arrow search cross



Organizatorki warszawskiej XIX Manify

Udostępnij

Nie możemy upominać się o prawo do legalnej aborcji, ignorując jednocześnie wyzysk pracownic czy wpędzanie lokatorek w długi poprzez kilkakrotne podwyżki czynszów. To kwestia solidarności i społecznej wrażliwości – mówią organizatorki XIX warszawskiej Manify.

 

Manifa to doroczna demonstracja feministyczna, organizowana w związku z Dniem Kobiet 8 marca w kilkudziesięciu miastach i miasteczkach w całej Polsce. Największą, warszawską edycję organizuje nieformalne Porozumienie Kobiet 8 Marca. W tym roku odbyła się ona pod hasłem „Aborcja nie policja. Pomoc wzajemna nie przemoc systemowa”. Jak przekonywały organizatorki z Porozumienia Kobiet 8 Marca, zawierają się w nim nie tylko prawa reprodukcyjne, ale także bezpieczeństwo socjalne, nierówności ekonomiczne, wykluczenie migrantów, niepełnosprawnych, osób starszych, bezrobotnych i tych, którzy pracują na umowach śmieciowych.

 

– Policja z hasła tegorocznej Manify to symbol, narzędzie władzy i przemocy systemowej – mówiły dziewczyny podczas konferencji prasowej poprzedzającej Manifę. Jak tłumaczyły, chodzi m.in. o zatrzymania podczas protestów, zaglądanie kobietom do bielizny w poszukiwaniu żyletek po demonstracji w Lasach Państwowych czy „ochronę faszystowskich marszów”.

 

Mamy dość tej symbolicznej policji – koalicji państwa z Kościołem i kapitałem, władzy, która generuje nierówności i ubóstwo, wykluczenie i marginalizację wielu grup – przekonywały.

 

Manifa zawsze była o kilka kroków do przodu. Włączała do feministycznego dyskursu prawa pracownicze, prawa osób z niepełnosprawnościami i ich opiekunów, społeczności LGBT. My idziemy dalej – mówi Natalia Judzińska, jedna z organizatorek.

 

Natalia Judzińska jest kulturoznawczynią. Na feministyczne marsze chodzi od kilkunastu lat. Mówi:

 

Na początku była nas garstka. Cieszę się, że dochodzą nowe postulaty, ale to frustrujące, że żadnych nie ubywa. Wciąż musimy walczyć o tak podstawowe rzeczy jak równość małżeńska czy prawo do aborcji. Wszystkie jesteśmy tym zmęczone.

 

Organizatorki Manify podkreślają, że walczą z wszystkimi formami przemocy: instytucjonalną, systemową, ekonomiczną, fizyczną, seksualną, psychiczną i symboliczną.

 

– Nie możemy udawać, że wszystkie kobiety doświadczają dyskryminacji w równym stopniu. Jedna jest dyskryminowana wyłącznie ze względu na płeć, inna również przez ciemniejszy kolor skóry, niepełnosprawność, orientacja – mówi Julia Minasiewicz z Porozozumienia Kobiet 8 Marca.

 

Julia Minasiewicz pracuje w warsztacie samochodowym i przyucza się do zawodu mechaniczki. Tłumaczy:

 

Nie chcę mówić do ludzi wykluczonych z uprzywilejowanej pozycji, wolę być bliżej ziemi.

 

W tegorocznej Manifie, która 4 marca o 14:00 wyruszyła spod Placu Defilad, wzięło udział około 1000 uczestniczek i uczestników. Na wydarzenia organizatorki pisały:

 

W tym roku przypominamy, że eksmisje są codziennością, a pomoc wzajemna i solidarność to konieczność.

 

Bliskie są im hasła nie tylko antyfaszystowskie, ale też antykapitalistyczne:

 

Przede wszystkim chcemy zerwać z narracją, że życie jednostki zależy wyłącznie od niej samej, że jeśli zakaszesz rękawy i będziesz ciężko pracować, osiągniesz wszystko, o czym zamarzysz. To ułuda. Feminizm musi reprezentować również osoby, które nie odnalazły się w brutalnej kapitalistycznej rzeczywistości – tłumaczy Martyna.

 

Na czerwonym autobusie oraz platformie, która jechała na czele Manify, zawieszono banery z hasłami: „Mam gender i nie zawaham się go użyć”, „Bunt matek”, „Manifa z matkami, matki z Manifą”, „Aborcja jest OK” oraz „Papierowi feminiści wypierpapier”. Wśród haseł, które prezentowali na kolorowych transparentach uczestniczki i uczestnicy, były m.in.: „Trzymamy stronę kobiet” i „Umiem sprzątać, sprzątnę patriarchat”. Manifę rozpoczął występ Warszawskiej Chóry Rewolucyjnej, która odśpiewała feministyczne przeróbki pieśni rewolucyjnych. Tłum skandował m.in. „wolność, równość, aborcja na żądanie”.

 

 

 

Opracowanie sylwetki: Jagoda Grondecka,  na podstawie tekstu Patrycji Wieczorkiewicz „Nie możemy upominać się o prawo do legalnej aborcji, ignorując jednocześnie wyzysk pracownic czy wpędzanie lokatorek w długi poprzez kilkakrotne podwyżki czynszów. To kwestia solidarności i społecznej wrażliwości – mówią organizatorki XIX warszawskiej Manify”oraz Norberta Frątczaka „Ulicami miasta przeszła XIX warszawska Manifa. W tym roku pod hasłami „Aborcja nie policja. Pomoc wzajemna, nie przemoc systemowa”

 

Czytaj też:

Natalia Broniarczyk i Julia Minasiewicz zapraszają na Manifę!

Kobietę trzeba lać. Komu dają feministki? Przemoc tylko w związkach nieformalnych… Manifa przeciw męskiemu chamstwu

Bunt kobiet nie gaśnie. Przed nami kolejne demonstracje

Opublikowano: