Sądy czekają na koniec średniowiecza. „Obietnica, którą Ziobro złożył obywatelom, to była zasłona dymna” [Gazeta Wyborcza, Katarzyna Jaroch]

Udostępnij

brak opisu autora

Więcej

Wymiaru sprawiedliwości nie można dziś naprawić prowizorycznie i na szybko. To musi być zmiana globalna – z warszawską sędzią Martą Kożuchowską-Warywodą rozmawiamy o nadziei na lepsze sądy po wyborach. Katarzyna Jaroch: Jak się pani pracuje od 16 października?       Marta Kożuchowska-Warywoda, sędzia Sądu Rejonowego dla Warszawy-Woli, prezeska warszawskiego oddziału fundacji Stowarzyszenie Sędziów Polskich […]



Wymiaru sprawiedliwości nie można dziś naprawić prowizorycznie i na szybko. To musi być zmiana globalna – z warszawską sędzią Martą Kożuchowską-Warywodą rozmawiamy o nadziei na lepsze sądy po wyborach.

Katarzyna Jaroch: Jak się pani pracuje od 16 października?

 

 

 

Marta Kożuchowska-Warywoda, sędzia Sądu Rejonowego dla Warszawy-Woli, prezeska warszawskiego oddziału fundacji Stowarzyszenie Sędziów Polskich Iustitia: Byłam w pracy codziennie od poniedziałku po wyborczej niedzieli. Miałam trzy dni sesyjne, oprócz tego pisałam uzasadnienia, co jest pracą żmudną już po wydaniu wyroku, i nawet te najbardziej mozolne prace wykonuje teraz z nową energią. Widać ogromną różnice w nastawieniu do pracy sędziów i pracowników sądów. Wcześniej ciężko było nam dojrzeć choćby światełko w tunelu, a teraz mówimy, że opadły ciemne zasłony i mamy sąd pełen światła.

 

 

 

Na co najbardziej czekają sędziowie?

– To jest zupełnie nowe otwarcie. Mamy nadzieję, że z ustawami, które będą przywracały praworządność, zostaną wprowadzone zmiany, żeby wyrzucić „średniowiecze” z sądów. Wiele czynników wpływa na naszą pracę. Spraw jest coraz więcej, a my jesteśmy niewydolni. Nie tylko obywatele skarżą się, że coraz trudniej jest doczekać się końca postępowania przed sądem. My też widzimy, że rosną nam zaległości.

 

 

 

 

Rząd PiS, a zwłaszcza minister sprawiedliwości, obiecywał obywatelom usprawnienie wymiaru sprawiedliwości, przyspieszenie spraw. To była zasłona dymna dla wszystkich zmian, które psuły prawo, a jednocześnie sprawiły, że sprawy trwają dłużej od czasu wprowadzenia pseudoreform. Żyjemy pod presją czasu, bo nie jesteśmy w stanie rozpoznać spraw, które nam wpływają.

 

 

 

 

Żeby ratować sytuację nagromadzenia spraw w innym wydziale, zaczęłam czasowo orzekać również w sprawach rodzinnych, pomimo że jestem karnistką. Nasza dzielnica bardzo się rozwinęła, jest więcej mieszkańców, to generuje większą liczbę spraw. Jest zaburzona proporcja pomiędzy tymi, które jesteśmy w stanie rozpoznać, a tymi, które wpływają do rozpatrzenia. Dziś bardzo trudno jest sprawnie zarządzać referatami. Dzieje się tak dlatego, że politycy odpowiedzialni za wymiar sprawiedliwości koncentrowali się na tym, kogo awansować i kim obsadzić najważniejsze stanowiska.

 

 

 

 

Pani w 2018 roku miała awansować do Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego, ale wtedy powołano nową KRS i pani ścieżka rozwoju kariery została zablokowana?

 

 

 

 

– To dotyczy nie tylko mnie, ale bardzo dużej liczby sędziów sądów rejonowych. W 2018 roku byłam w trakcie konkursu do Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego i wtedy posłanka Pawłowicz powiedziała, że nie powinnam awansować, bo brałam udział w protestach nazywanych łańcuchami światła w obronie niezależności sądów. Zacisnęłam zęby, tak jak wielu innych sędziów, i nie stawaliśmy do konkursów przed neo-KRS. Od pięciu lat jestem w tej samej sytuacji zawodowej, a przecież w normalnych czasach już dawno orzekałabym w sądzie wyższej instancji. Wstyd było nam o tym mówić głośno, w sytuacji kiedy nasi koledzy z sądów okręgowych byli odsuwani od orzekania i represjonowani postępowaniami dyscyplinarnymi. Ale czuliśmy się zablokowani, jeśli chodzi o możliwości rozwoju zawodowego.

Sędziowie, którzy uśmiechali się do PiS-u dostawali awanse, a wy musieliście się temu przyglądać?

 

 

 

– Tak. Czuliśmy olbrzymią rezygnację, brak nadziei. Oprócz tych spektakularnych karier, które dotyczyły osób, które firmowały swoimi twarzami pseudoreformy, było też dużo awansów, które w normalnej sytuacji nie zdarzałyby się, gdyby sędziowie stanęli w rankingu z tymi osobami, które zacisnęły zęby od czasu powołania niekonstytucyjnej KRS i po prostu nie przystępowały do konkursów. Dlatego postulujemy powtórzenie konkursu wobec osób, które awansowały, żeby mogły stanąć do niego jeszcze raz na zasadach uczciwej konkurencji.Byliście w lepszej sytuacji niż sędziowie sądów okręgowych, którzy byli odsuwani od orzekania za stosowanie prawa, ale w sądach rejonowych też czuliście presję ze strony władzy?

 

 

 

 

– Oczywiście. W naszym sądzie toczyła się sprawa o dostęp do informacji publicznej fundacji księdza Rydzyka i sprawa była szeroko komentowana wśród polityków partii rządzącej. Sędziowie byli pod ogromną presją. Wszystko zależało od tego, kto jaką sprawę wylosował. Na kanwie tej sprawy wprowadzono zmiany w kodeksie postępowania karnego i nadano większe uprawnienia prokuratorom. Bo w tej sprawie stowarzyszenie Watchdog wniosło subsydiarny akt oskarżenia, ponieważ prokuratura dwa razy umorzyła postępowanie przygotowawcze. Żeby złożyć subsydiarny akt oskarżenia, prokurator musi wysłać do sądu akta sprawy. W związku z tą sprawą wprowadzono przepis, że prokurator może zablokować wniesienie subsydiarnego aktu oskarżenia, jeśli uzna, że wnioskujący nie ma statutu osoby pokrzywdzonej. Ten przepis nazywany jest potocznie „lex Rydzyk”.

Były naciski w tej sprawie?

 

 

 

 

– Nie ja sądziłam, ale osoby, które procedowały w tej sprawie, były pod olbrzymią presją. Ale każdy z nas mógł znaleźć się pod taką presją, bo w sądach rejonowych decydujemy też o zastosowaniu tymczasowego aresztowania. Jeśli sprawa jest w zainteresowaniu polityków, automatycznie presja rośnie.

Jest jakiś sposób na to, żeby przyspieszyć sprawy w sądach?

 

 

 

– Tak, bo nie chodzi tylko o liczbę spraw, ale też warunki techniczne, w jakich pracujemy. Świat rozmawia o sztucznej inteligencji, a po sądach wciąż jeżdżą metalowe wózki pełne wielotomowych akt. Każde pismo w sprawach karnych dostarczamy pocztą i płacimy za to z pieniędzy obywateli, a cały świat posługuje się pocztą elektroniczną. Gdy ktoś mi wysyła mail w sprawie, to sekretariat drukuje mail, żeby wszyć go do akt. Kiedy piszę uzasadnienie, a sprawa ma 20 tomów, to muszę przejrzeć całe 20 tomów, nie mogę wyszukać w komputerze potrzebnego mi fragment zeznań świadka. Wymiar sprawiedliwości potrzebuje digitalizacji.

Udało się zdiagnozować problemy wymiaru sprawiedliwości, kiedy zarządzali nim ludzie PiS?

 

 

 

 

– Kilka ostatnich lat sędziowie ze stowarzyszenia Iustitia poświęcili na analizę tego, co wcześniej nie działało dobrze, a potem zostało jeszcze bardziej zepsute. Przygotowaliśmy projekty ustaw, które pozwolą przywrócić praworządność w wymiarze sprawiedliwości i jednocześnie usprawnią jego funkcjonowanie. Apelujemy do polityków, żeby zwrócili uwagę na to, że nie próżnowaliśmy przez te lata i myśleliśmy o tym, jak odwrócić skutki deform wymiaru sprawiedliwości, zarówno w aspekcie praworządności, jak i jego unowocześnienia. Nie chcemy powrotu do tego, co było. Wyciągnęliśmy wnioski z tego, co wcześniej działało źle. Wiemy, że pewne instytucje nie działały transparentnie, co mogło ułatwić dokonanie pseudo reformy.

Trzeba będzie prawdopodobnie poczekać do wyborów prezydenckich, żeby te zmiany przeprowadzić?

 

 

 

 

– Nie chcę dyskutować o arytmetyce sejmowej. Mam świadomość, że weto prezydenta może zablokować szybkie uchwalenie ustaw przygotowanych przez organizację pozarządowe, w tym stowarzyszenie Iustitia. Prezydent jest prawnikiem, może będzie chciał skończyć drugą kadencję jako osoba, która przyczyniła się do przeprowadzenia prawdziwej reformy. Przemawia przeze mnie teraz optymizm. Wymiaru sprawiedliwości nie można dziś naprawić półśrodkami, to musi być zmiana globalna, wprowadzona dobrze przygotowanymi ustawami. Przestrzegalibyśmy, jako sędziowie, przed rozwiązaniami prowizorycznymi, na szybko. Wymiar sprawiedliwości musi stanąć na solidnych fundamentach.

 

 

 

 

Tekst ukazał się na łamach Gazety Wyborczej dnia 24 października 2023 roku;

 

https://warszawa.wyborcza.pl/warszawa/7,54420,30331230,sady-po-wyborach-ziobro-obiecywal-przyspieszenie-spraw-ale.html?_gl=1*1ht7z53*_gcl_au*Mzc2NTMyMTg4LjE2OTU3MzE4OTU.*_ga*MTM5MDMzOTA3MC4xNjYzNzc0MjI4*_ga_6R71ZMJ3KN*MTcwMjQ2NTAwNC45MC4xLjE3MDI0NjUwOTYuMC4wLjA.&_ga=2.155969019.1961900537.1702372840-1390339070.1663774228



Autor


brak opisu autora


Więcej

Opublikowany

13 grudnia 2023






Wesprzyj nas!

Archiwum Osiatyńskiego powstaje dzięki obywatelom i obywatelkom gotowym bronić państwa prawa.


10 
20 
50 
100 
200