„Osoby LGBT często doznają przemocy fizycznej i psychicznej ze strony najbliższych im osób – rodziny, sąsiadów, znajomych czy współpracowników. Takie miejsce jak Hostel interwencyjny dla osób LGBT jest potrzebne i pomaga zapobiegać bezdomności, więc niezmiernie ważne jest jak najszybsze wznowienie jego pracy”
Hostel interwencyjny dla osób LGBT działał w Warszawie od lutego 2015 do października 2016 roku. Mieszkały w nim osoby, które doświadczały przemocy z powodu swojej orientacji psychoseksualnej albo tożsamości płciowej. Była to pierwsza taka placówka w tej części Europy. Miejsce prowadzone było przez Stowarzyszenie Lambda Warszawa (we współpracy z Fundacją Trans-Fuzja). Niestety Hostel zamknięto z powodu braku źródeł finansowania. Pojawiła się jednak nadzieja, że podobne miejsce powstanie dzięki wsparciu władz Warszawy.
Michał Pawlęga, pomysłodawca Hostelu interwencyjnego dla osób LGBT, opowiada o jego działalności i szansach na ponowne otwarcie.
Jaka była geneza powstania miejsca?
Lambda-Warszawa, z którą byłem wtedy związany, od wielu lat prowadziła działania skierowane do osób LGBT znajdujących się w kryzysie. Z biegiem lat oferta rozrastała się – obejmowała telefon zaufania, poradnictwo i interwencję kryzysową, poradnictwo psychologiczne i psychoterapię, a także grupy wsparcia i terapeutyczne. Cały czas zgłaszały się do nas osoby, które znalazły się w kryzysowej sytuacji. Jednak nasza oferta nie była dla nich wystarczająca.
Wprawdzie istniały (i istnieją) placówki zapewniające wsparcie osobom, które utraciły miejsce zamieszkania (noclegownie, ośrodki interwencji kryzysowej) jednak okazało się, że nie są one przygotowane (a szczególne korzystające z nich osoby) na przyjęcie osób LGBT. Także część z osób zgłaszających się do nas zdecydowanie odrzucała skorzystanie z tej oferty – doświadczona trauma i wyobrażenie o tym, że po raz kolejny w miejscu przeznaczonym do udzielenia im pomocy spotkają się ze stygmatyzacją i przemocą powodowały, że wybierały bezdomność.
W zespole Lambdy Warszawa zdecydowaliśmy wtedy, że założymy miejsce, w którym osoby LGBT zagrożone przemocą lub jej doświadczające znajdą wsparcie, staną na nogi i dzięki temu będą gotowe rozpocząć nowy etap w życiu.
Poziom dyskryminacji, jakiej doznają w Polsce osoby LGBT ma jeden z najwyższych wskaźników w Europie. Z raportu Kampanii Przeciw Homofobii wynika, że co trzecia osoba nieheteroseksualna i co druga transpłciowa doznała przemocy. Z jakiego rodzaju przemocą spotykali się mieszkańcy waszego Hostelu?
Zdarzało się, że ktoś został wyrzucony z domu przez rodziców, którzy dowiedzieli się o jego nieheteronormatywności. Ktoś inny musiał uciekać przed partnerem, który stosował przemoc. Jeszcze inna osoba przyjechała do Warszawy, gdzie okazało się, że zamiast obiecanej pracy jest przymuszana do świadczenia usług seksualnych. Transkobieta straciła z dnia na dzień pracę i miejsce zamieszkania, kiedy rozpoczęła proces uzgodnienia płci. Dla nich wszystkich te wydarzenia były związane z traumą odnoszącą się do ich tożsamości lub orientacji seksualnej. W obliczu tak trudnej sytuacji osoby te potrzebowały miejsca, w którym mogłyby przeczekać trudny czas, uzyskać wsparcie i rozpocząć nowy etap w życiu.
Pobyt w Hostelu umożliwiał rozwiązanie problemów osobistych oraz przygotowanie do samodzielnego funkcjonowania. Placówka oferowała zakwaterowanie, wyżywienie, wsparcie psychologiczne i pomoc pracownika socjalnego. Przez niespełna dwa lata udało się pomóc 68 osobom. Była to pierwsza taka placówka w Europie Wschodniej. Jak tego dokonaliście?
Dużego wsparcia udzieliły nam organizacje z zagranicy prowadzące podobne miejsca – we Francji, Niemczech i USA. W tym czasie Fundacja Batorego umożliwiała otrzymanie grantów na projekty związane z przeciwdziałaniem wykluczeniu społecznemu i pomoc osobom zagrożonym dyskryminacją. Napisaliśmy wniosek, który uznano za wart wsparcia i tak zaczęła się półtoraroczna historia hostelu.
Próby pozyskania stałego finansowania się nie powiodły. Od czerwca 2017 roku placówka utrzymywała się ze zbiórek od osób prywatnych. Zebrano 75 000 złotych co pozwoliło istnieć schronisku do połowy października 2016 roku. Potem z powodu braku środków działalność zawieszono.
Społeczność i organizacje LGBT+ mają ogromną nadzieję, że Hostel wróci na społeczną mapę Warszawy. Szansa pojawiła się 19 lutego 2019 roku kiedy Rafał Trzaskowski podpisał Deklarację LGBT+ dla Warszawy. Dokument ten w 12 punktach zbiera główne kierunki polityki miasta wobec nieheteroseksualnych i transpłciowych mieszkanek i mieszkańców stolicy. Stworzenie hostelu interwencyjnego dla osób LGBT+ znalazło się na czele zobowiązań prezydenta wobec warszawskiej społeczności LGBT+. Wierzy Pan w obietnice ratusza?
Tak, bo po raz pierwszy w historii Warszawy ratusz przygotował konkretną propozycję, w której opisano najważniejsze działania na rzecz społeczności LGBT. Starania o przyjęcie takiego dokumentu trwały od lat. Prezydent Trzaskowski podpisanie karty deklarował w czasie kampanii wyborczej i dotrzymał słowa. Wierzę, że to rzeczywiście nowa jakość w dbaniu o to, by Warszawa była miastem przyjaznym osobom nieheteronormatywnym. Nie stałoby się to bez zaangażowania Oktawiusza Chrzanowskiego, Stowarzyszenia Miłość Nie Wyklucza i działających w Warszawie organizacji LGBT – prowadziły działania rzecznicze, zainteresowały tematem media, tłumaczyły dlaczego taka karta jest potrzebna. Z optymizmem myślę o tym, co przed nami.
Opracowanie sylwetki: Aleksandra Gieczys-Jurszo
Przeczytaj też:
-
Dom dla geja dobrze ukryty. Hostel interwencyjny dla osób LGBT
-
Azyl bezpieczeństwa dla osób LGBT. Powstanie hostel dla nieheteronormatywnych
- Po co Warszawie Deklaracja LGBT+?
Opublikowano: