Prezydent chce wzmocnić w konstytucji prawa socjalne? Chciałbym, ale wątpię

Udostępnij

Doktor nauk prawnych, prawnik związany z Helsińską Fundacją Praw Człowieka, Kierownik projektu badawczego “Skrajne ubóstwo jednostki jako kategoria konstytucyjna“, finansowanego…

Więcej

Obecny rząd ma taki sam stosunek do praw społecznych, jak poprzednie



Prawa społeczne stanowić będą centrum debaty konstytucyjnej poprzedzającej referendum zapowiedziane na listopad 2018 r. Do takiego wniosku można by dojść słuchając wypowiedzi Prezydenta RP Andrzeja Dudy i Przewodniczącego NSZZ „Solidarność” Piotra Dudy w trakcie konferencji „Konstytucja dla obywateli, nie dla elit?” 25 sierpnia 2017 r. Czy zapowiedź ta jest szczera? Mam nadzieję, choć niestety wątpię.

 

Dlaczego wątpię – o tym za chwilę. W tym miejscu warto przypomnieć, że prawa socjalne (np. prawo do ochrony zdrowia), ekonomiczne (np. prawo własności) i kulturalne (np. prawo do nauki), określane zbiorczo jako

 

prawa społeczne, faktycznie zostały przez twórców Konstytucji z 1997 r. potraktowane jako prawa drugiej kategorii,

 

co zresztą nie odstawało od trendu dominującego w konstytucjonalizmie końców dwudziestego wieku.

 

Widać to chociażby, gdy spojrzy się na art. 81 Konstytucji, który ogranicza możliwość dochodzenia określonych w Konstytucji RP praw społecznych do granic wskazanych w ustawie.

 

Co to oznacza w praktyce? Najlepiej zrozumieć to wyobrażając sobie, że taki przepis funkcjonuje w odniesieniu do praw i wolności osobistych i politycznych np. wolności zgromadzeń. W takiej sytuacji nie istniałaby możliwość kwestionowania przyjętej w tej kadencji Sejmu nowelizacji ustawy prawo o zgromadzeniach wprowadzającej m.in. instytucję zgromadzeń cyklicznych, bo przecież ustawa tak określiła granice wolności zgromadzeń.

 

Na takie jednak rozwiązanie zdecydowali się twórcy Konstytucji w odniesieniu do kilku praw społecznych, m.in. w odniesieniu do prawa do mieszkania zagwarantowanego w art. 75 Konstytucji.

 

Obok art. 81 Konstytucji, także sposób sformułowania poszczególnych praw społecznych jako norm programowych, utrudnia powoływanie się na nie przez jednostki.

 

Programowy charakter praw społecznych polega na tym, że nie gwarantuje się ich tu i teraz, tylko mają one być realizowane stopniowo, w domyśle – na ile budżet państwa pozwoli.

 

Programowy charakter praw społecznych polega na tym, że nie gwarantuje się ich tu i teraz, tylko mają one być realizowane stopniowo, w domyśle – na ile budżet państwa pozwoli.

 

W tym kontekście warto zauważyć, że nikt nie podnosi argumentu ograniczeń budżetowych w przypadku praw i wolności osobistych i politycznych, a przecież ich realizacja też kosztuje! Samo zagwarantowanie prawa do sądu pociąga za sobą olbrzymie koszty związane z utrzymaniem budynków sadów, płac sędziów, ich asystentów, etc.).

 

Nie dajmy się nabrać

 

Mając na uwadze powyższe z radością przyjąłbym postulat zmiany Konstytucji zrównujący status praw społecznych z prawami osobistymi i politycznymi. Dlaczego jednak wątpię w to, że prawa społeczne staną się fundamentem nowej konstytucji? Dlatego, że obecny rząd ma do nich taki sam stosunek jak ich poprzednicy i twórcy Konstytucji. Dwa przykłady potwierdzające to spostrzeżenie, choć można by ich podać zdecydowanie więcej.

 

Wielu obywateli polskich wie, że na naruszenia praw człowieka w naszym kraju mogą poskarżyć się do Europejskiego Trybunału Praw Człowieka. Nie każdy jednak wie, że Trybunał ten bada naruszenia jedynie praw i wolności osobistych i politycznych. Skarga na naruszenie prawa do ochrony zdrowia, czy prawa do mieszkania ma, co do zasady, nikłe szanse powodzenia. Tego typu skargi badają m. in. Europejski Komitet Praw Społecznych czy Komitet Praw Gospodarczych Socjalnych i Kulturalnych ONZ. Obywatele RP nie mogą jednak wnosić skarg do tych instytucji, gdyż Polska nie ratyfikowała umów międzynarodowych, które by to umożliwiały. Obecny rząd nie planuje żadnej zmiany w tym zakresie co potwierdza pismo pani Elżbiety Rafalskiej, Minister Rodziny Pracy i Polityki Społecznej.

 

Przykład drugi, zapewne bliższy przewodniczącemu NSZZ „Solidarność”. W czerwcu 2015 r. Trybunał Konstytucyjny za niezgodne z Konstytucją uznał ograniczenie możliwości tworzenia związków zawodowych tylko do osób zatrudnionych na postawie stosunku pracy (oraz członków rolniczych spółdzielni produkcyjnych jak i osób wykonujących pracę na podstawie umowy agencyjnej, jeżeli nie są pracodawcami).

 

Pomimo upływu dwóch lat wyrok ten nie wciąż nie został wykonany przez obecny parlament i osoby zatrudniane na tzw. umowach śmieciowych nie mają prawa tworzenia i wstępowania do związków zawodowych, co stanowi naruszenie tego fundamentalnego prawa ekonomicznego.

 

Pomimo upływu dwóch lat wyrok ten nie wciąż nie został wykonany przez obecny parlament i osoby zatrudniane na tzw. umowach śmieciowych nie mają prawa tworzenia i wstępowania do związków zawodowych, co stanowi naruszenie tego fundamentalnego prawa ekonomicznego.

 

Kończąc, chciałbym nawiązać do hasła konferencji. Mam szczerą nadzieje, że w ramach kampanii poprzedzającej zapowiedziane na listopad 2018 ogólnokrajowe referendum w sprawie zmian w Konstytucji hasło „Konstytucja dla obywateli, nie dla elit” zostanie wdrożone przez Prezydenta RP i do dyskusji na temat gwarancji socjalnych zaproszone zostaną osoby wykluczone, ubogie, czy znajdujące się w kryzysie bezdomności. Na ostatniej konferencji takich osób niestety nie widziałem, a brak ich obecności w tej dyskusji powoduje, że także i tej nowej konstytucji będzie można za jakiś czas postawić zarzut, że była tworzona przez elity.



Autor


Doktor nauk prawnych, prawnik związany z Helsińską Fundacją Praw Człowieka, Kierownik projektu badawczego “Skrajne ubóstwo jednostki jako kategoria konstytucyjna“, finansowanego…


Więcej

Opublikowany

26 października 2017






Inne artykuły tego autora

20.03.2020

Prawa człowieka w Polsce w dobie koronawirusa



Wesprzyj nas!

Archiwum Osiatyńskiego powstaje dzięki obywatelom i obywatelkom gotowym bronić państwa prawa.


10 
20 
50 
100 
200