Wojtkowski: Po co brać udział w wyborach, które zostaną sfałszowane? Po to, by musieli je sfałszować

Udostępnij

W Archiwum Wiktora Osiatyńskiego od 2017 roku dokumentujemy, analizujemy i objaśniamy zmiany w zakresie praworządności w Polsce.

Więcej

"Przyznajmy, że to trochę inaczej brzmi: „władza sfałszowała wybory prezydenckie” niż „władza mogła sfałszować wybory prezydenckie, więc je sobie odpuściliśmy” - pisze dla OKO.press Ryszard Wojtkowski, prezes Resource Partners i szef gabinetów 4 kolejnych premierów w czasach przełomu 1989 roku



Co zrobić z prezydenckim głosowaniem pocztowym, które PiS planuje na 10 maja? Wziąć udział w wyborach przeprowadzonych z pogwałceniem demokratycznych reguł, czy bojkotować to ułomne głosowanie? Takie pytanie zadaliśmy szanowanym uczestnikom i uczestniczkom polskiego życia publicznego. Poniżej publikujemy odpowiedź Ryszarda Wojtkowskiego*. Wcześniej zamieściliśmy głosy prezydenta Bronisława Komorowskiegoprof. Krystyny Skarżyńskiej, Tomasza Stawiszyńskiegoprof. Andrzeja RychardaAgnieszki Graff i Magdaleny Staroszczyk, sędziego Jerzego Stępnia, Adama Wajraka, Katarzyny Jagiełło, prof. Jerzego Zajadły.

 

Elektorat kandydatów opozycyjnych jest mocno podzielony, a powszechne uznane i szanowane (także przeze mnie) autorytety już zawyrokowały: ponieważ wybory będą sfałszowane – udział w nich jest niemądry, a legitymizowanie swoim udziałem tego procesu jest niemoralne. Przeniesienie tej dyskusji na poziom etyki bardzo utrudnia racjonalną wymianę argumentów.

 

Wywołany do tablicy czuję się jednak w obowiązku wyjaśnić, także moim przyjaciołom i kolegom nawołującym do bojkotu, dlaczego nie jestem przekonany do tego pomysłu, a tak wczesne jego ogłoszenie uważam za poważny błąd.

 

Zacznę od tego, co nas łączy – władza chce przeprowadzić chaotycznie przygotowane wybory korespondencyjne (jak będzie ostatecznie przekonamy się dopiero 7 maja). W takiej formie wybory te rzeczywiście i w sposób oczywisty nie spełniają żadnych demokratycznych standardów, są nielegalne i nieuczciwe. Wszystkim nam powinno zależeć na zmuszeniu władzy do ich przełożenia i przywrócenia standardów.

 

Z niektórych sondaży opinii publicznej wynika, że w maju Andrzej Duda wygrywa w pierwszej turze, podczas gdy w przesuniętych na sierpień-wrzesień wyborach jest już prawdopodobna druga tura i możliwa przegrana urzędującego prezydenta. Ta zmiana przewidywanego werdyktu nie jest spowodowana tym, że respondenci zakładają zmianę swoich preferencji wyborczych.

 

Wyjaśnienie jest proste – w majowych wyborach do urn pójdą zwolennicy władzy, a spora część elektoratu opozycji zostanie w domach.

 

Stratedzy PiS widzą więc, że mają szansę wygrać te wybory bez fałszowania tylko, gdy tych wyborów nie przełożą. Sami sobie odpowiedzmy na pytanie – czy świadomość tego faktu skłoni ich do elastyczności, czy wręcz przeciwnie, do uporu w tej sprawie? I czy ogłaszając bojkot na pewno chcieliśmy taki efekt osiągnąć?

 

Musimy sami walczyć o demokrację

 

Pada pytanie – po co brać udział w wyborach, które zostaną sfałszowane? No właśnie po to, by musieli je sfałszować. Prawda zawsze w końcu wypłynie na wierzch. A przyznajmy, że to trochę inaczej brzmi: „władza sfałszowała wybory prezydenckie” niż „władza mogła sfałszować wybory prezydenckie, więc je sobie odpuściliśmy”.

 

Mocnym argumentem jest przekonanie, że tylko odmawiając udziału w tej farsie wyborczej możemy wywrzeć silny nacisk na władzę, która będzie musiała liczyć się ze swoją słabą legitymacją wyborczą i opinią świata.

 

Nie jestem w stanie pojąć, co stało się takiego w ciągu ostatnich pięciu lat, co pozwalałoby nam przypuszczać, że PiS przejmuje się siłą swojej legitymacji czy też opinią świata?  I jaki fakt w naszej historii uzasadnia przekonanie, że świat zauważy nasz protest, że na tej podstawie będzie chciał nam przywrócić demokrację, a nawet jak zechce, to znajdzie narzędzia, by to przeprowadzić?

 

Jedyna rozsądna lekcja z historii jest taka, że o naszą demokrację musimy walczyć sami. Bo nikt nam jej nie przyniesie na tacy. I tu pojawia się pytanie, czy apelując o bojkot – bo przyzwoity człowiek nie powinien przecież bić się z chamem – zachęcamy społeczeństwo do działania, czy raczej je demobilizujemy? Częściową odpowiedź na to pytanie przynoszą nam spadające sondaże promotorów takiej postawy.

 

Czy władza ustąpi przed ulicą?

 

Konsekwencją bojkotu pseudo-wyborów, które jednak przyniosą jak najbardziej realny wybór prezydenta – musi być ulica. Czy po doświadczeniu ostatnich pięciu lat wierzymy, że uda się wyprowadzić na ulice wystarczającą ilość ludzi, by władza ustąpiła? I czy jest w ogóle taka ilość, która tę władzę wystraszy? Oni dzisiaj najbardziej boją się Kaczyńskiego, a jutro będą się bali rozliczenia swoich przestępstw.

 

Bojkot miałby jeszcze może sens, gdyby był powszechny. Dzisiaj widać wyraźnie, że kandydatka Platformy Obywatelskiej została z tym apelem sama. Przeciwnego zdania są wszyscy pozostali kandydaci.

 

Oczywiście można to próbować z wyższością tłumaczyć, że kandydaci nie dorośli, że kierują się wyrachowaniem, że brak im doświadczenia. Ale fakt pozostaje nieubłaganym faktem – do pomysłu bojkotu ogłaszanego w szczycie kampanii autorom nie udało się przekonać nikogo!  A to oznacza, że efekt symboliczny tego aktu jest wątpliwy, za to osłabienie całej opozycji – jak najbardziej realne.

 

Żeby wygrać, trzeba wygrać wybory

 

W sposób świadomy unikam aspektu zdrowotnego tych wyborów. Każdy z nas musi samodzielnie ocenić związane z tym ryzyko. I nie chcę go minimalizować przypominając nasze powszechne zachowania w trakcie epidemii.

 

Ale bojkot nie jest uzasadniany zarazą, tylko brakiem przyzwolenia na łamanie demokratycznych standardów. A więc wszystkie argumenty, te za i te przeciw bojkotowi, są adresowane tylko do osób, które szukają pozamedycznych argumentów dla wyrobienia sobie w tej sprawie zdania.

 

Jako ekonomista reaguję alergicznie na przykładanie do ekonomii z reguły fałszywie sformułowanych oczekiwań etycznych. Przykładem choćby oskarżanie prof. Leszka Balcerowicza o przysłowiowy brak empatii w czasie reformowania gospodarki, podczas gdy właściwie postawione pytanie dotyczyłoby społecznych skutków zaniechania reform.

 

Nie znam się na polityce, etyce czy socjologii  – ale czy my przypadkiem nie stosujemy tej samej, fałszywej metody wobec polityki?

 

Bo dla mnie nie jest najważniejsze pytanie: „bojkotować czy nie,  i jak zachować się przyzwoicie z poczuciem moralnej słuszności?”

 

Najważniejsze jest dla mnie inne pytanie: „jak zmobilizować społeczeństwo, aby zechciało się zaangażować w przywrócenie porządku prawnego i ładu demokratycznego?”.

 

A droga do tego celu prowadzi przez wygranie wyborów, pseudo-wyborów czy wręcz łże-wyborów, jak zwał tak zwał – wygrania głosowania, które wyłoni nam prezydenta na następnych pięć lat.

 

Ryszard Wojtkowski – Prezes Resource Partners. Przedsiębiorca i inwestor z doświadczeniem w służbie publicznej (szef gabinetu czterech premierów okresu przełomu 1989 roku) i korporacyjnym (m.in. prezes Novartis Consumer Health International). Pomagał w przygotowaniu tez programu gospodarczego kandydata na urząd prezydenta RP Szymona Hołowni. W niniejszym tekście prezentuje prywatną opinię.



Autor


W Archiwum Wiktora Osiatyńskiego od 2017 roku dokumentujemy, analizujemy i objaśniamy zmiany w zakresie praworządności w Polsce.


Więcej

Opublikowany

4 maja 2020






Inne artykuły tego autora

29.02.2024

To już oficjalne: 137 mld euro z KPO odblokowane

20.02.2024

Jak odbudować państwo prawa w Polsce? Prof. Morijn: Realizm niech przeważa nad puryzmem

17.01.2024

Rząd powinien przywrócić Europejskiej Konwencji Praw Człowieka należne miejsce

04.01.2024

Minister Kultury wobec mediów publicznych działał w celu usprawiedliwionym konstytucyjnie [ANALIZA]

04.01.2024

List Otwarty Zarządu Ogólnopolskiego Stowarzyszenia Sędziów Administracyjnych do Prezesa NSA

29.12.2023

Sytuacja w mediach publicznych. RPO Marcin Wiącek pisze do Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego

27.12.2023

Czego może nas nauczyć kryzys medialny

22.12.2023

Sędzia Przymusiński do dr. Szweda i innych wątpiących: cały czas wisi nad nami problem neosędziów. Zwlekanie z koniecznymi decyzjami niczemu nie służy

18.12.2023

Jak przywrócić w Polsce praworządność? Sędzia Przymusiński: Sejmie, przyjmij te dwie uchwały! [Gazeta Wyborcza]

13.12.2023

Rozliczenie PiS to nie Norymberga. Niesiołowski polemizuje z Matczakiem [Gazeta Wyborcza, Stefan Niesiołowski]

13.12.2023

Dziś znowu mamy prawo do dumy [Gazeta Wyborcza, Adam Michnik]

11.12.2023

Wrzosek: Tylko radykalna naprawa prokuratury. Usunąć ludzi Ziobry, cofnąć awanse, dać niezależność

29.11.2023

Sejm odwoła członków komisji LexTusk. Ale przyszły rząd nie chce jej likwidować

17.11.2023

Piotr Mikuli: W sprawie ewentualnych uchwał Sejmu RP dotyczących dublerów i członków neo-KRS [Konstytucyjny.pl]

16.11.2023

Państwowe spółki przyczyniły się do kryzysu demokracji. Czy prawo może temu zapobiec? [Analiza]

15.11.2023

Izba Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych w SN nie jest niezależnym sądem [analiza]

14.11.2023

W okresie zmiany rządu nie powinno się podejmować poważnych rozstrzygnięć – apel Komitetu Nauk Prawnych PAN do doktora nauk prawnych

07.11.2023

Schodzimy z naszej reduty, banery zachowujemy [Gazeta Wyborcza, List do redakcji]

02.11.2023

Stanowisko dotyczące znaczenia Deklaracji z Reykjaviku  przyjętej na IV Szczycie Rady Europy

31.10.2023

Nasze demokratyczne grzechy główne, czyli jak poprawić III RP [Gazeta Wyborcza, Marek Beylin]



Wesprzyj nas!

Archiwum Osiatyńskiego powstaje dzięki obywatelom i obywatelkom gotowym bronić państwa prawa.


10 
20 
50 
100 
200