Projekt „Zatrzymaj aborcję” nie zatrzyma aborcji. Za to zagrozi życiu kobiet

Udostępnij

Autorka jest adwokatką i zajmuje się zagadnieniami praw człowieka. Specjalizuje się głównie w prawach kobiet, LGBT i migracji. Pracowała w…

Więcej

Młodą kobietę przyjęto do szpitala z rozpoznaniem wrzodziejącego zapalenia jelita grubego. Z uwagi na ciążę nie przeprowadzono wszystkich badań, co zostało przez biegłych w karnym postępowaniu określone jako brak należytej staranności. W rezultacie płód obumarł, a pacjentka zmarła. Takich spraw będzie więcej



Ustawa z 1993 roku o planowaniu rodziny kształtuje sposób myślenia i życie Polek od wielu lat. Ustawa ukształtowała przekonanie, że aborcja może być dokonana tylko w trzech przypadkach: gdy ciąża stanowi zagrożenia dla zdrowia lub życia kobiety ciężarnej, gdy płód ma wady rozwojowe albo nieuleczalną chorobę zagrażającą jego życiu lub gdy ciąża powstała w wyniku czynu zabronionego. Mimo że standard europejski jest bardziej liberalny i nie ma żadnych dowodów ani przesłanek, które by wskazywały, że restrykcyjne przepisy przeciwdziałają aborcji lub chronią kobiety.

 

Ustawa ogranicza prawo do badań

 

Problem jest na tyle poważny i powszechny, że doczekał się orzeczeń Trybunału Praw Człowieka w Strasburgu. Przypomnijmy sprawę RR przeciwko Polsce oraz sprawę Z przeciwko Polsce.

 

W pierwszej z tych spraw u kobiety w 18. tygodniu ciąży lekarz stwierdził, że płód nie rozwija się prawidłowo. Aby określić charakter wad płodu potrzebna była dalsza diagnostyka. Diagnostyki takiej pacjentce odmówiono. Pani RR całymi tygodniami domagała się bardziej szczegółowych badań prenatalnych. Bez skutku. Kolejni lekarze i kolejne szpitale odsyłały Panią RR bez potrzebnych skierowań i badań pozorując działania i zwlekając. W efekcie ciąża Pani RR weszła w późną fazę kiedy ewentualna decyzja o przerwaniu ciąży nie była możliwa, a wykonane w rezultacie badania potwierdziły wady genetyczne płodu.

 

Druga z przytoczonych spraw dotyczy młodej kobiety, która będąc w ciąży została przyjęta do szpitala z rozpoznaniem wrzodziejącego zapalenia jelita grubego. Leczono ją w kilku placówkach medycznych w okresie od maja do września 2004 roku, jednakże z uwagi na ciążę nie przeprowadzono wszystkich badań, co zostało przez biegłych w karnym postępowaniu określone jako brak należytej staranności.

 

Rodzina wskazywała, że ich córka nie otrzymała prawidłowej diagnostyki i leczenia właśnie z uwagi na fakt, że była w ciąży. W rezultacie płód obumarł, a pacjentka zmarła.

 

Sąd Najwyższy orzekał w sprawach kobiety, której lekarze nie skierowali na diagnostykę prenatalną, pomimo że ich pierwsze dziecko urodziło się z poważną wadą genetyczną (orzeczenie SN z dnia 13.10.2005, sygn. akt IV CK 161/05) oraz kobiety, której lekarz świadomie nie poinformował o tym, że płód ma poważną wadę genetyczną i nie skierował jej na diagnostykę i leczenie (orzeczenie SN z dnia 6.05.2010, sygnatura akt II CSK 580/09). Opisane sytuacje i sprawy wydarzyły się pod rządami obecnie obowiązujących przepisów. I nie są to odizolowane przypadki.

 

Jak w Irlandii

 

Jakie skutki zatem może spowodować dalsze zaostrzenie prawa i zniesienie przesłanki przerwania ciąży opartej o wady rozwojowe płodu? Aby się o tym przekonać wystarczy spojrzeć na Irlandię. Najgłośniejsza sprawa dotyczy pani Savity Halappanvar. Ta 30-letnia kobieta była w chcianej ciąży. W 17 tygodniu jej trwania zgłosiła się z bólami do szpitala. Stwierdzono rozpoczęte poronienie, którego nie da się zatrzymać. Jednakże puls płodu ciągle był wyczuwalny. W Irlandii obowiązuje prawo, które zabrania zabiegu przerwania ciąży w każdym wypadku, chyba że życie kobiety jest zagrożone. Lekarze nie uznali, że na tym etapie życie Pani Halappanvar jest zagrożone, kazano jej więc czekać na dalszy rozwój poronienia i zanik tętna płodu. W wyniku takiej decyzji lekarzy, kobiecie tej nie udzielono pomocy w trakcie poronienia i rozwinęła się u niej sepsa organizmu, w wyniku której Pani Halappanvar zmarła w październiku 2012 roku.

 

Taki scenariusz może stać się udziałem polskich kobiet jeśli projekt promowany pod nazwą „Zatrzymaj aborcję” zostanie przyjęty przez Sejm.

 

To, co ten projekt zatrzyma na pewno, to diagnostyka prenatalna kobiet w ciąży, nieobciążone strachem i uprzedzeniami oparte na wiedzy medycznej leczenie kobiet w ciąży oraz udzielanie nowoczesnych i prawidłowych usług medycznych kobietom, które przechodzą powikłania w ciąży włączając w to poronienie.

 

Dalsze zaostrzanie prawa w zakresie przerywania ciąży spowoduje również, że polskie przepisy przestaną spełniać minimalne standardy prawa międzynarodowego w zakresie praw reprodukcyjnych kobiet. W niedawnych dwóch sprawach przeciwko Irlandii (sprawa Mellet i sprawa Siobhán Whelan ) Komitet Praw Człowieka ONZ orzekł, że Irlandia dopuszcza się dyskryminacji, okrutnego i nieludzkiego traktowania kobiet poprzez uniemożliwienie im dokonania przerwania ciąży w sytuacji wad rozwojowych płodu. Obie sprawy dotyczyły kobiet, które były w ciąży i stwierdzono wady rozwojowe płodu. Z racji niedopuszczalności aborcji z tego tytułu w Irlandii, kobiety zmuszone były udać się do Wielkiej Brytanii, by przerwać ciążę. Komitet Praw Człowieka uznał, że taka sytuacja jest nieludzkim traktowaniem tychże kobiet i zalecił Irlandii zmianę prawa. Irlandia przygotowuje się do liberalizacji swojego prawa. Powołano tam Zgromadzenie Obywateli, którego celem było wypracowanie rekomendacji do zmiany prawa i Zgromadzenie to zarekomendowało liberalizację prawa aborcyjnego.

 

Polska ze swoim projektem pod fałszywą nazwą „Zatrzymaj aborcję” maszeruje zupełnie w przeciwnym kierunku.

 

Nie lubię sformułowania „ustawa antyaborcyjna” jak potocznie określa się ustawę z 1993 roku. Po pierwsze, sformułowanie to nie odpowiada prawnej nazwie tejże ustawy, a ponadto – wprowadza w błąd.

 

Pomimo restrykcyjnych przepisów aborcji w Polsce dokonuje się bardzo często. Federacja na Rzecz Kobiet i Planowania Rodziny szacuje liczbę nielegalnych aborcji w Polsce na poziomie między 80 a 200 tysięcy, podczas gdy legalnych zabiegów wykonuje się około 1000 rocznie. A zatem skutkiem ustawy z 1993 roku nie jest przeciwdziałanie aborcji, ale zepchnięcia jej do podziemia.

 

Przeczytaj też polemikę Karoliny Więckiewicz.



Powiązane raporty


Autor


Autorka jest adwokatką i zajmuje się zagadnieniami praw człowieka. Specjalizuje się głównie w prawach kobiet, LGBT i migracji. Pracowała w…


Więcej

Opublikowany

29 maja 2018




Inne głosy w debacie



Inne artykuły tego autora

07.06.2018

Kalendarium – 100 lat historii walki o prawo do aborcji w Polsce



Wesprzyj nas!

Archiwum Osiatyńskiego powstaje dzięki obywatelom i obywatelkom gotowym bronić państwa prawa.


10 
20 
50 
100 
200