Marc van der Woude: Odrzucanie unijnego prawa to w istocie wyjście z Unii

Udostępnij

W Archiwum Wiktora Osiatyńskiego od 2017 roku dokumentujemy, analizujemy i objaśniamy zmiany w zakresie praworządności w Polsce.

Więcej

Jeżeli przepisy prawa europejskiego nie są już wiążące w niektórych państwach, państwa te wychodzą poza porządek prawny Unii i w istocie wycofują się ze wspólnego projektu.



Marc van der Woude jest prezesem Sądu UE. Sąd UE to część Trybunału Sprawiedliwości UE, która zajmuje się rozstrzyganiem sporów między instytucjami Unii a obywatelami wspólnoty lub działającymi w UE przedsiębiorstwami. Jego siedzibą jest Luksemburg.

 

Projekt europejski zawdzięcza unikatowy charakter między innymi innowacji prawnej rozwiniętej w latach 60. przez Trybunał Sprawiedliwości Wspólnot Europejskich. Polega na tym, że współpraca europejska jest postrzegana jako ustanowienie wspólnoty suwerennych państw, która nie reguluje wyłącznie stosunków między państwami, ale także przyznaje bezpośrednio ich obywatelom prawa i wolności, na które mogą się powoływać wobec organów krajowych i europejskich. Zgodnie z traktatami kwestię kompetencji Unii reguluje zasada tzw. kompetencji powierzonych, w myśl której wyłącznie uprawnienia rzeczywiście powierzone wspólnocie przez państwa członkowskie są wykonywane na szczeblu Unii, przy czym państwa zachowują wszelkie niepowierzone Unii kompetencje. Ponadto przy wykonywaniu powierzonych jej w ten sposób kompetencji Unia musi przestrzegać zasad pomocniczości i proporcjonalności. Te dwie zasady regulują zatem wykonywanie przyznanych już kompetencji.

 

Jak każdy inny porządek prawny, porządek prawny Unii może funkcjonować jedynie przy współpracy właściwych sądów, przed którymi obywatele, przedsiębiorstwa i organy publiczne mogą powoływać się – w całej Unii i także przeciwko Unii – na swoje prawa na równych warunkach. Również w tym względzie Unia oferuje jedyny w swoim rodzaju model integracji prawnej, który opiera się nie tylko na dwóch sądach Unii (Trybunale Sprawiedliwości i Sądzie), ale także i przede wszystkim na sądach państw członkowskich. Gdy sądy tych państw działają w dziedzinach objętych prawem Unii, stają się gwarantami tego prawa.

 

Ten system prawny jest nie tylko jedyny w swoim rodzaju i przemyślany, ale także wrażliwy i delikatny, gdyż opiera się w znacznym stopniu na zaufaniu: z jednej strony na zaufaniu, że wszystkie sądy, które uczestniczą w tym systemie, podzielają spójną wizję przypisanych im ról, a z drugiej strony – na zaufaniu, jakie sądy mają wobec siebie nawzajem. W tym oto kontekście chciałbym wyrazić moje żywe obawy dotyczące dwóch tendencji, które podważają więzy zaufania między wszystkimi sądami Unii i zasadę rządów prawa, na której opiera się Unia Europejska.

 

Pierwsza z tendencji pojawiła się niedawno. Chodzi o wyrok wydany 5 maja przez niemiecki Trybunał Konstytucyjny, niezależny sąd państwa członkowskiego, w którym przepisy prawa są skrupulatnie przestrzegane.

 

Sprawa dotyczy wielu skarg indywidualnych wniesionych przeciwko wykonaniu w Niemczech decyzji Europejskiego Banku Centralnego z 2015 r. dotyczącej programu zakupu aktywów sektora publicznego na rynkach wtórnych. Trybunał Konstytucyjny, któremu przedłożono spór w tym względzie, słusznie zwrócił się uprzednio do Trybunału Sprawiedliwości z pytaniem dotyczącym zgodności tego programu z prawem europejskim. Jednakże w swoim wyroku z dnia 5 maja niemiecki Trybunał Konstytucyjny uznał, że orzeczenie wydane w trybie „prejudycjalnym” przez Trybunał Sprawiedliwości jest obiektywnie niezrozumiałe, i to w rzeczywistości w takim stopniu, że przekroczył granice swoich kompetencji.

 

Niemiecki Trybunał Konstytucyjny zarzucił między innymi Trybunałowi Sprawiedliwości UE, że nie skontrolował wystarczająco rygorystycznie proporcjonalności środków przyjętych przez EBC. W tych okolicznościach Trybunał Konstytucyjny stwierdził, że nie jest związany wyrokiem wydanym przez Trybunał Sprawiedliwości. Zakazał w konsekwencji organom federalnym, w szczególności Bundesbankowi, wykonania decyzji EBC.

 

Taka sytuacja, dotychczas nieznana, mogłaby mieć systemowe skutki dla porządku prawnego Unii. W skrajnym przypadku logika Trybunału Konstytucyjnego mogłaby bowiem oznaczać, że każdy sąd krajowy może narzucać własną wizję sposobu, w jaki powinno być stosowane prawo europejskie, i to zarówno przez instytucje europejskie, jak i krajowe. Oczywiście perspektywa krajowego sądu konstytucyjnego nie jest taka sama jak perspektywa sędziego pierwszej instancji Unii, którym jestem. Niemniej jednak także zdarza się mi nie zgadzać z orzeczeniami wydanymi przez Trybunał Sprawiedliwości lub z zalecanym przezeń zakresem kontroli sądowej. Jest to normalne, gdyż prawo nie jest nauką ścisłą, lecz działalnością normatywną, siłą rzeczy nacechowaną subiektywnością.

 

Wspólne dążenie przez sądy konstytucyjne państw członkowskich i Trybunał Sprawiedliwości do zdefiniowania granic kompetencji powierzonych Unii stanowi, jak mi się wydaje, część zdrowego i normalnego dialogu sądowego, zwłaszcza gdy w grę wchodzi ochrona praw podstawowych obywateli Unii. Natomiast jeżeli jeden z sądów krajowych stara się narzucić krajowe metody wykładni i kontroli aktom przyjętym przez instytucje europejskie w zakresie kompetencji, które zostały jej przyznane, sąd ten zajmuje miejsce Trybunału Sprawiedliwości i zagraża jednolitości w wykładni i stosowaniu traktatów. Co pozostałoby z równości podmiotów europejskich, gdyby niektóre przepisy prawa europejskiego miały zastosowanie w jednych państwach członkowskich, a w innych nie?

 

Wyrok z 5 maja 2020 r. mógłby paradoksalnie wzmocnić drugą – jeszcze bardziej niepokojącą – tendencję, która polega na likwidacji państwa prawa w niektórych państwach członkowskich. W państwach tych większości polityczne ustanawiają stopniowo, lecz konsekwentnie, kontrolę władzy wykonawczej nad sądami. Systemy te zagrażają zatem możliwości wydawania przez sądy, w całkowicie niezależny sposób, orzeczeń zgodnych z prawem europejskim, lecz sprzecznych z interesami rządzącej władzy politycznej, w związku z czym istnieje ryzyko, że prawo europejskie nie będzie już stosowane w jednolity sposób.

 

Ponadto wspomniane państwa członkowskie utrudniają bezpośrednio współpracę między wszystkimi sądami Unii, czy to w dziedzinie karnej, administracyjnej, czy też cywilnej. Jakie zaufanie będą jeszcze mogli mieć sędziowie z innych państw członkowskich do orzeczeń wydawanych przez ich kolegów o ograniczonej swobodzie orzekania?

 

Stronniczy wymiar sprawiedliwości utrudnia również kontakty międzyludzkie i wymianę handlową. Te autorytarne działania mogą mieć pośrednie reperkusje znacznie wykraczające poza brak zaufania sądowego. Jeżeli przepisy prawa europejskiego nie są już wiążące w tych państwach, państwa te wychodzą poza porządek prawny Unii i de facto wycofują się ze wspólnego projektu. Ostatecznie niektórzy mogliby postawić pytanie, czy mamy do czynienia z pewnego rodzaju zawoalowanym wyjściem z Unii.

 

Artykuł ukazał się pierwotnie 6 czerwca w „Gazecie Wyborczej”. AO dziękuje za możliwość przedruku.



Autor


W Archiwum Wiktora Osiatyńskiego od 2017 roku dokumentujemy, analizujemy i objaśniamy zmiany w zakresie praworządności w Polsce.


Więcej

Opublikowany

11 czerwca 2020






Inne artykuły tego autora

29.02.2024

To już oficjalne: 137 mld euro z KPO odblokowane

20.02.2024

Jak odbudować państwo prawa w Polsce? Prof. Morijn: Realizm niech przeważa nad puryzmem

17.01.2024

Rząd powinien przywrócić Europejskiej Konwencji Praw Człowieka należne miejsce

04.01.2024

Minister Kultury wobec mediów publicznych działał w celu usprawiedliwionym konstytucyjnie [ANALIZA]

04.01.2024

List Otwarty Zarządu Ogólnopolskiego Stowarzyszenia Sędziów Administracyjnych do Prezesa NSA

29.12.2023

Sytuacja w mediach publicznych. RPO Marcin Wiącek pisze do Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego

27.12.2023

Czego może nas nauczyć kryzys medialny

22.12.2023

Sędzia Przymusiński do dr. Szweda i innych wątpiących: cały czas wisi nad nami problem neosędziów. Zwlekanie z koniecznymi decyzjami niczemu nie służy

18.12.2023

Jak przywrócić w Polsce praworządność? Sędzia Przymusiński: Sejmie, przyjmij te dwie uchwały! [Gazeta Wyborcza]

13.12.2023

Rozliczenie PiS to nie Norymberga. Niesiołowski polemizuje z Matczakiem [Gazeta Wyborcza, Stefan Niesiołowski]

13.12.2023

Dziś znowu mamy prawo do dumy [Gazeta Wyborcza, Adam Michnik]

11.12.2023

Wrzosek: Tylko radykalna naprawa prokuratury. Usunąć ludzi Ziobry, cofnąć awanse, dać niezależność

29.11.2023

Sejm odwoła członków komisji LexTusk. Ale przyszły rząd nie chce jej likwidować

17.11.2023

Piotr Mikuli: W sprawie ewentualnych uchwał Sejmu RP dotyczących dublerów i członków neo-KRS [Konstytucyjny.pl]

16.11.2023

Państwowe spółki przyczyniły się do kryzysu demokracji. Czy prawo może temu zapobiec? [Analiza]

15.11.2023

Izba Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych w SN nie jest niezależnym sądem [analiza]

14.11.2023

W okresie zmiany rządu nie powinno się podejmować poważnych rozstrzygnięć – apel Komitetu Nauk Prawnych PAN do doktora nauk prawnych

07.11.2023

Schodzimy z naszej reduty, banery zachowujemy [Gazeta Wyborcza, List do redakcji]

02.11.2023

Stanowisko dotyczące znaczenia Deklaracji z Reykjaviku  przyjętej na IV Szczycie Rady Europy

31.10.2023

Nasze demokratyczne grzechy główne, czyli jak poprawić III RP [Gazeta Wyborcza, Marek Beylin]



Wesprzyj nas!

Archiwum Osiatyńskiego powstaje dzięki obywatelom i obywatelkom gotowym bronić państwa prawa.


10 
20 
50 
100 
200