arrow search cross



Iwona Demko

Udostępnij

„Takie było moje marzenie, aby wszystkie kobiety, co do jednej, zjednoczyły się w geście Ana-suromai, geście protestu, poza wszystkimi różnymi podziałami”.

 

Iwona Demko – rzeźbiarka, feministka, kuratorka wystaw, wykładowczyni. W ostatnim czasie bada historię walki kobiet o możliwość studiowania na krakowskiej ASP. W swoich pracach podejmuje tematykę nierówności płciowych i uprzedmiotawiania kobiet ale przede wszystkim afirmuje w nich kobiecość i kobiecą seksualność. Wagina to ważny obiekt jej sztuki. Sama mówi o sobie „artystka-waginistka”.

 

W 2016 roku artystka stworzyła pracę pod tytułem „408 223 podniesień spódnic, czyli Mój sen o Czarnym Proteście”. Fotomontaż przedstawia powieloną postać Iwony Demko stojącej na krakowskim rynku, która w akcie protestu podnosi spódnicę i ukazuje waginę (wagina nie jest na zdjęciu widoczna, przysłonięta została czarną mandorlą). Gest ukazania waginy ma tutaj wymiar symboliczny. A przekaz pracy – kobieca płeć paraliżująca ład społeczny jako wykładnia Czarnego Protestu – jest tu niezwykle wymowny. Ale zacznijmy od tytułu, którego znaczenie Iwona Demko wyjaśnia następująco:

 

„Jeśli chodzi o liczbę 408 223 – według danych GUS tyle kobiet mieszkało w Krakowie w 2016 roku, czyli wtedy kiedy był Czarny protest. Jeśli chodzi o dalszą część tytułu, czyli Mój sen o Czarnym proteście – to rzeczywiście jest to moje prawdziwe marzenie. (…) Podniesienie spódnicy to forma protestu. Dla mnie artystki waginistki – forma protestu najdoskonalsza z możliwych. Dopóki nie odzyskamy swojej waginy (cielesności, seksualności) nie będzie naszej pełnej emancypacji. Dopóki wagina będzie funkcjonowała tylko z punktu widzenia mężczyzn jako obiekt seksualny nie ma mowy o naszej emancypacji… I teraz wyobraź sobie wszystkie Krakowianki, które nie wstydząc się swojej waginy protestują w ten sposób. Czy to nie byłoby piękne??? Marzy mi się, żeby zobaczyć nas wszystkie w takim proteście”.

 

Dobrowolne obnażania przez kobiety swoich genitaliów znane jest w historii jako „ana-suromai”. Pierwotnie gest ten był praktykowany przez kobiety w celu odstraszenia złych mocy. W wielu kulturach – w tym w krajach dawnej Europy – akt ten stanowił upokorzenie dla sprawców przemocy lub hańbiących czy obraźliwych czynów. Im więcej kobiet obnażało swój srom, tym większą moc niósł ze sobą akt. Tak o ana-suromai pisze artystka:

 

„Najbardziej znaną opowieścią, która jest przykładem aktu ana-suromai, jest historia opisana przez Plutarcha w szkicu 'Odwaga kobiet’. Opisuje on zbiorowe obnażenie sromu, które zmieniło wynik wojny. Miało to miejsce podczas jednej z walk Persów z Medami, kiedy to Persowie w wyniku napierającej siły wroga stracili odwagę i wiarę w swoją wygraną. Postanowili zbiec z pola walki. Drogę ucieczki zagrodziły im kobiety, które stały z zadartymi spódnicami, ukazując swoje nagie sromy i wyzywając ich od tchórzy. Zawstydzeni tym widokiem Persowie wrócili na pole walki i pokonali wroga. Stąd też pochodzi określenie sromotny wstyd. Wstyd, który miał uprzytomnić winę jego winowajcy, wywołać jego wstyd, wspominając boskie miejsce, z którego przyszedł na świat. Miał nawoływać do opamiętania się”.

 

Jakie znaczenie ma jej praca w kontekście protestów przeciwko zaostrzaniu prawa aborcyjnego przez rząd PiS?

 

„W fotografii odnosiłam się więc, do funkcji zawstydzania sromem niegodnych czynów, do funkcji dyscyplinowania poprzez ana-suromai. Polski rząd mógłby w ten sposób zostać zawstydzony swoimi pomysłami, a jednocześnie zhańbiony. Jak można by protestować lepiej w sprawie waginy, jak nie podnosząc spódnicę?”

 

Źródło wypowiedzi: komentarz Iwony Demko dla Magazynu Szum z dnia 31 grudnia 2017

 

Przeczytaj również: Różowa owca wydziału. Rozmowa z Iwoną Demko


Opublikowano: