arrow search cross



Bartosz Mindewicz

Udostępnij

„Pokazujmy siłę, pokazujmy stanowczość, wychodźmy na ulicę jak największą liczbą osób, ale nie kłóćmy się, nie znieważajmy. My chcemy dialogu i to jest to, co nas odróżnia od innych”.

 

24 lipca 2017 roku tysiące ludzi zgromadziło się pod budynkami sądów, Sejmem i Pałacem Prezydenckim na Krakowskim Przedmieściu, aby wyrazić sprzeciw wobec projektów ustaw zmieniających wymiar sprawiedliwości. Wśród wielu okrzyków dominował ten skierowany do prezydenta: „3 x VETO”.

 

Inicjatorem protestu „3xVETO” był Bartosz Mindewicz. OKO.press opowiadał jak to zrobił:

 

„W sobotę popołudniu założyłem wydarzenie na facebooku i dzięki wsparciu fantastycznych osób, w 48 godzin, zorganizowaliśmy je. W tym czasie spałem 5 godzin. Przez resztę wydzwaniałem gości. Udało nam się zaprosić m.in. Krystynę Jandę, Maćka Maleńczuka, kobiety z Ogólnopolskiego Strajku Kobiet i z akcji Dziewuchy Dziewuchom. Od samego początku w organizacji bardzo pomogli ludzie z Wolne Miasto Warszawa i zaprzyjaźnieni z WMW – Janek Śpiewak, Mateusz Hebda, Karolina Rut, Karol Perkowski, Hubert Spychalski i wielu innych. Dużym wsparciem merytorycznym była też Weronika Grzebalska. Kolejna osoby, które całym sercem zaangażowały się w organizację to Anna Smolar i Hanna Maciąg. „Aktorska” ekipa robiła miejskie akcje – grupami chodzili po Warszawie, zaczepiali ludzi, tłumaczyli (przeszkoleni wcześniej przez prawnika) czemu zmiany w prawie są takie ważne, czemu warto się zaangażować, mieć zdanie w sprawie. Zapraszali na protest. Przygotowali mnóstwo transparentów oraz zrobili występ podczas samego protestu.

 

Wszyscy występowali i pracowali przy manifestacji pro publico bono. Sam protest miał charakter pokojowy, bez udziału partyjnych liderów. W opisie wydarzenia Bartosz Mindewicz napisał: „Zróbmy to z werwą, ale bez sucharów. Nie straszmy Prezydenta więzieniem, nie wyśmiewajmy go od Adrianów i nie przywołujemy niskiego wzrostu Kaczyńskiego”.

 

„Pokazujmy siłę, pokazujmy stanowczość, wychodźmy na ulicę jak największą liczbą osób, ale nie kłóćmy się, nie znieważajmy. My chcemy dialogu i to jest to, co nas odróżnia od innych. Spotykamy się pod domem prezydenta, żeby z nim rozmawiać” – mówił w rozmowie z dziennikarzami Bartosz

 

Zapytany o to, co uważa za największą siłę demonstracji, którą zorganizował, odpowiedział:

 

„Nikt nie musiał obawiać się, że zostanie w jakikolwiek sposób obrażony. To był priorytet i wydaje mi się, że się udało. Z drugiej strony jest naprawdę wielu ludzi, którzy nie lubią obrażać innych, nawet jeśli mają oni skrajnie odmienne poglądy. Nie chcą się podpisywać pod pogardliwymi czy agresywnymi hasłami wymierzonymi w przeciwników politycznych. Nasza demonstracja była od nich wolna. Staraliśmy się nie obrażać ani polityków będących u władzy, ani ich zwolenników, ani siebie wzajemnie. Nie chcieliśmy nikogo wykluczać.”

 

 

Przeczytaj również:

(EK)


Opublikowano: