W sprawie przyszłości polskiej demokracji. List otwarty naukowców
Zabieramy głos nie jako politycy, ale ludzie nauki na co dzień badający losy światowych współczesnych demokracji, obserwujący także ze szczególną troską polską demokrację. Naszą konstytucyjną demokrację da się jeszcze uratować, a nawet poprawiać jej jakość na korzyść obywateli.
Mamy już wypracowane konkretne propozycje. Ale teraz najpilniejsze jest ostrzeganie. Koleżanki i Koledzy z innych dziedzin nauki ostrzegają przed sztormami czy epidemiami, naszym obowiązkiem jako politologów, socjologów i konstytucjonalistów jest przestrzegać przed politycznymi kataklizmami.
Jako obywatele Polski stoimy w obliczu ważnych wyborów. Kartką wyborczą, w tym i w przyszłym roku, zadecydujemy nie tylko o jakości naszej demokracji, ale być może także o jej przyszłości w ogóle. Dziś jednak wielu naszych współobywateli nie uświadamia sobie zagrożeń dla demokracji. To prawda, że wielu z nas zdobyta w 1989 roku demokracja zawiodła. Nie tyle jej ideały, ile codzienna praktyka.
Ostrzegamy przed niekontrolowaną władzą
Żyjemy w czasach, w których demokracje znów upadają. Początki zła bywają podobne, choć historia zawsze może napisać inne zakończenie. Zaczyna się od chęci rządzących do przełamania ograniczeń swojej władzy, zniesienia wszelkich mechanizmów kontrolnych, aż po deklarację wyrażaną w sloganie: „Raz zdobytej władzy nigdy nie oddamy”. To z powodu takich aspiracji polityków pokolenia, które przeżyły tragedię II wojny światowej, uznały, że cykliczne wybory nie wystarczą do zabezpieczenia demokracji i powierzyły dodatkowo kontrolę rządów profesjonalnym, niezawisłym i niezależnym sądom oraz innym instytucjom. Dziś to właśnie sędziowie są przedmiotem najczęstszych ataków ze strony obozu rządzącego i wcale nie w słusznym celu poprawy funkcjonowania wymiaru sprawiedliwości. Trybunały po prostu „mają nie przeszkadzać i popierać”.
Ukształtował się niebezpieczny dla naszych praw i wolności model państwa, z zatrważającą konsekwencją wdrażany w Polsce od 2015 roku. Na model ten składa się wielokrotne łamanie konstytucji, w tym przez osoby zobowiązane do jej przestrzegania w złożonej przysiędze, naruszanie prawa Unii Europejskiej, ignorowanie zaleceń Komisji Europejskiej w sprawie praworządności w Polsce. Miało miejsce naruszanie zasady demokratycznego państwa prawnego i zasady podziału władz.
Wykorzystywano władzę zdobytą w wyborach do łamania prawa, przekształcono parlament w jego przeciwieństwo, miały miejsce przypadki naruszania zasady równości wobec prawa w stosunku do politycznych przeciwników władzy. Nastąpiło przejęcie Trybunału Konstytucyjnego, Krajowej Rady Sądownictwa, prokuratury, w znacznej mierze sądów powszechnych i Sądu Najwyższego przez faktycznie sprawujących władzę wykonawczą. Łamanie konstytucji zagraża naszej suwerenności i europejskiej tożsamości państwa.
W kolejnej kadencji kontynuowania tego modelu przewidujemy ze strony PiS zdecydowane próby podporządkowania sobie instytucji umożliwiających nam dostęp do wieloźródłowych informacji, a zatem także realną ocenę rządów. Do nich należą niezależne jeszcze od władzy media i organizacje społeczne. Dodatkowo utracić mogą walor niezależności chroniący nasze prawa nowy rzecznik praw obywatelskich (RPO) oraz odpowiedzialna za uczciwość wyborów powołana przez Sejm nowa Państwowa Komisja Wyborcza (PKW). Tymczasem skuteczna kontrola władzy realizowana przy wyborczej urnie musi opierać się nie na propagandzie, lecz rzetelnej wiedzy o rzeczywistości. Jeśli ją utracimy, praw do tej wiedzy nie obronią już niezawisłe sądy, RPO czy PKW, to tym samym suwerenowi zostanie odebrane podstawowe w demokracji prawo do wymiany złego rządu. Będzie to więc zamach na społeczeństwo, w imieniu społeczeństwa.
Dlaczego część polskich obywateli nie widzi dziś zagrożenia?
Antydemokratyczne zmiany wprowadza się tak, aby zagrożenie nie było widoczne i oczywiste. Po pierwsze, wprowadza się je stopniowo – krok po kroku. Idzie o efekt jakby „znieczulenia” obywateli. Po drugie, dokonywane są z zachowaniem pozorów legalności (działają przecież demokratyczne organy – Sejm, Senat, prezydent, które jednak łamią konstytucję). Po trzecie, dzieje się to w sytuacji ostrej polaryzacji społeczeństwa wywołującej postawy bezkrytycznego popierania „swoich”. Po czwarte, niszczenie demokratycznego państwa prawnego dokonuje się przy pełnej kontroli publicznych mediów ze strony rządzących. Tylko kumulatywne, całościowe spojrzenie może nas jako wyborców zaalarmować. Niestety, prawdziwe ruiny demokracji widać wtedy, kiedy jest już za późno, aby ją ratować.
Kontrolujmy rządzących przy urnie wyborczej, póki jeszcze możemy
Nie trzeba pogłębionej wiedzy historycznej, aby wiedzieć, że władza im silniejsza, tym bardziej ulega pysze, arogancji oraz korupcji i tym bardziej musimy ją kontrolować przy wyborczej urnie. Społeczeństwom, które w przeszłości ten dar demokracji zbagatelizowały, szybko odbierano różne prawa oraz wolności. Dokonując wyboru, jako obywatele powinniśmy zabiegać, aby z wyborów wyłonił się nie tylko nowy – miejmy nadzieję, że lepszy – rząd, ale także silna parlamentarna opozycja zdolna trzymać w ryzach rządzących i zapewniać minimum społecznych konsultacji. Jednocześnie także pamiętać, że tym razem poprzez wybór polityczny dokonujemy wyboru ustrojowego, a może wręcz cywilizacyjnego mogącego powstrzymać dalsze rujnowanie polskiej demokracji.
Andrzej Antoszewski
Ryszard Balicki
Marek Chmaj
Tomasz Koncewicz
Radosław Markowski
Marcin Matczak
Anna Materska-Sosnowska
Bartłomiej Nowotarski
Ryszard Piotrowski
Jacek Raciborski
Andrzej Rychard
Wojciech Sadurski
Jerzy Zajadło
Fryderyk Zoll
Kwestie dotyczące praworządności w Polsce oraz w całej Unii Europejskiej będziemy dalej monitorować oraz wyjaśniać na łamach Archiwum Osiatyńskiego, a także – po angielsku – na stronie Rule of Law in Poland.
Podoba Ci się ten artykuł? Zapisz się na newsletter Archiwum Osiatyńskiego. W każdą środę dostaniesz wybór najważniejszych tekstów, a czasem również zaproszenia na wydarzenia.