Zmiana Konstytucji, by odsunąć wybory? Oto cztery powody, dlaczego to plan bezprawny i nieskuteczny

Udostępnij

Absolwentka prawa i filozofii Uniwersytetu Warszawskiego. Publikowała m.in. w Dwutygodniku, Res Publice Nowej i Magazynie Kulturalnym.

Więcej

Jarosław Gowin nieco wyłamuje się z proepidemicznego parcia PiS do wyborów 10 maja i proponuje, by je przełożyć... przy pomocy zmiany Konstytucji. W Platformie Obywatelskiej da się już słyszeć pierwsze, nieśmiałe głosy poparcia. OKO.press wyjaśnia, dlaczego to pomysł bezprawny, nieskuteczny i naiwny



Wybory nie powinny się odbyć i nie mają szans się odbyć. Nie będą demokratyczne. Nie są i nie będą bezpieczne, nawet w wariancie powszechnego głosowania korespondencyjnego. Wysiłek administracji rządowej i samorządowej powinien być teraz skupiony na walce z epidemią.

 

Prawo i Sprawiedliwość udaje, że tego nie rozumie, bo zbyt kusząca jest wizja doraźnego politycznego zysku i rezerwacji miejsca dla Andrzeja Dudy w Pałacu Prezydenckim na kolejnych pięć lat. W ostatnich dniach Jarosław Gowin (Porozumienie) zaczął wysyłać sygnały, że nie do końca utożsamia się z proepidemicznym i antydemokratycznym szaleństwem swoich koalicjantów z PiS o Solidarnej Polski Zbigniewa Ziobry. Z najnowszych doniesień RMF FM wynika, że wicepremier nie zamierza poprzeć ustawy o powszechnym głosowaniu korespondencyjnym.

 

rozmowie w Radio Zet stwierdził, że wybory raczej nie powinny się odbyć 10 maja. Jaki scenariusz zatem proponuje? Gowin zignorował pytanie prowadzącej rozmowę Beaty Lubeckiej o wprowadzenie stanu nadzwyczajnego. Stwierdził za to: „Można pójść jeszcze inną drogą, czyli jednorazową zmianą konstytucji. W mojej ocenie byłoby to rozwiązanie optymalne”.

 

Zdawać by się mogło, że wyrażenie „optymalna jednorazowa zmiana konstytucji” każdemu powinna zapalić w głowie czerwoną lampkę. A wyrażenie takie w ustach ministra obecnego rządu powinno zapalać gęsto splątaną sieć takich lampek. Tymczasem publicznie poparli go parlamentarzyści Koalicji Obywatelskiej – Paweł Zalewski i Kazimierz Michał Ujazdowski.

 

Do grzebania w Konstytucji podczas pandemii zachęcają publicyści. Konrad Piasecki reklamuje taką zmianę jako lepszą nawet niż wprowadzenie stanu klęski żywiołowej. W połowie marca Jacek Żakowski precyzował, że opozycja powinna „jak najprędzej zgłosić poprawkę do konstytucji jednorazowo przesuwającą wybory przynajmniej o pół roku. Poprawka ma tę przewagę nad wprowadzeniem stanu nadzwyczajnego, że nie da władzy kolejnych uprawnień tworzących pokusy nadużyć”.

 

OKO.press w kilku prostych akapitach postara się wyjaśnić, dlaczego „optymalna jednorazowa zmiana” to pomysł zły, bezprawny, nieskuteczny, niebezpieczny i naiwny.

 

4 maja to już jest za późno

 

Pomysł zmiany Konstytucji po pierwsze nie może się udać. Zgodnie z art. 235 ust. 2 pierwsze czytanie projektu ustawy o zmianie Konstytucji może odbyć się nie wcześniej niż trzydziestego dnia od dnia przedłożenia Sejmowi projektu ustawy.

 

Oznacza to, że gdyby projekt pojawił się w Sejmie w ten piątek, czyli 3 kwietnia, posłowie i posłanki mogliby go uchwalić najwcześniej 4 maja. Wiemy, że Prawo i Sprawiedliwość łamie zasady poprawnej legislacji i przechodzi od razu do uchwalania zmian w kodeksach, które wymagają podobnej retencji, by posłowie byli w stanie zapoznać się z projektowanymi przepisami.

 

Ale czym innym jest naruszanie regulaminu Sejmu, a czym innym normy wyrażonej wprost w Konstytucji.

