arrow search cross



Adam Bodnar

Udostępnij

To, co dla mnie jest strzeżeniem gwarancji konstytucyjnych, dla innych stało się elementem walki ideologicznej. Tak mogą widzieć to tylko osoby, które chcą podważać cały sens demokracji i rządów prawa oraz sens koncepcji praw człowieka – mówi Adam Bodnar, Rzecznik Praw Obywatelskich

 

Adam Bodnar – prawnik i nauczyciel akademicki, doktor nauk prawnych, działacz na rzecz praw człowieka, w latach 2010-2015 wiceprezes Helsińskiej Fundacji Praw Człowieka, członek rady dyrektorów Funduszu ONZ na rzecz Ofiar Tortur.  W 2011 roku został odznaczony Nagrodą Tolerancji przez polskie organizacje LGBT. W 2013 był stypendystą programu German Marshall Memorial Fellowship. W 2015 objął urząd Rzecznika Praw Obywatelskich.

 

20 lipca 2018 roku, po głosowaniu nad kolejną nowelizacją ustawy o Sądzie Najwyższym, która pozwoliła obsadzić wakaty w SN, Adam Bodnar przedstawiał w Sejmie informacje o stanie przestrzegania praw i wolności obywatelskich w Polsce w 2017 roku. Posłowie PiS wyszli, nie wysłuchali jego przemówienia. Mówił do sali w połowie pustej:

 

„Jak chronić prawa obywateli w państwie, w którym polityka i politycy przejmują coraz to nowe obszary życia publicznego i ograniczana jest podmiotowość obywateli?” – pytał.

 

Adam Bodnar (jego kadencja trwa do 2020 roku) jest solą w oku partii rządzącej, ponieważ konsekwentnie broni zasad demokracji i praworządności oraz nagłaśnia przypadki naruszeń praw człowieka przez polskie władze. W OKO.press pisaliśmy, kto i za co chciał „dorwać” Bodnara (przeczytaj tekst tutaj i tutaj).

 

Polityczna wojna z rzecznikiem opiera się na budowaniu fałszywego wizerunku Adama Bodnara, że skupia się on na „polityce” i zajmuje się problemami wąskich grup. Zaatakował go m.in. Andrzej Duda, który podczas przemówienia na Zgromadzeniu Ogólnym Sędziów Trybunału Konstytucyjnego w grudniu 2018 roku stwierdził, że rzecznik „robi publicznie politykę, a nie wykonuje urząd”, bo nie kieruje do Trybunału Konstytucyjnego ustaw, wobec których ma wątpliwości. Faktycznie, Adam Bodnar na początku grudnia 2018 roku wycofał z TK szóstą już skargę. Rzecznik odpowiedział na zarzut Prezydenta. Przypomniał, że ustawy do Trybunału Konstytucyjnego składał, ale je wycofywał, szczegółowo to uzasadniając (przeczytaj uzasadnienie RPO tutaj). Powodem była niezgoda na składy orzekające w TK, jak napisał: „z niezrozumiałych względów wyznaczane były do nich osoby nieuprawnione do orzekania w TK” (sędziowie dublerzy).  Manipulacje składami publicznie potwierdziło 7 sędziów Trybunału. Bodnar podkreślił, że „podejmując decyzje o skierowaniu wniosku do TK (lub jego wycofaniu, ze wskazanych wyżej powodów), RPO zawsze kieruje się literą prawa, interesem obywateli i poczuciem konstytucyjnej współodpowiedzialności za państwo”.

 

„To chyba jedyna droga, jeśli chcemy budować ład ustrojowy zgodny z Konstytucją, jeśli chcemy uzyskać dla takiego porządku względny konsensus ponad podziałami, i jeśli chcemy, aby nie spadało zaufanie obywateli do systemu prawnego i instytucji publicznych”.

 

Roczne sprawozdania RPO o jego działalności są dostępne na stronie rpo.gov.pl oraz w  Archiwum Osiatyńskiego. Wynika z nich, że Adam Bodnar jest przede wszystkim „rzecznikiem spraw zwykłych ludzi”. OKO.Press pisze często o sprawach, którymi zajmowało się jego Biuro (przeczytaj tekst tutaj i tutaj). Ogromna ich część dotyczy więźniów, osób z niepełnosprawnościami, osób starszych, rodzin i dzieci, służby zdrowia, reprywatyzacji (nie tylko w Warszawie, lecz w całej Polsce) czy praw lokatorów mieszkań spółdzielczych. Ta mapa problemów powstaje w dużej mierze w wyniku rozmów z ludźmi podczas regularnych objazdów Polski przez Bodnara i jego zespół.

 

Mimo to posłanka PiS Krystyna Pawłowicz regularnie zarzuca Rzecznikowi, że broni „środowisk patologicznych obyczajowo, zdrowotnie i seksualnie”. To dlatego, że niestrudzenie staje w obronie mniejszości przed dyskryminacją. Bo ustawa, która reguluje działalność rzecznika, mówi jasno: ma on interweniować wtedy, gdy jakaś osoba jest nierówno traktowana z powodu swojego wieku, światopoglądu, ale również płci czy narodowości.

 

Adam Bodnar jest znany i szanowany w środowisku organizacji pozarządowych zajmujących się prawami człowieka. To właśnie 67 organizacji zgłosiło jego kandydaturę na stanowisko RPO, którą poparł Sejm poprzedniej kadencji. Nie jest on jednak rzecznikiem Platformy czy opozycji, jak insynuuje PiS. Broni praw wszystkich obywateli.

 

W obronie praw mniejszości seksualnych Bodnar stanął m.in. przy okazji Tęczowego Piątku (26 października 2018) w polskich szkołach. Minister Edukacji Anna Zalewska, rękoma kuratorów próbowała zastraszyć dyrektorów szkół, które zdecydowały się dołączyć do akcji. RPO w tekście „Czego polska szkoła mogłaby uczyć w Tęczowy Piątek” apelował wtedy:

 

„Atak na »Tęczowy piątek« jest syndromem głębszego problemu – braku rzeczywistej edukacji antydyskryminacyjnej w polskich szkołach. Bo przecież gdyby były rzeczywiste zajęcia nt. przeciwdziałania dyskryminacji, to nikt by się nie przejmował tym, że raz do roku uczniowie postanawiają trochę więcej uwagi poświęcić osobom LGBT, założyć tęczowe symbole i pokazać, że szkoła jest miejscem otwartym na różnorodność. Może Dominik z Bieżunia, który w 2015 roku popełnił samobójstwo, przygotowywałby się teraz do matury”.

 

Przystąpił też do postępowania w sprawie zakazu lubelskiego Marszu Równości wydanego przez prezydenta miasta Krzysztofa Żuka. 12 października 2018 Adam Bodnar przyjechał do Lublina na ogłoszenie rozstrzygnięcia przez Sąd Apelacyjny. Apelował wtedy:

 

Obserwujemy w Polsce proces podważania wartości wynikających z Powszechnej Deklaracji Praw Człowieka. Po 13 latach od zakazu warszawskiej Parady Równości przez Lecha Kaczyńskiego wróciliśmy do dyskusji na temat zakazu demonstracji organizowanych w celu wzmocnienia praw osób LGBT, tzw. marszów równości. To godne ubolewania.

 

O tym, dlaczego pojechał do Lublina powiedział:

 

„W takim momencie rolą Rzecznika Praw Obywatelskich, jako organu stojącego na straży ochrony praw i wolności człowieka i obywatela, jest okazywanie wsparcia właśnie tym najsłabszym”.

 

RPO jest mocno zaangażowany także w walkę o prawa osób z niepełnosprawnościami. 25 października 2018 roku wygłosił przejmujące przemówienie podczas  Czwartego Kongresu Osób z Niepełnosprawnościami „Za godnym życiem” (jego pełny tekst opublikowało OKO.Press). Do zgromadzonych mówił:

 

„Prawa osób z niepełnosprawnościami nie są respektowane. Mamy świat wyspowości, przypadkowości, świat czasami dobrych i wytrwałych ludzi, a czasami świat procedur, drobiazgowości i zapomnienia. Mamy »krytyczną stagnację«. Robimy wiele rzeczy, ale czasami się czujemy, jakbyśmy nalewali wodę do wiadra łyżeczką. Mamy poczucie, że coś zrobiliśmy, ale ile jeszcze zostało tej wody do napełnienia i ile jeszcze tych łyżeczek będziemy wykorzystywali?”

 

 

W grudniu 2018 roku Biuro RPO zyskało uznanie International Organization for Migration (IOM – Agencja ds. Migrantów ONZ), która uhonorowała je Złotym Wachlarzem – nagrodą za konsekwentne działanie na rzecz migrantów. RPO od dawna tłumaczy, że  imigranci uciekają przed wojną, torturami, przemocą, a Polacy w ich sytuacji postępowaliby tak samo.

 

Właśnie za taką postawę praca Bodnara i jego zespołu jest doceniana na świecie. We wrześniu 2018 roku został laureatem prestiżowej norweskiej nagrody Rafto za „zajęcie zdecydowanego stanowiska w obliczu obecnej sytuacji politycznej w Polsce”. Według fundacji Rafto

 

„(…) od powołania na urząd RPO Adam Bodnar skupiał się w szczególności na prawach mniejszości oraz na trudnej sytuacji imigrantów, kobiet, mniejszości narodowych i etnicznych, osób niepełnosprawnych oraz mniejszości seksualnych w Polsce. RPO zajmuje ważny głos w debacie publicznej, nawołując do zaprzestania mowy nienawiści oraz aktów agresji przeciwko wymienionym mniejszościom”.

 

8 marca 2018 roku Adam Bodnar odnosząc się do wydarzeń Marca ’68 roku zaznaczył, że przejawy podobnych naruszeń praw człowieka obserwujemy dziś:

 

W Marcu ’68 nienawiść, ksenofobia, wykluczenia i szykanowania zostały zaprzęgnięte do machiny państwa. Jeśli śledzimy obecne życie publiczne, to dostrzeżemy bez trudu, że przejawy wielu z tych naruszeń możemy zaobserwować także obecnie. Tym bardziej powinniśmy się ich obawiać i im się sprzeciwiać. A jeśli sprzeciw nic nie daje, powinniśmy je przynajmniej dokumentować. Jesteśmy to winni tym, którzy pamiętają »gorzkie doświadczenia z przeszłości«. Jak również tym, którzy będą w przyszłości oceniali dzisiejsze wydarzenia.

 

 

 

Czytaj też:

 


Opublikowano: