Sąd: blokada marszu ONR w 2017 roku był legalna. Nie może być przyzwolenia na wzywanie do nienawiści
Stołeczny sąd umarza sprawy i uniewinnia Obywateli RP za blokadę marszu ONR w kwietniu 2017 roku. W jednej z takich spraw w czwartek sąd uznał, że na marsz z nienawistnymi hasłami nie może być przyzwolenia, a blokada to realizacja prawa do wolności wyrażania poglądów
Chodzi o blokadę marszu Obozu Narodowo – Radykalnego, który przeszedł ulicami Warszawy 29 kwietnia 2017 roku, dla uczczenia 83. rocznicy powstania ONR. Marsz został oficjalnie zgłoszony w magistracie i nie zakazano go. Był więc legalny.
Miał być pokazem siły spadkobierców i kontynuatorów tradycji przedwojennego, faszystowskiego ONR. Członkowie obecnego ONR i ich sympatycy nieśli flagi ruchu i skandowali m.in.: „Polska dla Polaków”, „Śmierć wrogom ojczyzny”, „Idą biali wojownicy, narodowcy, katolicy”, „Płaczą Niemcy, płacze Francja, tak się kończy tolerancja”, „A na drzewach zamiast liści będą wisieć komuniści”, „Znajdzie się kij na lewacki ryj”.
Ich przemarsz chcieli zablokować zwykli mieszkańcy stolicy i Obywatele RP. U zbiegu ulic Świętokrzyskiej i Nowy Świat zebrała się grupa około 70 osób. Stanęli, a potem usiadli na ulicy, naprzeciw pochodu narodowców. Rozwinęli transparent „Tu są granice przyzwoitości”. Skandowali: „Faszyści!”, „Faszyzm nie przejdzie!”, „Nacjonalizm – to się leczy!”. Chcieli w ten sposób zaprotestować przeciwko narastającemu nacjonalizmowi i odradzającemu się faszyzmowi.
Policjanci zepchnęli ich jednak – niektórych bardzo brutalnie – na chodnik, robiąc przejście narodowcom.
Po marszu policja skierowała do Sądu Rejonowego dla Warszawy – Śródmieścia wnioski o ukaranie uczestników blokady. Zarzucała im głównie, że
- przeszkadzali w legalnej manifestacji ONR (czyli złamali artykuł 52 paragraf 2 punkt 1 kodeksu wykroczeń)
- tamowali ruch na drodze publicznej (artykuł 90 kodeksu wykroczeń).
Sprawa czternastu
W czwartek, 15 listopada 2018 roku, sąd umorzył bez procesu jedną z takich spraw. Obwinionych w niej było 14 osób, w tym Piotr Pytlakowski, dziennikarz tygodnika „Polityka” i Grzegorz Łach, związany z Obywatelami RP. Wszyscy dostali zarzut przeszkadzania demonstracji ONR, a kilka osób dodatkowo zarzut tamowania ruchu.
Sędzia Adam Pruszyński orzekł jednak, że działania protestujących nie miały znamion wykroczeń.
Jak zauważył, w wyniku interwencji policji, uczestnicy blokady ostatecznie nie przeszkodzili w przemarszu narodowców.
Ale podkreślał także, że artykuł 54 Konstytucji RP gwarantuje wszystkim obywatelom prawo do wyrażania poglądów, a artykuł 57 – prawo do wolności zgromadzeń. Prawa te gwarantują również przepisy międzynarodowe. I protestujący przeciwko marszowi ONR z tych praw skorzystali organizując blokadę. Bo – jak przypomniał sędzia – prezentacja poglądów może mieć różne formy, nie tylko słowne.
Sędzia rozważał, czy spontaniczna kontrmanifestacja naruszyła prawo członków ONR do ich zgromadzenia i wyrażania poglądów. Uznał jednak, że można w tym samym czasie zorganizować kontrmanifestację, pod warunkiem, że jest ona pokojowa. A protest z 29 kwietnia 2017 roku był pokojowy.
„Jeśli to było pokojowe, to nie można uznać wyrażania poglądów za przeszkadzanie innej demonstracji”- mówił w ustnym uzasadnieniu umorzenia sprawy sędzia Pruszyński.
I dodał, że zachowanie obywateli było wręcz pożądane, a próba blokady ONR nie była szkodliwa społecznie i nie godziła w żadne społeczne wartości. Dlaczego? Jak uzasadniał sędzia – żadne przekonania polityczne nie uprawniają do nawoływania do nienawiści, co działo się na marszu ONR.
„Hasła „Śmierć wrogom ojczyzny”, „A na drzewach zamiast liści będą wisieć komuniści” – na to nie może być przyzwolenia” – podkreślał Pruszyński. I uznał, że skoro na marszu ONR były takie hasła, to protestowanie przeciwko nim nie może zostać uznane za „szkodliwe społecznie”.
Sąd uznał również, że uczestnicy blokady nie tamowali ruchu, bo ulica i tak była – przez marsz ONR – wyłączona z niego. Poza tym z korzystaniem z prawa do wolności wypowiedzi, mogą czasami wiązać się utrudnienia w ruchu.
Orzeczenie sądu nie jest prawomocne. Policja może się jeszcze od niego odwołać.
A,b,c,d,e… POMÓŻ nam dokończyć Alfabet buntu!