Morawiecki i Kaczyński chcą wetować. Stracimy miliardy, by Ziobro nadal mógł trzymać sądy w kagańcu?

Udostępnij

Maria Pankowska - dziennikarka śledcza OKO.press. Pisze m.in. o malwersacjach funduszy europejskich i polityce UE. Absolwentka lingwistyki stosowanej na Uniwersytecie…

Więcej

Premier Morawiecki - zgodnie z zapowiedzią Jarosława Kaczyńskiego i po ponagleniach partii Zbigniewa Ziobry - zapowiedział weto unijnego budżetu. Polska może stracić miliardy euro i resztki politycznej wiarygodności



W listach do szefowej Komisji Europejskiej Ursuli von der Leyen, szefa Rady Europejskiej Charlesa Michela i sprawującej prezydencję w Unii kanclerz Niemiec Angeli Merkel polski premier napisał, że rząd PiS odrzuca pomysł powiązania budżetu UE z praworządnością.

 

Mateusz Morawiecki podkreślił, że rozwiązanie to „zagraża uchwaleniu budżetu UE”. „Bez gwarancji dla poszanowania traktatowych praw państw członkowskich nie widzimy możliwości ratyfikowania budżetu w Parlamencie” – stwierdził Morawiecki.

 

Mechanizm „fundusze za praworządność” został wstępnie zaakceptowany przez Parlament Europejski i Radę UE 5 listopada 2020. Gdy zostanie formalnie przyjęty, Komisja Europejska będzie mogła wnioskować o zawieszenie wypłat z budżetu i Funduszy Odbudowy dla państw, które nie przestrzegają wartości UE.

 

Zdaniem premiera mechanizm ten wprowadziłby „stan niepewności prawa”, przez który „teoretycznie bardzo ambitne rozwiązania budżetowe mogą w praktyce upaść”.

 

Rząd PiS samodzielnie nie może zatrzymać prac nad mechanizmem, bo Rada będzie głosować nad nim nie jednomyślnie, a większością kwalifikowaną. Może natomiast nie wyrazić zgody na cały wspólny budżet albo zablokować Fundusz Odbudowy.

 

Polskiego weta głośno domagała się w ostatnich dniach partia Zbigniewa Ziobry, skonfliktowanego z Morawieckim, zapowiedział je także prezes PiS. Czy premier posłuchał?

 

Morawiecki łagodniejszy niż Orbán

 

Podobny list do unijnych przywódców w ostatnich dniach wysłał także Viktor Orbán. Miał ostro zaoponować przeciwko powstaniu mechanizmu i zapowiedzieć budżetowe weto rządu Węgier.

 

Zdaniem Tomasza Bieleckiego, brukselskiego korespondenta Deutsche Welle, pismo polskiego premiera jest znacznie łagodniejsze. Bielecki podkreśla, że UE jest właśnie na finiszu negocjacji budżetowych. Nic dziwnego, że każde z państw próbuje wpłynąć na ostateczny kształt porozumienia.

 

Morawiecki, zamiast wetować budżet, mógłby np. odrzucić mechanizm praworządnościowy podczas głosowania w Radzie. Najpewniej zostałby przegłosowany (do zaakceptowania potrzeba głosów 15 z 27 państw reprezentujących co najmniej 65 proc. ludności Unii), ale w ten sposób wyraziłby swój sprzeciw bez wstrzymywania finansowej pomocy dla całego kontynentu.

 

Na szali są bowiem ogromne pieniądze – także dla Polski. Jak przytomnie ostrzega w liście sam premier, polskie weto „grozi […] pozbawieniem całej Europy narzędzi do walki z kryzysem”.

 

PE i Rada 10 listopada zakończyły negocjacje Wieloletnich Ram Finansowych. Jak pisaliśmy, Parlamentowi udało się przekonać Radę, by w budżecie znalazło się o 16 mld euro więcej, niż w pierwotnej propozycji głów państw Unii z lipca 2020. Dodatkowe pieniądze mają pomóc w zwalczaniu COVID-19.

 

Trzy sposoby na weto

 

W sumie budżet Unii na lata 2021-2027 ma wynieść rekordowe 1,8 biliona euro. Bo w jego ramach oprócz tradycyjnych polityk, takich jak fundusze spójności czy wspólna polityka rolna, w sumie 1,074 biliona, państwa członkowskie zdecydowały się wspólnie sfinansować pomoc dla gospodarek walczących z koronakryzysem.

 

W sumie Fundusz Odbudowy to 750 mld euro, z czego 390 mld trafi do państw Unii w formie grantów, a 360 mld w formie tanich pożyczek. Żeby w ogóle móc pozyskać te dodatkowe pieniądze i zwiększyć budżet do rekordowego poziomu, Unia będzie potrzebowała zgody narodowych parlamentów w państwach członkowskich.

 

Morawiecki i Orbán mogą więc zablokować albo cały budżet (jego zatwierdzenie wymaga jednomyślności w Radzie), albo sam Fundusz Odbudowy (brak ratyfikacji w narodowych parlamentach). Albo jedno i drugie.

 

W przypadku weta dla Wieloletnich Ram Finansowych Unia musiałaby w trybie awaryjnym przepisać na kolejny rok budżet z roku 2020. Wbrew zapewnieniom polityków PiS, byłby to poważny administracyjny problem dla całej Unii.

 

Część pieniędzy (np. na rolnictwo i projekty, które zaczęły się wcześniej) nadal płynęłaby do beneficjentów, ale pozostałe środki zostałyby zamrożone. Państwa członkowskie nadal płaciłyby składki, ale Bruksela nie mogłaby finansować żadnych nowych inwestycji.

 

Cały kontynent musiałby też na nowo otworzyć budżetowe negocjacje. W pocie czoła wypracowany kompromis trafiłby do kosza.

 

Zawetowanie WRF uniemożliwiłoby też powstanie Funduszu Odbudowy, bo jest on elementem porozumienia budżetowego. Polska mogłaby też zgodzić się na budżet, ale blokować sam Fundusz Odbudowy podczas ratyfikacji Sejmie.

 

Unia ma możliwości, ale czeka

 

UE teoretycznie ma narzędzia, by powołać Fundusz Odbudowy do życia bez udziału Polski i Węgier (w Brukseli mówiło się o porozumieniu w formule poszerzonej strefy euro). Ale według doniesień brukselskich korespondentów na razie nikt nie szykuje się na taką ewentualność.

 

Jednym ze sposobów na załagodzenie sytuacji miałoby być dołączenie do rozporządzenia „pieniądze za praworządność” specjalnej łagodzącej deklaracji Komisji Europejskiej.

 

KE zapewniłaby w niej, że mechanizm nie będzie stosowany „uznaniowo”. Komisarz ds. budżetu Johannes Hahn nie wyklucza takiej możliwości.

 

Czas goni, bo nowe WRF powinny wejść w życie 1 stycznia 2021 roku. O jak najszybsze przyjęcie budżetu i Funduszu zaapelowali 11 listopada szefowie unijnych instytucji. Podkreślili, że Europa boryka się z drugą falą pandemii, a wspólnotowe pieniądze będą niezbędne, by wyjść z kryzysu.

 

Z kryzysem i pandemią walczy także Polska. W sumie z tradycyjnego budżetu i Funduszu Odbudowy w ciągu kolejnych siedmiu lat mielibyśmy dostać ponad 160 mld euro czyli ok. 700 mld złotych. W tym środki na spójność, rozwój obszarów wiejskich, transformację energetyczną, badania i rozwój, wymiany Erasmus itd.

 

Mateusz Morawiecki po lipcowym szczycie w Brukseli chwalił się udanymi negocjacjami. Jak w szczycie pandemii wytłumaczy obywatelkom i obywatelom, że de facto rezygnuje z pomocy?

 

Premier pod polityczną presją

 

Premier jest pod ogromną polityczną presją. Jako pierwszy polskie weto zapowiedział bowiem jego polityczny przełożony – Jarosław Kaczyński. Jak pisaliśmy, prezes PiS (już jako wicepremier) powiedział w wywiadzie dla „Gazety Polskiej” 14 października, że Polska nie pozwoli się szantażować.

 

Przyjęcie przez Unię Europejską mechanizmu „fundusze za praworządność” porównał do metod stosowanych przez ZSRR, a wręcz gorszych. Tę samą antyunijną retorykę stosuje na potrzeby krajowej opinii publicznej premier Węgier Viktor Orbán. W piątek 13 listopada w węgierskim radiu ostrzegał przed budową nowego „Związku Sowieckiego”.

 

Morawiecki ma także problem ze Zbigniewem Ziobrą, którego partia wszem i wobec ogłasza, że już od dawna nawołuje do weta. „Spoczywa na nas odpowiedzialność, by pod presją i szantażem nie ulegać i wyzbywać się wartości, czyli Polski suwerennej i niepodległej od innych państw i rządów” – czytamy w oficjalnym stanowisku Solidarnej Polski z 10 listopada.

 

Jeśli Polska rzeczywiście postanowi skorzystać „opcji atomowej”, zrobi to, by bronić „reform” sądownictwa przeprowadzonych przez resort Ziobry.

 

Na szali, poza konsekwencjami finansowymi, są także te polityczne. Jeszcze do niedawna Bruksela robiła wszystko, by nie alienować Polski i Węgier. Ale po słowach Kaczyńskiego – który odrzucił nawet łagodną wersję mechanizmu „pieniądze za praworządność” zaproponowaną przez Niemcy – dobra wola jakby się wyczerpała.

 

Polskie weto z pewnością rozwścieczy tych partnerów Polski, którzy jeszcze nam pozostali. Ale nawet nieudana próba szantażu nieprędko odejdzie w Brukseli w niepamięć. Opinia kraju „niepoważnego”, z którym nikt nie chce negocjować ani się układać, przylgnie do Polski na długie lata.



Autor


Maria Pankowska - dziennikarka śledcza OKO.press. Pisze m.in. o malwersacjach funduszy europejskich i polityce UE. Absolwentka lingwistyki stosowanej na Uniwersytecie…


Więcej

Opublikowany

13 listopada 2020






Inne artykuły tego autora

17.01.2024

Ziobryści bojkotują decyzje Bodnara w Prokuraturze Krajowej

08.01.2024

7 stycznia – podsumowanie dnia. PiS nagania ludzi na marsz. Prezydent nieugięty ws. Kamińskiego

07.01.2024

Hołownia skonsultuje „aferę mandatową” z Bodnarem i Wiąckiem

06.12.2023

Politycy opozycji zawiadamiają prokuraturę ws. działań neoKRS. Chodzi o ostatnią uchwałę

17.08.2023

Ziobro chce uniewinnienia Magdaleny Ogórek i Rafała Ziemkiewicza. Złożył skargę do SN

04.03.2023

Patryk Jaki dowodzi: Nie ma zasady pierwszeństwa prawa UE. OKO.press: Jest

29.01.2023

System kamieni milowych w fazie testów, Bruksela pod presją. Skorzysta na tym rząd PiS?

26.01.2023

Śledztwo ws. 100 tys. euro Czarneckiego w martwym punkcie. A prokurator dostał awans [UJAWNIAMY]

03.01.2023

Duda krytykuje „wielomiesięczną zwłokę w Sejmie” i nową ustawę o SN. Co z KPO?

06.12.2022

Ogórek i Ziemkiewicz winni zniesławienia Elżbiety Podleśnej. Jest wyrok

04.11.2022

Sędzia na medal. PiS i przyjaciele chcą odznaczyć byłego prezesa Izby Dyscyplinarnej

12.09.2022

Morawiecki na konferencji o Ukrainie broni sądowych „reform” PiS. „Chodzi o dekomunizację

24.08.2022

Legutko o blokadzie KPO: „Priorytetem instytucji europejskich jest obalenie polskiego rządu”

13.07.2022

„Quo vadis Polsko??” – woła sędzia TK Jarosław Wyrembak

01.07.2022

Ziobro ma kontrolować kontakty polskich śledczych z Prokuraturą Europejską. Zapłacimy za to w euro?

08.06.2022

Sąd po stronie Obajtka. Oddalił skargę RPO na przejęcie Polska Press przez Orlen

16.11.2021

Największe frakcje PE apelują do Komisji Europejskiej: Nie akceptujcie polskiego KPO

09.10.2021

Prawo i moralność UE dotyczą też Polski. Francja i Niemcy ostro o TK Przyłębskiej [CAŁE OŚWIADCZENIE]

08.10.2021

Prof. Łętowska dla OKO.press po wyroku TK: „Nie ma żadnego konfliktu między konstytucją a prawem UE”

31.08.2021

Prawny polexit w TK odroczony. RPO Marcin Wiącek domaga się wyłączenia jednego z sędziów



Wesprzyj nas!

Archiwum Osiatyńskiego powstaje dzięki obywatelom i obywatelkom gotowym bronić państwa prawa.


10 
20 
50 
100 
200