Komisja Europejska: z praworządnością w Polsce coraz gorzej, kontynuujmy procedurę z art. 7 [UJAWNIAMY]
Komisja Europejska ocenia, że stan praworządności w Polsce uległ pogorszeniu (m.in. "afera Piebiaka"). Zaleca państwom UE kontynuować procedurę z "atomowego" artykułu 7. Jesteśmy na drugim z trzech etapów, następny przewiduje sankcje. Ziobro bagatelizował zarzuty i chwalił się zwolnieniem Piebiaka - ujawniamy przebieg Rady ds. Ogólnych 16 września
16 września 2019 na Radzie ds. Ogólnych, spotkaniu ministrów spraw europejskich wszystkich państw UE, Komisja Europejska przedstawiła zaktualizowany raport o praworządności w Polsce. OKO.press dotarło do transkrypcji z posiedzenia Rady.
Według Komisji Europejskiej, stan praworządności w Polsce ulega pogorszeniu. Komisja zaleciła kontynuowanie procedury z artykułu 7 wobec Polski.
Przypomnijmy: Postępowanie z artykułu 7 Traktatu o Unii Europejskiej jest teraz na drugim z trzech etapów. Kolejny etap przewiduje sankcje wobec państwa UE, w którym stwierdzono systemowe zagrożenie przestrzegania unijnych wartości, takich jak praworządność. Sankcje mogą polegać na przykład na zawieszeniu prawa głosu Polski w UE.
Komisja Europejska o aferze w Ministerstwie Sprawiedliwości, odmowie publikacji list poparcia do KRS i systemie dyscyplinowania sędziów
Komisja Europejska mówiła ministrom państw członkowskim o oszczerczej, nienawistnej kampanii prowadzonej przeciwko polskim sędziom krytykującym zmiany w wymiarze sprawiedliwości. Odnotowała udział w tym procederze wysokich rangą urzędników, w tym wiceministra sprawiedliwości, a także sędziów zasiadających w KRS i Izbie Dyscyplinarnej Sądu Najwyższego oraz awansowanych przez Ministra Sprawiedliwości.
Komisję szczególnie zaniepokoiło, że ataki były prowadzone na sędziów, którzy odważyli się poinformować Komisję o swoich obawach o stan praworządności w Polsce.
Komisja poinformowała również o uporczywej odmowie opublikowania przez Kancelarię Sejmu list poparcia sędziów kandydujących do Krajowej Rady Sądownictwa. Odnotowała, że stało się to mimo wydania wyroków przez WSA i SNA.
Zauważyła także, że oczekuje od Polskiego rządu sprawozdania z rekomendacji dotyczących zmian w systemie dyscyplinarnym dla sędziów.
Polski rząd wyolbrzymia swoje zasługi i bagatelizuje aferę w Ministerstwie Sprawiedliwości jako incydent
W odpowiedzi polski rząd zgodził się z Komisją, że oszczercza kampania wobec sędziów jest nie do zaakceptowania i podkreślał szybką reakcję na aferę w Ministerstwie Sprawiedliwości, w tym dymisję wiceministra Piebiaka i odwołanie delegacji innych sędziów zamieszanych w aferę. Minister Sprawiedliwości Zbigniew Ziobro zapowiedział zmiany w prawie, które mają pozwolić na lepsze wyjaśnienia spraw tego typu. Starał się też bagatelizować aferę jako wyjątkowy incydent. Twardo bronił zmian w systemie dyscyplinarnym dla sędziów.
Artykuł 7, czyli polityczna ścieżka obrony praworządności w Polsce
Artykuł 7 został uruchomiony, po raz pierwszy w historii Unii Europejskiej, wobec Polski 20 grudnia 2017 roku.
Procedura składa się z trzech etapów. Pierwszy, z artykułu 7 (1) polega na wysłaniu państwu UE oficjalnego ostrzeżenia. Drugi, z artykułu 7 (2) – na stwierdzeniu poważnego i trwałego naruszenia przez państwo członkowskie wartości UE, które są zapisane w art. 2 Traktatu o UE. Trzeci, z artykułu 7 (3) – przewiduje sankcje, takie jak np. zawieszenie prawa głosu Polski w Unii Europejskiej.
W marcu 2018 roku Parlament Europejski przegłosował przejście do drugiego etapu procedur i uruchomił artykuł 7 (2) wobec Polski.
Trzy etapy procedury przewidzianej w artykule 7 Traktatu o Unii Europejskiej
Procedura składa się z trzech etapów.
Pierwszy to tzw. mechanizm prewencyjny, czyli stwierdzenie „wyraźnego ryzyka poważnego naruszenia” przez Polskę podstawowych wartości UE. Do jego uruchomienia potrzeba zgody 4/5 Rady Unii Europejskiej (czyli 22 spośród 27 głów państw, bez udziału Polski) i 2/3 Parlamentu Europejskiego. Polega on na wystosowaniu oficjalnego ostrzeżenia dla Polski (krok ten został dodany po wycofaniu się Komisji z sankcji nałożonych na Austrię, w traktacie lizbońskim UE w 2009 roku).
Drugi etap to „stwierdzenie istnienia poważnego i trwałego naruszenia” unijnych wartości. Taka decyzja musi zostać podjęta jednomyślnie przez Radę Europejską za zgodą Parlamentu Europejskiego.
Trzeci etap to tzw. mechanizm sankcyjny – jeśli polski rząd nie zareagowałby na dwa poprzednie, a jego wyjaśnienia uznane zostałyby przez Radę za niesatysfakcjonujące. Może oznaczać zawieszenie praw Polski w Unii, m.in. prawa głosu. Do jego przegłosowania potrzebna jest większość kwalifikowana w Radzie Europejskiej (72 proc. członków Rady, w których mieszka co najmniej 65 proc. ludności Unii). Traktat w tym punkcie nie wymaga zgody Parlamentu.
Ujawniamy stanowiska polskiego rządu i Komisji Europejskiej w sporze o praworządność
W czerwcu 2018 roku informowaliśmy, jak polski rząd przy pomocy „Białej Księgi” (White Paper), nieoficjalnego dokumentu zawierającego szereg manipulacji dotyczących przeprowadzanych zmian w sądownictwie, próbował przekonać o „bezzasadności” prowadzenia procedury z artykułu 7 wobec Polski. Prof. Łętowska komentowała wówczas te nieudolne wysiłki władz: „Suma prawd niecałych prawdy nie daje”.
Po dyplomatycznym fiasku „Białej Księgi”, polski rząd na spotkaniu Rady ds. Ogólnych pod koniec czerwca 2018 roku przyjął bardziej agresywną taktykę: samoobronę przez atak na unijne instytucje i państwa członkowskie. Buńczuczny ton nie wywarł jednak pożądanego przez polskie władze skutku.
Co więcej, we wrześniu 2018 roku PE przegłosował uruchomienie procedury z artykułu 7 również wobec Węgier. W grudniu 2018 roku OKO.press ujawniło stanowisko Komisji Europejskiej przygotowane na kolejne spotkanie ministrów ds. europejskich. KE odnotowała brak postępu bądź regres w kwestii Trybunału Konstytucyjnego, KRS, izb Sądu Najwyższego, naboru do SN, postępowań dyscyplinarnych, rewizji nadzwyczajnej.
Jednak polski dalej uparcie bronił zmian w sądownictwie. W coraz bardziej arogancki sposób. W styczniu 2019 roku w sprawozdaniu z wprowadzenia rekomendacji KE, rząd sugerował Komisji, że ta nie nie rozumie polskiej „reformy” sądowniczej i wykazuje się złą wolą, nie wycofując skargi na ustawę o SN z TSUE. Polski rząd wyolbrzymiał ustępstwa, na które poszedł ze względu na postanowienie Trybunału Sprawiedliwości UE o zastosowaniu środków zabezpieczających wykonanie wyroku w sprawie skargi Komisji Europejskiej na przepisy ustawy o Sądzie Najwyższym. Rząd Mateusza Morawieckiego na początku 2019 roku domagał się zakończenia procedury z artykułu 7 oraz wszelkich dyskusji politycznych na temat zmian w polskich sądach.
Procedura z artykułu 7 jest wobec Polski kontynuowana.
Ponadto równolegle do ścieżki politycznej, toczą się postępowania na ścieżce sądowej przed Trybunałem Sprawiedliwości Unii Europejskiej. Okazały się one bardziej skuteczne w zatrzymywaniu na rządy prawa (o czym szczegółowo piszemy w dalszej części tego artykułu).
Państwa członkowskie i Komisja Europejska, nauczone własną opieszałością w uruchomieniu artykułu 7 wobec Polski i Węgier oraz nikłą skutecznością tej procedury przymierzają się do jej reformy. 3 kwietnia 2019 roku Komisja Europejska, jeszcze pod przewodnictwem Jean-Claude Junckera, ogłosiła konieczność przeglądu i reformy mechanizmów ochrony praworządności w państwach członkowskich. Tego samego dnia Komisja Europejska rozpoczęła trzecie postępowanie przeciwko Polsce z art. 256 za naruszenie prawa unijnego przez system dyscyplinowania sędziów. KE przeszła do drugiego etapu tego postępowania wobec Polski w lipcu.
I znowu nieprzypadkowo, tego samego dnia, ogłosiła swój nowy pakiet dla praworządności. KE zakomunikowała, że będzie dalej używać skarg do Trybunału Sprawiedliwości UE oraz wezwała Radę i Parlament do wypracowania jasnych zasad prowadzenia dialogu z państwami członkowskimi w ramach procedury z art. 7 Traktatu o UE. KE wskazała również, że będzie korzystała z trybu przyspieszonego i środków tymczasowych, gdy to konieczne.
Sądowa ścieżka okazała się skuteczniejsza
W 2018 roku OKO.press jako pierwsze publikowało analizy prawników z Uniwersytetu Warszawskiego, którzy przekonywali, że zmiany w sądach forsowane przez PiS może zatrzymać najważniejszy sąd UE, czyli Trybunał Sprawiedliwości Unii Europejskiej.
W maju 2018 roku dr Piotr Bogdanowicz wyjaśniał, że Komisja Europejska może zaskarżyć Polskę do Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej za naruszenie prawa unijnego przez ustawę o Sądzie Najwyższym. Tak się stało. Komisja złożyła skargę na ustawę o SN do TSUE. W październiku 2018 roku Trybunał wydał postanowienie o zastosowaniu środków tymczasowych, w celu zabezpieczenia wykonania wyroku. W rezultacie sędziowie, w tym Pierwsza Prezes Sądu Najwyższego, wrócili do SN. Znowelizowano też ustawę o SN, wycofując z niej część wprowadzonych przez większość rządzącą zmian. 24 czerwca 2019 roku Trybunał Sprawiedliwości wydał przełomowy wyrok, w którym uznał, że zaskarżone przez KE przepisy ustawy o SN były niezgodne z prawem UE.
W maju 2018 roku dr Maciej Taborowski na łamach OKO.press zachęcał sędziów do obrony państwa prawa w Polsce „luksemburską ścieżką” i kierowania przez sędziów pytań prejudycjalnych do Trybunału Sprawiedliwości w Luksemburgu. Sędziowie odpowiedzieli na wezwanie. TSUE rozpatruje kilkanaście pytań prejudycjalnych zadanych przez SN, NSA i sędziów sądów powszechnych. Pytania dotyczą m.in. statusu nowej KRS i Izby Dyscyplinarnej w Sądzie Najwyższym, nowego systemu dyscyplinowania sędziów. 24 września poznamy opinię rzecznika generalnego TSUE w sprawie pytań zadanych przez sędziego Igora Tuleyę i sędzię Beatę Maciejewską.
Zmiany w sądach oceni też Europejski Trybunał Praw Człowieka
Zmiany w sądach ocenia nie tylko Trybunał Sprawiedliwości Unii Europejskiej z siedzibą w Luksemburgu.
Reformy sądowe PiS oceni także Europejski Trybunał Praw Człowieka z siedzibą w Strasburgu. To najważniejszy organ kontrolujący ochronę praw człowieka w krajach należących do Rady Europy. Sprawdza, czy Polska nie narusza Europejskiej Konwencji Praw Człowieka.
Trybunał w Strasburgu rozstrzygnie kilka skarg na Polskę, które dotyczą zmian w TK, KRS i odwoływania prezesów sądów przez ministra sprawiedliwości Zbigniewa Ziobrę.
Polskie kłopoty z praworządnością dostarczają europejskim prawnikom bogatego materiału do rozważań. Będziemy dalej skrupulatnie śledzić wokandy, zarówno w Luksemburgu, jak i w Strasburgu, a także polityczne dyskusje w UE w ramach artykułu 7.
Kwestie dotyczące praworządności w Polsce oraz w całej Unii Europejskiej będziemy dalej monitorować oraz wyjaśniać na łamach Archiwum Osiatyńskiego, a także – po angielsku – na stronie Rule of Law in Poland.
Podoba Ci się ten artykuł? Zapisz się na newsletter Archiwum Osiatyńskiego. W każdą środę dostaniesz wybór najważniejszych tekstów, a czasem również zaproszenia na wydarzenia.