 

Senat na zajęcie się nowelizacją będzie miał 30 dni, ale przyjmijmy, że zbierze się tego samego dnia i zmianę uchwali. Prezydent będzie miał 21 dni na podpisanie jej, ale przyjmijmy, że zrobi to niezwłocznie. Z poszanowaniem zasad demokratycznego państwa prawnego taka zmiana powinna mieć co najmniej 14 dniowe vacatio legis, ale przyjmy, że te zasady władza pogwałci i zmiany wejdą w życie tego samego dnia.

 

To wciąż jest 4 maja. Do tego czasu ustalone są składy komisji obwodowych, których członkowie zdążyli odbyć szkolenia i szereg spotkań.

 

Do co najmniej kilkuset tysięcy osób w Polsce, nadludzkim wysiłkiem Poczty Polskiej, dostarczono już pakiety do głosowania korespondencyjnego (jeśli ten najnowszy pomysł PiS przejdzie). Przez cały ten miesiąc wyborcza maszyneria działa pełną parą, pochłaniając pieniądze i narażając na niebezpieczeństwo zakażenia setki tysięcy urzędników oraz osób prywatnych.

 

Nikt tych procedur nie będzie wstrzymywał w myśl ustawy, której pierwsze czytanie nawet się nie odbyło!

 

Kiedy więc politycy mówią, że należy zmienić Konstytucję i wydłużyć kadencję prezydenta po to, by skupić się na walce z koronawirusem, to albo kłamią, albo nie wiedzą o czym mówią. Zmiana ustawy zasadniczej niewiele tu pomoże.

 

Prawo nie działa wstecz

 

Cofnijmy się o kilka miesięcy. Czy ktoś pamięta o Marianie Banasiu, prezesie NIK? Politycy PiS proponowali opozycji wspólne „zdymisjonowanie” go przy pomocy zmian w Konstytucji. Politycy opozycji zgodnie wtedy twierdzili, że nie przyłożą ręki do takich partykularnych kombinacji w ustawie zasadniczej. Ale nie tylko dobre obyczaje prawodawcze były problemem.

 

Zasadniczo obecna kadencja Mariana Banasia jest taka sama jak obecna kadencja Andrzeja Dudy. Nienaruszalna. Nie można jej skrócić, nie można jej wydłużyć. Uchwalone teraz zmiany dotyczyć będą kadencji kolejnego prezydenta. Nie zmienia się reguł gry w trakcie jej trwania.

 

To łamanie Konstytucji

 

Co więcej, jak właściwie miałaby brzmieć taka „jednorazowa zmiana”? Czy chcemy:

 

  • zmienić art. 127 ust. 2 i zamiast „pięcioletniej” zapisać „sześcioletnią” kadencję?
  • dodać gdzieś przepis mówiący, że w konkretnych wyjątkowych okolicznościach kadencja ulega przedłużeniu?

 

W tej drugiej wersji, która bardziej odpowiadałaby duchowi gowinowskiej „jednorazowej” zmiany, musielibyśmy wskazać, czym są te wyjątkowe okoliczności. Stanem epidemii, który nieznany jest polskiej konstytucji? Czegokolwiek by tam nie wpisano, przepis taki służyłby do obejścia przepisów rozdziału XI Konstytucji, który w stanie nadzwyczajnym wydłuża kadencję urzędującego prezydenta.

 

Z tego właśnie powodu taka „jednorazowa optymalizacja” Konstytucji byłaby niczym innym jak jej złamaniem. Nie tylko dlatego, że bałamutnie kopiuje przepisy tak, by rząd mógł obejść prawo.

 

Obecnie rząd głęboko ingeruje w prawa i wolności obywateli, co oznacza, że choć nie ogłoszono tego formalnie, czy raczej ogłoszono pod inną nazwą, to znajdujemy się w faktycznym stanie nadzwyczajnym. Zgodnie z art. 228 ust. 6 w czasie stanu nadzwyczajnego nie można zmieniać Konstytucji. Kto zaproponuje albo zagłosuje za jej zmianą, ten ją łamie.

 

To wybieg, by nie wprowadzać stanu klęski żywiołowej

 

Nawoływanie do zmiany Konstytucji, czy nawet przychylne wypowiadanie się o takim pomyśle, ośmiesza narrację opozycji o obronie praworządności. Jest legitymizacją bezprawnych działań rządu, nawoływaniem go do wspólnego uprawiania legislacyjnej patologii, którą za rządów PiS piętnowali obywatele protestujący na ulicach, organizacje pozarządowe, sądy, instytucje międzynarodowe, a wreszcie sami parlamentarzyści.

 

Z ściśle politycznego punktu zgodzenie się na taką zmianę Konstytucji jest z kolei naiwnością graniczącą z głupotą. Zmiana ostatecznie sprowadzałaby się do tego, że urzędujący prezydent na kilka dni przed wyborami miałby zdecydować o tym, czy wydłużyć sobie kadencję o rok, czy od razu o pięć lat.

 

Jeśli stan epidemii, a faktycznie stan klęski żywiołowej, nie jest momentem na przeprowadzanie wyborów, to tym bardziej nie jest momentem na zmienianie Konstytucji. Podtrzymywanie dyskusji wokół tego pomysłu jest szkodliwe, bo nie rozwiąże problemów, którym wszystkie podmioty zaangażowane w organizację wyborów stawiać będą czoła w najbliższych tygodniach.

 

Odwraca uwagę od jedynego słusznego rozwiązania tej kwestii, czyli wprowadzenia stanu klęski żywiołowej.



Autor


Absolwentka prawa i filozofii Uniwersytetu Warszawskiego. Publikowała m.in. w Dwutygodniku, Res Publice Nowej i Magazynie Kulturalnym.


Więcej

Opublikowany

2 kwietnia 2020






Inne artykuły tego autora

29.01.2025

Ustawa incydentalna skazana na porażkę. Czy Izba Kontroli może orzec o nieważności wyborów?

23.11.2024

Wniosek o zatrzymanie i przymusowe doprowadzenie Ziobry trafił do Sejmu Zapisz na później

30.09.2024

Prokuratura wnioskuje o uchylenie immunitetu Marcina Romanowskiego

31.08.2024

Decyzja Izby Kontroli w sprawie uchwały PKW to nie będzie wyrok niezależnego sądu – mówi sędzia SN

30.08.2024

Prezydent planuje podsunąć Tuskowi kandydata na „komisarza” w kolejnej Izbie SN

27.08.2024

Donald Tusk dał zielone światło dla wyboru neo-sędziego na prezesa Izby Cywilnej SN

26.08.2024

Prokurator o wytycznych w sprawie aborcji: „Zmiana prawa to zadanie polityków. Oczekiwania były zbyt wysokie”

17.07.2024

Komisja sprawiedliwości poparła projekty ustaw reformujące TK. Wyroki dublerów będą nieważne

11.07.2024

Ustawy o Trybunale Konstytucyjnym w Sejmie. PiS odkrywa, że przygotowali je eksperci Fundacji Batorego

08.07.2024

Co z ustawą o KRS? Znamy opinie o poprawce senackiej zlecone przez komisję sejmową [NEWS OKO.PRESS]

01.07.2024

TK ze Święczkowskim, Pawłowicz i Piotrowiczem instruuje, jak skuteczniej zaskarżyć zmiany Bodnara

10.06.2024

Jakie są zasady użycia broni przez wojsko na granicy? I czy potrzebują zmiany?

29.04.2024

Adam Bodnar zapowiada zniesienie art. 212 kodeksu karnego o zniesławieniu

25.04.2024

„Odbieramy TK politykom, oddajemy obywatelom i Konstytucji”. Sejm rozpoczyna prace nad ustawami

27.03.2024

Koalicja złożyła wniosek w sprawie postawienia Adama Glapińskiego przed Trybunałem Stanu

19.03.2024

Będzie nowy konkurs na sędziego ETPCz

11.03.2024

Jaki będzie efekt uchwały o Trybunale Konstytucyjnym? „Orzeczenia powinny być ignorowane”

05.03.2024

Czteropak Bodnara: uchwała o dublerach i Przyłębskiej i ustawy reformujące TK. Jak to działa?

09.02.2024

Hołownia: Zwrócę się do Moniki Pawłowskiej z propozycją objęcia mandatu

08.02.2024

PKW wskazała osoby mogące objąć mandat po Mariuszu Kamińskim



Wesprzyj nas!

Archiwum Osiatyńskiego powstaje dzięki obywatelom i obywatelkom gotowym bronić państwa prawa.


10 
20 
50 
100 
200