Maturzyści idą do sądu przeciwko MEN. Chcą walczyć o przesunięcie egzaminów
"Od miesiąca jesteśmy zawieszeni w próżni" - mówi OKO.pres Wiktoria, tegoroczna maturzystka. "Należy nam się minimum informacji - dodaje Adam z Wrocławia. Po bezskutecznych apelach do MEN o przełożenie egzaminów oboje pozywają Ministerstwo o naruszenie dóbr osobistych
„Przykro mi, że dwa roczniki – maturzystów i ósmoklasistów – miesza się w grę polityczną o utrzymanie wyborów” — mówi OKO.press Wiktora Jędroszkowiak, uczennica II Liceum Ogólnokształcącego w Poznaniu.
„Należy nam się minimum informacji. Ponoć to najważniejszy egzamin w naszym życiu. Zachowanie Ministerstwa Edukacji Narodowej uważam za lekceważące w stosunku do setek tysięcy ludzi, którzy mają wkroczyć w dorosłość i być przyszłością tego kraju” — dodaje Adam Kudyba, maturzysta z liceum nr 16 we Wrocławiu.
7 kwietnia 2020 Wiktoria, Adam i pięciu innych przedstawicieli Nieformalnego Ruchu Protestujących Maturzystów złożyło do sądów wnioski o zabezpieczenie ich roszczeń w procesach o ochronę dóbr osobistych (art. 23 kodeksu cywilnego). Uważają, że organizacja egzaminów w terminie narazi ich zdrowie i życie. Dlatego pozywają Ministerstwo Edukacji Narodowej i liczą na to, że sąd zablokuje możliwość organizacji matur w maju.
W uzasadnieniu przytaczają statystyki dotyczące stanu epidemicznego w Polsce i Europie, a także wskazują, że ograniczenia wprowadzane przez rząd wypełniają konstytutywne cechy stanu nadzwyczajnego.
MEN i rząd obciążają zarzutem zaniechania. „Jednostki chcące należycie zrealizować jeden z podstawowych obowiązków i praw obywateli RP – prawo do nauki – będą jednocześnie zmuszone do narażenia życia i zdrowia własnego oraz wszystkich osób pozostających z nimi nawet incydentalnie w bezpośrednim, a nawet pośrednim kontakcie” — czytamy w uzasadnieniu.
„Od miesiąca jesteśmy zawieszeni w próżni”
Akcję poprzedzała internetowa petycja do MEN o przełożenie egzaminów. Podpisało się pod nią 42 tys. osób, ale żaden z oficjeli nie zareagował na dramatyczne apele uczniów. Stąd pomysł wejścia na drogę sądową. Część z pełnomocnictwem, część już samodzielnie złożyła wnioski, a wzór udostępniła innym. „Nie występujemy tylko we własnym imieniu. Chcemy reprezentować wspólną sprawę 250 tys. tegorocznych maturzystów” — mówi OKO.press Wiktoria.
Maturzystka uważa, że gdyby egzaminy odbyły się w terminie, to nie tylko naraziłoby zdrowie i życie uczniów, nauczycieli i ich bliskich, a ale także byłoby zwyczajnie niesprawiedliwe.
„Każdy z nas ma inne warunki do nauki. Sposób prowadzenia zajęć w trybie zdalnym zależy od nauczyciela. Niemal od miesiąca jesteśmy zawieszeni w próżni, nie możemy rozplanować pracy. Niby nikt nie wierzy, że matura odbędzie się 4 maja, ale alternatywy wciąż brak”.
Do matury zostało 25 dni, a do wystawienia ocen zaledwie jeden. „Rekrutacja na studia w pełni opiera się na egzaminach. Dla wielu z nas na ten moment to najważniejsze wydarzenie w życiu. Brak scenariuszy ze strony MEN sprawia, że nie wiemy, czy nasze oceny mają znaczenie, czy nie. Oliwy do ognia dolały pseudo próbne matury, sklejone z arkuszy z poprzednich lat. Czujemy się zignorowani” — mówi Wiktoria.
Rodzice ósmoklasistów nie chcą narażać swoich dzieci
Z podobnymi wnioskami do sądów chcą wystąpić rodzice uczniów klas ósmych, których dzieci znajdują się w jeszcze trudniejszej sytuacji. Kalendarz szkolny zakłada, że egzaminy kończące szkołę podstawową rozpoczną się już 21 kwietnia.
Anna Wypych-Knieć, mama ósmoklasisty z Warszawy mówi OKO.press, że w jej ocenie organizowanie ich w terminie zagraża zdrowiu i życiu uczniów. „Nie bardzo wiem, jak miałoby wyglądać zabezpieczenie naszych dzieci skoro nawet na pierwszej linii frontu, w szpitalach, brakuje sprzętu ochronnego. Pamiętajmy jaki wpływ na rozwój epidemii miały imprezy masowe albo wybory w Bawarii czy we Francji. Uważam, że w pierwszej kolejności musimy rozważyć odroczenie egzaminów do czerwca”.
Jednak pomysł oparcia rekrutacji tylko na konkursie świadectw uważa za przedwczesny. Projekt ustawy w tej sprawie złożyli w Sejmie posłowie Platformy Obywatelskiej. Zakłada on, że egzamin ósmoklasisty w 2020 roku nie odbędzie się, a o rekrutacji zdecydują właśnie oceny.
Do Ministerstwa Edukacji Narodowej apeluje też Związek Nauczycielstwa Polskiego.
„Nauczyciele uważają, że przeprowadzenie egzaminów w zaplanowanym terminie byłoby skrajną nieodpowiedzialnością dorosłych, a brak informacji jest igraniem z emocjami setek tysięcy młodych osób” — mówi OKO.press Magdalena Kaszulanis z ZNP.
Związek także postuluje, by egzamin ósmoklasisty odwołać i rekrutację rozstrzygnąć na podstawie konkursu świadectw. A matury przesunąć na sierpień lub wrzesień. „Po konsultacji z uczelniami wyższymi wiemy, że nie ma żadnego problemu, żeby rekrutację na studia przeprowadzić jesienią” — dodaje Kaszulanis.