„Działamy na rzecz społeczeństwa, w którym szanuje się godność i prawa każdego człowieka, które opiera się na fundamencie wartości takich jak społeczna solidarność, troska i tolerancja”
Warszawski Strajk Kobiet – kolektyw zawiązany w październiku 2016 roku w ramach Ogólnopolskiego Strajku Kobiet. Aktywistki WSK współorganizowały Czarny Poniedziałek 3 października 2016 roku. Od tego czasu regularnie organizują protesty oraz demonstracje, nie tylko w obronie praw kobiet. Na swojej stronie warszawskistrajkkobiet.pl deklarują:
Działania WSK dotyczą nie tylko praw kobiet i prawa do decydowania o swoim ciele i płodności. Bronimy też niezależności sądownictwa, domagamy się świeckiego państwa, wspieramy osoby społecznie wykluczone w ich walce o prawo do godnego życia i protestujemy przeciwko homofobii, rasizmowi i faszyzmowi, które stały się dziś częścią akceptowanej przez państwo polityki.
Do sukcesów WSK należą m.in. protesty pod Senatem w lipcu 2017, gdy ważyły się losy sądownictwa. Aktywistki WSK były również inicjatorkami demonstracji solidarności z rodzicami osób z niepełnosprawnościami w maju 2018. Organizowały też akcję Kobiety przeciw faszyzmowi 15 sierpnia 2017, blokując przemarsz ONR oraz były wśród organizatorek wydarzenia „Prawda i pojednanie” na Dworcu Gdańskim w rocznicę wydarzeń Marca ’68.
Kiedy 10 stycznia 2018 roku w Sejmie przepadł projekt „Ratujmy Kobiety”, aktywistki WSK wysłały listy do posłanek opozycji parlamentarnej, które nie wzięły udziału w głosowaniu. Do skierowania projektu do prac w komisji zabrakło wtedy zaledwie 8 głosów. 39 posłów PO i Nowoczesnej nie wzięło udziału w głosowaniu. W treści listu aktywistki pisały:
Można by oczekiwać, że za projektem szanującym ludzką godność, nowoczesnym, opartym o dane naukowe, a nie o prywatne przekonania i przeświadczenia, opowiedzą się w pierwszym rzędzie posłowie tzw. opozycji parlamentarnej – tak chętnie przedstawiający się jako obrońcy praw człowieka i lansujący się podczas przedsięwzięć ruchów kobiecych. Tak się jednak nie stało. I jest to fakt bulwersujący. Chcemy poznać przyczyny tego skandalu.
Jak wytłumaczy Pani fakt, że będąc obecną w Sejmie, nie wzięła Pani udziału w tym kluczowym dla polskich kobiet głosowaniu? Jakie racje stawia Pani wyżej niż dobro, bezpieczeństwo i godność obywatelek, które ma Pani zaszczyt reprezentować?
Chcąc pokazać swoje niezadowolenie z odrzucenia projektu i „tchórzliwej ucieczki z sali plenarnej 39 posłów”, 17 stycznia 2018 roku aktywistki WSK zorganizowały masz, którego trasa wiodła pod siedziby największych partii. Rozpoczął się pod biurem Platformy Obywatelskiej na ul. Wiejskiej, przeszedł pod biurem Nowoczesnej przy Nowym Świecie, aby zakończyć się pod siedzibą Prawa i Sprawiedliwości na ul. Nowogrodzkiej.
Sejmowa Komisja Sprawiedliwości i Praw Człowieka 19 marca 2018 pozytywnie zaopiniowała projekt „Zatrzymaj aborcję”, który zakazywał usunięcia ciężko uszkodzonego płodu (o odrzucenie projektu apelowała grupa ekspertów ONZ ds. praw człowieka). Głosowanie ustawy miało odbyć się 23 marca. Na znak sprzeciwu w tym dniu WSK zorganizował Czarny Piątek. Mobilizacja kobiet z całego kraju oraz zapowiedź kolejnych protestów zatrzymała machinę sejmową.
9 sierpnia 2018 roku aktywistki WSK zorganizowały marsz przeciw upolitycznianiu policji, protestując przeciw wykorzystywaniu funkcjonariuszy w celach politycznych i przypadkom przemocy stosowanej przez policję wobec obywateli. Warszawski Strajk Kobiet informował na Facebooku:
Protestujemy. Przeciw nierównemu traktowaniu przez policję różnych różnych sił politycznych na zlecenie ministra spraw wewnętrznych. Przeciw naginaniu przepisów. Przeciw stawianiu polecenia przełożonego ponad ochroną konstytucjonalnych praw obywatelskich. Przeciw używaniu policji do politycznych interesów ministra Brudzińskiego czy jakiegokolwiek innego przedstawiciela obecnej władzy i każdej władzy w przyszłości.
Anna Prus, działaczka Warszawskiego Strajku Kobiet:
– Nasz protest jest bezpośrednią odpowiedzią na to, co działo się pod Sejmem, kiedy doszło do pobicia kilku chłopaków. Nie zapominajmy jednak, że w ostatnim czasie wydarzyło się więcej rzeczy wymagających reakcji, np. policja zarzuciła Elżbiecie Podleśnej propagowanie ustroju totalitarnego za namalowanie na ścianie biura Czabańskiego w miejscu tabliczki z nazwą „PiS” skrótu „PZPR”. Uczestników protestów zakuwa się w kajdanki. Rozpyla im się w twarz gaz pieprzowy. Nie chcemy, by te działania pozostały bez odpowiedzi.
Uczestnicy marszu przynieśli transparenty z hasłami: „Stop przemocy policyjnej”, „Żądamy bezpartyjnej policji”, „Policja, a nie bezpieka z PRL-u”, „Policjanci w toku wykonywania czynności służbowych mają obowiązek respektowania godności ludzkiej oraz przestrzegania ochrony praw człowieka”, „Policjo spójrz sobie w twarz”, „Polska to nasze wspólne dobro, sprzeciwiamy się każdemu, kto dzieli społeczeństwo”.
11 października 2018 roku o świcie aktywistki Warszawskiego Strajku Kobiet zgromadziły się przed gmachem Sądu Najwyższego. Wraz z innymi obrońcami praworządności symbolicznie zablokowały wejście do budynku 27 sędziom, których dzień wcześniej nielegalnie powołał prezydent Andrzej Duda. Do protestujących wyszła I prezes SN, Małgorzata Gersdorf. To nie pierwszy raz, kiedy WSK wystąpił w obronie niezależności polskich sądów. 4 lipca 2018 na demonstracji poparcia dla sędziów SN Elżbieta Podleśna z WSK mówiła:
Będziemy to robić dopóty, dopóki ktokolwiek będzie próbował nas dzielić. Nie będzie sprawiedliwych sądów, jeśli nie będzie sprawiedliwego państwa, a nie będzie sprawiedliwego państwa, jeśli nie będzie praw kobiet. I zapamiętajcie to wszyscy, zarówno PiS, jak i ci, którzy walczycie o demokrację – jeśli wyłączycie z niej prawa kobiet, przegracie.
Opracowanie sylwetki: Jagoda Grondecka
Zobacz też:
Opublikowano: