„Stoimy przed pomnikiem upamiętniającym ofiarę życia mieszkańców Sahrynia i okolicznych wsi, którzy zginęli w tragiczny ranek 10 marca 1944 roku. Warto przypomnieć, że przed ponad 74 laty zginęli tu obywatele Rzeczypospolitej – ukraińscy prawosławni mieszkańcy tej ziemi, na której od stuleci żyli ich przodkowie. Zginęli oni z rąk innych obywateli Rzeczypospolitej, dlatego że mówili w innym niż większość języku oraz byli innego wyznania. Ta zbrodnia przeciwko ludzkości popełniona została przez członków narodu polskiego – partyzantów Armii Krajowej będących żołnierzami Polskiego Państwa Podziemnego”
Ten cytat to fragment wystąpienia dr. Grzegorza Kuprianowicza z 8 lipca 2018 w Sahryniu na uroczystościach z udziałem prezydenta Ukrainy Petra Poroszenki, poświęconych pamięci ukraińskich prawosławnych ofiar (ponad 600 osób, głównie kobiety i dzieci pochodzenia ukraińskiego), które zginęły tam 10 marca 1944 roku z rąk oddziałów Armii Krajowej (całe wystąpienie czytaj tu).
Dr Grzegorz Kuprianowicz urodził się w Lublinie. Jest pochodzącym z Podlasia Ukraińcem – obywatelem Polski. Należy do mniejszości ukraińskiej w Polsce. Ukończył Wydział Historii lubelskiego UMCS, tam się doktoryzował i tam pracuje naukowo. Jest współzałożycielem Związku Ukraińców Podlasia i prezesem Towarzystwa Ukraińskiego.
W dalszej części uroczystości Kuprianowicz powiedział też:
Żałujemy, że pamięć ukraińskich, prawosławnych ofiar Chełmszczyzny nie została w Sahryniu uczczona w analogiczny sposób, jak stało się to w przypadku pamięci polskich ofiar Wołynia w Pawliwce i innych miejscach.
Po tym wystąpieniu już 9 lipca 2018 Wojewoda lubelski Przemysław Czarnek złożył doniesienie do prokuratury. Uznał, że mogło dojść do znieważenia narodu polskiego. „Chciałbym, żeby prokuratura sprawdziła, czy nie doszło do popełnienia przestępstwa” – powiedział i dodał, że jego zdaniem przebieg tych uroczystości to „jedna, wielka prowokacja”, bo nie można porównywać zbrodni w Sahryniu z wołyńską, bo ich skala była zupełnie inna.
Tłumaczył to tak w „Gazecie Wyborczej”: „Tragiczne wydarzenia z Sahrynia miały miejsce 10 marca 1944 roku. Jak to się ma do 8 lipca 1943 roku, tego nikt nie wie. Zostało to zrobione jako prowokacja w 75. rocznicę tragicznej, krwawej niedzieli na Wołyniu, gdzie w sposób systemowy ukraińscy nacjonaliści, bandyci, których ciężko szukać w historii świata, w sposób bestialski mordowali tysiące Polaków podczas nabożeństw religijnych. Ta rocznica została uroczyście uczczona przez pana prezydenta Andrzeja Dudę w katedrze łuckiej, na miejscu tej zbrodni. Natomiast Ukraińcy zorganizowali modlitwy na grobach swoich rodaków, którzy zginęli 10 marca, a nie 11 lipca, jednoznacznie powodując prowokację”.
Czarnek zawiadomił również IPN, który sprawdzić miał, czy w swojej wypowiedzi dr Kuprianowicz zaprzeczał faktom historycznym.
Reakcje wojewody Czarka dr Grzegorz Kuprianowicz skomentował tak:
To oczywiste, iż wojewoda w inny sposób postrzega historię stosunków polsko-ukraińskich na Chełmszczyźnie. I ma do tego prawo. Jednak prawo do własnego spojrzenia na dzieje swojej społeczności, swoich przodków mają także prawosławni Ukraińcy – obywatele Rzeczypospolitej i mieszkańcy województwa, w którym pan Czarnek reprezentuje rząd Rzeczypospolitej. Nie jest przestępstwem posiadanie innych poglądów na historię niż pan wojewoda. (…) W moim przekonaniu to skandaliczne i niedopuszczalne, gdy najwyższy przedstawiciel państwa polskiego w regionie nazywa prowokacją czy hucpą uroczystości żałobne ku czci ukraińskich prawosławnych ofiar cywilnych, które zginęły w Sahryniu z rąk partyzantów Armii Krajowej.
I dodał, że złożenie zawiadomienia do prokuratury można odebrać jako próbę uniemożliwienia przedstawiania przez mniejszość narodową własnego spojrzenia na historię, a nawet jako wprowadzenie cenzury w tematach historycznych.
Na skutek działań wojewody dialog na temat historii między większością a mniejszościami, w tym dialog polsko-ukraiński, może zostać przeniesiony z konferencji i sympozjów naukowych czy mediów do gabinetów prokuratorów i być może sal sądowych.
Piotr Pytlakowski napisał w „Polityce” 11 września 2018 w tekście „Co wolno wojewodzie”, że wojewoda Czarnek – gorliwy sympatyk narodowej prawicy i ONR – już od dawna próbował zdyskredytować dr. Kuprianowicza, a wystąpienie historyka na uroczystościach rocznicowych w Sahryniu było tylko pretekstem do ataku (artykuł „Co wolno wojewodzie” czytaj tu).
Po ataku wojewody lubelskiego na prezesa Towarzystwa Ukraińskiego w internecie rozlała się fala nienawistnych komentarzy antyukraińskich. Słowa wojewody odbiły się szerokim echem również w kanałach dyplomatycznych. Dr Kuprianowicz mówił w wywiadzie dla „Gazety Wyborczej”, że słowa i działania Przemysława Czarnka budzą poczucie zagrożenia wśród Ukraińców mieszkających w Polsce.
Wzrastają obawy i niepokój wśród społeczności ukraińskiej w naszym regionie. Jej członkowie znowu zaczynają się bać otwarcie przyznawać do swojej tożsamości narodowej. A to najgorsze, co może się stać. Pamiętajmy, że prawosławni Ukraińcy na Chełmszczyźnie czy Południowym Podlasiu i przed wojną, i po wojnie doświadczyli wielu traum; były deportacje, burzono cerkwie, przejawy dyskryminacji. Ostatnio od starszej kobiety usłyszałem zdanie, które bardzo mnie poruszyło – powiedziała „My to przeżyliśmy, baliśmy się o swoje rodziny, bliskich. Baliśmy się przyznawać do swojego pochodzenia, wiary, języka, tradycji. Wychodzi na to, że to teraz powraca i wy też musicie to przeżyć”. Te słowa były dla mnie wstrząsające.
Jednocześnie dr Kuprianowicz otrzymał wiele wyrazów wsparcia, nie tylko ze strony mniejszości ukraińskiej w Polsce, duchowieństwa i wiernych Kościoła prawosławnego, ale i innych mniejszości. A publicystka specjalizująca się w historii Ukrainy i stosunkach polsko-ukraińskich Bogumiła Berdychowska, pisała:
Każdy przyzwoity człowiek powinien się teraz solidaryzować z dr. Kuprianowiczem. Nie złamał prawa a przytoczył dość oczywiste w świetle aktualnych badań fakty. Powinniśmy przybliżać się wreszcie do takiego podejścia, że ofiary, bez względu na narodowość zasługują na pamięć.
W obronie historyka wypowiedział się też m.in. prof. Rafał Wnuk, który odnosząc się do decyzji wojewody lubelskiego powiedział:
Ta sytuacja to przyczynek do szerszej dyskusji o znowelizowanej ustawie o IPN. To będzie sprawa niezwykle ważna z punktu widzenia wolności wypowiedzi i autonomii badań historycznych. Jeśli pan Kuprianowicz, dr historii, zostanie skazany z oskarżenia wysokiego urzędnika administracji państwowej, wówczas każdy badacz zajmujący się tematyką mordów na tle narodowościowym będzie musiał się liczyć z karą za publiczne wygłaszanie opinii. Bocznymi drzwiami wprowadzona zostanie cenzura wypowiedzi. Ja i wielu moich kolegów możemy znaleźć się w identycznej, jak dr Kuprianowicz, sytuacji.
Śledztwo w IPN zostało umorzone – prokuratorzy z Instytutu odmówili wszczęcia postępowania. 30 sierpnia 2018 roku okazało się jednak, że prezes IPN dr Jarosław Szarek wyrzucił Kurpianowicza z Komitetu Ochrony Pamięci Walk i Męczeństwa przy lubelskim oddziale IPN. Decyzję o odwołaniu ze składu komitetu przekazał Kuprianowiczowi dyrektor lubelskiego IPN Marcin Krzysztofik. Zrobił to w zaciszu swojego gabinetu, przed rozpoczęciem obrad Komitetu.
Dr Grzegorz Kuprianowicz skomentował sprawę krótko:
Trudno nie odbierać tej decyzji jako próby ukarania mnie przez organ państwa odpowiedzialny za politykę historyczną, za artykułowanie przeze mnie postrzegania przeszłości historycznej, pamięci – z perspektywy ukraińskiej społeczności prawosławnej regionu.
Przeciwko odwołaniu Grzegorza Kuprianowicza zaprotestował m.in. prof. Mariusz Mazur, specjalizujący się w historii najnowszej, który zapowiedział, że w tej sytuacji odchodzi z Komitetu Ochrony pamięci Walk i Męczeństwa.
Decyzja prezesa IPN jest decyzją całkowicie polityczną. Nie akceptuję cenzury, nie akceptuję jednej wersji historii, która ma być pisana przez wybranych historyków, dlatego odszedłem z tego komitetu – powiedział.
31 grudnia 2018 roku po uprawomocnieniu się decyzji prokuratury, która umorzyła postępowanie w sprawie słów wypowiedzianych w Sahryniu, dr Kuprianowicz wydał oświadczenie, w którym podkreślił, że decyzję prokuratury przyjął z satysfakcją.
Musi cieszyć, iż organ prokuratorski wykazał się w tym przypadku niezależnością i podjął tak odważną decyzję. Uważam, że oskarżenia ze strony najwyższego przedstawiciela rządu w regionie, doktora habilitowanego nauk prawnych Przemysława Czarnka, były w oczywisty sposób bezzasadne i trudno nie mieć wrażenia, iż były one po prostu elementem kampanii wojewody lubelskiego mającej na celu ograniczenie możliwości przedstawiania przez ukraińską społeczność prawosławną województwa lubelskiego własnego spojrzenia na historię.
Historyk zapowiedział pozew przeciw lubelskiemu wojewodzie. Uważa on, że wojewoda przekroczył swoje kompetencje jako urzędnik państwowy, a jako prawnik – naruszył zasady etyki zawodowej.
Mam poczucie, iż wypowiedzi Wojewody Lubelskiego Przemysława Czarnka naruszyły moje dobre imię i moje dobra osobiste, wpłynęły także na możliwości prowadzenia przeze mnie działalności publicznej, zarówno jako historyka, jak też jako prezesa Towarzystwa Ukraińskiego oraz współprzewodniczącego Komisji Wspólnej Rządu i Mniejszości Narodowych i Etnicznych.
Konsekwencją działania wojewody, jak uważa Kuprianowicz, stało się wzbudzenie poczucia zagrożenia w społeczności ukraińskiej, a co za tym idzie – ograniczenie obecności w przestrzeni publicznej mniejszości ukraińskiej regionu.
Sylwetka opracowana na podstawie tekstów: Po ataku wojewody na dr. Grzegorza Kuprianowicza. Ogromne słowa wsparcia , Wojewoda lubelski donosi do prokuratury na prezesa Towarzystwa Ukraińskiego. To kara za publiczne wygłaszanie opinii oraz Szef Tow. Ukraińskiego: „Czy znów będziemy się bać przyznać, że ktoś z nas jest Ukraińcem?”
Przeczytaj też:
- Historyk opowiedział o zbrodni Armii Krajowej na Ukraińcach. Teraz prezes IPN wyrzucił go z komitetu
- Grzegorz Kuprianowicz: Mniejszość ukraińska w Polsce to oczywiście nie są migranci, lecz ludzie pochodzący ze wschodnich regionów RP
-
Przenikanie się państwa i Kościoła, wolność bicia dzieci: co wojewoda lubelski wywodzi z konstytucji
-
PiS poucza Ukraińców o Wołyniu. „Niech podporządkują się normom z naszego kręgu cywilizacyjnego”
Opublikowano: