Jest twarzą rewolucji sądowej, ściga sędziów. Mówi: Nie nadużywam władzy

Udostępnij

W Archiwum Wiktora Osiatyńskiego od 2017 roku dokumentujemy, analizujemy i objaśniamy zmiany w zakresie praworządności w Polsce.

Więcej

Czy ja jestem sędzią, który jest zobligowany do reprodukowania poglądów prawnych innych sędziów? - mówi o uchwale Sądu Najwyższego Piotr Schab, rzecznik dyscyplinarny sędziów sądów powszechnych, w rozmowie z Justyną Dobrosz-Oracz



Wywiad Justyny Dobrosz-Oracz z Piotrem Schabem ukazał się pierwotnie w Magazynie Świątecznym „Gazety Wyborczej” dnia 1 lutego 2020 roku. Archiwum Osiatyńskiego serdecznie dziękuje za możliwość przedruku.

 

Wie pan, jak niektórzy sędziowie pana nazywają? 

 

Wiem, że różnie mnie nazywają.

 

Robespierre’em rewolucji sądowej. Jest pan dumny? 

 

Nie. Zupełnie nie jestem dumny, ponieważ znając historię, wiemy, jaką rolę w niej spełnił Robespierre, na końcu podzielając, niestety, los swojej rewolucji.

 

Rewolucja pożera własne dzieci. 

 

Pożera.

 

Nie ma pan obaw, że pożre i pana? 

 

Nie jestem rewolucjonistą.

 

Ściga pan sędziów, a są poważne wątpliwości, czy pan został w ogóle poprawnie powołany. Nadużywa pan władzy? 

 

Nie nadużywam władzy. Wątpliwości, o których pani redaktor mówi, mają charakter koniunkturalny. Mimo faktu, iż regulacje ustawowe, co do których owe wątpliwości są zgłaszane, obowiązują od blisko półtora roku, dopiero teraz, by storpedować pracę rzecznika, podnosi się niespójność pomiędzy artykułem trzecim paragraf czwarty ustawy o Krajowej Radzie Sądownictwa a przepisami prawa ustroju sądów powszechnych dotyczących trybu powołania rzecznika dyscyplinarnego na jego urząd.

 

Nie ma uchwały KRS-u w sprawie pana wyboru. 

 

I nie musi być.

 

Ustawa o KRS mówi jasno – „To Rada wybiera rzecznika dyscyplinarnego sędziów sądów powszechnych”. 

 

Zgodnie z zupełnie elementarnymi zasadami wykładni prawa prawo późniejsze wypiera prawo wcześniejsze. Rzecznika dyscyplinarnego powołuje minister sprawiedliwości. Mamy do czynienia z pozorną konkurencją ustaw.

 

Nie ma kolizji prawa? Nie ma bubla prawnego? Nie jest tak, że po prostu ustawodawca dał ciała? 

 

Kolizja prawa zachodzi. Bubel prawny w pewnym sensie również. Zważywszy że mamy do czynienia z błędem w postaci nieuchylenia poprzednio obowiązujących przepisów. Oczywiste, zupełnie zasadnicze reguły wykładni prawa ów problem nakazują eliminować w sposób, który nie budzi żadnych wątpliwości.

 

Ale wątpliwości ma nawet Izba Dyscyplinarna, często broniona przez pana. „Rzeczywiście jest niejasność, czy obecny rzecznik został prawidłowo wybrany”, powiedział rzecznik prasowy tej Izby. 

 

Ja bym pozwolił sobie doszukać się subtelnej różnicy między wypowiedzią rzecznika prasowego a sformułowaniami używanymi przez sędziów Izby Dyscyplinarnej. Byłem na posiedzeniu. Sformułowania przewodniczącego składu orzekającego wówczas nie pokrywały się z tym, co powiedział rzecznik prasowy, a z którego to wypowiedziami w tej mierze nie zgadzam się. Po drugie, nie chodziło tutaj o rozstrzygnięcie wątpliwości natury prawnej, ale o zasięgnięcie informacji dotyczącej trybu postępowania Krajowej Rady Sądownictwa. To jest zasadnicza różnica.

 

Dlaczego hurtowo ściga pan sędziów, którzy sprzeciwiają się zamachowi na niezależność sądów? 

 

To pytanie zawiera tezę fałszywą.

 

Ile jest takich postępowań? Około stu. 

 

To pytanie zawiera dwie tezy fałszywe. Pierwsza to jest „ścigać hurtowo”, to jest pojęcie obce zarówno rzecznikowi dyscyplinarnemu, jak i normom prawnym regulującym jego działanie. Po drugie, nie ma związku przyczynowego między obroną niezależności sędziów a czynnościami rzecznika.

 

Nie wolno krytykować władzy? 

 

Trzeba krytykować władzę.

 

To dlaczego sędziowie, którzy ośmielają się skrytykować pseudoreformy, są ścigani?

 

Sformułowanie „ośmielają się skrytykować pseudoreformy” abstrahuje od faktu, że sędziemu nie wolno, zgodnie z konstytucją, zgodnie z ustawą Prawo ustroju sądów powszechnych, a także ze zbiorem zasad etyki zawodowej sędziów, prowadzić działalności o charakterze politycznym.

 

Mają siedzieć cicho? To nie jest działalność o charakterze politycznym, to jest głos w sprawie. Takie dyskusje toczą się w Europie. 

 

Jeżeli pani redaktor nie widzi żadnej przestrzeni pomiędzy tym, co pani określiła „siedzeniem cicho” a prowadzeniem działalności politycznej, oczywiście trudno znaleźć płaszczyznę polemiki. Ja uważam, że taka przestrzeń istnieje i nie każdy sędzia, który nie siedzi cicho, ucieka się do polityki.

 

To proszę mi wymienić nazwisko jednego sędziego, który na przykład krytykuje władzę, a nie zostało wobec niego wszczęte postępowanie dyscyplinarne. 

 

A cóż to znaczy, krytykuje władzę?

 

Mówi cokolwiek, co narusza narrację Prawa i Sprawiedliwości. 

 

Nie znam narracji Prawa i Sprawiedliwości, to po pierwsze. Po drugie, odwołam się do wypowiedzi sędzi Barbary Piwnik, która w sposób bardzo interesujący i z pełnym przekonaniem nie tak dawno wyrażała krytykę wobec regulacji noweli prawa karnego procesowego w wielu punktach. I sądzę, że był to głos krytyczny, głęboko krytyczny, taki, który zmuszał sędziów do namysłu, a jednocześnie był głosem dopuszczalnym i pożądanym.

 

Będzie dyscyplinarka dla szefa KRS-u? 

 

(Długa cisza) Pan sędzia Mazur stoi pod zarzutem deliktu dyscyplinarnego.

 

I jak to się skończy? 

 

Nie wiem. Czynności trwają.

 

A jak się powinno skończyć? Pan sędzia Mazur spóźnił się z uzasadnieniem do ponad stu wyroków. A badanie tej sprawy trwa już kilka miesięcy.

 

Owszem, natomiast nie każda taka sytuacja jest identyczna.

 

Sędzia Frąckowiak za spóźnienie z jednym uzasadnieniem już była ścigana. A tu toczy się postępowanie, które wygląda na opieszałe. Są równi i równiejsi? 

 

To, że postępowanie toczy się szereg miesięcy, nie znaczy, że jest opieszałe. Prowadząc nasze czynności rzetelnie, chcemy zestawić każdy z analizowanych wypadków z realną możliwością sporządzenia uzasadnienia w terminie, to jest pierwsza rzecz. Odniosła się pani do takiego głośnego medialnie przykładu sędzi Frąckowiak, która nie sporządziła uzasadnień w okresie wielu miesięcy w ponad dwustu sprawach, i proszę to uwzględnić. Nie mamy do czynienia z jedną sprawą. Zestawienie tych spraw z resztą może być uznane za uzasadnione o tyle, o ile w istocie dotyczą one podobnej materii.

 

Nie mogą sędziowie uczestniczyć np. w festiwalu Jerzego Owsiaka, a mogą szczuć jeden na drugiego?

 

Ja nie spotkałem się z wypadkiem, w którym sędzia nie mógł uczestniczyć w festiwalu Jerzego Owsiaka.

 

Ale za występy na festiwalu też były postępowania dyscyplinarne. 

 

Nie. To jest nieścisła informacja. Nie prowadziliśmy czynności dyscyplinarnej wobec sędziów za udział w festiwalu Jerzego Owsiaka, ponieważ nasze działania zakończyły się na etapie wstępnych czynności sprawdzających zasadność wszczęcia postępowania dyscyplinarnego, którego nie wszczęto. Nie chodziło tutaj o szeroko pojmowany udział, ale konkretnie o sytuację, w której sędzia zechciał użyć łańcucha z godłem Rzeczypospolitej Polskiej nałożonego na strój gimnastyczny i prowadzić coś, co określił sam symulacją rozprawy, wobec wielu niekoniecznie młodych osób popijających napoje z puszek w strojach plażowych. Uznaliśmy, że tego rodzaju zachowanie może budzić wątpliwości.

 

Przecież nie sędzia pił napoje z puszek. 

 

Ja nie twierdzę, że sędzia pił napoje z puszek, natomiast ogólne wymogi etyki zawodowej, szacunku do godła, szacunku do zawodu wymagają w takich sytuacjach rozwagi. Nie wszczęliśmy postępowania dyscyplinarnego w tej sprawie, proszę o tym łaskawie pamiętać.

 

Dlaczego pan rozgrzeszył bohaterów afery hejterskiej? 

 

Proszę mi uprzejmie wskazać bohaterów afery hejterskiej.

 

Sędzia Piebiak, sędzia Iwaniec, który był w Ministerstwie Sprawiedliwości. Uznał pan, że nie ma podstaw do ścigania tych sędziów. 

 

W chwili, w której sformułowałem ten komunikat, nie było podstaw merytorycznych, dowodowych.

 

A maile? Dokumentacja opublikowana przez media to nie jest wystarczający dowód?

 

To nie jest wystarczający dowód. Nie opublikowano maili, ale screeny z komunikatora internetowego. Screeny te budzą głębokie wątpliwości uczestników postępowania co do ich wiarygodności.

 

To jakie czynności pan wykonał, panie sędzio? 

 

Przesłuchałem bardzo liczną rzeszę świadków.

 

Ale jacy to byli świadkowie? To byli ci, którzy są podejrzewani? Kto jeszcze zeznawał? „Emi” pan ściągał tutaj? 

 

Oczywiście osoba, o której pani powiedziała, jej relacje mają fundamentalne znaczenie dla tej sprawy.

 

Rozmawiał pan z nią? 

 

Przesłuchanie tej osoby napotyka na bardzo daleko idące trudności, które spróbujemy pokonać.

 

Ta sprawa nie jest jeszcze zamknięta? 

 

Absolutnie nie. Ta sprawa nie jest zamknięta. Zakładam, że jeszcze przez wiele miesięcy niestety zamknięta nie będzie.

 

Bo? 

 

Ponieważ materiał dowodowy, o którym pani powiedziała, a zatem rzekome zapisy, nie mamy możliwości ich zweryfikowania w chwili obecnej. Z powodu braku dokumentacji prokuratorskiej. Relacje świadków wymagają bardzo gruntownej weryfikacji.

 

Po uchwale Sądu Najwyższego powstrzyma się pan od orzekania? 

 

Nie ma żadnego powodu, żebym powstrzymał się od orzekania. Jestem sędzią Sądu Okręgowego w Warszawie. Uzyskałem nominację 14 kwietnia 2004 z rąk prezydenta Aleksandra Kwaśniewskiego.

 

Ale wiem, że dostał pan awans na początku stycznia do sądu apelacyjnego z pomocą nowej KRS. Jest pan więc osobiście zainteresowany sprawą, która się toczy wokół KRS-u. 

 

Stanę się sędzią Sądu Apelacyjnego w Warszawie z chwilą, w której otrzymam z rąk prezydenta RP akt nominacji. Jeszcze go nie otrzymałem.

 

Jak pan go otrzyma, będzie pan orzekał? 

 

Będę.

 

Podejmie pan takie ryzyko, że później ten wyrok może być podważony? 

 

Czy to jest ryzyko?!

 

Po uchwale Sądu Najwyższego – jest. 

 

Czy ja jestem sędzią, który jest zobligowany do reprodukowania poglądów prawnych innych sędziów?

 

Nie uznaje pan Sądu Najwyższego? 

 

Oczywiście, że uznaję Sąd Najwyższy, natomiast uznaję również konstytucję, zgodnie z którą podlegam konstytucji i ustawom.

 

Ale wielu sędziów już w tej chwili wstrzymuje się od orzekania. 

 

A jakie to ma znaczenie wiążące dla sędziego, z którym pani rozmawia?

 

Zgodnie z konstytucją wymiar sprawiedliwości w Polsce sprawują sądy. A uchwała Sądu Najwyższego w składzie trzech izb staje się zasadą prawną. To też pan podważa? 

 

Uchwała staje się zasadą prawną dla Sądu Najwyższego. Jestem sędzią sądu powszechnego, na którego prawodawca nałożył bezwzględnie obowiązek niezawisłego orzekania.

 

A może chce pan ścigać sędziów, którzy słuchają Sądu Najwyższego? 

 

Nie będę udzielał odpowiedzi na supozycje, które pani zechciała w tej chwili sformułować. Mam prawo i obowiązek podejmować decyzje w sprawach, które pani określiła jako ściganie, na podstawie dowodów.

 

Czy sędziowie, którzy na przykład przestają teraz orzekać, mogą mieć postępowania dyscyplinarne? 

 

Jeszcze nie spotkałem sędziego, który przestał orzekać.

 

Na razie się część wstrzymuje. W Katowicach się wstrzymali. Są takie przypadki. 

 

Jestem ciekaw, w jaki sposób sędzia może wstrzymać się od orzekania, bo trybu wstrzymania się od orzekania ustawodawca nie przewidział.

 

Wiele rzeczy nie przewidział. A chaos się pogłębia. Sąd Najwyższy, według oceny niektórych, wyciąga rękę, żeby ten proces pogłębiającego się dualizmu powstrzymać. A odpowiedzią jest jeszcze większy opór. Syndrom oblężonej twierdzy. 

 

Pierwsze słyszę, byśmy spotykali się z syndromem oblężonej twierdzy.

 

A nie powinna być po prostu zmieniona ustawa o KRS-ie, żeby móc cały proces zatrzymać? 

 

Rzecznik dyscyplinarny sędziów sądów powszechnych nie jest powołany do publicznego wypowiadania się o kwestiach ustrojowych.

 

Będą umarzane postępowania w sprawie pytań prejudycjalnych, które zadawali sędziowie? 

 

Próbuję przypomnieć sobie, czy myśmy kiedykolwiek postawili zarzut dyscyplinarny w sprawie pytań prejudycjalnych.

 

Pan sędzia Radzik kilka takich postępowań zapowiadał. 

 

Ale między zapowiedzią a wszczęciem postępowania dyscyplinarnego istnieje kolosalna różnica. W sprawie pytań prejudycjalnych stricte, tak, prowadziliśmy wstępne czynności wyjaśniające mające na celu weryfikację przesłanek wszczęcia postępowań dyscyplinarnych i takich powodów nie znaleźliśmy.

 

Kiedy pan poznał ministra sprawiedliwości Zbigniewa Ziobrę? 

 

W maju 2018 roku.

 

Czyli już po umorzeniu sprawy Mariusza Kamińskiego? 

 

Ależ oczywiście. Umorzenie sprawy Mariusza Kamińskiego nastąpiło w marcu 2016 roku.

 

Uznał pan, że prezydent miał prawo ułaskawić byłego szefa CBA, mimo że ten nie został jeszcze prawomocnie skazany. 

 

Tak, oczywiście uznałem.

 

Dlaczego nie zadał pan wtedy pytania Sądowi Najwyższemu? To była sprawa bez precedensu. 

 

A dlaczego pani redaktor na to nalega?

 

Pytam, nie nalegam. Po to jest Sąd Najwyższy. 

 

To pytanie zawiera oczywiście tezę. Tezę, w której kryje się stwierdzenie, iż powinniśmy byli uznać, że nie jesteśmy w stanie w ramach swobody orzeczniczej rozstrzygnąć istotnej kwestii prawnej. Tego rodzaju teza jest nieuprawniona. To sąd w ramach swej niezawisłości orzeczniczej ocenia zagadnienia podlegające rozstrzygnięciu zgodnie ze stosownymi przepisami procedury karnej. Nacisk na to, by sąd powszechny występował do Sądu Najwyższego w związku z faktem, że istnieje zagadnienie wymagające udzielenia odpowiedzi na pytanie prawne przez Sąd Najwyższy, jest nadużyciem.

 

Czy to prawda, że zna pan Macieja Wąsika, zastępcę Mariusza Kamińskiego? 

 

Całkowita nieprawda.

 

Takie krążą informacje wśród sędziów. 

 

Za tego rodzaju publiczne wypowiedzi można wytoczyć postępowanie karne. Jeżeli ktoś sugeruje, że znam pana Macieja Wąsika, mimo że był osobą, względem której orzekałem w procesie karnym, to zarzuca mi popełnienie czynu zabronionego przez ustawę, i to z wielu przepisów. Jeżeli tego rodzaju supozycja zostanie sformułowana publicznie, zapowiadam wszczęcie postępowania karnego.

 

Komisja Europejska, Komisja Wenecka, wczoraj Zgromadzenie Parlamentarne Rady Europy – wszyscy mówią o zagrożeniu praworządności w Polsce. Pan tego nie widzi? Nie widzi pan żadnych niebezpieczeństw? 

 

Widzę.

 

Jakie? 

 

Gdy chodzi o niebezpieczeństwo dotyczące zagrożenia praworządności w Polsce, w moim głębokim przekonaniu jako rzecznika dyscyplinarnego, a także sędziego, jest brutalna negacja przepisów konstytucji zawierających zupełnie jasne zapisy odnośnie do źródeł powołania sędziów do pełnienia ich służby.

 

Nie słyszałam pana oburzenia, jak przerywano kadencję sędziów KRS-u? 

 

Ja nie jestem powołany do publicznego formułowania słów oburzenia.

 

Tylko to jest grzech pierworodny w tej całej sprawie. 

 

Każdy z nas jest obciążony grzechem pierworodnym. Natomiast nie jestem powołany do publicznego formułowania słów oburzenia, jak to pani ujęła, wobec działań Krajowej Rady Sądownictwa czy działań ustawodawcy, zwłaszcza jako rzecznik dyscyplinarny sędziów sądów powszechnych, ponieważ ustawodawca powierzył mi funkcje procesowe.

 

Tylko efekt tego jest taki, że jesteśmy w tej chwili jedynym krajem Unii Europejskiej, który został objęty stałym monitoringiem praworządności przez Radę Europy. 

 

Wydaje mi się, że nie jedynym. Mamy jeszcze do czynienia z Węgrami. O ile mnie pamięć nie myli, ale nie będę się spierał. Ja oczywiście nie zamierzam polemizować z nikim, kto reprezentuje Radę Europy, kto reprezentuje Komisję Europejską.

 

Nie niepokoi pana to, co się dzieje? 

 

Wiele rzeczy mnie niepokoi, natomiast ja pozwolę sobie formułować wypowiedzi publiczne tylko w zakresie funkcji, które pełnię.

 

Przed awansem na stanowisko rzecznika dyscyplinarnego sam pan doświadczył stygmatyzowania. Prawicowe media zaliczały pana do „nadzwyczajnej kasty”. To nie otworzyło panu oczu, jak niebezpieczne jest polowanie na sędziów? 

 

Ja nigdy nie szukałem dróg tożsamości z mediami, zwłaszcza z tymi, które sympatyzują z władzą. To jest świat obcy dla mnie i takim pozostanie.

 

Oburzają pana takie paski, które pojawiły się w TVP – „nadzwyczajna kasta niszczy demokrację”? 

 

Ja nie będę dyskutował na temat pasków, ponieważ mamy to do siebie, że żyjemy w państwie demokratycznym i wystarczy przełączyć kanał telewizyjny, by doszukać się pasków, które mogą oburzyć ludzi o zupełnie innych poglądach. Więc zostawmy paski. Od zarania swojej służby przyszło mi orzekać w sprawach budzących silne emocje opinii publicznej. Przywykłem do tego, że moja praca jest, była i będzie oceniana jako kontrowersyjna. Zawsze. Uważam to za istotę mojej służby sędziowskiej.

 

Popiera pan ustawę dyscyplinującą sędziów? 

 

To jest niewłaściwie zadane pytanie. Ponieważ udzielając odpowiedzi, czy ją popieram, czy nie popieram, wkraczałbym na bardzo grząski grunt polityki. Ja w tej ustawie dopatruję się korekty pewnych uprzednio obowiązujących zapisów, gdy chodzi o działanie rzecznika dyscyplinarnego sędziów sądów powszechnych i jego zastępców. Korektę zresztą nie w rażącej sprzeczności z poprzednimi zapisami, ale doprecyzowującej poprzednie zapisy. Sformułowano niejako na nowo zakres działań objętych definicją „deliktu dyscyplinarnego” i to jest dla mnie istotne.

 

Za krytykę władzy będzie można być wyrzuconym z zawodu? 

 

Nie wyczytałem z zapisów ustawy, by za krytykę władzy można było stracić zawód.

 

Jest przewinienie dyscyplinarne, cytuję – „za działalność publiczną niedającą się pogodzić z zasadami niezależności sądów”. Wszystko można pod to wrzucić. 

 

Nie. Na ten temat mamy zarówno na gruncie poprzednio obowiązujących przepisów Prawa o ustroju sądów powszechnych, konstytucji, jak i zbioru zasad etyki zawodowej sędziów bardzo bogate orzecznictwo. Jest doktryna Sądu Najwyższego, jeszcze zanim powstała Izba Dyscyplinarna SN. Rozsądny prawnik, zanim zechce przyporządkować tego rodzaju działanie pod przepis, o którym mówimy, dokona głębokiej weryfikacji orzecznictwa i poglądów nauki w tej kwestii.

 

Izba Dyscyplinarna powinna przestać orzekać? 

 

Nie.

 

Czyli kolejny raz podważa pan uchwałę Sądu Najwyższego. Już nie mówiąc o wyroku TSUE. 

 

Na temat wyroku TSUE mam zupełnie inne zdanie. Wszakże w punkcie 140 tego wyroku napisano zupełnie jasno, że akt nominacji sędziów przez prezydenta nie podlega w ogóle weryfikacji sądowej. Natomiast zgodnie z punktem 67 tego wyroku, jak to ujęto, powołanie Izby Dyscyplinarnej Sądu Najwyższego wskutek nominacji prezydenckich ukonstytuowało tę Izbę. To są słowa zawarte w wyroku Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej z 19 listopada 2019 roku, natomiast pani redaktor pyta, czy Izba Dyscyplinarna powinna orzekać. No, słowami rzecznika prasowego SN wyrażono pogląd, że przecież orzeczenie SN w składzie owych trzech izb nie stoi w ogóle w sprzeczności z prezydenckimi prerogatywami, gdy chodzi o powołanie sędziego i status sędziowski. Jeżeli zatem znajdziemy jakąś figurę prawną, która rozgraniczy status sędziego niezawisłego w swojej pracy orzeczniczej od samego faktu wykonywania tej pracy, być może tego rodzaju argumentacja pojawi się. Natomiast zgodnie z zapisami konstytucji niezawisłość sędziowska, a zatem jego zespół uprawnień i obowiązków w zakresie orzekania, jest najściślej związana z samym statusem sędziowskim. Z tego wywodzę, że nie ma prawnych podstaw, aby Izba Dyscyplinarna przestała orzekać.

 

Zostawiłby pan status quo?! Mimo że Komisja Europejska zaskarżyła systemy dyscyplinarne do unijnego Trybunału Sprawiedliwości? 

 

Zadaje pani pytania, które powinny być kierowane do ustrojodawcy. Ja jestem wykonawcą ustaw. Nie projektuję ich.

 


 

Kwestie dotyczące praworządności w Polsce oraz w całej Unii Europejskiej będziemy dalej monitorować oraz wyjaśniać na łamach Archiwum Osiatyńskiego, a także – po angielsku – na stronie Rule of Law in Poland.

 

Podoba Ci się ten artykuł? Zapisz się na newsletter Archiwum Osiatyńskiego. W każdą środę dostaniesz wybór najważniejszych tekstów, a czasem również zaproszenia na wydarzenia.



Autor


W Archiwum Wiktora Osiatyńskiego od 2017 roku dokumentujemy, analizujemy i objaśniamy zmiany w zakresie praworządności w Polsce.


Więcej

Opublikowany

9 lutego 2020






Inne artykuły tego autora

29.02.2024

To już oficjalne: 137 mld euro z KPO odblokowane

20.02.2024

Jak odbudować państwo prawa w Polsce? Prof. Morijn: Realizm niech przeważa nad puryzmem

17.01.2024

Rząd powinien przywrócić Europejskiej Konwencji Praw Człowieka należne miejsce

04.01.2024

Minister Kultury wobec mediów publicznych działał w celu usprawiedliwionym konstytucyjnie [ANALIZA]

04.01.2024

List Otwarty Zarządu Ogólnopolskiego Stowarzyszenia Sędziów Administracyjnych do Prezesa NSA

29.12.2023

Sytuacja w mediach publicznych. RPO Marcin Wiącek pisze do Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego

27.12.2023

Czego może nas nauczyć kryzys medialny

22.12.2023

Sędzia Przymusiński do dr. Szweda i innych wątpiących: cały czas wisi nad nami problem neosędziów. Zwlekanie z koniecznymi decyzjami niczemu nie służy

18.12.2023

Jak przywrócić w Polsce praworządność? Sędzia Przymusiński: Sejmie, przyjmij te dwie uchwały! [Gazeta Wyborcza]

13.12.2023

Rozliczenie PiS to nie Norymberga. Niesiołowski polemizuje z Matczakiem [Gazeta Wyborcza, Stefan Niesiołowski]

13.12.2023

Dziś znowu mamy prawo do dumy [Gazeta Wyborcza, Adam Michnik]

11.12.2023

Wrzosek: Tylko radykalna naprawa prokuratury. Usunąć ludzi Ziobry, cofnąć awanse, dać niezależność

29.11.2023

Sejm odwoła członków komisji LexTusk. Ale przyszły rząd nie chce jej likwidować

17.11.2023

Piotr Mikuli: W sprawie ewentualnych uchwał Sejmu RP dotyczących dublerów i członków neo-KRS [Konstytucyjny.pl]

16.11.2023

Państwowe spółki przyczyniły się do kryzysu demokracji. Czy prawo może temu zapobiec? [Analiza]

15.11.2023

Izba Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych w SN nie jest niezależnym sądem [analiza]

14.11.2023

W okresie zmiany rządu nie powinno się podejmować poważnych rozstrzygnięć – apel Komitetu Nauk Prawnych PAN do doktora nauk prawnych

07.11.2023

Schodzimy z naszej reduty, banery zachowujemy [Gazeta Wyborcza, List do redakcji]

02.11.2023

Stanowisko dotyczące znaczenia Deklaracji z Reykjaviku  przyjętej na IV Szczycie Rady Europy

31.10.2023

Nasze demokratyczne grzechy główne, czyli jak poprawić III RP [Gazeta Wyborcza, Marek Beylin]



Wesprzyj nas!

Archiwum Osiatyńskiego powstaje dzięki obywatelom i obywatelkom gotowym bronić państwa prawa.


10 
20 
50 
100 
200