„Jesteśmy organizacją ludzi, a nie polityków i to dla nas oczywisty wybór”.
Weronika Paszewska – szefowa organizacji „Akcja Demokracja”, która odświeżyła język protestu i ma odwagę szukać nowych form. Kreatywna idealistka, a przy tym twardo chodząca po ziemi, zmontowała niesamowicie sprawną organizację. Potrafi nas zaskoczyć.
Po lipcowych łańcuchach świateł, 15 grudnia 2017 kazała nam pod Pałacem Prezydenckim odśpiewać Andrzejowi Dudzie kolędę. Utrafiła w nastrój chwili, było to mocne, wzruszające i lekkie zarazem: „Stoją ludzie pod pałacem w rozpaczy…”. A potem kilku tysiącom tych ludzi poleciła ruszyć pod Senat i tłum ruszył.
Pytana, skąd jej energia, mówi, że jakoś tak ma. I że jej zdaniem świat powinien być inny niż jest, a zwłaszcza teraz. Ten obecny, strasznie ją denerwuje. Wiele nauczyła się od ojca:
„Jestem z robotniczej rodziny. Ojciec nauczył mnie takiego rozumienia świata. Podsuwał lektury, czytaliśmy razem literaturę rosyjską, Dostojewskiego”.
Akcja Demokracja powstała w 2015 r. i działa, prowadząc kampanie – zbiera podpisy pod apelami, organizuje manifestacje i aktywizuje ludzi.
Chociaż miała już swoje duże sukcesy (np. 31 tys. podpisów zebranych pod petycją do prezydenta Andrzeja Dudy o wyjaśnienie ułaskawienia Mariusza Kamińskiego, czy kilkutysięczną demonstrację przeciwko umowom o handlu międzynarodowym TTIP i CETA), to szerokiej publiczności objawiła się w lipcu 2017 roku podczas protestów przeciwko reformie sądownictwa.
Proste niepartyjne hasło „Chcemy weta” zjednoczyło ludzi ze świeczkami podczas demonstracji pod Pałacem Prezydenckim.
„Głos ludzi, aktywistów i aktywistek Akcji wybrzmiał w przestrzeni publicznej. Dla mnie to był przejmujący moment, kiedy osoby, które pierwszy raz występowały publicznie, miały możliwość przeczytać ze sceny kilka swoich zdań do prezydenta w otoczeniu kilkudziesięciotysięcznego tłumu” – mówi Weronika Paszewska.
I podkreśla, że w działaniach Akcji Demokracja nie ma miejsca na nienawiść, wyzwiska, a na lipcowych demonstracjach na scenę nie zapraszano polityków – dlatego obywatele i obywatelki docenili autentyczność tych wydarzeń. Jej zdaniem najważniejsze było przypomnienie ludziom, że polityka może być rozumiana jako dobro wspólne, a nie tylko jako rozgrywki partyjne:
„Ciągle szukamy nowych form działania. Uważam, że mobilizacja w całej Polsce – nie tylko w Warszawie – ma ogromny sens, dlatego nawołujemy do organizowania lokalnych wydarzeń w kraju. Cały czas trzymamy się też obywatelskiego charakteru naszych protestów. Jesteśmy organizacją ludzi, a nie polityków i to dla nas oczywisty wybór”.
(EK)
Tekst: Piotr Pacewicz, Zuza Leniarska
Źródło: Oko.press i Gazeta Wyborcza („17 kobiet, które wstrząsnęły PiS-em. Moja lista nadziei na Nowy Rok” oraz „Weronika Paszewska. Aktywistka społeczeństwa obywatelskiego [Śmiałe 2017]„)
Przeczytaj również:
- To im udało się wyprowadzić na ulice dziesiątki tysięcy Polaków. Sposób był prosty: żadnych polityków
-
Ten list jest nie do polityków czy rządu PiS. Jest do nas, zwykłych, szarych ludzi. Co zrobimy?
- Aplikacja: demokracja
Opublikowano: