„Zależy nam, żeby to obywatelskie przebudzenie wykorzystali sami obywatele, żeby się organizowali, nie bali się tworzyć drobnych lokalnych inicjatyw, budowali zaufanie”.
Na poznańskim placu Mickiewicza przed dwoma Krzyżami upamiętniającymi Czerwiec’56 i późniejsze protesty zgromadziło się w poniedziałek 26 czerwca 2018 ponad 2 tys. poznaniaków. Manifestacja odbyła się pod hasłem „Europo, nie odpuszczaj”, a przewodniczył jej Franciszek Sterczewski – architekt, społecznik i happener – ten sam, który w lipcu 2017 roku organizował poznańskie „Łańcuchy światła”. Wtedy chodziło o powstrzymanie demolki niezależnego sądownictwa. Teraz o przekonanie Komisji Europejskiej, by zaskarżyła do Europejskiego Trybunału Sprawiedliwości ustawę poddającą Sąd Najwyższy pod kontrolę polityków obozu władzy.
„Mówmy „Europo, nie odpuszczaj”, ale i my nie odpuszczajmy” – apelował Sterczewski. – „My też jesteśmy częścią Europy!”
Na organizowany przez niego Łańcuch Światła przychodzi każdorazowo po kilkanaście tysięcy osób. Łańcuchy Światła odbywają się w całej Polsce, począwszy od 16 lipca 2017 roku. Poznańska inicjatywa jest jednak wyjątkowa bo pozbawiony krzyku i agresywnych haseł. Podczas protestu politycy nie mają wstępu na scenę, organizatorzy zastrzegają też, by nie przynosić na nie partyjnych flag czy emblematów.
„To nie czas na partyjną politykę. To czas na bycie razem i budowanie wspólnoty” – mówi Franciszek Sterczewski
Przeczytaj również:
-
Jak miejski happener zebrał kilka tysięcy ludzi na placu Wolności?
-
Happener z Poznania zakpił z policji. Publikuje zdjęcia z protestu. „Kto rozpoznaje te osoby?”
-
„Łańcuch światła” znów zaświeci w Poznaniu. „Tu chodzi o ustrój, w jakim żyjemy”
Opublikowano: