Pół miliona na ściganie niepokornych sędziów. Władza PiS sypie funduszami dla rzeczników dyscyplinarnych Ziobry
Ściganiem i represjonowaniem niezależnych sędziów zajmuje się coraz więcej osób. Do ekipy rzeczników dyscyplinarnych Schaba, Radzika i Lasoty dołączyli nie tylko kolejni sędziowie, ale też asystenci. Rosną też koszty ich utrzymania, bo tylko na przejazdy i zakwaterowanie w ubiegłym roku wydali 156 tys. zł
Dotarliśmy do informacji o kosztach działalności głównego rzecznika dyscyplinarnego Piotra Schaba i dwóch jego zastępców Przemysława Radzika i Michała Lasoty. Wszyscy są nominatami ministra Ziobry, który powołał ich w połowie 2018 roku.
Do tej pory mało było wiadomo jak działa ich biuro. Tym bardziej, że rzecznicy dyscyplinarni raczej nie udzielają informacji o swojej pracy. Udało nam się jednak uzyskać dane pokazujące ile kosztuje podatników ich „praca” polegająca głównie na ściganiu niezależnych sędziów.
Jak rosła ekipa Schaba, Radzika i Lasoty
Z danych wynika, że w biurze rzecznika dyscyplinarnego dla sędziów w październiku 2020 roku pracowało 12 osób. To przede wszystkim Schab, Radzik, Lasota i rzecznik dyscyplinarny dla sędziów wojskowych mjr Andrzej Wilczewski.
Dla porównania w 2017 roku biurze głównego rzecznika dyscyplinarnego dla sędziów sądów powszechnych, przed powołaniem Schaba i jego zastępców, pracowały tylko trzy osoby. Był to główny rzecznik dyscyplinarny Marek Hibner, rzecznik dyscyplinarny dla sędziów wojskowych Andrzej Wilczewski i starszy specjalista (pracuje w sekretariacie od 1989 roku).
Obecny aparat ścigania sędziów rozrastał się stopniowo. Gdy minister Ziobro w czerwcu 2018 roku powołał Schaba, Radzika i Lasotę na stanowiska rzeczników dyscyplinarnych w ich biurze pracowała tylko jedna osoba. Był to starszy specjalista, który pracuje tam od wielu lat. Pod koniec 2018 roku pojawiły się tam trzy nowe osoby – dwóch asystentów sędziego i kolejny starszy specjalista.
Wiosną 2019 roku rzecznicy dyscyplinarni dostali mocne wsparcie merytoryczne. Bo minister Ziobro delegował do pracy w biurze rzecznika dyscyplinarnego dwie sędzie Beatę Adamczyk-Łabudę i Edytę Dzielińską (obie z Sądu Rejonowego dla M.St. Warszawy) oraz kolejnego asystenta sędziego. Oprócz tego w biurze zaczął też pracować starszy radca.
Ile kosztuje podatnika utrzymanie rzeczników dyscyplinarnych Ziobry
Rozrosła się nie tylko ekipa Schaba, Radzika i Lasoty. Rosły też koszty ich utrzymania. W 2018 roku, gdy zaczynali swoją działalność, utrzymanie głównego rzecznika dyscyplinarnego i jego biura kosztowało 232 tysiące złotych. W tym roku 103 tys. zł wydano na pensje, 53,7 tys. zł na koszty przejazdów i zakwaterowanie rzecznika dyscyplinarnego i jego zastępców. Kolejne 44 tys. zł wydano na najem powierzchni biurowej i 27 tys. zł na umeblowanie.
W 2019 r. koszty wzrosły do 529 tys. zł. Aż 156 tys. zł wydano na koszty przejazdów i zakwaterowanie głównego rzecznika dyscyplinarnego i jego zastępców, a 77,5 tys. na osoby delegowane do pracy w biurze. Wynagrodzenia osób z sekretariatu i zastępców rzecznika kosztowały 222 tys. zł. Na wydatki bieżące na utrzymanie biura poszło 9,6 tys. zł, a na najem powierzchni biurowej 63 tys. zł.
Do września 2020r. utrzymanie rzeczników dyscyplinarnych Ziobry kosztowało już 346 tys. zł.
Dla porównania w 2017 r. utrzymanie głównego rzecznika dyscyplinarnego i jego biura kosztowało 174 tys. zł. Zajmował on 3 pokoje o powierzchni 68,5 metra kwadratowego.
Teraz rzecznicy Ziobry mają do dyspozycji 8 pokoi o powierzchni 190 metrów kwadratowych, na których utrzymanie w tym roku wydali już 80 tys. zł.
Jak rzecznicy dyscyplinarni Ziobry rozkręcili represje dyscyplinarne wobec niezależnych sędziów
Z danych wynika więc, że utrzymanie rzeczników dyscyplinarnych Ziobry kosztuje budżet państwa trzy razy więcej niż ich poprzednika sędziego Marka Hibnera.
Wynika to z faktu, że mają oni więcej pracy. Schab, Radzik i Lasota sami jednak dołożyli sobie tej pracy. Dostali więcej kompetencji i skupili się na mnożeniu postępowań dyscyplinarnych wymierzonych w niepokornych sędziów. Ścigają ich za obronę wolnych sądów, niezależne orzeczenia, które nie podobają się władzy, krytykę „dobrej zmiany” w mediach, czy za spotkania z obywatelami.
Najbardziej znani ścigani przez nich sędziowie to Waldemar Żurek, były rzecznik starej i legalnej KRS, Igor Tuleya, który jest już symbolem wolnych sądów, czy Paweł Juszczyszyn, który jako pierwszy wykonał w Polsce wyrok TSUE dotyczący nowej KRS. Na liście rzeczników dyscyplinarnych Ziobry jest już ponad 100 ściganych sędziów.
Jak rzecznicy dyscyplinarni Ziobry robią „kariery”
Schab, Radzik i Lasota korzystają na współpracy z ministrem Ziobro. Radzik z nominacji ministra Ziobry jest prezesem macierzystego Sądu Rejonowego w Krośnie Odrzańskim, a Michał Lasota w Nowym Mieście Lubawskim. Obaj też dzięki decyzji resortu sprawiedliwości orzekali na delegacji w Sądzie Okręgowym w Warszawie, największym sądzie w Polsce.
Wszyscy zaś awansują. Dzięki rekomendacjom nowej KRS Piotr Schab dostał awans do Sądu Apelacyjnego w Warszawie. Michał Lasota taki awans dostał do Sądu Okręgowego w Elblągu. A Przemysław Radzik nie dawno dostał awans do Sądu Apelacyjnego w Warszawie (choć jest sędzią rejonowym). Awansowała też żona Radzika, czyli Gabriela Zalewska – Radzik. Choć była do tej pory radczynią prawną dostała awans aż do Naczelnego Sądu Administracyjnego. Jej kandydaturę i Radzika poparła m.in. grupa tzw. jastrzębi w nowej KRS.
To nie koniec apanaży. „Dziennik Gazeta Prawna” pisał, że resort ministra Ziobry rozważa kilkutysięczne dodatki dla sędziów „dobrej zmiany”. Dzięki temu główny rzecznik dyscyplinarny Piotr Schab mógłby dostać dodatkowo 5 tys. zł.