Obywatelach RP, które organizuje pomoc pro bono prawników dla osób szykanowanych za protesty przez obecną władzę.
Sąd umorzył też sprawę Konrada Korzeniowskiego
W środę ten sam sędzia umorzył bez procesu kolejną sprawę za protest w kwietniu pod siedzibą KRS. Chodzi o Konrada Korzeniowskiego związanego z Obywatelami RP, któremu policja też zarzuciła złamanie kodeksu wykroczeń.
Zarzucono mu, że stał na drodze do KRS, wykrzykiwał różne hasła i nie wykonywał poleceń policji, czym miał zakłócić porządek publiczny. Zaś drugi zarzut dotyczył tego, że podczas przesłuchania odmówił podania informacji o miejscu zatrudnienia.
Sędzia Łukasz Malinowski umorzył tę sprawę na wniosek obrońcy obwinionego mec. Radosława Skiby. „Sędzia w uzasadnieniu stwierdził, że zarzucane mi czyny nie mają znamion wykroczenia. W uzasadnieniu umorzenia sędzia powołał się na Konstytucję i prawo międzynarodowe, które gwarantują prawo do wolności wypowiedzi i wolności zgromadzeń” – mówił OKO.press Korzeniowski.
Sędzia nie uznał też za wykroczenie zarzuty odmowy podania miejsca zatrudnienia. „Mój obrońca dowodził, że zatrzymanie mnie przez policję było bezpodstawne, więc nie musiałem podawać gdzie pracuje. Sad uznał, że ta informacja nie była policji potrzebna do sporządzenia wniosku o ukaranie mnie” – mówi OKO.press Korzeniowski.
I dodaje: „Poszedłem wtedy pod siedzibą KRS spontanicznie, żeby zgłosił swój sprzeciw przeciwko nowym sędziom.”
To umorzenie, podobnie jak wyrok w sprawie Stańczaka też nie jest prawomocne. Policja od obu orzeczeń może się odwołać.
Pomóż nam dokończyć Alfabet buntu!