„Żądamy uszanowania naszych praw w zakresie godnych warunków pracy i płacy, adekwatnych do naszego wykształcenia, odpowiedzialności, empatii i profesjonalizmu. (…) Nie chcemy już dłużej czekać na »sprzyjające warunki ekonomiczne«. Kategorycznie domagamy się godnego traktowania pielęgniarek i położnych przez władze państwa polskiego”
Wiosną 2016 roku wybuchł strajk pielęgniarek w warszawskim Centrum Zdrowia Dziecka. Pielęgniarki domagały się podwyżek i zwiększenia kadry. W proteście odeszły od łóżek pacjentów – na oddziałach pracowała tylko oddziałowa i jedna pielęgniarka. W ten sposób protestujące alarmowały, że jest ich za mało, by zapewnić bezpieczeństwo i właściwą opiekę pacjentom. Chciały też uświadomić decydentom fakt, że za chwilę w szpitalu nie będzie komu pełnić dyżurów, ponieważ – jak mówiła jedna z protestujących – pielęgniarki z centrum uciekają, bo ich zarobki są zbyt niskie.
Magdalena Nasiłowska, szefowa Związku Zawodowego Pielęgniarek i Położnych przy CZD tłumaczyła w rozmowie z dziennikarzami:
Nas jest za mało. Mamy zaburzony grafik i pielęgniarki nie mają czasu na odpoczynek. Nam nie chodzi tylko o pieniądze, ale też o bezpieczeństwo chorych. Brakuje 70 pielęgniarek, by zapewnić minimalną obsadę. To zagraża życiu i zdrowiu od dawna. Chcemy, by dyrekcja się zobowiązała, że zatrudni dodatkowe pielęgniarki. Ale bez podwyżek nikt nie przyjdzie do pracy, bo stawki w Centrum są niekonkurencyjne.
Strajk wywołał dyskusję polityczną. Pielęgniarki prosiły Beatę Szydło o pomoc w negocjacjach. Premier nie zgodziła przyjechać do CZD. Z trybuny sejmowej tłumaczyła za to, że wprowadzi rozwiązania systemowe, które pozwolą nadrobić lata zaniedbań poprzedników z PO. Z kolei minister zdrowia Konstanty Radziwiłł fałszywie oskarżył pielęgniarki o narażanie zdrowia i życia chorych.
Przedstawiciele rządu sugerowali też, że pielęgniarki zarabiają całkiem sporo. W odpowiedzi na te słowa pielęgniarki z całej Polski zaczęły publikować w internecie zdjęcia pasków z wynagrodzeniem, dowodząc tym samym, że są w grupie najniżej zarabiających specjalistów.
Jeżeli minister Radziwiłł uważa, że polska pielęgniarka jest chciwa, bo chce dostać 400 zł pracując za dwie, to tak jakby powiedział, że polski polityk jest prawdomówny – mówiła Nasiłowska.
Przez wszystkie dni strajku w Centrum Zdrowia Dziecka prowadzone były negocjacje. Po 16. dniach podpisano porozumienie między protestującymi a dyrekcją szpitala. Pielęgniarki nie osiągnęły spełnienia wszystkich postulatów, na kompromis z dyrekcją CZD zgodziły się dla dobra pacjentów.
***
Od lutego 2018 roku trwały negocjacje między Ogólnopolskim Związkiem Zawodowym Pielęgniarek i Położnych a rządem. Związek skrytykował propozycję zmian w ustawie określającej minimalne płace w ochronie zdrowia. Z projektu wynikało, że podwyżki dla pielęgniarek będą w 2018 roku minimalne, albo żadne. Realną podwyżkę odsunięto o trzy lata, a do tego zamrożono kwotę bazową. Krystyna Ptok z OZZiP zauważyła również, że porozumienie zawarte między resortem zdrowia a rezydentami faworyzuje jedną grupę zawodową.
Pielęgniarki zagroziły, że jeśli ich postulaty nie zostaną uwzględnione przy nowelizacji ustawy, może dojść do kolejnego protestu. Krystyna Ptok :
Proponowane zmiany znacznie odbiegają od postulowanych przez OZZPiP, nadal nie spełniają oczekiwań naszej grupy zawodowej. Wieloletnie zaniedbania w odniesieniu do godnej pracy pielęgniarek, pielęgniarzy i położnych są znacznie większe niż w innych, demokratycznych, cywilizowanych krajach.
To prawda. Pielęgniarek jest dramatycznie mało, a do 2022 roku z zawodu może ich odejść 44 tysiące. Według OECD na 1000 Polaków przypada 5,2 pielęgniarki, co stanowi prawie najniższą liczbę w Unii Europejskiej, gorzej jest tylko w Bułgarii – 4,9. Dla porównania: w Szwajcarii na tysiąc mieszkańców przypada 17,4 pielęgniarek, w Norwegii 16,7, w Niemczech – 13 pielęgniarek.
Krystyna Ptok:
Od 2002 roku domagamy się tego samego: dwukrotnej średniej krajowej dla pielęgniarek ze specjalizacją i tytułem magistra, 1,75 średniej krajowej dla pielęgniarki ze specjalizacją i 1,5 średniej krajowej dla pielęgniarki z tytułem magistra.
W lipcu 2018 roku Ministerstwo Zdrowia podpisało z Ogólnopolskim Związkiem Zawodowym Pielęgniarek i Położnych porozumienie, na mocy którego po kilkumiesięcznych negocjacjach Związek zrezygnował z części postulatów. Krystyna Ptok powiedziała OKO.press:
Porozumienie nie jest szczytem marzeń pielęgniarek. Przed nami jeszcze daleka droga do sytuacji, którą nazwiemy dobrą. Ale jest to pierwszy krok w dobrym kierunku, jeśli zostaną zrealizowane warunki porozumienia – bo na razie nie ma aktów wykonawczych. Nie przewidujemy protestów na poziomie centralnym, jeśli te akty wykonawcze się pojawią.
Jeden z najważniejszych punktów tego porozumienia to włączenie dotychczasowych dodatków, tzw. zembalowego, do wynagrodzenia zasadniczego. „Zembalowe” to podwyżka wynegocjowana przez pielęgniarki w 2015 roku w porozumieniu z ówczesnym ministrem zdrowia Marianem Zembalą. Miała być wypłacana co roku w czterech ratach i w 2019 roku miała wynosić łącznie 1,6 tys. zł brutto. „Zembalowe” było jednak wypłacane jako dodatek, co w praktyce oznacza, że do wielu pielęgniarek te pieniądze nigdy nie trafiły.
Oprócz tego pielęgniarki i strona rządowa zobowiązały się do wspólnej pracy nad „Strategią na rzecz rozwoju pielęgniarstwa i położnictwa w Polsce”. Ostateczna wersja ma powstać do 31 grudnia 2018 roku.
***
Nie wszystkie pielęgniarki są jednak zadowolone z porozumienia wypracowanego przez Ogólnopolski Związek Zawodowy Pielęgniarek i Położnych. Od 3 września do 9 października 2018 roku trwał protest głodowy pielęgniarek w Przemyślu. W szczytowym momencie brało w nim udział równocześnie 20 osób. Od 20 września pracownicy przebywali również na zwolnieniach.
9 października 2018 roku przedstawicielki protestujących pielęgniarek podpisały porozumienie z dyrektorem placówki i marszałkiem województwa. Strony ustaliły, że pielęgniarki skończą głodówkę i wrócą do pracy. W sumie udało im się wynegocjować 600 złotych podwyżki – 400 zł w 2018 roku, kolejne 200 złotych – od stycznia 2019 roku.
Marta K. Nowak, która w OKO.press pisała o proteście w Przemyślu, wspomina:
Pytam pielęgniarki z Przemyśla o porozumienie z lipca podpisane pomiędzy związkami i ministerstwem zdrowia. „Jakie porozumienie. Nie ma żadnego porozumienia, wszystko kłamstwo”.
Pielęgniarki w rozmowie z dziennikarzami tłumaczyły, że mają żal do dyrekcji i urzędu marszałkowskiego, że jedyną drogą do podwyżki jest protest. Ewa Rygiel, przewodnicząca Związku Zawodowego Pielęgniarek i Położnych w Przemyślu:
– Tak było zawsze. Tak to nikt nas nie zauważa, dopiero jak protestujemy.
Zobacz też:
Pielęgniarki porozumiały się z Ministerstwem Zdrowia: „To nie jest szczyt naszych marzeń”
Sejm nie dla pielęgniarek z Przemyśla. Strażnik groził bronią
Opublikowano: