arrow search cross



Uliana Worobec

Udostępnij

„Nie jest łatwo wykazać handel żywym towarem. Wielu osobom wydaje się, że to margines, przede wszystkim związany z prostytucją, albo coś, co wydarzało się w czasach niewolnictwa. A to cały czas się dzieje: wszędzie tam, gdzie ludzie pracują, ale nie dostają wynagrodzenia, nie mogą opuścić miejsca pracy, są manipulowani i zastraszani. Staram się sprawiać, by firmy, które działają jak obozy pracy, przestały funkcjonować”.

 

Uliana Worobec. Ukrainka ze Lwowa. Jest dziennikarką i administratorką serwisu pracadlaukrainy.pl oraz aktywistką społeczną.

 

Pomaga w Polsce innym pracownikom z Ukrainy. Na koncie ma dziesiątki interwencji: od zwykłej pomocy prawnej po organizowanie ucieczek z firm, które działają jak obozy pracy. Niesprawiedliwości w jednym z takich miejsc doświadczyła sama zaraz po przyjeździe do Polski:

 

– Zaczęłam w rolnictwie. Pracowałam za stawki niższe od minimalnych. Stamtąd dostałam się do cukierni pod Łodzią, która działała jak obóz pracy – dużo roboty, żadnych pieniędzy. Uciekłam stamtąd i pojechałam do Warszawy. Na ulicy ktoś podał mi bezpłatną gazetę, znalazłam w niej ogłoszenie: praca na recepcji dla Ukrainek. Poszłam, okazało się, że to burdel.

 

Razem z Danielem Dziewitem, właścicielem portalu pracadlaukrainy.pl, wyciągnęli z kłopotów setki ukraińskich pracowników. Dodatkowo zaczęła studiować prawo, by móc lepiej pomagać Ukraińcom i Ukrainkom, którzy przeżywają to co ona kiedyś.

 

– Osoby, które znajdują pracę dzięki naszej witrynie, a potem mają na przykład problemy z wypłatą, dzwonią do nas. Ale częściej telefonują czy piszą ofiary komercyjnych pośredników i tacy, którzy sami sobie szukali pracy. Staram się sprawiać, by firmy, które działają jak obozy pracy, przestały funkcjonować. Gdy wchodzą służby na kontrolę, pracodawca nie może kontynuować procederu. Ale samo ujawnienie takich firm to jest ułamek sprawy. Potem trzeba poszukać świadków do sprawy, a ludzie nie chcą mówić. Nie jest łatwo wykazać handel żywym towarem. Wielu osobom wydaje się, że to margines, przede wszystkim związany z prostytucją, albo coś, co wydarzało się w czasach niewolnictwa. A to cały czas się dzieje: wszędzie tam, gdzie ludzie pracują, ale nie dostają wynagrodzenia, nie mogą opuścić miejsca pracy, są manipulowani i zastraszani – mówi

 

Uliana zabiera również głos w sprawie polityki PiS, która dyskryminuje mniejszość ukraińską na rynku pracy w Polsce.

 

Źródło: Gazeta Wyborcza ( Na kłopoty: Uliana Worobec. Była dziennikarka ze Lwowa „zamyka polskie obozy pracy”)

 

Przeczytaj również:

 


Opublikowano:





Wesprzyj bunt!