„Prowadziłem zajęcia na uczelni z przedmiotu Strategia rozwoju przedsiębiorczego społeczeństwa obywatelskiego. Tam wykorzystywałem twórczość Tadeusza Sławka, rektora Uniwersytetu Śląskiego, który definiował pojęcie obywatelskości bardzo precyzyjnie. On umieścił taki obszerny artykuł w „Tygodniku Powszechnym”, z którego pamiętam, że obywatel to człowiek, który nie jest człowiekiem tłumu. Nie idzie z prądem. Potrafi się przeciwstawić procesom, które uważa za niebezpieczne, procesom ewolucji społeczności, w której żyje.”.
19 marca 2017 roku odbywały się uroczystości związane z 47. rocznicą działalności Uniwersytetu Gdańskiego. Jednym z punktów obchodów było wręczenie medali od prezydenta Andrzeja Dudy długoletnim wykładowcom uczelni. Jeden z odznaczonych akademików, dr Piotr Kuropatwiński, w geście protestu odmówił przyjęcia odznaczenia.
„Uroczystość przebiegła bez zakłóceń, zdecydowałem się po prostu nie wystąpić wraz z innymi, gdy zostałem wyczytany do odebrania medalu” – mówił „Gazecie Wyborczej” dr Kuropatwiński. – „Wcześniej rozważałem różne pomysły związane z tym, w jaki sposób powinienem się zachować. Myślałem o wygłoszeniu krótkiego wystąpienia w trakcie uroczystości, ale uznałem, że mogłoby to postawić pozostałe nagrodzone osoby w niezręcznej sytuacji. Dlatego zdecydowałem się na publikację oświadczenia w internecie.”
Na swoim profilu na Facebooku Piotr Kuropatwiński napisał:
„(…) decyduję się na odmowę przyjęcia tego odznaczenia w imię dążenia do zachowania spójności moich zachowań z moimi poglądami na temat istoty postawy obywatelskiej. Odmawiam przyjęcia odznaczenia od prezydenta, który zobowiązał się stać na straży konstytucji, ale zachowuje się jak przedstawiciel narzuconej z zewnątrz władzy – władzy, która »nie obala od razu praw i instytucji cywilnych, ale je powoli ukazami podkopuje i roztacza«. Przyjęcie przyznanego mi odznaczenia byłoby przekreśleniem sensu moich wysiłków na rzecz tworzenia społeczeństwa obywatelskiego – złożonego z osób odróżniających myślenie od racjonalizowania – pokrętnego uzasadniania decyzji podejmowanych przez ludzi cieszących się wyłącznie formalnym autorytetem (…)”.
W rozmowie z naTemat.pl dr Kuropatwiński wytłumaczył co zadecydowało, że nie chciał przyjąć medalu od prezydenta Dudy:
„Dwa momenty. Pierwszy, kiedy Trybunał Konstytucyjny decydował o losie pięciu sędziów wybranych przez PO. Sejm uznał, że trzeba wybrać kolejnych i prezydent w nocy zaprzysiągł tych dublerów. Potem wydał oświadczenie, że stał na straży konstytucji, ale widać było, że się spieszył. Nie dał czasu na zajęcie stanowiska niezależnym organom. Drugi moment to był symboliczny pogrzeb „Inki” i „Zagończyka” przed Bazyliką Mariacką. Musiałem się ewakuować z tego placu, bo tam były działania różnych radykałów, to się skończyło krzykami i aktami fizycznej agresji. Nie miałem możliwości słuchania tego, co powiedział prezydent w czasie mszy. W domu odsłuchałem przemówienie. Kiedy dowiedziałem się, że nie widzi istotnej różnicy między reżimem czy systemem władzy bezpośrednio po wojnie i po 1989 to był drugi czynnik, który podtrzymał moją decyzję”.
Przeczytaj również:
(EK)
Opublikowano: