arrow search cross



Stowarzyszenie Lekarze Nadziei

Udostępnij

„Praca lekarza to powołanie. Każdy pacjent potrzebuje pomocy, bezdomny też. Leczymy ludzi, którzy są poza strukturą państwa. Naszych pacjentów nikt nie chce, nie mogą pójść do zwykłej przychodni, bo większość nie ma ubezpieczenia, a często nawet dowodu osobistego”

 

Każdy powinien mieć zapewnioną podstawową opiekę medyczną. I to właśnie robią wolontariusze Lekarzy Nadziei. Organizacja od ponad 25 lat pomaga ludziom żyjącym na skraju ubóstwa, bezdomnym i potrzebującym, mającym utrudniony dostęp do służby medycznej.

 

Idea założenia stowarzyszenia sięga czasu stanu wojennego, lat 80. XX wieku. Lekarze Nadziei rozpoczęli wtedy swoją działalność jako filia francuskiej organizacji Lekarze Świata. W 1995 roku stowarzyszenie przekształcone zostało w polską organizację non-profit, w której lekarze i pielęgniarki – wolontariusze – świadczą usługi medyczne dla osób wykluczonych społecznie: bezdomnym, ubogim, nielegalnym migrantom.

 

Pacjent, nawet jeśli jest bezdomny i nieubezpieczony, w sytuacji zagrożenia życia na pewno zostanie przyjęty do szpitala i tam leczony. Problem pojawia się, gdy ten sam pacjent chce czy wręcz powinien skorzystać z pomocy lekarskiej w przychodni. Bez dowodu ubezpieczenia nie zostanie przyjęty. Dla takich pacjentów działa Stowarzyszenie Lekarze Nadziei. Powiem, może nieskromnie, że pełnimy bardzo ważną rolę w społeczeństwie – nie pozwalamy na przykład na rozprzestrzenianie się chorób zakaźnych i wypełniamy rażącą lukę w publicznej ochronie zdrowia – tłumaczyła w jednym z wywiadów Aneta Obcowska z Lekarzy Nadziei.

 

Lekarze Nadziei prowadzą dwie przychodnie – w Krakowie i Warszawie (adresy i godziny przyjęć tutaj). W przychodni można zrobić analizy, odbyć wizytę u lekarza, otrzymać konsultację lub przejść nieskomplikowane zabiegi chirurgiczne i stomatologiczne. Bezdomni mogą skorzystać z pomocy internisty, stomatologa, dermatologa, kardiologa, chirurga, okulisty, ginekologa, pulmonologa, psychiatry, zrobić badania krwi, wykonać badania USG i EKG. Lekarze diagnozują choroby, udzielają pierwszej pomocy, pomagają w różnych chorobach, ale nie prowadzą długoterminowego leczenia.

 

Informacja o tym, że istnieje miejsce, gdzie osoby bez zameldowania i numeru PESEL mogą liczyć na pomoc trafia do dużej grupy potrzebujących. Każda z przychodni rocznie świadczy blisko 10 tysięcy usług medycznych.

 

Wolontariusze Stowarzyszenia poza specjalistyczną pomocą lekarską udzielają również wsparcia w znalezieniu miejsc noclegowych czy uregulowaniu spraw formalnych, takich, jak wyrobienie dokumentu tożsamości, uzyskanie ubezpieczenia lub zasiłku.

 

Przychodzą do nas pacjenci z przewlekłymi owrzodzeniami, odmrożeniami, oparzeniami, po amputacjach, z ranami, pobici. Pacjenci bezdomni różnią się od tych, których przyjmuję w szpitalu tylko tym, że czasami są bardziej zaniedbani. Wszystkich ludzi, którzy tu przychodzą, staram się postrzegać całościowo. Do mojego gabinetu nie przychodzi tylko chora noga. Przychodzi człowiek. Oprócz problemów ze zdrowiem ma szereg innych zmartwień. Dlatego w pracę naszej przychodni zaangażowany jest również pracownik socjalny, który pomaga naszym pacjentom w wyrobieniu dowodu osobistego, załatwieniu ubezpieczenia, wskazuje miejsca noclegowe czy punkt wydawania żywności. Nie każdy jednak takiej kompleksowej pomocy sobie życzy. To chyba jest dla nas, tutaj pracujących, najtrudniejsze. Biegniemy do potrzebującego z sercem na dłoni, a tu STOP. Ktoś chce od nas tylko plaster i środek przeciwbólowy. Ale taką postawę musimy zrozumieć i pamiętać, że naszą podstawową rolą jest udzielanie pomocy medycznej – mówiła Aneta Obcowska

 

Drugą formą działalności Stowarzyszenia jest prowadzona w Krakowie Apteka Darów Leków. Osoby potrzebujące dostają tam leki, środki higieniczne, odzież czy obuwie. Przekazywane leki pochodzą z darów.

 

Jednym z największych skandali w medycynie ostatnich lat jest zalecenie Unii Europejskiej spalania rocznie setek ton dobrych leków w Europie, zatem i w Polsce. Niszczy się więc duże partie leków, tych niesprzedanych a cennych leków z nieprzekroczonym terminem ważności. Kiedyś takie leki przekazywane były do wielu aptek darów, w tym także do należącej do naszego stowarzyszenia. To była wspaniała charytatywna działalność, która została zablokowana przez biznes farmaceutyczny – tłumaczył w jednym z wywiadów prof. Zbigniew Chłap, pomysłodawca i wieloletni prezes Stowarzyszenia Lekarze Nadziei.

 

W Polsce co roku setki ton leków trafia do utylizacji, 20 procent z nich na długo przed upływem terminu ważności, często w nienaruszonych opakowaniach. Gdyby udało się je odzyskać, można by wspomóc biednych pacjentów. Dlatego Lekarze Nadziei apelują aby leki, które zalegają na domowych półkach, a nie są wykorzystywane, przynosić do ich apteki – by wspomóc tych, którzy nie mają środków na zakup lekarstw.

 

Od początku swojej działalności Lekarze Nadziei uczestniczą również w humanitarnych misjach medycznych. Jeżdżą po Polsce np. do miejsc dotkniętych kataklizmem, np. do powodzian. Wolontariusze stowarzyszenia wyjeżdżają też do państw ogarniętych konfliktami zbrojnymi czy wojną. Byli m.in. do Czeczenii, Gruzji, Kamerunie, b. Jugosławii, Zambii, Albanii, Kazachstanie. Trafiają z pomocą również do Polaków mieszkających poza granicami – na Litwie, Białorusi, Ukrainie, w Rumunii, Mołdawii, Gruzji. Organizują tam nie tylko transporty leków, ale także wizyty lekarzy z Polski, konferencje, pomagają w podnoszeniu kwalifikacji i stażów dla polskich lekarzy czy studentów z Kresów.

 

W 2018 roku Stowarzyszenie Lekarze Nadziei zostało wyróżnione odznaką RPO „Za zasługi dla ochrony praw człowieka”.

 

Lekarze Nadziei są przykładem na to, jak wiele można ludziom pomóc, jak wiele wyleczyć ran, kiedy na pierwszym miejscu stawia się człowieka, a nie procedury. Kiedy powołaniu lekarza towarzyszy nie tylko profesjonalna wiedza, ale również pasja i serce. Stowarzyszenie Lekarze Nadziei to organizacja, która jest ucieleśnieniem człowieczeństwa. W niej zawsze bowiem najważniejszy jest człowiek. Jego problemy, jego ból, jego niedole. I temu podporządkowane jest całe działanie. Nie formalnościom, nie pieniądzom, nie celebryckim pokazom, nie wielkiej widoczności w działaniu, ale przede wszystkim pomocy konkretnej, doraźnej, tej, która potrzebna jest do przeżycia, do poszanowania ludzkiej godności. To dzięki tym cechom i temu stylowi działania, członkowie Stowarzyszenia mogą działać tak skutecznie – mówił Adam Bodnar  podczas uroczystości wręczenia odznaczenia.

 

 

Opracowanie sylwetki: Aleksandra Gieczys-Jurszos

 

Zdjęcie profilowe: Tomasz Kaczor (warszawa.ngo.pl)

 

Przeczytaj też:

 


Opublikowano: