Potrzeba organizacji, które uświadamiają, że świat nie jest tylko taki, jak ten pokazywany w mediach. Uczmy się stawiania pytań, domagajmy się przejrzystości, jeśli chodzi o decyzje polityczne – mówi Draginja Nadaždin, dyrektorka Amnesty International Polska
Draginja Nadaždin – urodzona w 1975 roku w Mostarze (b. Jugosławia). W Polsce mieszka od 1994 roku. Od 2007 jest dyrektorką Amnesty International Polska, od 2015 w Regionalnej Grupie nadzorującej działania organizacji w Europie. Członkini Rady Społecznej przy Rzeczniku Praw Obywatelskich, a w latach 2013-2016 Rady Programowej Narodowej Galerii Zachęta. Absolwentka Instytutu Etnologii i Antropologii Kulturowej Uniwersytetu Warszawskiego, Szkoły Praw Człowieka Helsińskiej Fundacji Praw Człowieka i Leadership Academy for Poland.
Polski oddział Amnesty International, międzynarodowej organizacji pozarządowej zajmującej się ochroną praw człowieka, powstał w 1989 roku i liczy ponad 8000 osób (każdy może zostać członkiem stowarzyszenia). Od 2015 roku AI monitoruje przypadki naruszania praw człowieka przez rząd PiS. Ocena sytuacji jest bardzo surowa. W rocznym raporcie AI 2015/2016 „Sytuacja praw człowieka na świecie” Polska została wymieniona w gronie 30 szczegółowo omówionych krajów obok takich tuzów demokracji i praw człowieka, jak Iran, Białoruś, Chiny czy Rosja. Stanęliśmy w szeregu „krajów europejskich, które pod przykrywką walki z terroryzmem podważyły zasady państwa prawa” i nastąpił „odwrót od praw człowieka”.
Organizacja podsumowała rząd PiS: „Podjęto próby ograniczania praw człowieka, w tym wolności słowa, wolności mediów, wolności zgromadzeń, prawa do prywatności oraz praw seksualnych i reprodukcyjnych”. Draginja Nadaždin apelowała wówczas do Polaków:
Kto stanie w obronie praw człowieka w 2017 roku? Nie oczekujmy, że państwa lub instytucje dobrowolnie będą bronić sprawiedliwości. W 2016 roku ruchy kobiece, w tym Czarny Protest, pokazały, że wspólnie możemy przeciwdziałać dyskryminacji i ograniczeniu naszych praw. Brońmy wspólnie praw człowieka.
Pod ostrzałem AI znalazła się także uchwalona w czerwcu 2016 ustawa antyterrorystyczna i inwigilacyjna – „drakońska ustawa zwalczającą terroryzm, utrwalająca w obowiązującym stanie prawnym rozwiązania, z których normalnie korzystano by jedynie w okolicznościach stanu wyjątkowego”. W raporcie o zmianach legislacyjnych w zakresie antyterroryzmu w Europie organizacja ostrzegała, że w połączeniu z nowelizacjami innych aktów prawnych w 2016 roku, m.in. ustawy o Policji, nowa ustawa „stwarza warunki sprzyjające naruszeniom prawa do wolności i bezpieczeństwa osobistego, poszanowania życia prywatnego, rzetelnego procesu, wolności wypowiedzi, pokojowych zgromadzeń i niedyskryminacji”. Draginja Nadaždin powiedziała OKO.Press:
Obie ustawy razem (inwigilacyjna i antyrterrorystyczna – przyp. red.) zezwalają na praktycznie nieograniczony dostęp władz państwowych do informacji z życia prywatnego nie tylko cudzoziemców, ale i polskich obywateli.
17 kwietnia 2018 roku Nadaždin krytycznie wypowiadała się o stanie polskiej praworządności na spotkaniu Rady do Spraw Ogólnych UE. Podczas dyskusji o Polsce podkreśliła:
Praworządność w Polsce jest nadal zagrożona, zaś przyjęte ostatnio przez polski rząd kosmetyczne nowelizacje ustaw o sądach nie niwelują tego zagrożenia. Konieczne są głębokie zmiany, które przywrócą Polakom prawo do sprawiedliwych procesów.
Szczególne zaniepokojenie Amnesty International wyrażało w związku z łamaniem praw uczestników protestów w Polsce. Organizacja sporządziła specjalny raport na ten temat, w którym ostrzega, że protesty przeciwko władzy są tłumione siłą, ich uczestnicy są nierówno traktowani, ścigani przez policję i inwigilowani, a na dodatek nie mają gwarancji rzetelnego procesu. Kiedy 26 lipca 2018 podczas protestu przeciwko zmianom w sądownictwie policja użyła wobec demonstrantów gazu pieprzowego, Nadaždin wezwała władze do reakcji:
Polskie władze muszą przeprowadzić szybkie, bezstronne, niezależne i skuteczne postępowanie wyjaśniające w sprawie zarzutów o stosowanie chemicznych środków drażniących przez policję przeciwko protestującym w nocy z 26 na 27 lipca.
AI przypomniała, że takie działania są niezgodne z prawem międzynarodowym i standardami praw człowieka. Organizacja i jej szefowa stały się wtedy obiektem ataku prawicowych publicystów i polityków. Posłanka PiS Krystyna Pawłowicz zaatakowała Nadaždin na swoim Twitterze (pisownia oryginalna): „Jakaś Draginja Nadaždin z Serbii kieruje polskim !odwłokiem lewackiej międzynarodówki Amnesty International (…) Wracaj kobieto do siebie bronić tam praw i wolności osób torturowanych”.
Komentując wpis Pawłowicz w rozmowie z OKO.Press Nadaždin mówiła:
Ten mechanizm przejścia od krytyki organizacji do rzucania osobistych oskarżeń wymierzonych w konkretne osoby, jest nam dobrze znany i lubiany przez rządy, które chcą uciszyć swoich krytyków. Chodzi o to, żeby poprzez dyskredytację konkretnej osoby zdyskredytować całą organizację. W pewnym sensie nie byłam więc zaskoczona tą strategią. Z drugiej strony wiem, że to groźny precedens. Takie wpisy powielają tysiące osób, i ja dla tych ludzi przestaję być człowiekiem. Dzisiaj odmawia mi się prawa krytykowania rządu, bo jestem Serbką. Jutro takie samo podważanie polskości może spotkać osobę, która jest Polakiem z dziada pradziada.
A spytana o to przez Pawła Sulika z TOK FM dodała:
Wchodząc w tę pracę i mając doświadczenie z Bałkanów, widziałam, jak media prorządowe w Serbii za czasów Miloševicia krytykują ludzi działających w organizacjach domagających się wyjaśnień w sprawie zbrodni, jak bardzo często są oni narażani na próbę dyskredytacji, nazywani zdrajcami narodu – wspominała.
W obronie Draginji Nadaždin stanęło wielu przedstawicieli i przedstawicielek polskiego życia publicznego – dziennikarze, intelektualiści, artyści… Na stronie TOK FM można przeczytać list otwarty zaadresowany do posła i szefa PiS Jarosława Kaczyńskiego, w którym domagają się przeprosin od Krystyny Pawłowicz.
Otrzymałam bardzo dużo słów wsparcia, wyrazów solidarności. (…) To sprawia, że czuję się tu jak u siebie. Ale jest też drugi aspekt poczucia że „jestem u siebie” – pewne sytuacje i zachowania osób publicznych przypominają mi to, co znam z czasów, gdy mieszkałam na Bałkanach. To jest ta mniej dobra wiadomość. Bo to są kraje, które nie odbudowały państwa prawa i instytucji obrony praw człowieka. Ich obywatele nie mogą cieszyć się spokojnym, przewidywalnym życiem, ich prawa nie są szanowane.
Opracowanie sylwetki: Jagoda Grondecka
Zobacz też:
Nagonka na Amnesty International i Draginję Nadażdin. „Nie mogę krytykować rządu, bo jestem Serbką?”
„Władza wyciąga łapy po konkretnych sędziów”. 3 sposoby wsparcia przesłuchiwanych za krytykę PiS
Ja tu jestem u siebie. Draginja Nadażdin w rozmowie z Jakubem Bodzionym
Opublikowano: